Taniutkie, więc jak się rozpadną po sezonie to nie będzie żal
Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
- sprocket73
- Posty: 6577
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Decathlonowe Arpenaz 500, wziąłem na próbę i jestem zadowolony.
Taniutkie, więc jak się rozpadną po sezonie to nie będzie żal
Taniutkie, więc jak się rozpadną po sezonie to nie będzie żal
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Wszystkiego najlepszego dla Ukochanej z okazji jej urodzin, dużo zdrowia, utrzymania formy oraz pociechy z całej waszej rodzinki 
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Ja te buty użytkuję od kilku lat,bardzo fajne.Najlepsze były pierwsze wersje,te na sezon starczą.Wszystkiego Najlepszego dla solenizantki.
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Najlepszego dla Młodzinki.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 6577
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Jeszcze podczas urodzinowego obiadu w knajpie Ukochana zapytała "gdzie idziemy jutro?"
Wykorzystałem jej chęci i namówiłem do kolejnego wczesnego wstawania
Pojechaliśmy za granicę. Na słowacką Orawę, a dokładnie na Skoruszynę z Brezovicy.
Zaparkowaliśmy pod kościołem i ruszyliśmy na szlak mijając sporo miejscowych idących na mszę. Wszyscy mówili nam "dobryden", nawet ksiądz, który też podążał.
Szybko wyszliśmy za miejscowość. Poranek był rześki: 10 stopni, ale tego dnia miały być rekordowe upały w tym roku i były...

Ograniczona przejrzystość. W powietrzu jakby coś wisiało. Magurka w Magurze Orawskiej, Pilsko, Babia.

Przerażone kozy, które zobaczyły Tobiego bez smyczy. Zaraz potem pobiegły w stronę Tatr, żeby się rzucić w przepaść.

Porzuciliśmy żółty szlak, aby zdobyć Ostrý vrch (942 m).

Fajna chatka z trawiastym dachem. W słoneczku wypijamy piwko, bo już zaczyna mocno grzać.

Przed nami kolejna góra Javorinky (1122 m).

Wracamy do szlaku i uwagę zwraca dziwna skrzynia... co to jest?

W środku małe conieco. Spędzamy tu resztę dnia zjadając i wypijając wszystko.
Żartuję... wzięliśmy tylko 1 piwko (wspólne), przeterminowane chrupki (dla mnie) i "piernik pardbubicki z borówkowym napluciem" (dla Ukochanej). Na piwku było napisane "zdarmo", czyli za free, przeterminowane chrupki to też wiadomo za free, a piernik to prezent dla Ukochanej, czyli też free.
Żartuję... chcielismy zapłacić, ale nie było cennika, tylko napis, żeby wrzucić drobne do skarbonki, a nie mieliśmy drobnych, więc ostatecznie wyszło za free.
Żartuję, tzn. nie mieliśmy drobnych tylko same grube, więc wrzuciliśmy papierka.
Co ciekawe można nawet płacić jakimś QR-kodem.
Czemu u nas nie ma takich miejsc?

Jest tam jeszcze huśtaweczka. Tobi był przerażony.

Idziemy dalej. Szlak jest przyjemny.

Po dojściu do grzbietu głównego już nie jest tak przyjemnie. A podejście na Skoruszynę jest długie i monotonne.

Skoruszyna (1314 m). Widoki z wieży.

Wieża jest wysoka i w pewnym sensie trudna, bo prowadzi na nią jedna długa drabina.

Dlatego Tobi był bardzo rozczarowany, że nie mógł zdobyć...

Na szczycie jest jeszcze fajna nowa chatka. Chyba do wynajęcia przez booking, bo przy wejściu są skrzyneczki na szyfr.

Rozpoczynamy zejście, całkowicie bezszlakowe. Od razu ładniejsza droga.

Wychodzimy na łąki leśne. Cudne są, aż sobie robimy przerwę na leżenie.

Rozległe...

Romantyczne...

Bardzo ładne...

Pod lasami miejsce kultu religijnego.


A potem łąki pola i pastwiska.


Przed nami miejscowość Liesek.

Potem w planach było przejście dołem do Brezovicy. Jednak z drogą jest problem. Znika, jest pozagradzana ogrodzonymi pastwiskami. Do tego jest 30 stopni i Ukochana zaczyna się przegrzewać.

Wiec sobie wędrujemy. Ładnie jest, tylko porażenie elektrycznym ogrodzeniem nie należy do najprzyjemniejszych.

Nie każda łączka jest wykoszona. trzeba omijać.

W końcu widać domy na obrzeżach Brezovicy. Już prawie sukces.

Jeszcze tylko mały ciek wodny, wystarczy zrobić skok na 50 cm. Niestety przegrzana, osłabiona i pokopana prądem Ukochana była w stanie zrobić skok na 45 cm i prawie zginęła.

A na wszystko patrzyła z oddali Babia.

Taka to była wycieczka w nieznanej okolicy. Super są te słowackie łąki!
Wykorzystałem jej chęci i namówiłem do kolejnego wczesnego wstawania
Pojechaliśmy za granicę. Na słowacką Orawę, a dokładnie na Skoruszynę z Brezovicy.
Zaparkowaliśmy pod kościołem i ruszyliśmy na szlak mijając sporo miejscowych idących na mszę. Wszyscy mówili nam "dobryden", nawet ksiądz, który też podążał.
Szybko wyszliśmy za miejscowość. Poranek był rześki: 10 stopni, ale tego dnia miały być rekordowe upały w tym roku i były...
Ograniczona przejrzystość. W powietrzu jakby coś wisiało. Magurka w Magurze Orawskiej, Pilsko, Babia.
Przerażone kozy, które zobaczyły Tobiego bez smyczy. Zaraz potem pobiegły w stronę Tatr, żeby się rzucić w przepaść.
Porzuciliśmy żółty szlak, aby zdobyć Ostrý vrch (942 m).
Fajna chatka z trawiastym dachem. W słoneczku wypijamy piwko, bo już zaczyna mocno grzać.
Przed nami kolejna góra Javorinky (1122 m).
Wracamy do szlaku i uwagę zwraca dziwna skrzynia... co to jest?
W środku małe conieco. Spędzamy tu resztę dnia zjadając i wypijając wszystko.
Żartuję... wzięliśmy tylko 1 piwko (wspólne), przeterminowane chrupki (dla mnie) i "piernik pardbubicki z borówkowym napluciem" (dla Ukochanej). Na piwku było napisane "zdarmo", czyli za free, przeterminowane chrupki to też wiadomo za free, a piernik to prezent dla Ukochanej, czyli też free.
Żartuję... chcielismy zapłacić, ale nie było cennika, tylko napis, żeby wrzucić drobne do skarbonki, a nie mieliśmy drobnych, więc ostatecznie wyszło za free.
Żartuję, tzn. nie mieliśmy drobnych tylko same grube, więc wrzuciliśmy papierka.
Co ciekawe można nawet płacić jakimś QR-kodem.
Czemu u nas nie ma takich miejsc?
Jest tam jeszcze huśtaweczka. Tobi był przerażony.
Idziemy dalej. Szlak jest przyjemny.
Po dojściu do grzbietu głównego już nie jest tak przyjemnie. A podejście na Skoruszynę jest długie i monotonne.
Skoruszyna (1314 m). Widoki z wieży.
Wieża jest wysoka i w pewnym sensie trudna, bo prowadzi na nią jedna długa drabina.
Dlatego Tobi był bardzo rozczarowany, że nie mógł zdobyć...
Na szczycie jest jeszcze fajna nowa chatka. Chyba do wynajęcia przez booking, bo przy wejściu są skrzyneczki na szyfr.
Rozpoczynamy zejście, całkowicie bezszlakowe. Od razu ładniejsza droga.
Wychodzimy na łąki leśne. Cudne są, aż sobie robimy przerwę na leżenie.
Rozległe...
Romantyczne...
Bardzo ładne...
Pod lasami miejsce kultu religijnego.
A potem łąki pola i pastwiska.
Przed nami miejscowość Liesek.
Potem w planach było przejście dołem do Brezovicy. Jednak z drogą jest problem. Znika, jest pozagradzana ogrodzonymi pastwiskami. Do tego jest 30 stopni i Ukochana zaczyna się przegrzewać.
Wiec sobie wędrujemy. Ładnie jest, tylko porażenie elektrycznym ogrodzeniem nie należy do najprzyjemniejszych.
Nie każda łączka jest wykoszona. trzeba omijać.
W końcu widać domy na obrzeżach Brezovicy. Już prawie sukces.
Jeszcze tylko mały ciek wodny, wystarczy zrobić skok na 50 cm. Niestety przegrzana, osłabiona i pokopana prądem Ukochana była w stanie zrobić skok na 45 cm i prawie zginęła.
A na wszystko patrzyła z oddali Babia.
Taka to była wycieczka w nieznanej okolicy. Super są te słowackie łąki!
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Z wycieczki na Skoruszynę najbardziej mi utkwiły obgryzione i porąbane kości. Może to z tego wodnego przejścia wyciągają.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Łóżko na Kondratowej za 140 zł, chatka na Skoruszynie do wynajęcia przez Booking. Świat się kończy.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 6577
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
A teraz dla odmiany zaległa relacja z piątku.
Spaliśmy długo, bo w czwartek działo się... no a jak wstaliśmy to pojechaliśmy we Wzgórza Strzelińskie.
Start przy leśniczówce w Gościęcicach. Pierwsze wrażenie, zupełnie nic ciekawego.

Plan był taki, żeby na początku pochodzić po otwartych przestrzeniach i pooglądać wzgórza z pewnej odległości.

Tereny rolnicze mają swój urok i swój zapach...


Strasznie płasko tutaj.

Tego dnia objadaliśmy się czereśniami do oporu. Różne gatunki, od czarnych, przez czerwone, do żółtych. W idealnym momencie dojrzewania. Obsadzone były nimi drogi wśród pól. Duże lekko zdziczałe drzewa.

Zabudowania w Jegłowej.

Kamieniołom w Krzywinie.


Z pół metra miał, nie przesadzam...

Pora zacząć oglądać z bliska te wzgórza. Z kamieniołomu przebijamy się do pierwszej turystycznej atrakcji. Idzie ciężko. Ukochana była bliska eksplozji, ale wytrzymała.

Ta atrakcja to Skałka Goethego. Nie ma to ze skałami wiele wspólnego, jakieś stare wyrobisko. Jeżeli takie coś jest atrakcją, to nie najlepiej to świadczy o okolicy

Pora zdobyć najwyższy szczyt. Las całkiem ładny. Nawet troszkę pod górę jest.

Pradziad i Keprnik w oddali.

Las coraz bardziej ciekawy i coraz bardziej pod górę.

Gromnik (393 m) - najwyższy szczyt. Na nim wieża widokowa, zamknięta.

Oraz częściowo ruinki w odbudowie.

Nam jednak najbardziej spodobały się poziomki.

Zebraliśmy nawet trochę na wynos

Nawet jakieś skałki spotkaliśmy.


Potem przeszliśmy przez środek wzgórz wracając do auta.

Taka to była wycieczka. Okolica przyjemna, ale z uwagi na sporą odległość pewnie nigdy więcej tam nie trafimy.
Spaliśmy długo, bo w czwartek działo się... no a jak wstaliśmy to pojechaliśmy we Wzgórza Strzelińskie.
Start przy leśniczówce w Gościęcicach. Pierwsze wrażenie, zupełnie nic ciekawego.
Plan był taki, żeby na początku pochodzić po otwartych przestrzeniach i pooglądać wzgórza z pewnej odległości.
Tereny rolnicze mają swój urok i swój zapach...
Strasznie płasko tutaj.
Tego dnia objadaliśmy się czereśniami do oporu. Różne gatunki, od czarnych, przez czerwone, do żółtych. W idealnym momencie dojrzewania. Obsadzone były nimi drogi wśród pól. Duże lekko zdziczałe drzewa.
Zabudowania w Jegłowej.
Kamieniołom w Krzywinie.
Z pół metra miał, nie przesadzam...
Pora zacząć oglądać z bliska te wzgórza. Z kamieniołomu przebijamy się do pierwszej turystycznej atrakcji. Idzie ciężko. Ukochana była bliska eksplozji, ale wytrzymała.
Ta atrakcja to Skałka Goethego. Nie ma to ze skałami wiele wspólnego, jakieś stare wyrobisko. Jeżeli takie coś jest atrakcją, to nie najlepiej to świadczy o okolicy
Pora zdobyć najwyższy szczyt. Las całkiem ładny. Nawet troszkę pod górę jest.
Pradziad i Keprnik w oddali.
Las coraz bardziej ciekawy i coraz bardziej pod górę.
Gromnik (393 m) - najwyższy szczyt. Na nim wieża widokowa, zamknięta.
Oraz częściowo ruinki w odbudowie.
Nam jednak najbardziej spodobały się poziomki.
Zebraliśmy nawet trochę na wynos
Nawet jakieś skałki spotkaliśmy.
Potem przeszliśmy przez środek wzgórz wracając do auta.
Taka to była wycieczka. Okolica przyjemna, ale z uwagi na sporą odległość pewnie nigdy więcej tam nie trafimy.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Ooo Sprockety wyrwały się z Beskidów;)
- sprocket73
- Posty: 6577
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Krótka wycieczka na Wytrzyszczon.
Zaczynamy w Koszarawie, łagodnym trawiastym grzbietem posuwamy się w stronę Łoska.

W oddali Babia.

A to Wytrzyszczon (742 m) - nasz cel na dzisiaj. Na razie się od niego oddalamy.

Odwiedzamy chatkę Lasek.

Mili ludzie przy chatce. Pytają co chcemy. Ja piwo, Ukochana kawę z mlekiem. Dostajemy to podane estetycznie. Koleś przygrywa na gitarze. Dobrze wypowiada się o Tobim. Pełna kulturka. Na pytanie ile się należy? Dostajemy odpowiedź, że możemy wrzucić do skarbonki dowolną kwotę. Fajne podejście do klienta

Schodzimy szlakiem chatkowym do Peweli Wielkiej.

Róże - pachną intensywnie.

Ładna spokojna okolica.

Odprawiamy nabożeństwo czerwcowe pod Wytrzyszczonem.

Papież czuwa.

A potem atak szczytowy.

Piękne chaszczowanko.

Szczyt zaskakuje. Ktoś tu był przed nami. Jakiś Polak, bo flagę zostawił. A myślałem, że będziemy tu pionierami.

Czarne bajorko na zejściu.

A taką szeroką drogą wracaliśmy do auta.

Taka to była wycieczka
Zaczynamy w Koszarawie, łagodnym trawiastym grzbietem posuwamy się w stronę Łoska.
W oddali Babia.
A to Wytrzyszczon (742 m) - nasz cel na dzisiaj. Na razie się od niego oddalamy.
Odwiedzamy chatkę Lasek.
Mili ludzie przy chatce. Pytają co chcemy. Ja piwo, Ukochana kawę z mlekiem. Dostajemy to podane estetycznie. Koleś przygrywa na gitarze. Dobrze wypowiada się o Tobim. Pełna kulturka. Na pytanie ile się należy? Dostajemy odpowiedź, że możemy wrzucić do skarbonki dowolną kwotę. Fajne podejście do klienta
Schodzimy szlakiem chatkowym do Peweli Wielkiej.
Róże - pachną intensywnie.
Ładna spokojna okolica.
Odprawiamy nabożeństwo czerwcowe pod Wytrzyszczonem.
Papież czuwa.
A potem atak szczytowy.
Piękne chaszczowanko.
Szczyt zaskakuje. Ktoś tu był przed nami. Jakiś Polak, bo flagę zostawił. A myślałem, że będziemy tu pionierami.
Czarne bajorko na zejściu.
A taką szeroką drogą wracaliśmy do auta.
Taka to była wycieczka
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Szalejesz ostatnio.Te kopczyki to coraz częściej w miejscach nieoczywistych.Ja poczekam na gorszą pogodę i też pójdę
.
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Fajnie, że się nie zgubiliście. Papież czuwał
Góra zdecydowanie dla koneserów.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Żartuję, tzn. nie mieliśmy drobnych tylko same grube, więc wrzuciliśmy papierka.
nie dość, że za free, to zostawia śmieci. Typowy polski turysta!
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Czy w owym bajorku można skakać na główkę?
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
_laynn pisze:Czy w owym bajorku można skakać na główkę?
Można, ale tylko raz
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości
