Czy to już fatum pogodowe !? Babia ma różne oblicza.
Czy to już fatum pogodowe !? Babia ma różne oblicza.
Dzień dobry.
Pogoda na Babiej bywa różna …
Jedni idą na Babią i mają piękną bajkową zimę z oblepionymi drzewami, błękitnym niebem, słońcem …
Ja również taką miałem i to nawet więcej niż raz, ale fart mnie chyba opuścił, bo to moja trzecia wycieczka z rzędu, na której warunki były z lekka inne niż bym sobie wymarzył.
Śledziłem pogodę od kilku dni, starając się wyłapać chociaż jedną która dawałaby cień szansy że nie będzie aż tak źle jak pokazują wszystkie inne.
I faktycznie jedna taka była, optymistka
A że z kolegą Bartkiem ostatni wypad nam nie wypalił, w góry nam się chciało, to podjęliśmy ryzyko i ruszyliśmy w bój !
Pobudka 3.00 rano, 4.30 wyjazd, na szlak wkraczamy 6.45, tuż po tym jak płacimy 20 zł panu parkingowemu.
Czołówki na głowę i w drogę !
Deszcz zaczyna padać, ale lekko, na pewno przejdzie …
Po lewej pojawiają się jakieś kolory, uradowani widokiem ognistego wschodu, to może jednak nie będzie aż tak źle, taki wschód zwiastuje coś dobrego, na bank
Idziemy całkiem dobrym tempem, nim zrobiło się całkiem jasno wyszliśmy z lasu.
Wiatr jakoś dziwnie szumił ruszając drzewami, które wydawały dziwne trzeszczące dźwięki, pewnie się cieszyły
Na Sokolicy dostajemy pierwszą dawkę wiatru i wody na raz i bezpośrednio w pyszczysko
O przerwie nie ma mowy, kawałek dalej szybkie przebranie, bo po gorącym podejściu przez las, nastały chłodne chwile.
Tuż obok balkonu widokowego zapłonęła tęcza, a na pobliskich pagórkach pojawiły się pomarańczowe plamy słońca, które przebijało się gdzieś przez chmury.
taki widok mógł napawać optymizmem
jeszcze się cieszymmy obiektyw zapadany
Po lewej zaczyna się dziać, tak ładnie nawet się zrobiło i widoczność niczego sobie.
Przystanąłem na chwilę, pstrykłem kilka fotek i ruszyłem w górę, goniąc Bartka.
zaczęło się bardzo intensywnymi barwami, mocny pomarańcz
ale śwaitło traciło na wyrazistości z każdą minutą
Nie cieszyłem się pięknym widokiem zbyt długo, bo przyszły chmury z lewej i z prawej, zrobiło się jakoś bardziej ponuro, rozejrzałem się czy nie ma gdzieś w pobliżu jakiegoś Dementora
Po drodze spotykamy kilka osób które schodziły już z góry, ale żadna nie weszła na szczyt.
Hmmm, z dołu to wygląda wszystko całkiem fajnie, czemu nie wchodzili ?
Wiatr stawał się coraz silniejszy, szliśmy tylko po śladach które było jeszcze dobrze widać, głowa ciągle w dół, kiedy tylko podnosiłem głowę, to kryształki lodu wbijały się w moje oczy, to było bolesne, gogli czy chociaż okularów brak, Bartek miał ale całe parowały więc i tak nic nie widział.
Pogoda całkowicie się zepsuła, parliśmy do góry, ale to był automat, głowa w dół, ręka na twarz żeby móc oddychać i szliśmy …
W pewnym momencie przydarzyło mi się to samo co Małgosi w poniedziałek, kiedy razem z Witkiem byli na Babiej, wiatr był tak mocny że powodował u mnie problemy z oddychaniem, za pierwszym razem pojawiła się nawet u mnie panika, wokół szalał wiatr, marznący mokry śnieg i gęsta mgła.
Jakieś 150 metrów od szczytu, nie widząc już zupełnie nic postanawiamy zawrócić, póki jeszcze możemy.
przedwczesna radość, tuż przed wycofem
W drodze powrotnej śnieg zaczął już tak mocno zacinać, że zasypywało ślady po których wchodziliśmy, niżej spotykamy parę która chwilę później zawraca, kawałek dalej kolejna trójka, też zawrócili, na punkcie widokowym pod Kępą kolejna 4 młodziaków, dwie dziewczyny i dwóch chłopaków, wszyscy w dresach, cześć ma raczki, dziewczyny mają gogle, razem mają cały sprzęt potrzebny do wejścia
Wychodzi na to, że większość ludzi których mijaliśmy, zawróciła.
Przypuszczam że pozostali również zawrócili …
I tak to zaliczyłem mój drugi w życiu wycof, nie miałem wyrzutów sumienia, raczej wrażenie że to była jedyna słuszna decyzja
Czekamy żeby podjąć kolejną próbę ataku.
I taka to była wycieczka.
Pogoda na Babiej bywa różna …
Jedni idą na Babią i mają piękną bajkową zimę z oblepionymi drzewami, błękitnym niebem, słońcem …
Ja również taką miałem i to nawet więcej niż raz, ale fart mnie chyba opuścił, bo to moja trzecia wycieczka z rzędu, na której warunki były z lekka inne niż bym sobie wymarzył.
Śledziłem pogodę od kilku dni, starając się wyłapać chociaż jedną która dawałaby cień szansy że nie będzie aż tak źle jak pokazują wszystkie inne.
I faktycznie jedna taka była, optymistka
A że z kolegą Bartkiem ostatni wypad nam nie wypalił, w góry nam się chciało, to podjęliśmy ryzyko i ruszyliśmy w bój !
Pobudka 3.00 rano, 4.30 wyjazd, na szlak wkraczamy 6.45, tuż po tym jak płacimy 20 zł panu parkingowemu.
Czołówki na głowę i w drogę !
Deszcz zaczyna padać, ale lekko, na pewno przejdzie …
Po lewej pojawiają się jakieś kolory, uradowani widokiem ognistego wschodu, to może jednak nie będzie aż tak źle, taki wschód zwiastuje coś dobrego, na bank
Idziemy całkiem dobrym tempem, nim zrobiło się całkiem jasno wyszliśmy z lasu.
Wiatr jakoś dziwnie szumił ruszając drzewami, które wydawały dziwne trzeszczące dźwięki, pewnie się cieszyły
Na Sokolicy dostajemy pierwszą dawkę wiatru i wody na raz i bezpośrednio w pyszczysko
O przerwie nie ma mowy, kawałek dalej szybkie przebranie, bo po gorącym podejściu przez las, nastały chłodne chwile.
Tuż obok balkonu widokowego zapłonęła tęcza, a na pobliskich pagórkach pojawiły się pomarańczowe plamy słońca, które przebijało się gdzieś przez chmury.
taki widok mógł napawać optymizmem
jeszcze się cieszymmy obiektyw zapadany
Po lewej zaczyna się dziać, tak ładnie nawet się zrobiło i widoczność niczego sobie.
Przystanąłem na chwilę, pstrykłem kilka fotek i ruszyłem w górę, goniąc Bartka.
zaczęło się bardzo intensywnymi barwami, mocny pomarańcz
ale śwaitło traciło na wyrazistości z każdą minutą
Nie cieszyłem się pięknym widokiem zbyt długo, bo przyszły chmury z lewej i z prawej, zrobiło się jakoś bardziej ponuro, rozejrzałem się czy nie ma gdzieś w pobliżu jakiegoś Dementora
Po drodze spotykamy kilka osób które schodziły już z góry, ale żadna nie weszła na szczyt.
Hmmm, z dołu to wygląda wszystko całkiem fajnie, czemu nie wchodzili ?
Wiatr stawał się coraz silniejszy, szliśmy tylko po śladach które było jeszcze dobrze widać, głowa ciągle w dół, kiedy tylko podnosiłem głowę, to kryształki lodu wbijały się w moje oczy, to było bolesne, gogli czy chociaż okularów brak, Bartek miał ale całe parowały więc i tak nic nie widział.
Pogoda całkowicie się zepsuła, parliśmy do góry, ale to był automat, głowa w dół, ręka na twarz żeby móc oddychać i szliśmy …
W pewnym momencie przydarzyło mi się to samo co Małgosi w poniedziałek, kiedy razem z Witkiem byli na Babiej, wiatr był tak mocny że powodował u mnie problemy z oddychaniem, za pierwszym razem pojawiła się nawet u mnie panika, wokół szalał wiatr, marznący mokry śnieg i gęsta mgła.
Jakieś 150 metrów od szczytu, nie widząc już zupełnie nic postanawiamy zawrócić, póki jeszcze możemy.
przedwczesna radość, tuż przed wycofem
W drodze powrotnej śnieg zaczął już tak mocno zacinać, że zasypywało ślady po których wchodziliśmy, niżej spotykamy parę która chwilę później zawraca, kawałek dalej kolejna trójka, też zawrócili, na punkcie widokowym pod Kępą kolejna 4 młodziaków, dwie dziewczyny i dwóch chłopaków, wszyscy w dresach, cześć ma raczki, dziewczyny mają gogle, razem mają cały sprzęt potrzebny do wejścia
Wychodzi na to, że większość ludzi których mijaliśmy, zawróciła.
Przypuszczam że pozostali również zawrócili …
I tak to zaliczyłem mój drugi w życiu wycof, nie miałem wyrzutów sumienia, raczej wrażenie że to była jedyna słuszna decyzja
Czekamy żeby podjąć kolejną próbę ataku.
I taka to była wycieczka.
Ostatnio zmieniony 2023-12-21, 16:36 przez Adrian, łącznie zmieniany 3 razy.
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Wszyscy z forum dali radę: faceci, kobiety, dzieci, psy. Tylko Adrian nie dał rady.
Nie śmiejmy się z niego. Bierzmy z niego przykład.
I z tego pana też:
https://bbfan.pl/artykul/na-babiej-gorz ... mMTjOBYoVY
Nie śmiejmy się z niego. Bierzmy z niego przykład.
I z tego pana też:
https://bbfan.pl/artykul/na-babiej-gorz ... mMTjOBYoVY
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Ja się z Adriana nie zamierzam śmiać - nie dlatego, że to admin, nie dlatego, że razem jeździmy, tylko że sam byłem na zlocie z GS i w dzień weszliśmy, a w nocy doszliśmy tylko w okolice ruin schroniska (wejście od południa zielonym szlakiem) i na szczyt weszło kilka osób, które i tak wiatr prawie zwiał.
Ale sam początek fajny, mroczny. Niczym po wejściu pod Mordor Froda
Ale sam początek fajny, mroczny. Niczym po wejściu pod Mordor Froda
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Wiolcia pisze:To jest myśl, sprawdzać tak długo różne prognozy, aż trafi się optymistyczna.
Polecam portal windy.com - tam jest 5 modelów prognozowania, czasem wyniki bardzo się od siebie różnią. Zawsze można znaleźć coś optymistycznego
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
marekw pisze:Adrian pisze:Jakieś 150 metrów od szczytu, nie widząc już zupełnie nic postanawiamy zawrócić, póki jeszcze możemy.
Słuszna decyzja.Trzy wyjścia forumowe dzień po dniu i jakże każde inne.Córa też w środe tęczę widziała.
Dokładnie, każde totalnie inne
Wszyscy z forum dali radę: faceci, kobiety, dzieci, psy. Tylko Adrian nie dał rady.
Nie śmiejmy się z niego. Bierzmy z niego przykład.
I z tego pana też:
https://bbfan.pl/artykul/...6NcZvmMTjOBYoVY
Widzieliśmy plamy krwi na śniegu, po tym wypadku.
Ja się z Adriana nie zamierzam śmiać - nie dlatego, że to admin, nie dlatego, że razem jeździmy, tylko że sam byłem na zlocie z GS i w dzień weszliśmy, a w nocy doszliśmy tylko w okolice ruin schroniska (wejście od południa zielonym szlakiem) i na szczyt weszło kilka osób, które i tak wiatr prawie zwiał.
Ale sam początek fajny, mroczny. Niczym po wejściu pod Mordor Froda
Tak, początek ładny i optymistyczny.
To jest myśl, sprawdzać tak długo różne prognozy, aż trafi się optymistyczna. I można jechać!
Wschód fajny, dawał nadzieję, przypomniał mi się Klimczok z tego roku ze wschodu z takimi laserami jak UFO.
To jest optymizm na siłę
Bardzo fajne niebo i lasery.
Piszesz o dwóch wycofach. A ten pierwszy gdzie się trafił?
Chciałem z Chudej Przełączki przejść do schroniska, niestety było tyle śniegu, że musiałem zawrócić, to chyba ze dwa lata temu było ?
Adrian pisze:wiatr był tak mocny że powodował u mnie problemy z oddychaniem
Jakbyście tam padli to by Babią nazwali Zabójczynią.
Te plamy krwi to dopiero była rozgrzewka.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Dobromił pisze:Adrian pisze:wiatr był tak mocny że powodował u mnie problemy z oddychaniem
Jakbyście tam padli to by Babią nazwali Zabójczynią.
Te plamy krwi to dopiero była rozgrzewka.
Ciekawe którą ofiarą mogłem zostać ?
Bardzo rozsądne podejście do okoliczności.
To nie wyjazd na Karaiby, żeby na upór i ryzyko zaliczać co się da, tylko jedno z wielu wyjść na górę "tuż obok". I nie co robić sobie na siłę źle.
W całości wypadu początek jednak ma swój urok w kolorach.
Przepraszam - w kolorkach
Zanim podjęliśmy decyzję, to chyba oboje wiedzieliśmy, że to nie ma sensu.
No właśnie, ten początek mówił do mnie, a jednak trafiliśmy w tą chwilę, będzie dobrze ...
Ale jednak nie, to nie Tuł
Muszę powiedzieć, że wyjazd był mocno desperacki. Z Babią nie ma żartów, to nie Tuł
Ważne, że wróciliście bezpiecznie.
Raz też mi się zdarzyło zimą wrócić z Pilska tuż spod szczytu, ale w zupełnie innych warunkach atmosferycznych - było bardzo ciepło, szlak był nieprzetarty, a ja się zapadałem po pas w śniegu, który z każdą godziną był coraz miększy. Może bym sie jakoś doczłapał na to Pilsko (szedłem od słowackiej strony, bardzo fajny szlak), ale nie wiem, jakby było z powrotem. A był to dzień moich urodzin, głupio by było zginąć w taki dzień
A poza tym Pilsko jest fajniejsze
Ważne, że wróciliście bezpiecznie.
Raz też mi się zdarzyło zimą wrócić z Pilska tuż spod szczytu, ale w zupełnie innych warunkach atmosferycznych - było bardzo ciepło, szlak był nieprzetarty, a ja się zapadałem po pas w śniegu, który z każdą godziną był coraz miększy. Może bym sie jakoś doczłapał na to Pilsko (szedłem od słowackiej strony, bardzo fajny szlak), ale nie wiem, jakby było z powrotem. A był to dzień moich urodzin, głupio by było zginąć w taki dzień
A poza tym Pilsko jest fajniejsze
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Prezes pisze:Najrozsądniejszą decyzją byłoby siedzenie na d... w taką pogodę
Tak serio to podziwiam determinację, mnie się już w syfiastych warunkach nie chce wychodzić.
Mnie też
Ale było parcie ze strony kolegi, więc postanowiłem zaryzykować.
Muszę powiedzieć, że wyjazd był mocno desperacki. Z Babią nie ma żartów, to nie Tuł
Ważne, że wróciliście bezpiecznie.
Raz też mi się zdarzyło zimą wrócić z Pilska tuż spod szczytu, ale w zupełnie innych warunkach atmosferycznych - było bardzo ciepło, szlak był nieprzetarty, a ja się zapadałem po pas w śniegu, który z każdą godziną był coraz miększy. Może bym sie jakoś doczłapał na to Pilsko (szedłem od słowackiej strony, bardzo fajny szlak), ale nie wiem, jakby było z powrotem. A był to dzień moich urodzin, głupio by było zginąć w taki dzień
A poza tym Pilsko jest fajniejsze
Jak to powiedział mój kolega
"Góry wzywają", ale chyba coś źle dosłyszał
Zjedliśmy sobie w drodze powrotnej obiad na Ochodzitej, na której sypało śniegiem i była taka mgła, że minęliśmy Ochodzitą i musieliśmy zawrócić
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 64 gości