W zasadzie miałem już inne plany na niedzielę, byłem poumawiany itp. Ale w sobotę rano zobaczyłem prognozę.
No nie można było tego tak zostawić. Z żalem odwołałem wszystko, co trzeba było odwołać i kombinowałem, gdzie by tu… Ciągnęło mnie do Koprowej, ale tam daleko, trzeba wstawać o rakotwórczej godzinie i długo jechać.
Ale na Czerwonych Wierchach nie byłem już dawno. No to…
No to z rana zaparkowałem w Kirach na parkingu TPN-u. Nie ma parkingowego w budce. Można zeskanować kod QR i zapłacić z telefonu na stronie TPN. OK. W sumie nawet lepiej (zasięg jest).
Śniadanie na rozstaju szlaków i dzida do góry przez Adamicę. Podejście jakie jest, każdy widzi. Ale jest chłodno, a mój silnik lubi niskie temperatury, więc idzie się nawet nieźle.
Po drodze coś zaczyna być widać, wyłania się Rycerz. Będzie się wyłaniał jeszcze wiele razy.
Chmury robią widowisko, im wyżej tym więcej widać.
Na Ciemniaku ładnie, na Krzesanicy jeszcze lepiej. Słońce + chmury to jest to.
Walki powietrzne?
Przyroda budzi się do życia
I dalej ładnie.
Naprawdę sympatyczny dzień, ludzi na grani (jak na nasze Tatry) umiarkowana ilość. Kozica jedna.
Remont:
Idziemy więc dalej, Małołączniak, Kopa Kondracka. I na dół. Idzie się na tyle dobrze, że przez chwilę (szczęśliwie krótką) kiełkuje pomysł podejścia na Giewont. Rzut oka na frekwencję podszczytową pozwala otrzeźwieć.
Obiekty latające przemieszczały się nad granią.
No to w dół, do Małej Łąki. Turnia jak zwykle piękna.
Rycerz z innej perspektywy.
Za to kamienie na szlaku wyślizgane jak skałki w podkrakowskich dolinkach, trzeba uważać.
Mała Łąka wiosną, cudo.
Ładnie pięknie, ale trzeba wrócić na parking – najkrótsza droga wiedzie przez Przysłop Miętusi. Piękne miejsce. Leczyłem się tam kiedyś, gdy wydarzenia poprzedniego wieczoru wykluczyły mój udział w porannej wycieczce skiturowej.
I na dół, wystarczy. Bardzo fajny dzień, warto było olać (przepraszam, zmienić) plany.
W porównaniu z Barańcem sprzed tygodnia:
- lepsza pogoda
- nie było żmij
- nogi nie bolą
Dobra zmiana.
Słoneczny klasyk, czyli carpe diem
Słoneczny klasyk, czyli carpe diem
Ostatnio zmieniony 2024-05-17, 21:52 przez Prezes, łącznie zmieniany 1 raz.
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Epicka wyprawa.
Zaimponiłeś mi.
Prawdopodobnie nogi moje w niedzielę zawitają w Tatry.
Zaimponiłeś mi.
Prawdopodobnie nogi moje w niedzielę zawitają w Tatry.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
sokół pisze:A podejście przez Adamice nie jest takie tragiczne. Niemniej potu troszke trzeba wylać, to fakt.
Jest bardzo fajne, nie wiem czemu ludzie na nie narzekają.
Prezes pisze:No to z rana zaparkowałem w Kirach na parkingu TPN-u. Nie ma parkingowego w budce. Można zeskanować kod QR i zapłacić z telefonu na stronie TPN. OK. W sumie nawet lepiej (zasięg jest).
Jak nie ma parkingowego w budce, to ja nie płacę.
Prezes pisze:Ale jest chłodno, a mój silnik lubi niskie temperatury, więc idzie się nawet nieźle.
Mam identycznie, a przez Adamicę szedłem jedynie zimą, może dlatego mam tak dobre wspomnienia z tego szlaku
Prezes pisze:Słońce + chmury to jest to.
Po trzykroć tak.
Prezes pisze:W porównaniu z Barańcem sprzed tygodnia:
- nogi nie bolą
Rozruszałeś się
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości