Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: buba » 2025-06-05, 11:30

Nasza wycieczka i przygody zaczynają się w Międzylesiu, gdzie wysiadamy na małej stacyjce PKP. Chociaż nie, czekaj! przygody były już we Wrocławiu, gdy nie wiedzieć czemu wysiadłam z pociągu innymi drzwiami niż cała reszta pasażerów i znalazłam się na peronie technicznym. Pierwsza myśl, która pojawiła mi się w głowie to, że ten dworzec we Wrocławiu jest całkiem fajny, ba! dziś o niebo fajniejszy niż zazwyczaj! Stare płyty chodnikowe, pusto, jakieś pręty sterczą. Rzut okiem w lewo i w prawo jednak uświadomił mnie, że stąd nie ma wyjścia - żadnych schodów do tunelu. Ki diabeł??? Szczęśliwie pociąg jeszcze nie odjechał, więc mogłam do niego wskoczyć i wyleźć już normalnie na paskudny, zatłoczony peron, ale taki z dogodnym wyjściem ku reszcie świata ;) Toperz z kabakiem drą ze mnie łacha przez całą resztę wyjazdu.

No a wracając do Międzylesia... Pierwsze znalezisko. W chodniku na peronie. Jakoś bardzo lubię ten stary znaczek PKP z kołem i skrzydłami.

Obrazek

Stacyjka jest położona w peryferyjnej części miejscowości, więc takie też panują w jej okolicy klimaty - ciche, spokojne, żyjące nieśpiesznym życiem gdzieś na uboczu. Kamieniczki, stare wille, puste ulice.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W cieniu drzew auta sadowią się na dłuższy popas, a pryzmy drewna stanowią integralną część płotów.

Obrazek

Obrazek

Powietrze jest duszne i ciężkie. Mimo słońca, w miarę czystego nieba i braku jakiś bardzo podpadających chmur - czuć jakby dalekie, jeszcze niesłyszalne tchnienie przyszłej burzy.

Zupełnym przypadkiem wpadamy na malutki sklepik, gdzie można na chwilę przysiąść wtapiając się w miłą atmosferę tejże okolicy.

Obrazek

Obrazek

Rzut oka na przykolejowe wieże, kładki, cieniste hangary dla pociagów - i ruszamy ku swemu przeznaczeniu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zmierzamy ku wsi Lesica. Byliśmy już w tych rejonach 11 lat temu, podczas imprezy w "Stodole" - był to jeden z ostatnich zlotów forum sudeckiego. Kamieńczyk, Czerwony Strumień, Lesica, Niemojów - fajny to był wyjazd! ( https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -zlot.html )

Teraz idziemy inną, nieznaną nam jeszcze trasą - leśnymi stokówkami na zboczach niewysokich wzgórz Bochniak, Węglarka, Rykowina.

Obrazek

Widać, że szalały tu wycinki, ale już jakiś czas temu. Ze starego lasu zostały pojedyncze drzewa, ale poręby zdążyły już pozarastać nie tylko chwastem, ale również młodymi samosiejkami. Krajobraz nie jest już więc taki przykry jak zaraz po wyrębie. Gdzieniegdzie majaczą widoki, niezasłonięte przez niską jeszcze roślinność.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Prawdziwe lato! Słońce i wreszcie ciepło! Kwiaty, owoce!! Coś cudownego! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mijamy dużą wiatę, wprawdzie przewiewną, ale całkiem nadającą się na nocleg. Na stołach czy zsuniętych ławach mogłoby być całkiem wygodnie, a w razie potopu i w środku namiot by się zmieścił. No ale godzina 14 to stanowczo za wcześnie na biwakowanie - nawet dla nas ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Droga przez Lesicę obecnie mało przypomina ten wyboisty, pełen kałuż trakt, który został w naszej pamięci z poprzedniego pobytu sprzed lat.

Obrazek

Acz roślinność robi co może by dodać uroku temu miejscu.

Obrazek

Gdzieniegdzie wśród zieleni majaczą zabudowania. Niektóre zamieszkane, inne sprawiające wrażenie pustych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kapliczki - te stare, jeszcze z niemieckich czasów i te nowsze, pewnie zapodane przez lokalną ludność w czasach późniejszych, ale już też nieco nadgryzione zębem czasu.

Obrazek

Obrazek

Skądinąd coś wyraźnie jest nie tak z twarzą tej Matki Boskiej. Wygląda trochę jak klaun! Ktoś ją próbował odnawiać i nie wyszło?

Obrazek

Schodzimy w polną drogę, która prowadzi obok opuszczonego folwarku. Znika asfalt z rolki i wreszcie robi się naprawdę przyjemnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zaglądam do środka. Ładne, łukowate sklepienia, ale ogólnie już stan wydmuszkowy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dalej wkraczamy na chyba najładniejszy fragment naszej dzisiejszej trasy - rozległe łąki, łagodne wzgórza. I ta cała szeroka przestrzeń rozciągająca się na północ od Lesicy. Jedyny problem to te chmury - w odcieniach od bieli po bardzo ciemną szarość i o różnym stopniu poszarpania. I ten horyzont, taki podejrzanie siwy... Bardzo to wszystko malowniczo się prezentuje - zarówno na żywo, jak i na zdjęciach ładnie wychodzi. Ale chyba nie ma wątpliwości, że nam dziś doleje...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czerniec. Wieża sterczy nad bezmiarem lasu. Gdzieś tam był plan dziś dotrzeć. Zobaczymy co z tego wyjdzie...

Obrazek

No ale póki co schodzimy na nieco większą drogę.

Obrazek

Żwir chrzęści pod butami a liczne kałuże mają mocno rudy odcień.

Obrazek

Obrazek

A wśród pól kapliczka. Drewno krzyża zlewa się z nieregularnym tłem kamieni - jedno i drugie pokrywają te same desenie szaro-rudych porostów.

Obrazek

Obrazek

Od skrzyżowania z szosą nagle znika sielska atmosfera. Zaczyna się nudne podejście tunelem robaczywego lasu. Takie podejście jakich nienawidzę najbardziej - o bardzo lekkim nachyleniu, którego większość ludzi nawet nie zauważa i pogina normalnie jak po płaskim. Jednocześnie niebo ciemnieje w oczach a powietrze staje się namacalnie lepkie, ciężkie i tak duszne, że ciężko oddychać stojąc a co dopiero leząc pod górę z plecakiem. Robale wszelakie za to dostają wzmożenia - jak to zwykle w takich okolicznościach. Najbardziej upierdliwe są strzyżaki, które głównie zajmują się wchodzeniem do oczu i nosa. Zaczyna grzmieć. Początkowo delikatnie i gdzieś w oddali. Z każdą chwilą jednak głośniej, częściej i bardziej dobitnie informując, że nasze nadzieje, że "burza pewnie przejdzie bokiem" można wsadzić w kubeł.

Jak zwykle bywa przy takim nachyleniu terenu - idę na końcu ciężko dysząc. Mimo że widzę przed sobą kabaka i toperza, co chwilę oglądam się za siebie, bo mam wrażenie że ktoś jeszcze idzie za mną. Może mój plecak tak skrzypi, przypominając odgłos jakby kroków czy zgrzytów podłoża pod butami? No ale jednak wcześniej tego nie robił. Nie wiem czemu, ale zaczynają mi się przypominać historie o dziwnych zjawiskach z Gór Bystrzyckich, o których czytałam kiedyś na forum sudeckim - o spotkaniach z duchami czy kosmitami. Wprawdzie główny ich rejon występowania leżał nieco na północ stąd, tak gdzieś koło Huty i Strażnika Wieczności, no ale...

Z różnych więc przyczyn cieszy nas niezmiernie widok wiato-chatki na jednym ze skrzyżowań. Budynek jest dość nowy, duży i solidny.

Obrazek

Ma pięterko idealne wręcz na nocleg.

Obrazek

Nawet zlew tu mają!

Obrazek

Obok jest małe jeziorko, w którym początkowo planujemy kąpiel - przy takiej pogodzie ochłoda i zmycie z siebie trudów dnia brzmi niezwykle zachęcająco.

Obrazek

Obrazek

Woda jest żelazista. I okazuje się bardzo ciepła. To chyba nie świadczy o niej dobrze? Włożone do wody ręce zaczynają się też dziwnie lepić. Nieeee... zdecydowanie nie chcemy się tak lepić cali. Poza tym ta burza kręci się gdzieś blisko - może czeka, żeby nas walnąć piorunem jak wleziemy do wody?

Zbieramy trochę chrustu na podpałkę i chowamy go w wiacie jakby zaczęło padać. My też włazimy do środka. I własnie w tym momencie otwierają gdzieś u góry kurek. Wylewa się wodospad a wiatr miota nim zacinając na wszystkie strony. W dach wiaty bębni tak jakby przynajmniej kamienie wielkości pięści leciały z nieba. Nie jest to jednak grad (czego przez chwilę bylismy pewni) - to zwykłe krople deszczu, widać w połączeniu z tym rodzajem dachówki dają taki niesamowity koncert.

Obrazek

Cieszymy się, że tak nam się udało. W ostatniej chwili uniknęliśmy zlewy! I taką fajną, zaciszną chatę mamy na nocleg! Odpalamy butlę, gotujemy herbatkę i wciągamy po bułeczce z serem. Pozostałe chcemy podgrzać później na ognisku. I kiełbasę! No ale to jak przestanie lać. Cieszymy się, że schowaliśmy drewno. Mieliśmy jeszcze dziś iść na Czerniec, ale zastanawiamy się czy nie przełożyć tego na jutro rano? Może będzie lepsza pogoda? Najwyżej położymy się wcześniej spać a jutro wcześniej wstaniemy i sobie potuptamy. Teraz to i tak niewiele z tej wieży zobaczymy. A jak burza przejdzie (o ile przejdzie) to będzie już wieczór.

Jest koło 18. Zastanawiamy się czy będziemy tu dziś sami czy jeszcze jacyś turyści przyjdą? Ciekawe czy sympatyczni i będzie można razem posiedzięc przy ognisku? Byle nie chrapali w nocy! Biorąc pod uwagę pogodę (a zwłaszcza prognozy, którymi obecnie ludzie się bardzo kierują) nie spodziewamy się tłumów. Ale rzeczywistość ma dla nas bardzo niemiłą niespodziankę...

Z dali zaczyna być słychać warkot silnika. Początkowo nie zaprzątamy sobie tym głowy - pewnie jakieś quady sobie szaleją, przejadą i pojadą dalej. Dźwięk jednak okazuje się być terenówką, która parkuje pod chatką. Chwilę później przyjeżdżają dwie kolejne.

Obrazek

Wysypuje się spora grupka miejscowej młodzieży, wyraźnie szykującej się do sporej imprezy. Widać byli tu już nie raz i lubią to miejsce. Od razu puszczają dudniącą muzykę, aż echem odbija po lesie. Chwilę później niesie się również wizg pił spalinowych, bo za zbiór opału na ognisko zabrali się zgoła inaczej niż my... Z nami przywitali się bardzo zdawkowo i raczej łypią wilkiem. Nie gadamy ze sobą, acz z zasłyszanych rozmów wynika, że później przyjedzie ich tutaj jeszcze więcej. Cóż... Nic tu po nas. Deszcz trochę zelżał, ale burza cały czas mruczy gdzie w rejonie Czerńca. Trzeba stąd spierdzielać póki czas. Dokąd? Jeszcze nie wiemy - w tym jazgocie to w ogóle ciężko zebrać myśli. Ech... tak się ostatnio porobiło z tymi weekendami w Polsce. Czy w górach, czy w lesie, czy nad wodą - czy nawet w miejscach gdzie kompletnie nic nie ma, trudno uciec od hałasu, kociokwiku i nie ulec zadeptaniu.

Pakujemy trochę już rozwłóczony bagaż. Wciągamy kurtki i pokrowce na plecaki. Rozważamy kilka opcji alternatywnych gdzie by można skierować kroki. Błotnista droga przez świerkowe lasy chlupocze pod nogami i powoli opada w dół.

Obrazek

Obrazek

W Czerniec konsekwentnie walą kolejne pioruny. Jeszcze dość długo słychać łupanie muzyki, ale coraz cichsze, odleglejsze i bardziej rozmyte, aż w końcu niknie zupełnie wśród bębnienia deszczu o kaptur i szumu wezbranych potoków.



cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: Coldman » 2025-06-05, 20:27

Kurde jaka szkoda, że ta horda się tam zjawiła i zepsuła Wam plany. Ta chatka jest świetna, myślałem, że jej położenie nie przysporzy jej popularności, jednak widzę, że tak dobrze to nie jest. Zakaz wjazdu do lasu to opcja obowiązkowa dla dobrego utrzymania takich miejsc.

Ogólnie te tereny są chyba najdziksze jeśli chodzi o Ziemię Kłodzką. Jestem ciekaw gdzie udało Wam się przespać :D
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: buba » 2025-06-05, 22:54

Kurde jaka szkoda, że ta horda się tam zjawiła i zepsuła Wam plany.


Wściekli bylismy okropnie! Takie cudne pięterko! "Już był w ogródku, już witał się z gąską..." a tu klops... I jeszcze ta burza...

Zakaz wjazdu do lasu to opcja obowiązkowa dla dobrego utrzymania takich miejsc.


Tam jest zakaz wjazdu. I co z tego? Zakaz to jest dla nas, a nie dla miejscowych, którzy znają leśniczego i pewnie razem z nim piją w tej chatce. Często to własnie tak działa, że są równi i równiejsi.

Ogólnie te tereny są chyba najdziksze jeśli chodzi o Ziemię Kłodzką.


Pewnie dlatego je tak lubimy :)

Jestem ciekaw gdzie udało Wam się przespać :D


Ostatecznie miejsce okazało się chyba jeszcze fajniejsze! :)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1017
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: _laynn » 2025-06-06, 07:37

Obrazek
Mam podobne ujęcie:
Obrazek

Teraz idziemy inną, nieznaną nam jeszcze trasą - leśnymi stokówkami na zboczach niewysokich wzgórz Bochniak, Węglarka, Rykowina.

I tam jest to źródełko?
Bo w tejże wiacie, obok robiliśmy ognisko i właśnie wody mi tam brakowało - daleko do niej?

Droga przez Lesicę obecnie mało przypomina ten wyboisty, pełen kałuż trakt, który został w naszej pamięci z poprzedniego pobytu sprzed lat.

Już w 2020 była gładka:
Obrazek

Kapliczki - te stare, jeszcze z niemieckich czasów i te nowsze, pewnie zapodane przez lokalną ludność w czasach późniejszych, ale już też nieco nadgryzione zębem czasu.

Też je mam na zdjęciach :D

Schodzimy w polną drogę, która prowadzi obok opuszczonego folwarku. Znika asfalt z rolki i wreszcie robi się naprawdę przyjemnie.

Dla mnie ten odcinek był najlepszy! z całej bardzo świetnej wycieczki.
Jakbym na jakąś sawannę afrykańską wszedł:
Obrazek

Tylko myśmy zawrócili do Międzylesia, a Wy poszliście dalej - świetna ta wiata - szkoda, że tam imprezują. Ale w tygodniu?
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: buba » 2025-06-06, 10:54

I tam jest to źródełko?
Bo w tejże wiacie, obok robiliśmy ognisko i właśnie wody mi tam brakowało - daleko do niej?


Dosyc daleko. Jak sie idzie od Międzylesia szosą i jest skręt w lewo na szutrową stokówkę to tam zaraz jest to zrodełko. No a do wiaty jeszcze kawałek

Mam podobne ujęcie:


Tobie sie bardziej udało bo masz jeszcze lokomotywe!

Dla mnie ten odcinek był najlepszy! z całej bardzo świetnej wycieczki.
Jakbym na jakąś sawannę afrykańską wszedł:


Dla nas chyba tez! A przynajmniej z tego dnia, bo kolejnego szlismy jeszcze łąkami nad Gniewoszowem i tam tez bylo bardzo ładnie.

świetna ta wiata - szkoda, że tam imprezują. Ale w tygodniu?


Myśle, ze w tygodniu powinno nie być problemow. To była typowo weekendowa ekipa. A moze i w weekendy bywa tam róznie - a tylko my mielismy pecha?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1017
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: _laynn » 2025-06-06, 12:16

kolejnego szlismy jeszcze łąkami nad Gniewoszowem i tam tez bylo bardzo ładnie.

O tam jeszcze nie dotarłem. Równie piękne są te w rejonie Czerwonego Strumienia ale nieco dalej od granicy w Polsce.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: buba » 2025-06-06, 14:45

_laynn pisze:
kolejnego szlismy jeszcze łąkami nad Gniewoszowem i tam tez bylo bardzo ładnie.

O tam jeszcze nie dotarłem. Równie piękne są te w rejonie Czerwonego Strumienia ale nieco dalej od granicy w Polsce.


To tam bylismy w 2014 roku na zlocie z forum sudeckiego - fajne ruiny kaplicy tam mają i rózne piwniczki po dawnych domach. I dobrze trafilismy wtedy, ze to byla wczesna wiosna bo teraz to by wszystko było zarośnięte.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8801
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-06-06, 15:52

Jakoś bardzo lubię ten stary znaczek PKP z kołem i skrzydłami.

to nie PKP, ale Preußische Staatseisenbahnen ;)

Zmierzamy ku wsi Lesica. Byliśmy już w tych rejonach 11 lat temu, podczas imprezy w "Stodole" - był to jeden z ostatnich zlotów forum sudeckiego. Kamieńczyk, Czerwony Strumień, Lesica, Niemojów - fajny to był wyjazd! ( https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -zlot.html )

matko, to już tyle lat?! To były czasy, nawet te same pieczarki szło dwa razy zjeść :lol
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: buba » 2025-06-06, 17:45

to nie PKP, ale Preußische Staatseisenbahnen ;)


A być moze. W sensie, ze kolejowy :)

matko, to już tyle lat?! To były czasy, nawet te same pieczarki szło dwa razy zjeść :lol


Zwłaszcze te, ktore leżały koło Tomka ;)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6876
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: Sebastian » 2025-06-07, 18:16

Kabak ma coraz większy plecak, a jej niebieskie (sztuczne) warkocze pięknie korespondują z tą figurką Matki Boskiej:

Obrazek

Zastanawiam się, kiedy ostatnio byłem w górach w dżińsach i muszę sięgać pamięcią baaardzo głęboko:
Obrazek

Te pastwiskowe widoczki podnóża Gór Bystrzyckich bardzo ładne, takie wręcz niebubowe. Co to się porobiło? ;)
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: buba » 2025-06-07, 19:01

Kabak ma coraz większy plecak,


Ona rośnie - to i plecak musi ;)

a jej niebieskie (sztuczne) warkocze pięknie korespondują z tą figurką Matki Boskiej:


Szkoda, że jej nie zrobiłam żadnej fotki pod ta kapliczką!

Zastanawiam się, kiedy ostatnio byłem w górach w dżińsach i muszę sięgać pamięcią baaardzo głęboko:


A toperz sobie je bardzo chwali, bo mają dużo kieszeni i wszystkie zapinane na zamek, wiec jest bardziej spokojny, że nic nie zgubi. Ja osobiście to wolałam jak nosił zielone spodnie, bo mi się ładniej komponowały na zdjęciach.

Te pastwiskowe widoczki podnóża Gór Bystrzyckich bardzo ładne, takie wręcz niebubowe. Co to się porobiło? ;)


Czyżbym kiedyś mówiła, że nie lubie pastwisk?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8801
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: Pudelek » 2025-06-08, 15:32

Ja w dżinsach nie daję chodzić nawet normalnie :P Są za sztywne, za ciężkie, latem grzeją, zimą i po deszczu chłodzą :P
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6876
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: Sebastian » 2025-06-08, 15:35

buba pisze:Czyżbym kiedyś mówiła, że nie lubie pastwisk?

Nie, ale bardziej mi się kojarzysz z jakimiś starymi bunkrami, poradzieckimi poligonami i opuszczonymi kamienicami.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: buba » 2025-06-08, 17:35

Sebastian pisze:
buba pisze:Czyżbym kiedyś mówiła, że nie lubie pastwisk?

Nie, ale bardziej mi się kojarzysz z jakimiś starymi bunkrami, poradzieckimi poligonami i opuszczonymi kamienicami.


Tu jakoś w tych Bystrzyckich nie chciało być nic z tego gatunku. Z braku laku wiec trzeba sie bylo paść na pastwiskach ;)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Burzowe Góry Bystrzyckie (2025)

Postautor: buba » 2025-06-08, 17:44

Pudelek pisze:Ja w dżinsach nie daję chodzić nawet normalnie :P Są za sztywne, za ciężkie, latem grzeją, zimą i po deszczu chłodzą :P


To zależy jakie dzinsy. Owszem są takie jakby sie na siebie zbroję ubrało, ale są tez takie które się rozciągają prawie jak getry, wiec w ogóle nie są sztywne. Są tez bardzo cienkie dżinsy, ktore bardziej przypominają spodnie płócienne.

A po deszczu to niestety wszystko chłodzi... Rozważałam chodzenie w góry w piance do nurkowania, ale tez ma to swoje wady ;)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości