Śladem starorzeczy (Odry i innych okolicznych rzek)
Tego dnia odkryliśmy najbliżej położone bobrowisko. Przechodziliśmy tędy setki razy, widząc na środku uprawnego pola jakieś krzaczory. I jakoś nigdy nie było potrzeby ani chęci tam podejść. Ba! Nawet taka myśl nie przetoczyła sie przez głowę! Tym razem jednak uwagę zwróciła mała, acz dokładnie wydeptana ścieżka prowadząca od Odry dokładnie w tamtą stronę. Ścieżka pełna odcisków małych łapek. Poszliśmy więc obczaić, gdzie te łapki tak dzielnie tuptały. I okazało się, że nie bez powodu rolnik omija te krzaki i nie podjął się prób ich zaorania - tam jest niecka wypełniona wodą!
Więcej w relacji.
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... tunel.html
Więcej w relacji.
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... tunel.html
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
W pewien ciepły, listopadowy dzionek wybraliśmy się na naszą ulubioną pryzmę piachu, aby tam upiec faszerowaną dynię (w środku było leczo.) Może tym razem się uda, pokrywka nie spadnie i piasek nie będzie zgrzytał w zębach 😉
Więcej w relacji.
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -2023.html
Więcej w relacji.
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -2023.html
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Adrian pisze:Jestem ciekawy smaku tego dania, to może być niezłe
Jak ktoś lubi smak wędzonej dyni to bedzie zachwycony! Warto spróbowac!
No właśnie z dynią nie miałem doczynienia za bardzo, więc tym bardziej mogę być zaskoczony smakiem, może kiedyś na działce idą się wyhodować dynię i zrobię test
Adrian pisze:buba pisze:Adrian pisze:Jestem ciekawy smaku tego dania, to może być niezłe
Jak ktoś lubi smak wędzonej dyni to bedzie zachwycony! Warto spróbowac!
No właśnie z dynią nie miałem doczynienia za bardzo, więc tym bardziej mogę być zaskoczony smakiem, może kiedyś na działce idą się wyhodować dynię i zrobię test
Mam tez ciekawy przepis, ktory moze wypróbujemy za rok: dynię wydrążyć tak samo jak tu, ale do srodka nalac oleju lub masła i wsypać popcorn. Przykryc czapeczką i wsadzic w żar. Ponoć to co się otrzyma smakuje zupelnie niepodobnie do klasycznego popcornu, ale jest bardzo pyszne! Sprawdzimy!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Adrian pisze:buba pisze:Adrian pisze:Jestem ciekawy smaku tego dania, to może być niezłe
Jak ktoś lubi smak wędzonej dyni to bedzie zachwycony! Warto spróbowac!
No właśnie z dynią nie miałem doczynienia za bardzo, więc tym bardziej mogę być zaskoczony smakiem, może kiedyś na działce idą się wyhodować dynię i zrobię test
Mam tez ciekawy przepis, ktory moze wypróbujemy za rok: dynię wydrążyć tak samo jak tu, ale do srodka nalac oleju lub masła i wsypać popcorn. Przykryc czapeczką i wsadzic w żar. Ponoć to co się otrzyma smakuje zupelnie niepodobnie do klasycznego popcornu, ale jest bardzo pyszne! Sprawdzimy!
Popcorn z dyni, brzmi egzotycznie
My znów ruszamy w bagienny świat. W królestwo błota i trzcin, meandrujących cieków wodnych, które tak samo łatwo znikają jak i nagle pojawiają się znikąd. W teren gdzie woda i ląd przeplatają się w najdziwniejszych konfiguracjach, a wśród tego próbuje znaleźć swoje miejsce z lekka nadbutwiała i omszała roślinność.
Jest też wodny bunkier!
Więcej w relacji.
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... dra-i.html
Jest też wodny bunkier!
Więcej w relacji.
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... dra-i.html
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Czemu tak uwielbiamy starorzecza? Bo takie miejsca dają odczucie dzikości, nawet gdy są położone rzut beretem od miast, wsi i zabudowań. Plątaniny gałęzi, rosochate, powykręcane drzewa, brak ścieżek czy zapadająca się pod stopami bagienna ziemia utwierdza nas w przekonaniu przebywania wśród niedostępnych krain. Ot takie małe oszukiwanie samego siebie - acz zupełnie nieszkodliwe. No bo jeśli cieszy - to dlaczego nie?
Wędrując przez chaszcze i bagna trafiamy nad niewielkie, dzikie bajorko. Po drugiej jego stronie dostrzegamy przysłoniętą zaroślami budowlę. Wygląda na opuszczoną chatkę na palach! Pokrycie dachowe już nieco omszało, dechy ścian sterczą na różne strony, jakby chciały się upodobnić do okolicznych drzew. Prześwity pod podłogą kojarzą się nieco z młynem. To koniecznie trzeba obczaić! Tylko jak tam dotrzeć? Próbujemy iść brzegiem i okrążyć jeziorko, ale ładujemy się w coraz to większe błota. Widać taki nasz los i nie da się inaczej... Pod stopami mlaska, w butach chlupocze, a najdziwniej zachowuje się mój lewy but, bo zaczyna bulgotać i bokiem podeszwy puszczać bąble jak guma balonowa! Już się zastanawiamy czy to nie jest jakieś niedostępne siedlisko położone na wyspie? Mamy wizję zakupu woderów albo przedostawania się tam latem wpław. Udaje się jednak w końcu namierzyć coś na kształt grobli, która zdecydowanie prowadzi w pożądanym kierunku!
Chatynka z bliska okazuje się być w gorszym stanie niż sobie wyobrażaliśmy. Jedna ściana jest zdecydowanie niekompletna, a dach też już nieco nadwątlony upływem czasu. Wnętrze jest dosyć przestronne, acz nie wiem na ile byłoby suche w czasie mocniejszego deszczu. Klimat jednak bardzo przyjemny i każde takie odkrycie, zwłaszcza przypadkowe jest niezapomnianą przygodą
Odwiedzamy też wysypisko malutkich bunkierków, które leżą chaotycznie zwałowane wśród zarośli. Beton coraz silniej porasta mchem i pnączami, powodując, że owe wytwory ludzkiej działalności wtapiają się w przyrodę i stają się jej integralną częścią. W niektórych ptaki wiją gniazda a w jednej z bunkrowych kałuż namierzyliśmy żabę! Chodzi się tutaj nadpodziw trudno - jak po gołoborzu z ogromnych kamulców, gdzie noga co chwile wpada w jakąś ziejącą odchłań okienek strzelniczych, usytuowanych zupełnie nie tam, gdzie by się człowiek ich spodziewał. Dla miłośnika dzikich eksploracji nie może być nic lepszego!
Wiecej w relacji:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -acha.html
Wędrując przez chaszcze i bagna trafiamy nad niewielkie, dzikie bajorko. Po drugiej jego stronie dostrzegamy przysłoniętą zaroślami budowlę. Wygląda na opuszczoną chatkę na palach! Pokrycie dachowe już nieco omszało, dechy ścian sterczą na różne strony, jakby chciały się upodobnić do okolicznych drzew. Prześwity pod podłogą kojarzą się nieco z młynem. To koniecznie trzeba obczaić! Tylko jak tam dotrzeć? Próbujemy iść brzegiem i okrążyć jeziorko, ale ładujemy się w coraz to większe błota. Widać taki nasz los i nie da się inaczej... Pod stopami mlaska, w butach chlupocze, a najdziwniej zachowuje się mój lewy but, bo zaczyna bulgotać i bokiem podeszwy puszczać bąble jak guma balonowa! Już się zastanawiamy czy to nie jest jakieś niedostępne siedlisko położone na wyspie? Mamy wizję zakupu woderów albo przedostawania się tam latem wpław. Udaje się jednak w końcu namierzyć coś na kształt grobli, która zdecydowanie prowadzi w pożądanym kierunku!
Chatynka z bliska okazuje się być w gorszym stanie niż sobie wyobrażaliśmy. Jedna ściana jest zdecydowanie niekompletna, a dach też już nieco nadwątlony upływem czasu. Wnętrze jest dosyć przestronne, acz nie wiem na ile byłoby suche w czasie mocniejszego deszczu. Klimat jednak bardzo przyjemny i każde takie odkrycie, zwłaszcza przypadkowe jest niezapomnianą przygodą
Odwiedzamy też wysypisko malutkich bunkierków, które leżą chaotycznie zwałowane wśród zarośli. Beton coraz silniej porasta mchem i pnączami, powodując, że owe wytwory ludzkiej działalności wtapiają się w przyrodę i stają się jej integralną częścią. W niektórych ptaki wiją gniazda a w jednej z bunkrowych kałuż namierzyliśmy żabę! Chodzi się tutaj nadpodziw trudno - jak po gołoborzu z ogromnych kamulców, gdzie noga co chwile wpada w jakąś ziejącą odchłań okienek strzelniczych, usytuowanych zupełnie nie tam, gdzie by się człowiek ich spodziewał. Dla miłośnika dzikich eksploracji nie może być nic lepszego!
Wiecej w relacji:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -acha.html
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Podchodzimy do brzegu i oczom ukazuje się dość niecodzienny widok. Na skraju trzcin stoją barki. Wyraźnie są opuszczone, a przynajmniej nieużywane od jakiegoś czasu. Wokół pusto, tylko linki kiwają się na wietrze i skrzypią metalowe części konstrukcji...
Sporo tam przestrzeni, jest gdzie połazić. I ten klimat chlupotu, rozbijających się z pluskiem o burty fal - zupełnie jak gdzieś na morzu
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... DVAsGQU30k
Sporo tam przestrzeni, jest gdzie połazić. I ten klimat chlupotu, rozbijających się z pluskiem o burty fal - zupełnie jak gdzieś na morzu
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... DVAsGQU30k
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Jesień tego roku okazała się długa i ciepła. Jeszcze w połowie listopada w lasach było niesamowicie kolorowo, a większość liści trzymało się na drzewach. Sprzyjało to więc częstym wypadom na nasze błota - w chaszcz, zarośla i urokliwy świat rozlewisk
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -kemp.html
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -kemp.html
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
marekw pisze:A bobry to już wszędzie jakaś zaraza .
No wlasnie nie wiem czemu ostatnio sie tak rozpleniły! czy kiedys mialy jakiegos naturalnego wroga co je zjadał? Czy warunki nad rzekami im teraz bardziej odpowiadają?
marekw pisze:U mnie niestety takich uroczych zakamarków brak
Myśle, ze kto jak kto, ale ty na bliskosc fajnych miejsc na spacery nie mozesz narzekac!
Adrian pisze:Kilka zdjęć pokazuje świetny klimat tego wyjścia, drzewa odbijające się w wodzie i tunele z drzew
Taki listopad to moze byc!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Włócząc się po naszych bajorach i rozlewiskach można napotkać nie tylko zarośla i ślady bobrzych zębów - czasem można wpaść na coś bardziej nietypowego np. całkiem solidne ruiny zamku! Mądrze wyczaili miejsce na jego budowę - nie trzeba było kopać fosy bo mają tu naturalną! Chociaż w sumie różnica pomiędzy "pole" a "fosa" też nieraz bywa umowna.
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -2023.html
Relacja:
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -2023.html
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości