Około godziny 13, dnia Objawienia Pańskiego A.D. 2014, w składzie liczącym cztery osoby (w tym Pan Umywalka) pakujemy się do samochodu i ruszamy na przełęcz Glisne (634 m n.p.m.). Stamtąd chwilę zielonym szlakiem, chwilę bocznymi drogami, przez błota i bagna w końcu trafiamy na szczyt Szczebla (977 m). Okazuje się, że nie jesteśmy jedynymi zmotoryzowanymi, co w jakiś sposób dodaje mi otuchy
Widoki jak zwykle wyśmienite. Dodatkowo uroku dodaje wydłużający się cień Szczebla padający na dolinę gdzie leży Kasinka Mała i Węglówka. Po raz nie wiadomo, który opisuję to co widzimy. Kiczora to to małe po lewej, Lubomir z tym białym punkcikiem na szczycie, Ciecień z podszczytową polaną, na głównym planie Lubogoszcz, za nią Śnieżnica, a to z polanami to Ćwilin. Tutaj dowiaduję się, że koleżanka jest pierwszy raz na Szczeblu. Kumpel stwierdza:
-Ty to jesteś dziwna. Ja tu byłem z 5 razy, a ten (wskazuje na mnie) z 35.
Dużo się nie myli
Obracam się i widzę pomiędzy drzewami Królową. W tym momencie w mojej głowie rodzi się myśl: Kudłacze. Zachód słońca. Babia. Jedziemy.
Wracamy na szczyt i chwilkę gawędzimy przy pomniku. Odnajduję mój ledwo widoczny podpis wykonany na wagarach w technikum dobrych kilka lat temu. Aż się łezka w oku kręciła na wspomnienie tych czasów
Zjazd okazuje się sporym wyzwaniem, zwłaszcza, że kierowca pierwszy raz jedzie samochodem po lesie. I tak po chwili musi się zatrzymać, bo muszę zrobić kilka zdjęć
W końcu pozwalam mu jechać i w jakiś sposób docieramy na Glisne. Teraz szybko na Kudłacze, bo słońce już zachodzi.
I zdjątka z Kudłaczy:
Niektórym doskwiera zimno, więc dosyć szybko się zmywamy. Po drodze znowu proszę o postój
I tak to moje rozpoczęcie roku 2014 wyglądało. Teraz pora rozpocząć pieszo. Zapewne tym Kamiennikiem.
Cały album: Rozpoczęcie sezonu 2014: Szczebel i Kudłacze
