I dobrze, że czasem ktoś coś ode mnie zgapi (to już piszę znów w tonacji wygłupów)
Rudawy Janowickie okiem SPROCKET'a
Re: Rudawy Janowickie okiem SPROCKET'a
Pisząc już na poważnie, to coraz bardziej mi się podoba Wasz urlop, ten urlop.
I dobrze, że czasem ktoś coś ode mnie zgapi (to już piszę znów w tonacji wygłupów)
I dobrze, że czasem ktoś coś ode mnie zgapi (to już piszę znów w tonacji wygłupów)
Re: Rudawy Janowickie okiem SPROCKET'a
ostatnio wiecznie mi się wyświetlają plecaki na psa

ale jakoś sobie Tobiego w takiej niewoli nie wyobrażam

ale jakoś sobie Tobiego w takiej niewoli nie wyobrażam
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
- sprocket73
- Posty: 6579
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Rudawy Janowickie okiem SPROCKET'a
Tobi waży 17 kg. Nie będzie noszony w plecaku 
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Rudawy Janowickie okiem SPROCKET'a
Skalnik - kolejny szczyt do Korony Gór Polskich i tyle. Za to zejście autorskim szlakiem bardzo ładne. Biedny Tobi, czy już pora przygotować okolicznościowy banner na forum?
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 6579
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Rudawy Janowickie okiem SPROCKET'a
Część XI - pożegnanie z Rudawami Janowickimi
Choć Rudawy są bardzo małe obszarowo i w zasadzie byliśmy już wszędzie, bez trudu wymyśliłem wycieczkę, żeby zobaczyć jeszcze coś nowego. Rano spakowaliśmy się do auta i pożegnaliśmy się z właścicielem naszej kwatery. Podjechaliśmy na parking pod Szwajcarką i wyruszyliśmy w stronę Starościńskich Skał. Tutaj pogoda żyleta.

Ale nad Karkonoszami wał chmur.

Dobrze, że tam nie pojechaliśmy. Rudawy są bardzo fajne.

Odwiedzamy różne pozaszlakowe skałki których jest wszędzie pełno.

Ukochana postanowiła pobawić się w przewodnika. Aby uniknąć wrócenia się 20 metrów i zrobienia z 5 metrów podejścia, postanowiła zrobić skrót.

Czułem, że to zły pomysł, ale kaszana przerosła moje oczekiwania.

Kamienie, młodnik, w końcu ostrężynowe chaszczowanie. Śmiechom nie było końca

Na Starościńskie Skały wychodzimy wąwozem, którym ostatnio schodziliśmy.

Jak widać, Tobi czuje się dużo lepiej. Wciąż kuleje, ale nie wygląda jak nieszczęście, tylko jest w miarę zadowolony.

Ukochana nawet zezwoliła na małe łażenie po skałkach.

Wyszedłem na taką, która ostatnio opuściłem.

Ukochana też poeksplorowała troszeczkę.

Fajne te Starościńskie Skały.

Idziemy dalej. Szlakiem czarnym do Strużnicy.

Skał od groma. Oglądamy, wygłupiamy się.

Tobi uśmiechnięty.

Jednak od południa jakby coś złego nadciągało.

Póki co u nas wciąż słonecznie.

Tobi po prostu musi... nawet nie zachęcany musi wleźć na górę.

Wyszliśmy na Małą Bibliotekę, w przodzie Strużnicka Baszta.

Schodzimy do Strużnicy. Wygląda jakby miało zacząć padać, a nie miało, dopiero późnym popołudniem.

Niestety prognozy nie sprawdziły się. W drodze do Karpników zlało nas solidnie.

W planach było pokręcić się jeszcze w okolicach Krzyżnej Góry i zjeść obiad w Szwajcarce, ale w tej sytuacji nie było sensu. Poszlismy prosto na parking.

Podróż do domu zajęła 7 godzin. Wypadek na autostradzie, całkowicie zablokowany jeden kierunek ruchu. Staliśmy w korkach 4 godziny - masakra.
Pomijając powrót, wyjazd bardzo nam się podobał. Najbardziej zaskoczyła nas okolica. Te wielkie poniemieckie domy pośrodku niczego. 50 lat PRL, kiedy nic się tu nie działo poza odpływem przesiedlonej ludności do większych miast. Dopiero w ostatnich dekadach zaczęła się rozwijać współczesna turystyka. Masowe remonty starych obiektów. Może to dziwnie zabrzmi, ale czuć, że wszyscy walczą o turystę, a nie jak w Zakopcu, gdzie jakby mieli przesyt i chcieli mieć spokój.
Spodziewałem się fajnych gór. Dostałem więcej niż oczekiwałem. Góry, skały są rewelacyjne, a okolica bardzo ładna. Nie nudziłbym się tam przez miesiąc. Ukochana zachwalała też kompaktowość tych terenów. Wycieczki, które robiliśmy nie były wyrypami, były takie w sam raz. Tam jest wszędzie blisko.
A najlepsze w tym wszystkim jest to, że urlop był całkiem spontaniczny. Z dnia na dzień zdecydowaliśmy się pojechać i okazało się, że można tak
THE END
Choć Rudawy są bardzo małe obszarowo i w zasadzie byliśmy już wszędzie, bez trudu wymyśliłem wycieczkę, żeby zobaczyć jeszcze coś nowego. Rano spakowaliśmy się do auta i pożegnaliśmy się z właścicielem naszej kwatery. Podjechaliśmy na parking pod Szwajcarką i wyruszyliśmy w stronę Starościńskich Skał. Tutaj pogoda żyleta.
Ale nad Karkonoszami wał chmur.
Dobrze, że tam nie pojechaliśmy. Rudawy są bardzo fajne.
Odwiedzamy różne pozaszlakowe skałki których jest wszędzie pełno.
Ukochana postanowiła pobawić się w przewodnika. Aby uniknąć wrócenia się 20 metrów i zrobienia z 5 metrów podejścia, postanowiła zrobić skrót.
Czułem, że to zły pomysł, ale kaszana przerosła moje oczekiwania.
Kamienie, młodnik, w końcu ostrężynowe chaszczowanie. Śmiechom nie było końca
Na Starościńskie Skały wychodzimy wąwozem, którym ostatnio schodziliśmy.
Jak widać, Tobi czuje się dużo lepiej. Wciąż kuleje, ale nie wygląda jak nieszczęście, tylko jest w miarę zadowolony.
Ukochana nawet zezwoliła na małe łażenie po skałkach.
Wyszedłem na taką, która ostatnio opuściłem.
Ukochana też poeksplorowała troszeczkę.
Fajne te Starościńskie Skały.
Idziemy dalej. Szlakiem czarnym do Strużnicy.
Skał od groma. Oglądamy, wygłupiamy się.
Tobi uśmiechnięty.
Jednak od południa jakby coś złego nadciągało.
Póki co u nas wciąż słonecznie.
Tobi po prostu musi... nawet nie zachęcany musi wleźć na górę.
Wyszliśmy na Małą Bibliotekę, w przodzie Strużnicka Baszta.
Schodzimy do Strużnicy. Wygląda jakby miało zacząć padać, a nie miało, dopiero późnym popołudniem.
Niestety prognozy nie sprawdziły się. W drodze do Karpników zlało nas solidnie.
W planach było pokręcić się jeszcze w okolicach Krzyżnej Góry i zjeść obiad w Szwajcarce, ale w tej sytuacji nie było sensu. Poszlismy prosto na parking.
Podróż do domu zajęła 7 godzin. Wypadek na autostradzie, całkowicie zablokowany jeden kierunek ruchu. Staliśmy w korkach 4 godziny - masakra.
Pomijając powrót, wyjazd bardzo nam się podobał. Najbardziej zaskoczyła nas okolica. Te wielkie poniemieckie domy pośrodku niczego. 50 lat PRL, kiedy nic się tu nie działo poza odpływem przesiedlonej ludności do większych miast. Dopiero w ostatnich dekadach zaczęła się rozwijać współczesna turystyka. Masowe remonty starych obiektów. Może to dziwnie zabrzmi, ale czuć, że wszyscy walczą o turystę, a nie jak w Zakopcu, gdzie jakby mieli przesyt i chcieli mieć spokój.
Spodziewałem się fajnych gór. Dostałem więcej niż oczekiwałem. Góry, skały są rewelacyjne, a okolica bardzo ładna. Nie nudziłbym się tam przez miesiąc. Ukochana zachwalała też kompaktowość tych terenów. Wycieczki, które robiliśmy nie były wyrypami, były takie w sam raz. Tam jest wszędzie blisko.
A najlepsze w tym wszystkim jest to, że urlop był całkiem spontaniczny. Z dnia na dzień zdecydowaliśmy się pojechać i okazało się, że można tak
THE END
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Rudawy Janowickie okiem SPROCKET'a
Korki to chyba znak rozpoznawczy tegorocznych wakacji 
Bardzo fajne relacje, wykorzystam, gdy będę się wybierać kiedyś. Sudety tak Was zachęciły, że zamierzacie wracać częściej?
Bardzo fajne relacje, wykorzystam, gdy będę się wybierać kiedyś. Sudety tak Was zachęciły, że zamierzacie wracać częściej?
Re: Rudawy Janowickie okiem SPROCKET'a
I co przekonasz się do Sudetów?
Może i Ciebie Wiolcia zacznie kojarzyć z Sudeckimi wycieczkami
Brakuje podsumowania. Takiego jak na koniec roku. Z kolażami, że pierwszego dnia tu, drugiego tam
Może i Ciebie Wiolcia zacznie kojarzyć z Sudeckimi wycieczkami
Brakuje podsumowania. Takiego jak na koniec roku. Z kolażami, że pierwszego dnia tu, drugiego tam
Re: Rudawy Janowickie okiem SPROCKET'a
Dobrze, że już wracacie do domu, bo to kręcenie się w kółko zaczęło przypominać wasze wakacje w Rimetei. Piesek dał radę, to podnosi na duchu. Ciekawe, czy tak intensywnie będziemy komentować wasze osłabienia w niedalekiej (?) przyszłości.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 6579
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Rudawy Janowickie okiem SPROCKET'a
Uwielbiam kręcić się w kółko, jak mi się jakaś okolica podoba. Wtedy zaczynam się czuć jak u siebie 
A co do Sudetów, czy ja gdziekolwiek napisałem, że ich nie lubię, albo coś? Po prostu są daleko. Sporo miejsc na Słowacji mam bliżej. Miejsc, w których jeszcze nigdy nie byłem.
A co do Sudetów, czy ja gdziekolwiek napisałem, że ich nie lubię, albo coś? Po prostu są daleko. Sporo miejsc na Słowacji mam bliżej. Miejsc, w których jeszcze nigdy nie byłem.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Rudawy Janowickie okiem SPROCKET'a
Po prostu są daleko
Taa, ja mam wszędzie daleko. No dobra, blisko do Ciechocinka
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości
