Coldman pisze:Dobrze, że cię namówiłem, żebyś powrócił i coś tu napisał
Super relacja, chmurki genialne i masz ty masz zawsze szczęście do ekipy nocą xD
No zmotywowałeś, relacje są super!
buba pisze:Pudelek pisze: W Beskidzie Małym zresztą nie ma takiej ani jednej
Pudel! Zapomniałabym! A sławny Rogacz????
Pudelek pisze:Ten obiekt obok chatki studenckiej nawet nie stał
Co Wy z tym Rogaczem
Spałem tam w lutym 2023 i było całkiem sympatycznie, dla mnie super chatka. Wieczorek z gitarką, poznałem kilka fajnych ludzi, pogadaliśmy. Tylko kurewsko zimno, bo na dworze było porządna zima, w nocy temperatura spadała do -15C, a na chatę wbiłem w piątek wieczorem. Chatkowi byli 2 h wcześniej i dopiero rozpalili w piecu. Ale i tak było super
Wiolcia pisze:Miło wrócić do tych listopadowych dni, gdy za oknem takie niewiadomoco. Ładny inwersyjny dzień Ci się trafił... Szkoda, że nie mogłam dołączyć.
Fajny pomysł z tymi noclegami w chatkach. Ja staram się je przynajmniej odwiedzić, ale często są zamknięte i się nie udaje.
Dom Popielic już nie istnieje. To znaczy pewnie stoi, ale nie jest już ogólnodostępną chatką, tylko domem prywatnym. Zajrzeliśmy tam, jak jeszcze funkcjonował, ale dziewczyn wtedy nie było, więc posiedzieliśmy na tarasie, napisaliśmy do nich smsa, ale nie udało się spotkać. Teraz to nawet trudno w necie znaleźć jakieś informacje o nich.
W sumie chatki studenckie nie są już takie częste, ale trochę powstało obiektów, które próbują utrzymać taki klimat, choć już w nowocześniejszej odsłonie. Choćby Magóry (też odbiłam się tam od drzwi), Wątorówka na Obidzy (choć nie wiem, jak teraz funkcjonują). Ta nowa chata na Adamach to chyba też taki projekt. Ostatnio nocowałam w Kalnicy, tamtejszy dom też klimatem wpisywałby się w definicję "chatkowości". Więc jest duże pole do popisu.
A może jeszcze PTSM-y poodwiedzać? One też znikają z turystycznego krajobrazu..
Chatki są świetną alternatywą (szczególnie cenową) i uzupełnieniem schronisk PTTK, a jak jest kuchnia to jeszcze lepiej, bo można coś sobie przytargać na plecach i odgrzać
O kurcze... szkoda, że Dom Popielic nie istnieje, bo z opisu zapowiadał się fajnie. W internecie rzeczywiście ostatnie opinie, posty są sprzed 3-4 lat, ale na mapy cz. znalazłem i wygląda na to, że Dom Popielic, a Dom Wypoczynkowy Cieklinka to dwa różne miejsca
Cieklinka
https://pl.mapy.cz/s/dosohatuboDom Popielic -
https://pl.mapy.cz/s/dosohatubo tu jest podany jakiś nr tel i email. Ciekawe jakby się skontaktować czy ktoś się odezwie
Inne chatki, które Wiola wymieniasz z nazwy kojarzę, ale nie byłem, do rozważenia w przyszłości. Wątorówka działa chyba bardziej jako chatka pod wynajem dla większych grup, więc to już jest do rozważenia w większej ekipie, np. jakiś zlot.
PTSM-y też lubię choć niewiele razy w nich spałem. (spałem w obu w Karpaczu - nie istnieją już, oraz w Korbielowie w starej strażnicy WOP, jeszcze inne by się znalazły, ale nie pamiętam) Też są fajną, tanią bazą noclegową i znikającą... Jeśli stoją po drodze moich wędrówek to korzystam, tyle, że one zazwyczaj są w dolinach, a ja lubię spać w górach
Lidka pisze:...
W Żywcu wysiadka z pociągu, jest czas to idę zrobić porządne zakupy do biedry, jedzenia muszę mieć na trzy dni.
...
do Ślemienia. Gdy wysiadam, idę jeszcze raz uzupełnić zakupy, bo mam jeszcze za lekki plecak…
jak na 3 dni to 3 razy zakupy. W sumie logiczne
Ja zawsze robię duże zapasy, kiedyś na GSS mi jednego dnia brakło, bo sklepu jednak nie było i od tej pory tak mam
Lidka pisze:Już myślałam, że zapakujesz go do plecaka jako prowinat
Widzę, że plecak stał się głównym bohaterem na zdjęciach
Nie, kotów nie jadam
a plecak lubi pozować, fotogeniczny jest
sprocket73 pisze:Super!
Pamiętam, że się ogłaszałeś, że będziesz w Gibasówce i rozważałem dołączenie ze swoja wycieczka, ale jakoś wygrała inna opcja. Były to bardzo ładne dni i można było sporo górsko skorzystać.
Ta kapliczka koło Gibasówki została wyremontowana siłami Forum Beskidu Małego. Normalni prywatni ludzie składali się, oferowali pracę, inni organizowali materiały i transport. Całkowicie oddolna inicjatywa. Byłem niedawno przy kapliczce i trzeba przyznać, że po latach wciąż jest w bardzo dobrym stanie, a już się rozpadywała.
U Staszka nocowałem kiedyś jeszcze na kursie przewodników. Wygląda, że przez 20 lat nic się tam nie zmieniło. Poza tym, że Staszek starszy o 20 lat
Pamiętam, że byłem wtedy z psem, pogoda była fatalna, błota i śniegi, pies był cały tym oblepiony. Miałem plan kazać mu nocować na zewnątrz. Już tak wcześniej robiłem. Wiedziałem, że będzie grzecznie czekał do rana i znajdzie sobie jakieś miejsce do spania. Ale Staszek zaproponował, żebym go wytarł ręcznikiem, który mi dał i wziął do środka na pokoje... i nie chciał na drugi dzień za to żadnych pieniędzy. Bardzo mnie to ujęło wtedy i nalegałem, że zapłacę jak za człowieka.
O, spotkałem się z Basią (vidraru) następnego dnia, pisałem też z Wiolą, która nie mogła być,a teraz jeszcze Ty. Więc gdybyśmy się tam wtedy wszyscy spotkali wyszedłby mały zlot GBG
Remont wspólnymi siłami! Piękna rzecz! A kapliczka nadal cieszy oko! Super!
Staszek dobry gospodarz, dlatego chce się wrócić w to miejsce