Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Tytuł to typowy clickbajt
To oczywiście zły pomysł i na tym mógłbym zakończyć wpis... ale jak już zacząłem, to może warto nieco przybliżyć temat.
Przeglądając mapę w poszukiwaniu ciekawych miejsc na wycieczkę mój wzrok padł na północne tereny Małej Fatry Luczańskiej. Jakieś kółko się wyklarowało. Zobaczyłem, że na samym początku jest coś z boku szlaku - Via Ferrata Hoblík. Pomyślałem, że może warto byłoby zobaczyć to ustrojstwo z bliska.
Część I - Via Ferrata Hoblík
Bierzemy urlop na piąteczek i zamiast się wyspać wstajemy o 4 i jedziemy do miejscowości Višňové koło Żyliny. Wchodzimy szeroką drogą w dolinę szlakiem niebieskim.
Z tego szlaku trzeba odbić ścieżką w lewo. Nie ma żadnych oznaczeń. Niczego co wskazywałoby, że jest tam coś ciekawego.
Bardzo strome podejście serpentynkami. Oznaczeń brak, trzeba iść na czuja.
Nabieramy wysokości, po drugiej stronie doliny słońce pięknie oświetla Valientov diel (828 m). Plan był taki, że jak wymiękniemy na ferracie, to spróbujemy tam coś podziałać.
Robi się trochę straszno. Spore przepaście.
Jeden z wariantów ścieżki prowadził do takiej ścianki. Ukochana od razu zaznaczyła, że nie idzie. Tobi poszedł na rekonesans, ale nie udało mu się wyjść, więc ja też odpuściłem. Prawdopodobnie to tylko jakiś punkt widokowy.
Inny wariant ścieżki prowadził pod wielką pionową ścianę.
To było to, stanęliśmy pod via ferratą Hoblík. Są tam dwie drogi. W internecie opisane jako krótkie, ale ciekawe. Wizualnie trudność przerosła moje wyobrażenia. Wcześniej miałem jeszcze pomysł, że może coś tam popróbuję, ale na miejscu nie miałem zamiaru się nawet do tego zbliżać. Raczej nie ma co podchodzić bez sprzętu i umiejętności.
Widok nieco z boku.
Bazując na doświadczeniach z Jury, wiem że często wystarczy poszukać łatwiejszej drogi, żeby gdzieś wyjść. Tutaj było podobnie. Ferraty można obejść. Są nawet liny zabezpieczające. Normalnie ta droga służy do schodzenia tym, którzy wyjdą ferratami.
W ten oto sposób stanęliśmy na górze ferraty.
Tobi sobie mógł spojrzeć co go ominęło
Zresztą Ukochana również
Ja jeszcze zerknąłem na tą teoretycznie prostszą drogę, która nie idzie przewieszką. Myślę, że bez butów wspinaczkowych nie ma co nawet próbować. Czyli to są rzeczy całkowicie nie dla mnie.
Jeszcze widoczek na Valientov diel.
I ostatnie szerokie ujęcie w stronę przewieszki. Nie, to zdecydowanie nie dla nas.
Natomiast coś w sam raz dla nas to próba dojścia na szczyt. Czuliśmy, że jesteśmy już blisko, więc trzeba spróbować. Teren zachęcająco się wypłaszczał
Czy się uda? Czy przeżyliśmy? Czy był wypadek? A może spotkaliśmy niedźwiedzia?
Odpowiedzi na te pytania już w następnej części, dostępnej tylko dla użytkowników premium (czyli tych którzy opłacili składkę na forum).
C.D.N.
To oczywiście zły pomysł i na tym mógłbym zakończyć wpis... ale jak już zacząłem, to może warto nieco przybliżyć temat.
Przeglądając mapę w poszukiwaniu ciekawych miejsc na wycieczkę mój wzrok padł na północne tereny Małej Fatry Luczańskiej. Jakieś kółko się wyklarowało. Zobaczyłem, że na samym początku jest coś z boku szlaku - Via Ferrata Hoblík. Pomyślałem, że może warto byłoby zobaczyć to ustrojstwo z bliska.
Część I - Via Ferrata Hoblík
Bierzemy urlop na piąteczek i zamiast się wyspać wstajemy o 4 i jedziemy do miejscowości Višňové koło Żyliny. Wchodzimy szeroką drogą w dolinę szlakiem niebieskim.
Z tego szlaku trzeba odbić ścieżką w lewo. Nie ma żadnych oznaczeń. Niczego co wskazywałoby, że jest tam coś ciekawego.
Bardzo strome podejście serpentynkami. Oznaczeń brak, trzeba iść na czuja.
Nabieramy wysokości, po drugiej stronie doliny słońce pięknie oświetla Valientov diel (828 m). Plan był taki, że jak wymiękniemy na ferracie, to spróbujemy tam coś podziałać.
Robi się trochę straszno. Spore przepaście.
Jeden z wariantów ścieżki prowadził do takiej ścianki. Ukochana od razu zaznaczyła, że nie idzie. Tobi poszedł na rekonesans, ale nie udało mu się wyjść, więc ja też odpuściłem. Prawdopodobnie to tylko jakiś punkt widokowy.
Inny wariant ścieżki prowadził pod wielką pionową ścianę.
To było to, stanęliśmy pod via ferratą Hoblík. Są tam dwie drogi. W internecie opisane jako krótkie, ale ciekawe. Wizualnie trudność przerosła moje wyobrażenia. Wcześniej miałem jeszcze pomysł, że może coś tam popróbuję, ale na miejscu nie miałem zamiaru się nawet do tego zbliżać. Raczej nie ma co podchodzić bez sprzętu i umiejętności.
Widok nieco z boku.
Bazując na doświadczeniach z Jury, wiem że często wystarczy poszukać łatwiejszej drogi, żeby gdzieś wyjść. Tutaj było podobnie. Ferraty można obejść. Są nawet liny zabezpieczające. Normalnie ta droga służy do schodzenia tym, którzy wyjdą ferratami.
W ten oto sposób stanęliśmy na górze ferraty.
Tobi sobie mógł spojrzeć co go ominęło
Zresztą Ukochana również
Ja jeszcze zerknąłem na tą teoretycznie prostszą drogę, która nie idzie przewieszką. Myślę, że bez butów wspinaczkowych nie ma co nawet próbować. Czyli to są rzeczy całkowicie nie dla mnie.
Jeszcze widoczek na Valientov diel.
I ostatnie szerokie ujęcie w stronę przewieszki. Nie, to zdecydowanie nie dla nas.
Natomiast coś w sam raz dla nas to próba dojścia na szczyt. Czuliśmy, że jesteśmy już blisko, więc trzeba spróbować. Teren zachęcająco się wypłaszczał
Czy się uda? Czy przeżyliśmy? Czy był wypadek? A może spotkaliśmy niedźwiedzia?
Odpowiedzi na te pytania już w następnej części, dostępnej tylko dla użytkowników premium (czyli tych którzy opłacili składkę na forum).
C.D.N.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
A ja myślałem, żeś poszalał, a tu taki zawód. Jeszcze nie jesteś za stary żeby spróbować
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Stary człowiek i nie może, trawestując klasyka. Tytuł relacji to kwintesencja Sprocketologii Hoblik wygląda na dość ciekawą vyhliadkę, zwłaszcza ten widok na kamieniołom może zwalić z nóg Via Ferrata, jak wie każdy normalny człek, wymaga choć minimum sprzętu i przede wszystkim: nie można bez kakakasu A w sumie można na Hoblika wyjść normalnie choć bez szlaku.
Na pierwszy zdjęciu uchwycony szczególny moment to tak specjalnie?
Kolejny przypadek znęcania się nad pieskiem.
Jak to mówią.... nie dla psa kiełbasa.
Relacja to wyższa klasa pisarska, jest clickbait, jest też cliffhanger. Może będzie jakaś nagroda?
Na pierwszy zdjęciu uchwycony szczególny moment to tak specjalnie?
sprocket73 pisze:Tobi poszedł na rekonesans, ale nie udało mu się wyjść, więc ja też odpuściłem.
Kolejny przypadek znęcania się nad pieskiem.
sprocket73 pisze:Czyli to są rzeczy całkowicie nie dla mnie.
Jak to mówią.... nie dla psa kiełbasa.
Relacja to wyższa klasa pisarska, jest clickbait, jest też cliffhanger. Może będzie jakaś nagroda?
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Część II - Hoblík (933 m) szczyt
Wyjście na szczyt miało być formalnością, ale okazało się jednak trudne. Najpierw pojawiły się kartki przypięte do drzew, z których wynikało, że ktoś coś ukradł. Opis był naprawdę długi i za bardzo go nie rozumieliśmy, ale chyba nie wynikało z niego, że dalsza droga jest niemożliwa. Wątpliwości jednak zostały zasiane. Jak zrobiło się wąsko, zaczęliśmy mieć dylematy, czy iść dalej.
Potem zrobiło się dodatkowo stromo, a w skałę były powbijane jakby prowadnice do liny lub łańcucha, jednak nic takiego nie było, może to o to chodziło, że ukradli?
W każdym razie pokonaliśmy wszelkie trudności i zaszczytowaliśmy. Można tutaj dojść również normalną scieżką od tyłu, nie trzeba się męczyć tak jak my przez zbocze z ferratami.
Bardzo ładne widoczki.
Przepaściste...
Skały na przeciwległym Valientov diel - ciekawe.
Nie był to jeszcze szczyt właściwy. Trzeba było kawałek podejść przez las.
Kolejne skałki, kolejne widoczki. Miejscowość Višňové i budowana autostrada, która przechodzi pod nami tunelem.
Żeby dostać się na te widokowe skałki, znowu trzeba trochę pokombinować.
Ale czyż nie warto? Ta piramidka na ostatnim planie to Kozol (1119 m) - byłem tam 2 lata temu.
Próbuję najbardziej wysuniętych miejsc.
Dalej ode mnie zapuszcza się tylko Tobi.
No dobra, w końcu trzeba dojść na ten szczyt. Idziemy i zdobywamy. Dowiaduję się, że hoblik to po naszemu hebel.
Kolejna porcja przepaścistych widoków.
Tobi też ogląda. Ktoś kiedyś napisał na FB szyderczo, że pies nie chodzi w góry dla widoków. Tobi chodzi
Obserwował dno doliny.
Ciężko się rozstać ze szczytem, ostatnie zdjęcie...
I rozpoczynamy zejście. Z lekkim zdziwieniem stwierdzam, że od parkingu przeszliśmy dopiero niecały 1 km w linii prostej, a upłynęły 3,5 godziny. Żółwie tempo.
Zejście grzbietem, pięknym lasem, w kierunku głównej grani. Tracimy 250 metrów wysokości...
No to teraz zaczynamy dopiero właściwą wycieczkę. Hoblík to był tylko aperitif
C.D.N.
Wyjście na szczyt miało być formalnością, ale okazało się jednak trudne. Najpierw pojawiły się kartki przypięte do drzew, z których wynikało, że ktoś coś ukradł. Opis był naprawdę długi i za bardzo go nie rozumieliśmy, ale chyba nie wynikało z niego, że dalsza droga jest niemożliwa. Wątpliwości jednak zostały zasiane. Jak zrobiło się wąsko, zaczęliśmy mieć dylematy, czy iść dalej.
Potem zrobiło się dodatkowo stromo, a w skałę były powbijane jakby prowadnice do liny lub łańcucha, jednak nic takiego nie było, może to o to chodziło, że ukradli?
W każdym razie pokonaliśmy wszelkie trudności i zaszczytowaliśmy. Można tutaj dojść również normalną scieżką od tyłu, nie trzeba się męczyć tak jak my przez zbocze z ferratami.
Bardzo ładne widoczki.
Przepaściste...
Skały na przeciwległym Valientov diel - ciekawe.
Nie był to jeszcze szczyt właściwy. Trzeba było kawałek podejść przez las.
Kolejne skałki, kolejne widoczki. Miejscowość Višňové i budowana autostrada, która przechodzi pod nami tunelem.
Żeby dostać się na te widokowe skałki, znowu trzeba trochę pokombinować.
Ale czyż nie warto? Ta piramidka na ostatnim planie to Kozol (1119 m) - byłem tam 2 lata temu.
Próbuję najbardziej wysuniętych miejsc.
Dalej ode mnie zapuszcza się tylko Tobi.
No dobra, w końcu trzeba dojść na ten szczyt. Idziemy i zdobywamy. Dowiaduję się, że hoblik to po naszemu hebel.
Kolejna porcja przepaścistych widoków.
Tobi też ogląda. Ktoś kiedyś napisał na FB szyderczo, że pies nie chodzi w góry dla widoków. Tobi chodzi
Obserwował dno doliny.
Ciężko się rozstać ze szczytem, ostatnie zdjęcie...
I rozpoczynamy zejście. Z lekkim zdziwieniem stwierdzam, że od parkingu przeszliśmy dopiero niecały 1 km w linii prostej, a upłynęły 3,5 godziny. Żółwie tempo.
Zejście grzbietem, pięknym lasem, w kierunku głównej grani. Tracimy 250 metrów wysokości...
No to teraz zaczynamy dopiero właściwą wycieczkę. Hoblík to był tylko aperitif
C.D.N.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Druga część dużo przyjemniejsza mimo pewnych skałkowych trudności. Nie spodziewałem się, że w części Luczańskiej będą takie wychodnie skalne. Fatra skrywa dużo tajemnic jak widać. Widać też sporo wycinek lasów, ale też posadzone młodniki - to odróżnia Słowaków na plus od nas.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
jest clickbait, jest też cliffhanger.
Że co ku*** ? Co to za nowomowa ? Są polskie stosowne odpowiedniki typu "przynęta" lub "zachęta" albo c.d.n.
No ale amerykancko musi być bo podnosi to rangę i "profesjonalizm" zwykłych trywialnych czynności i zabiegów.
Zdjęcie jak zawsze pierworzędne, styl wycieczki co prawda nie w moim klimacie ale teren sam w sobie cudny.
No na wersję premium relacji się załapałem, nie będąc w TWA.
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Tępy dyszel pisze:Że co ku*** ? Co to za nowomowa ? Są polskie stosowne odpowiedniki typu "przynęta" lub "zachęta" albo c.d.n.
Sprocket zaczął na wstępie z tym clickbajtem. To jego wina.
Tępy dyszel pisze:Zdjęcie jak zawsze pierworzędne.
Owszem, miejsca pierwszorzędne
Tępy dyszel pisze:No na wersję premium relacji się załapałem, nie będąc w TWA.
Najwyraźniej system wychwycił, że uiściłeś daninę na utrzymanie forum.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Najwyraźniej system wychwycił, że uiściłeś daninę na utrzymanie forum.
Gdybym wiedział, że system jest taki sprytny nic bym nie pisał o wersji premium
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Stolarski szczyt - Hebel
Ty to jesteś wariat, ale że Gośka się daję w to wciągnąć
Widoki ciekawe ...
Myślisz że łańcuchy to polscy złodzieje złomu zajumali ?
Ty to jesteś wariat, ale że Gośka się daję w to wciągnąć
Widoki ciekawe ...
Myślisz że łańcuchy to polscy złodzieje złomu zajumali ?
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Ty to jesteś wariat, ale że Gośka się daję w to wciągnąć
Być może sprocket73 ma w tym jakiś ukryty cel Brak świadków, odludny, przepaścity teren....
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Tępy dyszel pisze:Ty to jesteś wariat, ale że Gośka się daję w to wciągnąć
Być może sprocket73 ma w tym jakiś ukryty cel Brak świadków, odludny, przepaścity teren....
Jak w legi cudzoziemskiej, maszeruj albo giń
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Część III - Minčol (1363 m), Polom (1010 m)
Jak wspominałem, zaczyna się normalna wycieczka. Idziemy grzbietem bocznym, żar leje się z nieba.
Valientov diel i Hoblík.
Kamieniołomy pod Polomem.
Dzięki kompleksowym wycinkom lasów jest bardzo widokowo.
Ponownie Hoblík. Bardzo fajna górka, polecam każdemu
Dołączamy do szlaku niebieskiego, który opuściliśmy zaraz na początku wycieczki i ostro pniemy się w górę.
Partie szczytowe Minčola.
Szczytujemy. Fajny widok na Małą Fatrę, tą bardziej znaną część.
A to Kozol. Góra bardzo podobna do Hoblíka, też z ciekawymi skałkami.
Widok w stronę Wielkiej Fatry. Są już piękne żółte trawy.
Idziemy na Malý Minčol
Bardzo lubię takie grzbietowe naturalnie odsłonięte odcinki.
Widok wstecz. Po lewej Veľká lúka (1475 m).
Wycinka dodała nam trochę "atrakcji". Przed nami Polom.
Widok na górny fragment kamieniołomów. Podchodzą na prawie 1000 metrów i są bardzo rozległe.
A to ciekawostka. Pomnik na szczycie Poloma. Całkowicie socjalistyczny, wybudowany w latach 80-tych, odnowiony w 2006 roku. U nas takie ustrojstwa polikwidowali, a tu hasła o bohaterskiej Armii Czechosłowackiej, pięcioramienne gwiazdy, bratnia Armia Radziecka, wdzięczne wyzwolone społeczeństwo.
Ja jednak chyba wolę naszą Matyskę i pomniki JPII.
Pora kończyć wycieczkę. Schodzimy z Poloma.
Fajne kolorki, fajne światło.
Tu mógłby być w zasadzie koniec... ale okazało się, że jeszcze będą przygody
C.D.N.
Jak wspominałem, zaczyna się normalna wycieczka. Idziemy grzbietem bocznym, żar leje się z nieba.
Valientov diel i Hoblík.
Kamieniołomy pod Polomem.
Dzięki kompleksowym wycinkom lasów jest bardzo widokowo.
Ponownie Hoblík. Bardzo fajna górka, polecam każdemu
Dołączamy do szlaku niebieskiego, który opuściliśmy zaraz na początku wycieczki i ostro pniemy się w górę.
Partie szczytowe Minčola.
Szczytujemy. Fajny widok na Małą Fatrę, tą bardziej znaną część.
A to Kozol. Góra bardzo podobna do Hoblíka, też z ciekawymi skałkami.
Widok w stronę Wielkiej Fatry. Są już piękne żółte trawy.
Idziemy na Malý Minčol
Bardzo lubię takie grzbietowe naturalnie odsłonięte odcinki.
Widok wstecz. Po lewej Veľká lúka (1475 m).
Wycinka dodała nam trochę "atrakcji". Przed nami Polom.
Widok na górny fragment kamieniołomów. Podchodzą na prawie 1000 metrów i są bardzo rozległe.
A to ciekawostka. Pomnik na szczycie Poloma. Całkowicie socjalistyczny, wybudowany w latach 80-tych, odnowiony w 2006 roku. U nas takie ustrojstwa polikwidowali, a tu hasła o bohaterskiej Armii Czechosłowackiej, pięcioramienne gwiazdy, bratnia Armia Radziecka, wdzięczne wyzwolone społeczeństwo.
Ja jednak chyba wolę naszą Matyskę i pomniki JPII.
Pora kończyć wycieczkę. Schodzimy z Poloma.
Fajne kolorki, fajne światło.
Tu mógłby być w zasadzie koniec... ale okazało się, że jeszcze będą przygody
C.D.N.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Minčol mam gdzieś zapisany, żeby się tam przejść, całkiem ładnie w tamtej okolicy
Że jeszcze coś się wydarzy ? Będą ofiary ?
Że jeszcze coś się wydarzy ? Będą ofiary ?
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Tępy dyszel pisze:jest clickbait, jest też cliffhanger.
Że co ku*** ? Co to za nowomowa ?
Minčol mam gdzieś zapisany
Który z Mincolów ? Ja już byłem na trzech słowackich i jednym polskim.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł?
Który z Mincolów ? Ja już byłem na trzech słowackich i jednym polskim.
Tym ze Strečna
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości