Terchowa 2024

Relacje z gór całego świata, niepasujące do pozostałych działów.
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 322
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Terchowa 2024

Postautor: _laynn » 2024-10-16, 20:35

Piszę o tej konkurencji z mojej perspektywy, czyli krakowsko-terchowskiej, ale zdaję sobie sprawę, że np. mieszkańcy województwa śląskiego mogą mieć inną i dużo lepszą – mają tam dużo bliżej niż ja z Krakowa.

Sprawdziłem na mapie - z Krk masz 2,45h jazdy, mnie pokazuje ok 2h. Tylko chyba dalej wybiorę nawet dłuższą jazdę na MF (2,30), czy WF (prawie 3h) niż te góry.
To trzecia? Czwarta relacja z tego pasma i dalej mam problem z nim. Niby są fajne widoki, ale...no właśnie. Za dużo ciągną mnie te bardziej znane pasma słowackich gór, które akurat ja słabo znam.
Ale relacja bardzo fajna. Porządnie opisana wycieczka.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6311
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Terchowa 2024

Postautor: Sebastian » 2024-10-16, 20:49

_laynn pisze:Sprawdziłem na mapie - z Krk masz 2,45h jazdy, mnie pokazuje ok 2h. Tylko chyba dalej wybiorę nawet dłuższą jazdę na MF (2,30), czy WF (prawie 3h) niż te góry.

Ale np. z Żywca lub Cieszyna jest ok. godzina.

_laynn pisze:To trzecia? Czwarta relacja z tego pasma i dalej mam problem z nim. Niby są fajne widoki, ale...no właśnie. Za dużo ciągną mnie te bardziej znane pasma słowackich gór, które akurat ja słabo znam.
Ale relacja bardzo fajna. Porządnie opisana wycieczka.

Bo to są góry dla tych, którzy na MF widzieli już wszystko ;)
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12376
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Re: Terchowa 2024

Postautor: sokół » 2024-10-16, 21:53

na raty czytam, ale... wschód mi sie strasznie podobał, chociaz był inny, niż takie tradycyjne... fajnie sie prezentują te prostokatne światła... Zylińskie lotnisko?
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6311
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Terchowa 2024

Postautor: Sebastian » 2024-10-17, 21:32

cz. 6 - niż genueński

I stało się, dopadł nas niż genueński, ale choć padało kilka dni z rzędu, to nie były to opady ulewne i nie było zagrożenia powodziowego - poziom wody w potoku Varinka w Terchowej podniósł się raptem o kilkanaście centymetrów.
Była okazja sobie wreszcie porządnie odpocząć w taką pogodę, ale bez zdjęć się nie obyło. Pewnego późnego popołudnia wyszedłem sobie spontanicznie na spacer, bo przez chwilę nie padało. Spontanicznie, ale z aparatem, choć nie wziąłem statywu, a na wieży by się przydał, bo zrobiło się już porządnie ciemno. Na szczęście co nieco udało się na wieży "wykroić".

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

c.d.n.
Awatar użytkownika
marekw
Posty: 3984
Rejestracja: 2014-06-18, 18:04
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Re: Terchowa 2024

Postautor: marekw » 2024-10-18, 06:52

Klimacik.Po deszczu góry potrafią czarować.
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 322
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Terchowa 2024

Postautor: _laynn » 2024-10-18, 08:13

Sebastian pisze:Ale np. z Żywca lub Cieszyna jest ok. godzina.

No ok, ale oni to już w górach mieszkają ;) a ja porównuje czas dojazdu mieszkańca aglomeracji śląsko-dąbrowskiej do mieszkańca krakowskiej aglomeracji.
Mieszkaniec woj. śląskiego z Częstochowy ma jeszcze dalej :P
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3591
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Re: Terchowa 2024

Postautor: Wiolcia » 2024-10-23, 20:13

Fajny, widokowy wariant wycieczki w Jawornikach. A coś jakoś kojarzę, że nie byłeś przekonany do tych gór.
Mnie kusił bardzo czerwony szlak za Vrchrieką, na Jakubovsky vrch i dalej. Na mapie wyglądał bardzo zachęcająco, ale wybraliśmy powrót niebieskim (Zakopcie). Też bardzo przyjemny odcinek.
Przysiółki też bardzo lubię - są ładne widoczki i sielska atmosfera :)
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6311
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Terchowa 2024

Postautor: Sebastian » 2024-11-16, 19:26

cz. 7 - Velka Luka + Turczańska Toskania na początek

Obrazek

Najwyższy szczyt Luczańskiej Małej Fatry to Velka Luka (1476 metrów). Od razu spieszę z wyjaśnieniem kwestii nazewnictwa miejsc w słowackich górach, bo często mam z tym problem. Wiele miejsc ma spolszczone nazwy, które są głęboko zakorzenione w turystycznej świadomości, jak choćby Mała Fatra i pisanie ich w słowackiej wersji wydaje mi się nieco sztuczne. Z drugiej strony wiele miejsc nie ma ogólnie funkcjonujących polskich nazw, a ich spolszczanie byłoby niezrozumiałe i po części kuriozalne, no bo kto zna słowacki szczyt „Wielka Łąka". Wybaczcie więc polsko-słowacki misz-masz nazewniczy w tej relacji, aie wydaje mi się to najrozsądniejszym wyjściem.

Wycieczkę na Velką Lukę planujemy w dwójkę z Adrianem. On przyjedzie tu z Cieszyna, a ja z Terchowej, gdzie spędzam wakacje. Posiadanie dwóch samochodów otwiera nowe możliwości przejścia grzbietu Velkej Luki, bo nie musimy robić pętli - możemy przejść cały grzbiet z innym miejscem startu a innym mety. Oczywiście można ją zrobić posiłkując się lokalną komunikacją autobusową - jest to trudniejsze, ale nie niemożliwe.
Na miejsce startu i mety wytyczonej przez nas trasy kursują autobusy miejskie linii 24 i 51, rozkłady jazdy można znaleźć tu: https://www.dpmmartin.sk/

mapa: https://en.mapy.cz/s/bujezamuta

Umawiam się z Adrianem w Bystricce (miejscu końca wycieczki) o godzinie 8 rano. Potem pojedziemy jednym samochodem na miejsce startu wycieczki.
Godzina ósma to jak na połowę września stosunkowo późno, nasuwa mi się myśl, czy nie warto by tego poranka jednak spożytkować w terenie. Przychodzi mi na myśl tzw. Turczańska Toskania, czyli lekko pofałdowane tereny rolnicze położone we w Kotlinie Turczańskiej na wschód od miasta Martin. Byłem tam pewnego późnego popołudnia po zakończeniu wycieczki na Lysec na Wielkiej Fatrze (nawiasem mówiąc też z Adrianem) i bardzo mi się tam podobało. W rejonie miejscowości Turčanske Jaseno znajdują się dwie małe wieże widokowe położone tuż przy drodze, przy jednej zwanej „Rozhladna na Kalniku" rozpoczynaliśmy wycieczkę na Lysec, a na drugą „Rozhladna na Tmi" pojechałem już sam po zakończeniu wycieczki i na tę właśnie wieżę udaję się na wschód słońca.
Nadzieje na poranne mgły rozwiały się niczym sen złoty, gdy jechałem tu z Terchovej, ale mimo wszystko tutejsza „Toskania" nie zawiodła.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Končiar i masyw Velkej Luki

Obrazek

Obrazek
Lysec

Obrazek

Obrazek
Krywańska Mała Fatra

Obrazek
Rozhladna na Trni

Pilnowałem czasu wyjazdu spod wieży, żeby się nie spóźnić na umówione spotkanie z Adrianem, ale się nie udało - przyjeżdżam kilka minut po ósmej. Zostawiamy jedno auto i jedziemy drugim do Vrutek na miejsce startu wycieczki. Parkujemy na końcu drogi tuż przed lasem i idziemy w górę.

Obrazek
w drodze na Minčol - Križava

Obrazek
Stratenec, Suchy, Mały Krywań, Klaczańska Magura

Podejście niebieskim szlakiem jest typowo słowackie, czyli strome i mozolne, ale pełni świeżych sił idziemy nawet żwawo.

Obrazek

Nad nami bezchmurne niebo, robi się coraz cieplej, Adrian narzeka na ostre światło i totalny brak chmur. Jeszcze te jego narzekania będą miały moc sprawczą, zobaczycie. Pod grzbietem zwarty las zmienia się w mieszkankę leśno-trawiasto-borowinową, szczególnie piękną i kolorową właśnie jesienią. Za tę mieszkankę bardzo cenię jesienne wycieczki w wyższe góry pozbawione drzew liściastych.

Obrazek

Obrazek

Docieramy na grzbiet Luczańskiej Małej Fatry. Po lewej stronie mamy Minčol, po prawej jest Maly Minčol, którego nasze górskie doświadczenie nakazuje bezwzględnie nie omijać, co okazuje się być decyzją słuszną.

Obrazek
Minčol

Obrazek
na Malym Minčolu - Križava, Minčol

Obrazek

Obrazek
Maly Minčol

Na Sedle Okopy pomiędzy Minčolami znajduje się armata, pamiątka po walkach toczących się tutaj wiosną 1945 roku. Ponoć uważny obserwator może znaleźć tu pozostałości okopów, umocnień i schronów z tego okresu. Moglibyśmy wstąpić na działo, ale robimy sobie pamiątkową fotografię w bezpieczniejszy sposób.

Obrazek

Idziemy na Minčol. Nadal jesienna przekładanka leśno-trawiasto-borowinowa. Cały czas jest ładnie aż do szczytu, a dodatkowo w miarę podchodzenia widać coraz więcej Krywańskiej Małej Fatry jak i różnych ciekawych szczytów części luczańskiej.

Obrazek
Hoblik, Polom

Obrazek
Góry Choczańskie

Na górze stoi krzyż, a jakże, a trochę poniżej wierzchołka jest miejsce osłonięte od wiatru i wręcz wymarzone na popas.

Obrazek

Obrazek
Maly Minčol i Krywańska Mała Fatra

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Góry Strażowskie, z przodu po prawej Kozol

Cały masyw Velkej Luki wygląda z dołu na praktycznie płaski i tak też nastawiamy na jego przejście, to znaczy że po wyjściu na górę już zakładamy luz. Jakie jest jednakże nasze zdziwienie, gdy okazuje się, że z Minčola trzeba zejść w dół aż 144 metry, co oznacza, że później trzeba będzie tyle samo, a nawet więcej podejść do góry. W sumie to niedopuszczalne, żeby tak męczyć turystę, jak tak można i kto to widział. Co gorsza, wchodzimy w las, więc nie ma widoczków. Prawie skandal. No ale trudno, co robić, jak mawiał klasyk.

Jakoś dajemy radę i wychodzimy wresz cie na otwartą przestrzeń. Zaczyna się interesująco chmurzyć. Adrianowe narzekania i zaklinanie chmur się sprawdza, byle nie sprawdziło się mocniej, bo momentami wydaje nam się, że nad pobliskimi górami pada deszcz, a my nie mamy nic przeciwdeszczowego, bo nie było opadów w prognozie.

Obrazek

Przed Zazrivą otoczenie zmienia się na płaskowyżowe. Grzbiet masywu Velkej Luki można porównać do Halnej Fatry, czy też Karkonoszy - wysoko wznoszące się góry ze stromym podejściem i dużym płaskim obszarem na szczytach.

Obrazek
na Zazrivej

Na szczęście na straszeniu deszczem się kończy - będziemy tego dnia świadkiem dynamicznie zmieniającego się nieba bez przykrych niespodzianek, za to z niewielkimi „fajerwerkami".

Obrazek
Krywańska Mała Fatra

Obrazek

Obrazek
Kozol, Čipčie

Obrazek

Obrazek
Minčol, Maly Minčol

Obrazek
górski krajobraz

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
tajemnicza ścieżka przed Križavą

Pod szczytem Križavy znajdują się obiekty stacji przekaźnikowej - dwie wysokie wieże oraz budynek. Wszystko jest otoczone wysokim betonowym murem. Wieże te stanowią charakterystyczny element krajobrazu grzbietu i są widoczne z daleka.

Obrazek

Obrazek

Za Križavą schodzimy nieco z grzbietu - idziemy na obiad do Chaty Javorina. To schronisko turystyczne wybudowane otwarte w listopadzie 2020 roku o modnej ostatnio bryle a'la stodoła. Pod samo schronisko prowadzi z samego dołu asfaltowa droga, którą wyjeżdżają rowerzyści. Czy wyjazd elektrykiem po asfalcie, ale jednak na dużą wysokość (przewyższenie od dołu wynosi 1000 metrów) można uznać za rowerowanie górskie? Temat jest dyskusyjny, choć ja do elektryków w górach nic nie mam, bardziej mnie irytują panoszące się w niektórych rejonach motocykle crossowe i quady.

Obrazek

Jadalnia jest ładne urządzona w drewnie, czuć nowość wyposażenia. Zamawiamy gulasz kotlikowy i Kofolę. Gulasz jest smaczny, bardzo dobrze przyprawiony, cena kociołka wraz z pieczywem to 6,6 Euro, czyli na nasze ok. 29 zł. Mam takie doświadczenia, że słowackie schroniska wygrywają z polskimi niższą ceną oraz lepszą jakością jedzenia, czego dowodem jest tutejszy gulasz i czego dowodem będzie również jedzony za dwa dni obiad w Chacie Pod Suchym.

Obrazek

Obrazek

Gdy wychodzimy ze schroniska, wita na spore zachmurzenie. To dość typowe dla ciepłych dni (choć dziś akurat za ciepło nie jest) wczesno popołudniowe „przesilenie", które potem przechodzi w słoneczne późne popołudnie. Mam też nadzieję i pewne przekonanie, że dziś będzie podobnie. W związku z tym sugeruję Adrianowi, byśmy chwilę poczekali na łąkach nad schroniskiem, bo moje oko mówi mi, że warto. Adrian, podobnie jak ja, jest zapalonym fotoamatorem, a fotografia krajobrazowa to często czekanie na właściwe światło. Dobrze, że nie ma dziś z nami naszych małżonek, bo możemy spokojnie poczekać. Czekamy, czekamy i się doczekujemy.

Obrazek

Obrazek

Po ładnych pejzażach sprzed wieży przekaźnikowej szczyt Velkej Luki lekko rozczarowuje. Nic to, bo jeszcze mamy sporo grzbietowego szlaku do przejścia.

Obrazek

Obrazek
Kozol

Teraz czerwony szlak znika w kosodrzewinie, aż do Vidlicy idziemy w takim wielkim tunelu. Kosodrzewina jest gigantyczna, jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak wielką i rozłożystą niczym w jakiejś tropikalnej dżungli, a nie w karpackich górach. Robi wrażenie.

Obrazek

Obrazek

Za Vidlicą znowu wychodzimy na otwartą przestrzeń. Opuszczamy czerwony szlak prowadzący przez cały główny grzbiet Małej Fatry i żółtym szlakiem kierujemy się powoli do zejścia w dół. Kierujemy się bardzo wolno, bo jeszcze przed nami całkiem sporo fatrzańskich hal. Znowu mamy dłuższy postój spowodowany czekaniem na słońce, na szczęście zakończony pozytywnie.

W okolicy Podkovy obserwujemy punktowe zjawiska atmosferyczne - pas ciemnego nieba wskazujący na duże miejscowe opady deszczu naprzemiennie z pojawiającą się tego dnia kilka razy tęczą. Ponieważ opady mają charakter miejscowy, tęcza nie jest imponująco duża, to raczej jej wycinek, ale zawsze coś.

Obrazek

Obrazek
Vtačnik na horyzoncie

Obrazek
Klak

Obrazek

Obrazek

Obrazek
po prawej Podkova

Obrazek
Stražov

Obrazek

Obrazek
Wielki Chocz, za nim Tatry

Za Podkovą szlak chowa się między drzewa, wydaje mi się, że już nic ciekawego się dziś nie wydarzy, a ja po prostu nie sprawdziłem dokładnie mapy. Nawet chowam aparat do plecaka, co mi się zdarza bardzo rzadko na wycieczce, głównie w przypadku dużych trudności czy ekspozycji. Ale staje się to, o czym pisałem przy okazji czatowania na słońce nad schroniskiem - gdy docieramy na Humience, to gwałtownie się nad nami rozpogadza, a niskie słońce późnego popołudnia ciepło oświetla otoczenie, co w połączeniu w ciągle dużymi chmurami nad pobliskimi górami daje mocny akcent na zakończenie wycieczki.

Obrazek
Humience

Obrazek
w dole miasto Martin

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A zejście do Bystricki? Podobnie jak wyjście z Vrutek - długie, strome i nudne. Na szczęście na grzbiecie dużo się działo: nie było jakiejś super przejrzystości, ale dynamika i zmienność warunków atmosferycznych wynagrodziły nam to w dwójnasób. Deszcz do nas nie dotarł, a na dole nie musieliśmy czekać na autobus miejski, tylko od razu mogliśmy pojechać po drugi samochód, a potem się rozjechać się: Adrian do Cieszyna, ja do Terchovej. Obaj w poczuciu udanej wycieczki, z gatunku tych które zapadają w pamięć. A dwa dni później w górach widoczność była żyleta.

c.d.n.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9947
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Re: Terchowa 2024

Postautor: Adrian » 2024-11-16, 23:24

Taka wyczekana ta wycieczka, bo najlepsze warunki wyczekalismy :)
Trzeci rok, Trzeci debiut w nowym pasmie dla mnie !

Warunki mieliśmy momentami bajeczne, najbardziej mi się podobało na tej rozległej polanie, na Zazrivej, nadciągnęły te ciemne chmury, było zaje..cie.
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 322
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Terchowa 2024

Postautor: _laynn » 2024-11-17, 13:10

Pisałem Adrianowi, warunki mieliście świetne. Wycieczka bombowa! :)
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5994
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Re: Terchowa 2024

Postautor: sprocket73 » 2024-11-18, 08:23

Prezent urodzinowy dla Adrianka - relacja ze wspólnej wycieczki ;)
Faktem jest, że pogoda siadła idealnie. Burzowe chmury, kiedy jeszcze świeci słońce są bardzo fotogeniczne.
Kolejny raz uświadamiam sobie, że Słowacja jest poziom wyżej od Polski, jeżeli chodzi o góry.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14710
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Re: Terchowa 2024

Postautor: Dobromił » 2024-11-18, 08:27

Darz Szlak.

Fajne tereny. I dla dwóch typów, i dla masowców. Tam doszło do zaplanowania pożegnalnej trasy koncertowej zespołu Sepultura - w ten czwartek jest koncert w Spodku.

P.s. W tych terenach występuje sporo elementów militarnych i pomnikowych. Przy powrocie do busa trafiliśmy na kolejną armatę i pomnik ku pamięci poległych Francuzów.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6311
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Terchowa 2024

Postautor: Sebastian » 2024-12-06, 20:19

cz. 8 - Stratenec, Białe Skały i Suchy

Obrazek

Masyw Suchego składający się z trzech wymienionych w tytule relacji szczytów to jedno z mniej popularnych miejsc szczytów Krywańskiej Małej Fatry - według mnie dlatego, że znajduje się dość daleko od Doliny Vratnej.

Wycieczka na niego to jedno z dwóch niezrealizowanych dla mnie dużych wyzwań w tym rejonie, drugim nadal pozostaje nieodwiedzony przez mnie jeszcze Wielki Chocz. Na Suchy i sąsiadujące z nim szczyty górskie można dostać się z miejscowości leżących w przełomie Wagu, np. ze Strečna czy Vrutkek, ale wg mnie najlepszym rozwiązaniem jest wspomożenie się wyciągiem w Dolinie Vratnej, który może mnie wywieźć na wysokość 1500 metrów - pozwoli zaoszczędzić sporo sił i czasu na podejście. Dodatkowym plusem jest też fakt, że ponownie będę mógł przejść odcinek grzbietu Małej Fatry pomiędzy Wielkim i Małym Krywaniem. Dlaczego ten odcinek jest dla mnie taki ważny, to dowiecie się z dalszej części relacji.

Planuję zejście do miejscowości Krasnany. Jest ono łagodniejsze niż to do Strečna (co bynajmniej nie znaczy łagodne), a to ostatnio dla mnie ważne. Ale przede wszystkim istotna jest dla mnie kwestia powrotu do Terchowej - przez Krasnany kursuje więcej autobusów, a ponadto w razie problemów z kursami łatwiej będzie mi tu złapać stopa niż w Strečnie czy Varinie. Ominę ruiny Starego Hradu, ale nie można mieć wszystkiego. Na końcu relacji przekonacie się, że z ruin i tak byłyby nici.

mapa: https://en.mapy.cz/s/gebelufuke

Kolejka w Dolinie Vratnej startuje o 8:30. Trochę późno biorąc pod uwagę planowany do przejścia dystans, ale trudno. Przynajmniej szybko i łatwo znajduję się na grzbiecie Małej Fatry.

Obrazek

Zastanawiałem się, czy może odpuścić Wielki Krywań, ale w sumie to niewielki wysokościowo dodatek do dzisiejszej wycieczki, więc idę na niego.

Obrazek

Pierwsza część wycieczki jest w stylu „znacie, to obejrzyjcie jeszcze raz". Klasyka Małej Fatry: piękne widoki (pierwszy z nich to dla mnie ikoniczny kadr małofatrzański), relaks na szczycie tuż nad kosodrzewiną, a przy tym wyjątkowo dziś dobra przejrzystość powietrza.

Obrazek

Obrazek
szczyt Wielkiego Krywania

Obrazek
Chleb, w tle Tatry i Góry Choczańskie

Obrazek
w stronę Niżnych Tatr

Obrazek
Luczańska Mała Fatra

Obrazek
Wielki Rozsutec

Obrazek
Stoh

Obrazek
Góry Choczańskie

Obrazek
Tatry, w dole Chleb

Schodzę ze szczytu. Na Małym Krywaniu byłem raz: kilka lat temu, ale złapał mnie po drodze jakiś wirus, czy infekcja (a było to przez Covidem), więc przyznam szczerze, że z samego Małego Krywania oraz drogi powrotnej niewiele pamiętam. Bywałem też w tych okolicach przy okazji wycieczek na Krawiarskie i Baraniarki. Ten rejon, czyli okolice szczytu Piekelnik oraz przełęczy Bublen, to dla mnie najpiękniejsze miejsce na Małej Fatrze. Czuć tutaj przestrzeń, Wielki i Mały Krywań wyglądają imponująco, a ścieżka prowadzi połoninami, które urodą dorównują bieszczadzkim. Strome górskie zbocza, zwłaszcza od południowej strony, wyglądają pięknie, a we wrześniu i październiku, gdy trawy i borowiny złocą się i czerwienią, to widok szczególnie urzeka. Iść tędy to sama górska przyjemność.

Obrazek
Piekielnik

Obrazek

Obrazek
Koniarky

Obrazek
Mały Krywań

Szczególnie dobrze wygląda to na górze Piekielnik. Jest ona położona pomiędzy Wielkim a Małym Krywaniem i to właśnie z niej najwyższy szczyt Małej Fatry wygląda najbardziej imponująco.

Obrazek
Wielki Krywań

Obrazek
Dolina Vratna i jej otoczenie: Baraniarki, Krawiarskie, Sokolie, Boboty

Obrazek

Z przełęczy Bublen prowadzi piękny szlak bocznym grzbietem Małej Fatry przez Krawiarskie i Baraniarki. Szlak jest niezwykle widokowy, jak to często bywa na trasach wiodących przez boczne grzbiety (żeby nie być gołosłownym, niech za przykład posłużą dwie wycieczki bocznymi grzbietami w Tatrach Zachodnich: przez Grzesia i przez Trzydniowiański Wierch, czy też bardzo podobna wycieczka w Niżnych Tatrach przez Bor).

Obrazek
Baraniarki, Krawiarskie

Obrazek
Mały Krywań

Obrazek
Wielka Fatra

Szlak omija niewielki wierzchołek Koniarek, choć ścieżka nań prowadzi. Przy szlaku znajduje się jedyne na grani źródło wody, które oprawione jest w metalową rurę. Ciekawostka, ale może się komuś przydać.

Obrazek

Obrazek

Mały Krywań jest coraz bliżej, pojawia się po raz pierwszy wierzchołek Stratenca.

Obrazek

Podejście na Mały Krywań jest dość długie. Na początku drogi warto spojrzeć za siebie, zbocza Piekielnika i Wielkiego Krywania robią duże wrażenie.

Obrazek

Końcówka podejścia jest taka mocno zaskakująca, ponieważ już się wydaje, że Mały Krywań jest tuż tuż, a tu jeszcze kolejna górka i kolejna. Wprawdzie byłem tu raz kilka lat temu, ale jak pisałem na wstępie, zmógł mnie jakiś wirus po drodze, więc de facto jest to dla mnie pierwsze „świadome" wejście. Zaczynam to, co lubię najbardziej, czyli poznawanie nowych szlaków i miejsc w górach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Belanska Dolina

Szczyt Małego Krywania jest dość płaski, dotychczas przebyty szlak dużo lepiej widać było z podejścia, za to w drugą stronę widać ostateczny cel mojej wędrówki, czyli szczyt Suchy, poprzedzony Stratencem i Białymi Skałami.

Obrazek

Na wierzchołku znajduje się ponad dwumetrowej wysokości obelisk, a pod nim trzepocze na wietrze słowacka flaga, mocno nadszarpnięta przez nieznane czynniki.

Obrazek

Obrazek
miejscowe wieloplany: na przedzie Klačanska Magura i Suchy, za nimi Velka Luka i Minčol, na horyzoncie uważne oko wypatrzy Klak i Strazov

Obrazek
Suchy, Białe Skały, Stratenec

Obrazek
Wielki Chocz, pod nim Sip

Obrazek
Białe Skały

Obrazek

Przejście następnego odcinka szlaku aż na Stratenec jest bardzo łatwe i przyjemny - nie zapowiada atrakcji, jakie będą miały miejsce już za chwilę. Żółty szlak, który trawersuje cały masyw Suchego łącznie z samym wierzchołkiem, owe atrakcje omija, co zdaje się być rozwiązaniem z jednej strony nierozsądnym, ale z drugiej strony - czasem koniecznym i oszczędzającym czas. Różne sytuacje po drodze mogą się zdarzyć.

Obrazek

Obrazek
Wielka Fatra

Obrazek
Mały Krywań

Obrazek
Velka Luka, Suchy, Białe Skały

Na Stratencu robię sobie kolejny postój. Przede mną odcinek prowadzący grzbietem aż do Suchego. Z daleka już widać, że jest tam trochę skałek.

Obrazek
Mały Krywań

Obrazek
Sokolie, Baraniarki, Krawiarskie - na przednim planie widać pozaszlak, którym Sprocket73 szedł na główny grzbiet od Belanskich Skał

Obrazek
wieś Bela, na prawym zboczu doliny Belanskie Skały

Obrazek
Dolina Kur

Cały ten odcinek przypomina charakterem dobrze znane podejście na Mały Rozsutec od południa, tyle że na skalnych odcinkach brak jakichkolwiek sztucznych ułatwień. Odcinki te nie są długie, ale jest ich kilka, więcej niż pod Małym Rozsutcem. W połączeniu z widokowymi, prowadzącymi pośród kosodrzewiny odcinkami ścieżki, tworzy to ścieżkę bardzo ciekawą, choć wymagającą do przejścia dużo więcej czasu niż to wynika z dystansu kilometrowego.

Obrazek

Obrazek
Białe Skały, Suchy, na horyzoncie Velka Luka

Obrazek
Białe Skały, w dole przełęcz Vrata


Tuż przed Białymi Skałami znajduje się początek kolejnego ich obejścia wraz z Suchym, tym razem od północnej strony. Ja idę prosto, aż do Suchego skalną ścieżką. Dwa dni temu byłem z Adrianem na Velkej Luce, mieliśmy bardzo dynamiczną chmurkową pogodę, ale widoczność na Niżne Tatry i Wielką Fatrę była słaba, dziś powietrze jest przejrzyste, okoliczne góry widać bardzo dobrze, a pogodowe chmury i popołudniowe słońce tylko „podkręcają" krajobraz.

Obrazek
Stratenec i Mały Krywań

Obrazek
przez Białe Skały

Obrazek

Obrazek
przez Białe Skały

Obrazek

Od tej strony Stratenec wygląda dużo ciekawiej niż z Małego Krywania.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Suchy

Sam wierzchołek Suchego niewiele wystaje ponad kosodrzewinę, ale na tyle, że wszystko z niego dobrze widać. W połączeniu z efektowną ścieżką przez Białe Skały tworzy bardzo ciekawe do odwiedzenia miejsce. Sięgam pamięcią kilka godzin i wstecz i uświadamiam sobie, że od czasu zejścia z Małego Krywania spotkałem po drodze raptem kilka osób, do których dołącza trójka spotkanych na Suchym chłopaków robiących, jak wynika z rozmowy, cały grzbiet Małej Fatry od Fačkovskego Sedla aż do Zazrivej.

Obrazek
Mały Krywań i krzyż na Suchym

Obrazek
po lewej zalew koło Żyliny, na horyzoncie Beskid Śląsko-Morawski

Obrazek
Niżne Tatry: Wielka i Mała Chochula, Prasiva

Obrazek
Halna Fatra

Punkt kulminacyjny dzisiejszej wycieczki osiągnięty. Teraz pozostaje tylko zejść na dół. Przede mną 1080 metrów zejścia do Krasnan. Pierwszy odcinek zejścia, aż do połączenia z obydwa żółtymi szlakami obejściowymi, jest po słowacku stromy. Potem, aż do schroniska, jest nieco lepiej, choć leśna ścieżka nadal prowadzi po stromiźnie i nawet tu można napotkać się na fragmenty skałkowe.

Obrazek
zejście z Suchego i sam Suchy

Obrazek

Obrazek
Stratenec, Białe Skały, Suchy

Ostatni etap zejścia do schroniska wiedzie wzdłuż starego wyciągu orczykowego. W słowackich górach można znaleźć sporo takich orczyków, będących raczej wspomnieniem narciarstwa z czasów minionych. W polskich górach takie wyciągi służą głównie jako miejsca nauki młodych narciarzy przez rozmaite szkółki, bowiem nie wytrzymały konkurencji nowoczesnych stacji narciarskich takich jak Kotelnica, Kluszkowce czy Skrzyczne (patrząc z beskidzkiej perspektywy). Na Słowacji chyba nie jest aż tak nowocześnie, sam byłem zaskoczony tłumami narciarzy na stoku w Sihelnem, po słowackiej stronie Pilska, wyposażonym właśnie w wyciąg orczykowy. Niemniej ten krótki wyciąg orczykowy w tym w miejscu, wydaje się być tylko obiektem historycznym skazanym na zardzewienie.

Obrazek

Tutejsze schronisko nosi nazwę Chata Pod Suchym. Przed schroniskiem znajduje się kilka ław, a obok nich ocembrowane źródełko, z którego ochoczo korzystam. Uzupełnić płyny, opłukać twarz zimniutką wodą....

Obrazek

Obrazek

Idę zamówić jedzenie. Uwagę mą przykuwa gulasz z jelenia. Cena jest wysoka -15,90 Euro, nie wiadomo ile tego jelenia naprawdę jest w gulaszu z jelenia, ale jestem skłonny zaryzykować. Jedzenie okazuje się strzałem w dziesiątkę - gulasz jest pyszny, sos jest ciemny, aromatyczny, zawiesisty i pełen smaku. Do tego są podane pokrojone w plastry knedliki oraz żurawina. Do popicia Kofola, na Słowacji nie może być inaczej. Dwa dni temu jadłem gulasz na Chacie Javorina pod Velką Luką i mogę powiedzieć, że słowackie schroniskowe jedzenie zdecydowanie przewyższa polskie, które często ma jakość taką „barową" i służy jedynie zaspokojeniu głodu i dostarczeniu kalorii, a o uniesienia kulinarne trudno.

Obrazek

Przy ławach grasują dwa schroniskowe koty. Piszę „grasują”, bo nie ograniczają się tylko do biernego czekania, aż ktoś im rzuci kawałek jedzenia, ale odważnie wchodzą na stoły i dobierają się do talerzy. Wobec takiego podejścia postanawiam nie dzielić się z nimi jedzeniem, co mi się przytrafia w przypadku schroniskowym zwierząt, ale pozwalam im wylizać talerz.

Obrazek

Obrazek

Zejście spod Chaty jest długie i nużące po całodniowej wycieczce, niczym zejścia z odwiedzanych przeze mnie rok temu szczytów Niżnych Tatr. Pierwszy odcinek to prowadzący żółtym szlakiem trawers Kopy, podczas którego zastaje mnie zachód słońca. Jak widzicie – gdybym schodził do Strečna, pewnie i tak nie zdążyłbym do ruin Starego Hradu przed zmrokiem.

Obrazek

Spod Brestova schodzę już po zmroku przy świetle latarki czołowej. Zaczyna się najbardziej upierdliwy odcinek zejścia - wąska, zarośnięta, stroma i śliska ścieżka, męcząca niczym niektóre mało chodzone szlaki w Niżnych Tatrach. Schodzenie nią po ciemku jest dodatkową „atrakcją”. Na szczęście po dwukrotnym przecięciu stokówki szlak wychodzi na szeroką, równą drogę leśną, przejezdną dla samochodów terenowych czy traktorów, którą schodzę aż na łąki nad Krasnanami, po pewnym czasie już w całkowitej ciemności.

Łąki owe jawiły mi się jako atrakcyjne i widokowe miejsce, ale niestety nie podczas schodzenia w ciemności. Trudno. Drogą polną dochodzę do asfaltu. Sprawdzam zapisane wcześniej odjazdy autobusów z Krasnan do Terchowej, ostatni kurs to 20:49. Włączam nawigację w komórce, pokazuje czas dojścia o 20:59, lipa. Ostatni odcinek drogi przez wieś pokonuję biegiem. Po całodniowej wędrówce, długim zejściu z Suchego i przy obciążeniu plecakiem taki bieg to nie jest sama przyjemność, ale daję radę - docieram na przystanek o 20:46.
Złapanie oddechu, picie (jeszcze mi zostało po uzupełnieniu wody przy schroniskowym źródełku) i czekanie na autobus. Kurs opóźnia się, więc próbuję złapać stopa. Mam szczęście, bo prawie od razu zatrzymuje się samochód - okazuje się, że poznał mnie syn gospodarzy, u których mieszkamy w Terchowej i podwiezie mnie do domu. Wsiadając do auta zauważam jednakże, że z daleka nadjeżdża autobus, jednak słowacka komunikacja zbiorowa raczej nie zawodzi.

W domu kąpiel i drugi tego dnia gorący obiad. Choć czuję w nogach zejście z Suchego, to nawet mi się nie chce spać, trzyma mnie adrenalina po bardzo interesującej wycieczce. Inna sprawa że nie musiałem zrywać się na wycieczkę przed świtem. Cały czas ta wycieczka mi siedzi w głowie. Następny dzień, mimo pięknej pogody, spędzam na odpoczynku w Terchowej, ale nie żałuję - zdecydowanie warto było zrobić tę trasę.

c.d.n.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9947
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Re: Terchowa 2024

Postautor: Adrian » 2024-12-06, 20:34

Żałuję, że nie mogliśmy pójść razem, bo tereny bardzo fajne, lubię Suchy, a szczególnie jego trawers z fajną skałą :)
Szliśmy raz ten odcinek z noclegiem w chacie pod Klaczańską Magurą, pamiętam że na Małym Krywaniu mieliśmy paskudne warunki ...
Bardzo fajna wycieczka z fajnymi widokami :)
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5994
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Re: Terchowa 2024

Postautor: sprocket73 » 2024-12-07, 18:30

Piękna wycieczka!
Najpierw klasyczne małofatrzańskie obrazki, potem mniej znane i zupełnie inne w wyglądzie rejony.
Wielki Rozsutec wyszedł bajecznie! :)
Ale że kotki lizały talerz? Teraz wiadomo skąd pandemia...

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości