I znowu ta Słowacja na wakacje!...
cz. V - Ďumbier, Prašivá i Štiavnica
Na najwyższym szczycie Nízkich Tatr oraz mały skok-w-bok.
Trzy dni temu wyjechałem kolejką na Chopok, a potem doświadczyłem pięknej wycieczki po zachodniej stronie Demänovskej Doliny. Dereše, Poľana , Bôr - tak, te miejsca były warte obejrzenia. Tymczasem skończył się wrzesień, a od października do początku sezonu zimowego kolejka na Chopok kursuje tylko w weekendy. W związku z tym trzeba wykorzystać niedzielę i wyjechać tam jeszcze raz, a następnie przejść drugą, wschodnią stroną Demänovskej Doliny. Jestem zwolennikiem wykorzystywania kolejek górskich w takich sytuacjach, bo zamiast tracić czas na długie i często nudne podejście pod górę nabieram szybko wysokości i mogę tam spędzić więcej czasu i zrobić dłuższą trasę:
https://en.mapy.cz/s/dadekuluca
Dzień wcześniej padało, pod górną stacją wyciągu mam widok na parujące góry. Jest inaczej niż trzy dni temu, gdy była słoneczna, piękna pogoda, ale równie ciekawie. Panuje mroczny, lekko niepokojący pogodowo nastrój.
Chopok i schronisko Kamenná Chata
Parę minut i już jestem ponownie na Chopoku. Wokół góry, mgły w dole, na szczęście chmury są dziś wysoko.
w drodze na Chopok
południowy stok Chopoka, na horyzoncie Veporské Vrchy
słowackie Vysoké Tatry
Północna część Nízkich Tatr to w odróżnieniu od łagodnego głównego grzbietu o połoninowym charakterze niższe, zalesione i strome góry z licznymi wychodniami skalnymi.
w stronę Ďumbiera
Skalka, Dereše, Chabenec, w dole Kamenná Chata pod Chopokem
Tym razem nie zaglądam na kawę do restauracji Rotunda w budynku wyciągu, lecz idę do schroniska Kamenná Chata pod Chopokem. Gorąca kawa z pianką, a do tego widok na morze mgieł w dolinie, na polu zimno i wietrzno, a w schronisku przytulnie i ciepło - choć niektórym jego aktualny wystrój kojarzy się z McDonald’s. Niestety, góry wzywają.
Na Ďumbier idzie sporo ludzi. Działa magia najwyższego szczytu pasma, czego ofiarami są Rysy (po polskiej stronie Tatr), Tarnica, Trzy Korony, Śnieżka, a nawet Mount Everest. Tej magii dziś ulegam i ja. Szlak jest równie wygodny jak ścieżka prowadząca prowadząca na Poľanę po drugiej stronie Chopoka, a po zejściu z Chopoka szlak powoli wznosi się aż na najwyższy szczyt pasma.
Konské, Krúpova Hoľa, Ďumbier
Czerwony szlak grzbietowy omija Konské i wychodzi na Demänovské Sedlo ze znakomitym widokiem na Ďumbier, Široką Dolinę oraz boczną grań Nizkich Tatr z Prašivą i Tanečnicą - dalszy odcinek mojej dzisiejszej wędrówki.
Široká Dolina
Skalka, Dereše, Chopok, Konské
Z przełęczy idę pod górę pod Krúpovą Hoľę i na Ďumbier.
Na szczycie stoi krzyż, przy którym wszyscy robią sobie zdjęcia. Ja chciałbym zobaczyć wschodnią część Nízkich Tatr za Ďumbierem. Niestety, jest z tym problem, bo na pierwszym planie jest płaski szczyt Štiavnicy, który sporo zasłania.
Litvorová dolina
w stronę Chopoka
Demänovská dolina, za nią Chočské Vrchy
Wystarczy jednakże zejść nieco z wierzchołka i iść w lewo przez hale, by wydostać się na spory płaskowyż stanowiący południowe zbocze Štiavnicy (północne jest zdecydowanie bardziej strome). Pod granią znajduje się schronisko górskie, jedno z bardzo nielicznych w Nízkich Tatr - Chata Chata generała Milana Rastislava Štefánika dysponujące 48 miejscami noclegowymi oraz restauracją i pełnym węzłem sanitarnym, z całym zaopatrzeniem wynoszonym przez nosiczy.
wschodnia część Nízkich Tatr, w dole Chata generała Štefánika
Na sam szczyt idę „na przełaj" przez górskie łąki. Ci na Ďumbierze mają mnie jak „na widelcu". Nic to. Za to spotykam kozice.
Štiavnica
Na Štiavnicy mam doskonały widok na wschodnią część Nízkich Tatr aż po znajdującą się na ich wschodnim kraju Kráľovą Hoľę i oczywiście na Ďumbier jak na dłoni.
Ďumbier, Chopok
Ohnište, za nim Tatry
Wracając ze Štiavnicy odnajduję stary, zamknięty już szlak prowadzący bezpośrednio spod Ďumbiera do schroniska i znajdujące się przy ścieżce już nieaktualne i zwietrzałe oznaczenia szlaku.
Czeka mnie teraz powrót pod Krúpovą Hoľę. Na niebie mrok walczy ze światłem, na południu jest pochmurno, a od strony Tatr coraz mocniej świeci słońce. Widząc że się przejaśnia, spod Krúpovej Hoľi nie skręcam od razu na boczną grań, lecz idę trochę okrężną drogą, przez widokowe Demänovské Sedlo. Nie żałuję podjętej decyzji.
Veľký Gápeľ
Dereše, Chopok, Konské
Demänovské Sedlo
Siná
Żółty szlak spod przełęczy prowadzi górskimi łąkami pod Krúpovą Hoľą i nad Prašivą. Ważna informacja jest taka, że szlak jest otwarty jedynie okresowo, od 1 lipca do 30 września, podobnie jak znajdujący się po drugiej stronie Demänovskej Doliny szlak przez Zákľuky i Bôr. Powodem zamknięcia szlaku jest ochrona mieszkających tu kozic. Ciekawa ta ochrona w zestawieniu z licznymi zmianami w krajobrazie wynikającymi ze stale rozbudowującymi się obiektami stacji narciarskiej i prowadzoną w dolinie sporą wycinką drzew, ale niech będzie, choć według mnie logiki w tym brak. Faktycznie, na szlaku widać w oddali stadko kozic. Jednak najciekawsze jest to, że na Demänovskim Sedle nie zauważam tablicy informującej o tym zamknięciu szlaku, dowiaduję się o tym fakcie dopiero z tablicy znajdującej na końcu zamkniętego odcinka, na Sedle Javorie. Biedne kozice.
Rano zachmurzenie było duże, teraz wiatr przegnał chmury daleko na południe. Po raz pierwszy dzisiaj mogę cieszyć się słońcem. Niskie słońce październikowego popołudnia jest bardzo wskazane przy jesiennych kolorach. To jednakże nie koniec zmian pogodowych, ale na razie będzie można z przyjemnością zalec na bocznym grzbiecie przed Prašivą.
grzeczni turyści schodzący do Širokej Doliny i "pilnująca" ich kozica
Jak to często bywa z takimi miejscami położonymi w bocznych graniach, jest on świetnym punktem widokowym. Na godzinę - dwie się rozpogadza i zalewa światłem słonecznym okoliczne góry.
w stronę Chopoka
Ďumbier
zbocza Ludárovej Hoľi, za nimi Wysokie Tatry
słowackie Zachodnie Tatry
Chopok
Štiavnica, Ďumbier, Krúpova Hoľa
szlak na Prašivą
Štiavnica
Na chwilę pięknie oświetlają się słowackie Tatry.
w stronę Gerlacha
od Krivána po Vysoką
Tatry Zachodnie
Jednym z bardziej interesujących widoków na dzisiejszej trasie jest widok polodowcowego kotła Litvorovej Doliny pod Ďumbierem jak żywo przypominający pejzaże z „właściwych" Tatr.
Przed Prašivą szlak znika w kosodrzewinie, a przy schodzeniu z Tanečnicą w lesie. Teraz to takie chodzenie trochę w górę, trochę w dół. Miejscami kosodrzewina jest imponującej wysokości, miejscami pojawią się widoki na okoliczne góry.
Krakova Hoľa, Tanečnica
skałki na zboczach Krakovej Hoľi
w kosodrzewinie
Ohnište
Chmury już zeszły na Ďumbier, pod Chopokiem toczy się gra świateł i cieni.
w drodze na Sedlo Javorie
Przed Sedlem Javorie pojawiają się zniszczone, często martwe drzewa. Ten widok będzie mi towarzyszył aż do końca dzisiejszej wycieczki z mniejszym lub większym natężeniem.
na Sedle Javorie - zbocza Tanečnicy
Na przełęczy znajduje się wcześniej wzmiankowana tablica o czasowym zamknięciu żółtego sziaku. Tu się dowiaduję, że przeszedłem ów szlak nielegalnie. To straszne. Może dlatego nie spotkałem nikogo po drodze, ale swoją obecnością nie zakłóciłem tutejszego ekosystemu. Kozice widziałem, a one widziały mnie.
Z Sedla Javorie schodzę najpierw czerwonym szlakiem, a potem zielonym dolną częścią Širokej Doliny widzianej dziś z góry. Zainteresowani mogą jeszcze zwiedzić po drodze partyzanckie bunkry z II wojny światowej, z okresu słowackiego powstania narodowego - prowadzi do nich odnoga czerwonego szlaku.
Nadchodzi zmierzch. Robi się tym ciemniej, że niebo jest zasnute chmurami.
Już po ciemku docieram do zabudowań i po paru minutach jestem już na parkingu Lúčky. Nie widzę innych aut oprócz mojego.
Wycieczka był dopełnieniem robionego trzy dni temu szlaku przez Bôr – można by rzec, że łącząc te dwie trasy zrobiłem pełną pętlę wokół Demänovskej Doliny. Było ładnie, było dziko, było interesująco. Dwa miesiące wcześniej byłem na wakacjach w Rumunii i tamtejsze góry mi się tak spodobały, że chwilowo straciłem motywację do łażenia po bliższych mi terenach. Na szczęście szybko mi przeszło, a słowackie góry jednak trzymają poziom.
Panoramy z wycieczki:
na Štiavnicy
nad Prašivą
c.d.n.
Na najwyższym szczycie Nízkich Tatr oraz mały skok-w-bok.
Trzy dni temu wyjechałem kolejką na Chopok, a potem doświadczyłem pięknej wycieczki po zachodniej stronie Demänovskej Doliny. Dereše, Poľana , Bôr - tak, te miejsca były warte obejrzenia. Tymczasem skończył się wrzesień, a od października do początku sezonu zimowego kolejka na Chopok kursuje tylko w weekendy. W związku z tym trzeba wykorzystać niedzielę i wyjechać tam jeszcze raz, a następnie przejść drugą, wschodnią stroną Demänovskej Doliny. Jestem zwolennikiem wykorzystywania kolejek górskich w takich sytuacjach, bo zamiast tracić czas na długie i często nudne podejście pod górę nabieram szybko wysokości i mogę tam spędzić więcej czasu i zrobić dłuższą trasę:
https://en.mapy.cz/s/dadekuluca
Dzień wcześniej padało, pod górną stacją wyciągu mam widok na parujące góry. Jest inaczej niż trzy dni temu, gdy była słoneczna, piękna pogoda, ale równie ciekawie. Panuje mroczny, lekko niepokojący pogodowo nastrój.
Chopok i schronisko Kamenná Chata
Parę minut i już jestem ponownie na Chopoku. Wokół góry, mgły w dole, na szczęście chmury są dziś wysoko.
w drodze na Chopok
południowy stok Chopoka, na horyzoncie Veporské Vrchy
słowackie Vysoké Tatry
Północna część Nízkich Tatr to w odróżnieniu od łagodnego głównego grzbietu o połoninowym charakterze niższe, zalesione i strome góry z licznymi wychodniami skalnymi.
w stronę Ďumbiera
Skalka, Dereše, Chabenec, w dole Kamenná Chata pod Chopokem
Tym razem nie zaglądam na kawę do restauracji Rotunda w budynku wyciągu, lecz idę do schroniska Kamenná Chata pod Chopokem. Gorąca kawa z pianką, a do tego widok na morze mgieł w dolinie, na polu zimno i wietrzno, a w schronisku przytulnie i ciepło - choć niektórym jego aktualny wystrój kojarzy się z McDonald’s. Niestety, góry wzywają.
Na Ďumbier idzie sporo ludzi. Działa magia najwyższego szczytu pasma, czego ofiarami są Rysy (po polskiej stronie Tatr), Tarnica, Trzy Korony, Śnieżka, a nawet Mount Everest. Tej magii dziś ulegam i ja. Szlak jest równie wygodny jak ścieżka prowadząca prowadząca na Poľanę po drugiej stronie Chopoka, a po zejściu z Chopoka szlak powoli wznosi się aż na najwyższy szczyt pasma.
Konské, Krúpova Hoľa, Ďumbier
Czerwony szlak grzbietowy omija Konské i wychodzi na Demänovské Sedlo ze znakomitym widokiem na Ďumbier, Široką Dolinę oraz boczną grań Nizkich Tatr z Prašivą i Tanečnicą - dalszy odcinek mojej dzisiejszej wędrówki.
Široká Dolina
Skalka, Dereše, Chopok, Konské
Z przełęczy idę pod górę pod Krúpovą Hoľę i na Ďumbier.
Na szczycie stoi krzyż, przy którym wszyscy robią sobie zdjęcia. Ja chciałbym zobaczyć wschodnią część Nízkich Tatr za Ďumbierem. Niestety, jest z tym problem, bo na pierwszym planie jest płaski szczyt Štiavnicy, który sporo zasłania.
Litvorová dolina
w stronę Chopoka
Demänovská dolina, za nią Chočské Vrchy
Wystarczy jednakże zejść nieco z wierzchołka i iść w lewo przez hale, by wydostać się na spory płaskowyż stanowiący południowe zbocze Štiavnicy (północne jest zdecydowanie bardziej strome). Pod granią znajduje się schronisko górskie, jedno z bardzo nielicznych w Nízkich Tatr - Chata Chata generała Milana Rastislava Štefánika dysponujące 48 miejscami noclegowymi oraz restauracją i pełnym węzłem sanitarnym, z całym zaopatrzeniem wynoszonym przez nosiczy.
wschodnia część Nízkich Tatr, w dole Chata generała Štefánika
Na sam szczyt idę „na przełaj" przez górskie łąki. Ci na Ďumbierze mają mnie jak „na widelcu". Nic to. Za to spotykam kozice.
Štiavnica
Na Štiavnicy mam doskonały widok na wschodnią część Nízkich Tatr aż po znajdującą się na ich wschodnim kraju Kráľovą Hoľę i oczywiście na Ďumbier jak na dłoni.
Ďumbier, Chopok
Ohnište, za nim Tatry
Wracając ze Štiavnicy odnajduję stary, zamknięty już szlak prowadzący bezpośrednio spod Ďumbiera do schroniska i znajdujące się przy ścieżce już nieaktualne i zwietrzałe oznaczenia szlaku.
Czeka mnie teraz powrót pod Krúpovą Hoľę. Na niebie mrok walczy ze światłem, na południu jest pochmurno, a od strony Tatr coraz mocniej świeci słońce. Widząc że się przejaśnia, spod Krúpovej Hoľi nie skręcam od razu na boczną grań, lecz idę trochę okrężną drogą, przez widokowe Demänovské Sedlo. Nie żałuję podjętej decyzji.
Veľký Gápeľ
Dereše, Chopok, Konské
Demänovské Sedlo
Siná
Żółty szlak spod przełęczy prowadzi górskimi łąkami pod Krúpovą Hoľą i nad Prašivą. Ważna informacja jest taka, że szlak jest otwarty jedynie okresowo, od 1 lipca do 30 września, podobnie jak znajdujący się po drugiej stronie Demänovskej Doliny szlak przez Zákľuky i Bôr. Powodem zamknięcia szlaku jest ochrona mieszkających tu kozic. Ciekawa ta ochrona w zestawieniu z licznymi zmianami w krajobrazie wynikającymi ze stale rozbudowującymi się obiektami stacji narciarskiej i prowadzoną w dolinie sporą wycinką drzew, ale niech będzie, choć według mnie logiki w tym brak. Faktycznie, na szlaku widać w oddali stadko kozic. Jednak najciekawsze jest to, że na Demänovskim Sedle nie zauważam tablicy informującej o tym zamknięciu szlaku, dowiaduję się o tym fakcie dopiero z tablicy znajdującej na końcu zamkniętego odcinka, na Sedle Javorie. Biedne kozice.
Rano zachmurzenie było duże, teraz wiatr przegnał chmury daleko na południe. Po raz pierwszy dzisiaj mogę cieszyć się słońcem. Niskie słońce październikowego popołudnia jest bardzo wskazane przy jesiennych kolorach. To jednakże nie koniec zmian pogodowych, ale na razie będzie można z przyjemnością zalec na bocznym grzbiecie przed Prašivą.
grzeczni turyści schodzący do Širokej Doliny i "pilnująca" ich kozica
Jak to często bywa z takimi miejscami położonymi w bocznych graniach, jest on świetnym punktem widokowym. Na godzinę - dwie się rozpogadza i zalewa światłem słonecznym okoliczne góry.
w stronę Chopoka
Ďumbier
zbocza Ludárovej Hoľi, za nimi Wysokie Tatry
słowackie Zachodnie Tatry
Chopok
Štiavnica, Ďumbier, Krúpova Hoľa
szlak na Prašivą
Štiavnica
Na chwilę pięknie oświetlają się słowackie Tatry.
w stronę Gerlacha
od Krivána po Vysoką
Tatry Zachodnie
Jednym z bardziej interesujących widoków na dzisiejszej trasie jest widok polodowcowego kotła Litvorovej Doliny pod Ďumbierem jak żywo przypominający pejzaże z „właściwych" Tatr.
Przed Prašivą szlak znika w kosodrzewinie, a przy schodzeniu z Tanečnicą w lesie. Teraz to takie chodzenie trochę w górę, trochę w dół. Miejscami kosodrzewina jest imponującej wysokości, miejscami pojawią się widoki na okoliczne góry.
Krakova Hoľa, Tanečnica
skałki na zboczach Krakovej Hoľi
w kosodrzewinie
Ohnište
Chmury już zeszły na Ďumbier, pod Chopokiem toczy się gra świateł i cieni.
w drodze na Sedlo Javorie
Przed Sedlem Javorie pojawiają się zniszczone, często martwe drzewa. Ten widok będzie mi towarzyszył aż do końca dzisiejszej wycieczki z mniejszym lub większym natężeniem.
na Sedle Javorie - zbocza Tanečnicy
Na przełęczy znajduje się wcześniej wzmiankowana tablica o czasowym zamknięciu żółtego sziaku. Tu się dowiaduję, że przeszedłem ów szlak nielegalnie. To straszne. Może dlatego nie spotkałem nikogo po drodze, ale swoją obecnością nie zakłóciłem tutejszego ekosystemu. Kozice widziałem, a one widziały mnie.
Z Sedla Javorie schodzę najpierw czerwonym szlakiem, a potem zielonym dolną częścią Širokej Doliny widzianej dziś z góry. Zainteresowani mogą jeszcze zwiedzić po drodze partyzanckie bunkry z II wojny światowej, z okresu słowackiego powstania narodowego - prowadzi do nich odnoga czerwonego szlaku.
Nadchodzi zmierzch. Robi się tym ciemniej, że niebo jest zasnute chmurami.
Już po ciemku docieram do zabudowań i po paru minutach jestem już na parkingu Lúčky. Nie widzę innych aut oprócz mojego.
Wycieczka był dopełnieniem robionego trzy dni temu szlaku przez Bôr – można by rzec, że łącząc te dwie trasy zrobiłem pełną pętlę wokół Demänovskej Doliny. Było ładnie, było dziko, było interesująco. Dwa miesiące wcześniej byłem na wakacjach w Rumunii i tamtejsze góry mi się tak spodobały, że chwilowo straciłem motywację do łażenia po bliższych mi terenach. Na szczęście szybko mi przeszło, a słowackie góry jednak trzymają poziom.
Panoramy z wycieczki:
na Štiavnicy
nad Prašivą
c.d.n.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Piękne foty
Kiedyś będę zmuszony się wybrać na najwyższy szczyt Niznych Tatr chociaż mam ponad 500km w jedną stronę
Nie wiedziałem, że Dziumbier ma ponad 2000m n.p.m
Kiedyś będę zmuszony się wybrać na najwyższy szczyt Niznych Tatr chociaż mam ponad 500km w jedną stronę
Nie wiedziałem, że Dziumbier ma ponad 2000m n.p.m
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
- sprocket73
- Posty: 5984
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Bez Stiavnicy byś miał niezaliczone
I pomyśleć, że po tych górach mało kto chodzi, jedynie w okolicy kolejki bywają tłumy.
I pomyśleć, że po tych górach mało kto chodzi, jedynie w okolicy kolejki bywają tłumy.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Zacna trasa - gratuluję.
Moja krótka przygoda z Niżnymi zaczęła się kilkanaście lat temu właśnie od Dumbiera, z pierwszym noclegiem w Stefaniku. Bardzo mi się podobał ckm przed wejściem do schroniska
Do tej pory byłem trzy razy na Dumbierze - trzy razy widoki ... ograniczone
Amen.
Moja krótka przygoda z Niżnymi zaczęła się kilkanaście lat temu właśnie od Dumbiera, z pierwszym noclegiem w Stefaniku. Bardzo mi się podobał ckm przed wejściem do schroniska
Do tej pory byłem trzy razy na Dumbierze - trzy razy widoki ... ograniczone
Amen.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
sprocket73 pisze:że po tych górach mało kto chodzi
Nie do końca
Masowe wyjście Zdobywców na Krakovą Holę - było z dwadzieścia osób W drodze powrotnej cztery się utopiły ale przeżyły
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Zmiana kierunku i miejsca noclegowego zdecydowanie na plus. Mieć Wielką Fatrę w zasięgu ręki... ech, marzenie...
Fajnie, że udało Ci się wreszcie przejść Halną Fatrę. Szumiąca jesień jest tam bardzo ładna (wnoszę po zdjęciach, nie byłam).
Dwa razy byłam w Wielkiej Fatrze w porze krokusowej. Fioletowe połacie robią wrażenie, ale góry są jeszcze żółte, brakuje zieleni.
Natomiast te okwiecone łąki i hale to jest niesamowity widok. Kiedyś pod koniec czerwca robiliśmy graniówkę z Lubochni i kwiaty miały moc, były w pełnym rozkwicie. W tym roku byłam w Wielkiej Fatrze na samym początku czerwca i rosło wiele gatunków, których wtedy nie było (a różnica z 3 tygodni): przepiękne fioletowe urdziki (wcześniej widziałam je tylko na Babiej Górze) na tle żółtych pierwiosnków, zarzyczki, goryczka Klusjusza, storczyki i pełno drobnych fiołków, a niżej mniszków. Przepięknie! Polecam!
Fajnie, że udało Ci się wreszcie przejść Halną Fatrę. Szumiąca jesień jest tam bardzo ładna (wnoszę po zdjęciach, nie byłam).
Sebastian pisze:laynn pisze:Tylko nie wiem, czy jesienią bym chciał tam wrócić, czy ujrzeć te hale okwiecone, bo to że tam wrócę to pewne.
Wiosną, np. na krokusy
Dwa razy byłam w Wielkiej Fatrze w porze krokusowej. Fioletowe połacie robią wrażenie, ale góry są jeszcze żółte, brakuje zieleni.
Natomiast te okwiecone łąki i hale to jest niesamowity widok. Kiedyś pod koniec czerwca robiliśmy graniówkę z Lubochni i kwiaty miały moc, były w pełnym rozkwicie. W tym roku byłam w Wielkiej Fatrze na samym początku czerwca i rosło wiele gatunków, których wtedy nie było (a różnica z 3 tygodni): przepiękne fioletowe urdziki (wcześniej widziałam je tylko na Babiej Górze) na tle żółtych pierwiosnków, zarzyczki, goryczka Klusjusza, storczyki i pełno drobnych fiołków, a niżej mniszków. Przepięknie! Polecam!
Ostatnio zmieniony 2023-12-16, 15:15 przez Wiolcia, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiolcia pisze:Dwa razy byłam w Wielkiej Fatrze w porze krokusowej. Fioletowe połacie robią wrażenie, ale góry są jeszcze żółte, brakuje zieleni.
Natomiast te okwiecone łąki i hale to jest niesamowity widok. Kiedyś pod koniec czerwca robiliśmy graniówkę z Lubochni i kwiaty miały moc, były w pełnym rozkwicie. W tym roku byłam w Wielkiej Fatrze na samym początku czerwca i rosło wiele gatunków, których wtedy nie było (a różnica z 3 tygodni): przepiękne fioletowe urdziki (wcześniej widziałam je tylko na Babiej Górze) na tle żółtych pierwiosnków, zarzyczki, goryczka Klusjusza, storczyki i pełno drobnych fiołków, a niżej mniszków. Przepięknie! Polecam!
Wiem, wiem, dlatego pojechałem w tym roku na Ploskę i Borisov na początku lipca, kiedy tam było zielono i kwitnąco. Sorry, na nazwach kwiatków się nie znam Mimo że wolę w górach chłód, a było upalnie, to mi się bardzo podobało. O ile zawsze uważałem że Mała Fatra to najpiękniejsze góry, jakie widziałem, to ta Wielka ma w sobie coś przyciągającego.
Wiolcia pisze:Fajnie, że udało Ci się wreszcie przejść Halną Fatrę. Szumiąca jesień jest tam bardzo ładna (wnoszę po zdjęciach, nie byłam).
A to mnie zaskoczyłaś. Idź, warto.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
cz. VI - Vyvieranie - Pusté
Gdy kilka dni wcześniej czekałem na autobus na przystanku przy Demänovskej Jaskyňi Slobody, zgadałem się z również czekającą na niego słowacką turystką z Banskej Bystricy. Była zaskoczona moją znajomością słowackich gór, ale okazało się, że położonej nieopodal trasy przez Vyveranie nie znam. Dolina ta położona jest w północnej części Nízkich Tatr, która dla mnie sporo odróżnia się krajobrazowo od głównego grzbietu, łagodnie ukształtowanego i niezalesionego. Otóż w północnej części tego pasma znajduje się sporo stromych zalesionych gór o wysokości mniej więcej 1500 metrów, z bardzo licznymi wychodniami skalnymi, które tworzą punkty widokowe, skałkami rozrzuconymi po zboczach, formacjami krasowymi głęboko wciętymi wąwozami. Te szczyty to np. Ohnište, Siná, Demänovská Hora, Pusté, a wąwozy to Radova, Hučiaky czy właśnie Vyveranie położone nad jaskiniami w rejonie Demänovskej Jaskyňi Slobody. Nasuwa się pewne podobieństwo do Sokolia i Bobotów stanowiących przedmurze głównego grzbietu Malej Fatry.
Turystka opisuje Vyvieranie jako miejsce podobne do wąwozów Slovenskego Raju albo Dierów na Malej Fatrze, ale bardziej dzikie. Nie ma o nim wielu informacji, ale mi nasuwa się podobieństwo do Radovej Doliny, którą schodziłem z Bôru kilka dni temu podczas tych wakacji. Mam już za sobą kilka próbek dzikości tych terenów, dlatego wkładam na wycieczkę pełne wysokie buty zamiast lekkich, siateczkowych, które są dla mnie podstawowym obuwiem w okresie wiosenno - jesiennym. To na wypadek, gdyby trzeba było brodzić w zimnej wodzie.
mapa: https://en.mapy.cz/s/guzunasaku
Start i koniec wycieczki mają miejsce na parkingu przy Demänovskej Jaskyňi Slobody. Całodzienna opłata parkingowa to 10 Euro, ale parkingowy daje mi do zrozumienia, że w imię internacjonalistycznej współpracy zapłacę 5 Euro, ale bez kwitka. Trzeba sobie pomagać, więc oczywiście się zgadzam.
Początek zielonego szlaku wiedzie wzdłuż Demänovskej Doliny, ale na szczęście nie trzeba iść główną drogą obok przejeżdżających samochodów - w sumie nielicznych. Szlak prowadzi przyjemną ścieżką po drugiej stronie potoku.
na mostku u wylotu Vyvierania
Jestem już o wylotu doliny i zaczynam iść w górę. Zjawiska krasowe dają znać o sobie, początkowy całkiem spory potok zmienia się nieco wyżej w ledwie widoczną strużkę. Idzie się ciekawie, czasem wyraźną ścieżką, czasem zanikającą, a czasem wprost przez potok.
Faktycznie przypomina to trochę Slovenský Raj czy Diery, tyle że bez drabinek, mostków i łańcuchów, których jest tu symboliczna liczba w porównaniu z tamtymi miejscami. No i w Dierach nie ma tylu wiatrołomów, a tu jest dziko.
Wyżej potok znowu robi się większy, najwyraźniej niżej woda wpływa gdzieś pod ziemię i pewnie spływa do systemu jaskiń podziemnych.
Taka mnie nachodzi refleksja, że na tych śliskich skałkach o wypadek nietrudno, a pomocy nawet nie ma jak wezwać - nie spotykam nikogo na szlaku, w głęboko wciętej dolinie nie ma zasięgu. Chyba się starzeję, skoro takie myśli przychodzą mi do głowy. Powalone drzewa też miejscami wyglądają groźnie.
Skojarzenia ze Slovenskym Rajem są miejscami bardzo wyraźne.
W wyższej części wąwóz się lekko rozszerza, a jego zbocza stają się łagodniejsze.
Po takiej bardzo ciekawej wędrówce wąwozem szlak wychodzi ponad jego dno i zmienia się w leśną ścieżkę. Jestem już bliżej Iľanovskégo Sedla, przez drzewa zaczyna przebijać coraz więcej słońca, choć aż pod Pusté szlak prowadzi lasem z bardzo nielicznymi prześwitami.
Pusté i sąsiedni Stav to rozległe, dość strome szczyty, na których południowej stronie znajduje się stroma łąka. Prowadzi przez nią wąziutka ścieżka, a na łące znajdują się liczne, mniejsze i większe wychodnie skalne o mniej lub bardziej fantazyjnych kształtach. Można by rzec - kwintesencja słowackiego górskiego krajobrazu. Na pierwszej skałce z widokiem na góry robię sobie postój.
Krakova Hoľa
Poľana, Zákľuky, Bôr
słowackie Wysokie Tatry, przed nimi Biela Skala
Kurczę, na tę Bielą Skalę można było iść, to bardzo blisko i prawie płasko przez las od Sedla Machnaté pod Pustém.
Chopok, Dereše
Poludnica, za nią słowackie Tatry Zachodnie
ścieżka pod Pustém
mimo że tereny trawiaste, to ekspozycja spora
za to skałki fajne
jedyni spotkani dziś turyści
trzeba uważać, żeby się nie pośliznąć, bo...
skałki w bocznym grzbiecie Krakovej Hoľi
Za Stavem szlak zaczyna stromo schodzić w dół, ale jeszcze przed wejściem w las pojawia się kilka interesujących widoków na góry. Ciekawe jest to, że w przeciwieństwie do wielu słowackich stromych szlaków poprowadzonych „na wprost" tu znajdują się ułatwiające wejście i zejście zakosy - na Słowacji rzadkość. Na jedynym punkcie widokowym w lesie (niezbyt rozległym) widać Siną.
początek zejścia spod Stava
Stav
ostatnie spojrzenie na Krakovą Hoľę
ścieżka zejściowa
główna i boczna grań Nízkich Tatr od Konskégo po Bôr
Štiavnica, Ďumbier
Siná
Szlak przechodzi obok wejścia do Demänovskej Jaskyňi Slobody i w dół prowadzi już „cywilizacja" - kostka brukowa, oświetlenie, ławeczki przy ścieżce. Na parkingu auto stoi całe i zdrowe, kooperację ze słowackim parkingowym można uznać za opłacalną ekonomicznie dla obu stron.
Wycieczkę też można uznać za udaną i odmienną od moich poprzednich tras w Nízkich Tatrach na głównym grzbiecie i jego bocznym odnogach. Urzekła mnie dzikość Vyvierania i wychodnie skalne na Pustém. Ale jedno jest wspólne - spore przewyższenia w tym paśmie. Po czterech wycieczkach w Nízkich Tatrach i dwóch w Veľkej Fatrze moje kolana już czują te wakacje. Ale będzie jeszcze epilog.
Ciekawostka techniczna: w Vyvieraniu przygniatająca większość zdjęć wykonana jest UVA 10-20mm.
c.d.n.
Gdy kilka dni wcześniej czekałem na autobus na przystanku przy Demänovskej Jaskyňi Slobody, zgadałem się z również czekającą na niego słowacką turystką z Banskej Bystricy. Była zaskoczona moją znajomością słowackich gór, ale okazało się, że położonej nieopodal trasy przez Vyveranie nie znam. Dolina ta położona jest w północnej części Nízkich Tatr, która dla mnie sporo odróżnia się krajobrazowo od głównego grzbietu, łagodnie ukształtowanego i niezalesionego. Otóż w północnej części tego pasma znajduje się sporo stromych zalesionych gór o wysokości mniej więcej 1500 metrów, z bardzo licznymi wychodniami skalnymi, które tworzą punkty widokowe, skałkami rozrzuconymi po zboczach, formacjami krasowymi głęboko wciętymi wąwozami. Te szczyty to np. Ohnište, Siná, Demänovská Hora, Pusté, a wąwozy to Radova, Hučiaky czy właśnie Vyveranie położone nad jaskiniami w rejonie Demänovskej Jaskyňi Slobody. Nasuwa się pewne podobieństwo do Sokolia i Bobotów stanowiących przedmurze głównego grzbietu Malej Fatry.
Turystka opisuje Vyvieranie jako miejsce podobne do wąwozów Slovenskego Raju albo Dierów na Malej Fatrze, ale bardziej dzikie. Nie ma o nim wielu informacji, ale mi nasuwa się podobieństwo do Radovej Doliny, którą schodziłem z Bôru kilka dni temu podczas tych wakacji. Mam już za sobą kilka próbek dzikości tych terenów, dlatego wkładam na wycieczkę pełne wysokie buty zamiast lekkich, siateczkowych, które są dla mnie podstawowym obuwiem w okresie wiosenno - jesiennym. To na wypadek, gdyby trzeba było brodzić w zimnej wodzie.
mapa: https://en.mapy.cz/s/guzunasaku
Start i koniec wycieczki mają miejsce na parkingu przy Demänovskej Jaskyňi Slobody. Całodzienna opłata parkingowa to 10 Euro, ale parkingowy daje mi do zrozumienia, że w imię internacjonalistycznej współpracy zapłacę 5 Euro, ale bez kwitka. Trzeba sobie pomagać, więc oczywiście się zgadzam.
Początek zielonego szlaku wiedzie wzdłuż Demänovskej Doliny, ale na szczęście nie trzeba iść główną drogą obok przejeżdżających samochodów - w sumie nielicznych. Szlak prowadzi przyjemną ścieżką po drugiej stronie potoku.
na mostku u wylotu Vyvierania
Jestem już o wylotu doliny i zaczynam iść w górę. Zjawiska krasowe dają znać o sobie, początkowy całkiem spory potok zmienia się nieco wyżej w ledwie widoczną strużkę. Idzie się ciekawie, czasem wyraźną ścieżką, czasem zanikającą, a czasem wprost przez potok.
Faktycznie przypomina to trochę Slovenský Raj czy Diery, tyle że bez drabinek, mostków i łańcuchów, których jest tu symboliczna liczba w porównaniu z tamtymi miejscami. No i w Dierach nie ma tylu wiatrołomów, a tu jest dziko.
Wyżej potok znowu robi się większy, najwyraźniej niżej woda wpływa gdzieś pod ziemię i pewnie spływa do systemu jaskiń podziemnych.
Taka mnie nachodzi refleksja, że na tych śliskich skałkach o wypadek nietrudno, a pomocy nawet nie ma jak wezwać - nie spotykam nikogo na szlaku, w głęboko wciętej dolinie nie ma zasięgu. Chyba się starzeję, skoro takie myśli przychodzą mi do głowy. Powalone drzewa też miejscami wyglądają groźnie.
Skojarzenia ze Slovenskym Rajem są miejscami bardzo wyraźne.
W wyższej części wąwóz się lekko rozszerza, a jego zbocza stają się łagodniejsze.
Po takiej bardzo ciekawej wędrówce wąwozem szlak wychodzi ponad jego dno i zmienia się w leśną ścieżkę. Jestem już bliżej Iľanovskégo Sedla, przez drzewa zaczyna przebijać coraz więcej słońca, choć aż pod Pusté szlak prowadzi lasem z bardzo nielicznymi prześwitami.
Pusté i sąsiedni Stav to rozległe, dość strome szczyty, na których południowej stronie znajduje się stroma łąka. Prowadzi przez nią wąziutka ścieżka, a na łące znajdują się liczne, mniejsze i większe wychodnie skalne o mniej lub bardziej fantazyjnych kształtach. Można by rzec - kwintesencja słowackiego górskiego krajobrazu. Na pierwszej skałce z widokiem na góry robię sobie postój.
Krakova Hoľa
Poľana, Zákľuky, Bôr
słowackie Wysokie Tatry, przed nimi Biela Skala
Kurczę, na tę Bielą Skalę można było iść, to bardzo blisko i prawie płasko przez las od Sedla Machnaté pod Pustém.
Chopok, Dereše
Poludnica, za nią słowackie Tatry Zachodnie
ścieżka pod Pustém
mimo że tereny trawiaste, to ekspozycja spora
za to skałki fajne
jedyni spotkani dziś turyści
trzeba uważać, żeby się nie pośliznąć, bo...
skałki w bocznym grzbiecie Krakovej Hoľi
Za Stavem szlak zaczyna stromo schodzić w dół, ale jeszcze przed wejściem w las pojawia się kilka interesujących widoków na góry. Ciekawe jest to, że w przeciwieństwie do wielu słowackich stromych szlaków poprowadzonych „na wprost" tu znajdują się ułatwiające wejście i zejście zakosy - na Słowacji rzadkość. Na jedynym punkcie widokowym w lesie (niezbyt rozległym) widać Siną.
początek zejścia spod Stava
Stav
ostatnie spojrzenie na Krakovą Hoľę
ścieżka zejściowa
główna i boczna grań Nízkich Tatr od Konskégo po Bôr
Štiavnica, Ďumbier
Siná
Szlak przechodzi obok wejścia do Demänovskej Jaskyňi Slobody i w dół prowadzi już „cywilizacja" - kostka brukowa, oświetlenie, ławeczki przy ścieżce. Na parkingu auto stoi całe i zdrowe, kooperację ze słowackim parkingowym można uznać za opłacalną ekonomicznie dla obu stron.
Wycieczkę też można uznać za udaną i odmienną od moich poprzednich tras w Nízkich Tatrach na głównym grzbiecie i jego bocznym odnogach. Urzekła mnie dzikość Vyvierania i wychodnie skalne na Pustém. Ale jedno jest wspólne - spore przewyższenia w tym paśmie. Po czterech wycieczkach w Nízkich Tatrach i dwóch w Veľkej Fatrze moje kolana już czują te wakacje. Ale będzie jeszcze epilog.
Ciekawostka techniczna: w Vyvieraniu przygniatająca większość zdjęć wykonana jest UVA 10-20mm.
c.d.n.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5984
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Ciekawe miejsca. Nazwy trochę znajome. Sprawdziłem, że szedłem przez Iľanovské i Machnaté, ale jakby od drugiej strony omijając Vyvieranie i Pusté. No i to był błąd Będę musiał powtórzyć
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Puste i okolice z tymi łąkami i skałkami przypominają trochę Tlstą i Ostrą.
Nazwa "Vyieranie" otworzyła mi jakieś szufladki w głowie, więc zaczęłam szperać. No i okazało się, że tam byłam, choć nie pamiętam. Szliśmy tą doliną, skręciliśmy na Puste, a potem atakowaliśmy Krakovą holę. Co "ciekawe", byłam na tym szlaku z... Ceprem, którego wtedy poznałam...
Miałam też podobną sytuację - polecajkę w Murańskiej Planinie. Spaliśmy na pewnej przełęczy i słowacki biegacz, który się pojawił, polecił nam taką właśnie dolinkę przypominającą Słowacki Raj (choć oczywiście w o wiele mniejszej skali). Nie wiedzieliśmy o tym miejscu i od razu skorzystaliśmy z podpowiedzi. Ale nieopatrznie poszliśmy pod prąd i wszystkie drabinki (małe) zaliczyliśmy, schodząc nimi.
Nazwa "Vyieranie" otworzyła mi jakieś szufladki w głowie, więc zaczęłam szperać. No i okazało się, że tam byłam, choć nie pamiętam. Szliśmy tą doliną, skręciliśmy na Puste, a potem atakowaliśmy Krakovą holę. Co "ciekawe", byłam na tym szlaku z... Ceprem, którego wtedy poznałam...
Miałam też podobną sytuację - polecajkę w Murańskiej Planinie. Spaliśmy na pewnej przełęczy i słowacki biegacz, który się pojawił, polecił nam taką właśnie dolinkę przypominającą Słowacki Raj (choć oczywiście w o wiele mniejszej skali). Nie wiedzieliśmy o tym miejscu i od razu skorzystaliśmy z podpowiedzi. Ale nieopatrznie poszliśmy pod prąd i wszystkie drabinki (małe) zaliczyliśmy, schodząc nimi.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości