Świętujemy dwudziestą piątą rocznicę małżeństwa. Bywało dużo chwil trudnych, bywało dużo chwil ciężkich, ale radości, dumy i szczęścia było zdecydowanie raczej więcej. Trzeba jakoś to uczcić.
Jedziemy na zimowy weekend do Bukowiny Tatrzańskiej świętować rocznicę. Naszą chatką będzie czterogwiazdkowy Hotel Bukovina wraz z basenami termalnymi. Ma być fajnie, uroczyście i niezbyt forsownie.
W sobotę jedziemy w góry. Nie będziemy się zarzynać dalekimi trasami, raczej chcemy odbyć jakiś przyjemny spacer, coś w stylu zlotu na Skalance. Jedziemy rano do Strbskiego Plesa a potem idziemy do schroniska przy Popradzkim Piesie.
Od Nowego Targu aż do Tatranskiej Kotliny jedziemy w gęstej mgle, natomiast potem im wyżej, tym na niebie więcej błękitu. W Strbskim Piesie jesteśmy około 9.30. Idziemy na pętlę wokół stawu. Zima na całego i bardzo dobra przejrzystość powietrza.
Niskie grudniowe słońce
Po jeziorze ktoś chodzi i nie jest to Jezus
Pod Nizkimi Tatrami zalega inwersyjna mgła, na podejściu do Popradzkiego Plesa widoki m.in. na odwiedzone przeze mnie na przełomie września i października Dumbier i Chopok. Wracają jeszcze świeżutkie wspomnienia z wakacji w Demianowej.
Tuptamy sobie czerwonym szlakiem, śnieg chrumka pod raczkami, Renia się wspomaga lekarstwem na zimnicę. Widoki ładne i nawet strumyk się znajdzie po drodze.
dla Kolumbów:
Bezpośredni przed budynkiem schroniska stoi restauracja Majlathova Chata. W środku jest ładnie, ale nie można się tu posilić-wszystkie miejsca są zajęte. Idziemy na obiad do schroniska. Zaskakuje mnie internacjonalistyczne menu: jest spaghetti po bolońsku albo lazania szpinakowa, a nie ma haluszków, smażonego syra czy zupy czosnkowej. Na szczęście jest gulasz z knedlikami, niech będzie. Nie siadamy wewnątrz schroniska, bo jest tam gorąco i duszno, a na zewnątrz jest całkiem przyjemnie i rześko, nawet cieplej niż na dole w Strbskim Piesie. Inwersja. Gulaszu jest trochę mało, ale jest bardzo smaczny. Obserwujemy ludzi idących na Osterwę nielegalnie, bo przecież zimą w słowackich Tatrach szlaki turystyczne ponad schroniskami są zamknięte.
Wracamy tą samą trasą, więc opowiadać nie bardzo jest o czym, tyle że Kralova Hola teraz wygląda dużo bardziej interesująco.
Przyjeżdżamy do hotelu około szesnastej, kwaterujemy się w pokoju, a przed kolacją idziemy się wygrzać i wymoczyć na basenach termalnych. Jacuzzi, bulgotki, bąbelki, dwa baseny zewnętrzne z gorącą parującą wodą, w których można dłużej przebywać tylko zanurzonym po szyje, bo głowa marznie, Renia idzie jeszcze odnowić się do sauny. Ja za sauną nie przepadam, za gorąco, czasem chodzę po siłowni z rozsądku, ale nie bawi mnie to.
Kolacja jest formie bufetu. Same pyszności, np. gulasz z dzika, duszona kaczka, chinkali, pieczony łosoś, dojrzewające sery owcze i wędliny, krewetki, szakszuka i wiele innych frykasów, a wszystko najwyższej jakości. Brzuszki nam się pięknie wypełniają, a po kolacji idziemy do pokoju odpocząć...
Niedziela. Dzień niepogody. Cały dzień ma prószyć śnieg i cały dzień prószy.
Po śniadaniu, równie smakowitym i luksusowym jak wczorajsza kolacja, idziemy na spacer po Bukowinie Tatrzańskiej, ale najpierw Renia idzie spalić trochę kalorii.
W Bukowinie jedynie drobne przekąski, bo trzeba zostawić miejsce na dzisiejszą kolację. Nie robię zdjęć, bo nie ma i czego.
Rundka na basenie, idziemy na kolację, potem drinki i dyskoteka.
W poniedziałek odsypiamy trudy niedzieli, jesteśmy gotowi do wyjazdu dopiero koło godziny 11. Dzień jest krótki, za mało czasu na jakąś poważniejszą wycieczkę, poza tym ma być lekko - idziemy do Doliny Strążyskiej. Jakoś ta Strążyska nie jest mi nigdy po drodze, na Giewont mnie nie ciągnie, no to jest okazja dziś zwiedzić.
Jest słonecznie i ciepło, idzie odwilż, jedziemy przez Podhale, śnieg się topi przy drogach i na drzewach, a termometr w aucie pokazuje nawet plus siedem stopni.
Na parkingu lekki pech, bo pan parkingowy inkasuje od nas 20 zł, po czym zamyka kramik i idzie do domu. Trzy minuty później i parkowalibyśmy za darmo.
Grudniowe słońce stoi nisko na niebie, w południe wznosi się tuż nad Giewontem. Już przed wejściem do Doliny Strążyskiej wchodzimy do cienia. Robi się momentalnie dużo zimniej, ale też bardziej zimowo, pełno śniegu na drzewach, ślicznie.
Na Polanie Strążyskiej robimy sobie postój. Herbatka i kawa z termosu rozgrzewa.
Zakładamy raczki i idziemy pod Siklawicę. Ten krótki odcinek (strzałka pokazuje 15 min, ale idzie się około 5) jest jeszcze bardziej zimowy niż poprzedni. Raczki się przydają.
Siklawica nie jest zamarznięta, ale wokół niej wiszą wielkie lodowe sople.
Wracamy na dół. Nie miałem wyszukanego wcześniej miejsca na obiad, bo ta Strążyska dość spontanicznie wyszła, ale zakładałem, że w tak popularnym miejscu nie będzie problemu z gastronomią i tak faktycznie jest. Idziemy na obiad do Żabiego Dworu, a potem wracamy do Krakowa.
I taka to była rocznica.
25 lat minęło
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Rocznica na bogato
Hotelowe luksusy i jeszcze Wam się chciało góry odwiedzać.
Ilość atrakcji mogłaby wypełnić tygodniowy wyjazd
Hotelowe luksusy i jeszcze Wam się chciało góry odwiedzać.
Ilość atrakcji mogłaby wypełnić tygodniowy wyjazd
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Sebastian pisze: Zaskakuje mnie internacjonalistyczne menu: jest spaghetti po bolońsku albo lazania szpinakowa, a nie ma haluszków, smażonego syra czy zupy czosnkowej. Na szczęście jest gulasz z knedlikami, niech będzie.
Darz Bór.
Czy nad ladą było dwanaście odmian Tatra Tea do wyboru ?
Trwajcie dalej. ostatnio byłem na 60 - leciu małżeństwa. Nie zabili się.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Świetny pomysł na spędzenie rocznicy.
Za kolejne 25 lat zafundujecie sobie kolejkę na Kasprowy
Za kolejne 25 lat zafundujecie sobie kolejkę na Kasprowy
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Adrian pisze:Pomyśl co by było gdybyś miał stalkę
Guzik by było, bo te sople były dość daleko. Zdjęcie robiłem długim zoomem, który daje podobne efekty jak stałka, a zimą w górach jest niezastąpiony. Pomyśl sobie, co by było, jakbyś miał długiego zooma.
Wiolcia pisze:Kolejnych 25 albo i więcej!
W odświętnych strojach prezentujecie się bardzo elegancko.
A co zadecydowało, by wybrać właśnie Tatry? Baseny czy inne kwestie?
Dziękujemy
Podstawowym kryterium był wybór hotelu, baseny też były czynnikiem na plus. Wycieczki już dobraliśmy do naszej "chatki".
sprocket73 pisze:i jeszcze Wam się chciało góry odwiedzać.
I na bieżni ćwiczyć Ale sylwetka się nie bierze znikąd
laynn pisze:Gratuluje fajnej rocznicy!
Dziękujemy!
Dobromił pisze:Czy nad ladą było dwanaście odmian Tatra Tea do wyboru ?
A ty znowu o jednym Nie wiem, może było, może nie - nie zwracałem uwagi.
Piotrek pisze:Bardzo sympatyczne świętowanie konkretniej rocznicy .
Za jakiś czas też prawdopodobnie taka rocznica mnie dopadnie, więc pomysł dobry do skopiowania
Polecam!
Coldman pisze:Świetny pomysł na spędzenie rocznicy.
Za kolejne 25 lat zafundujecie sobie kolejkę na Kasprowy
Świetny pomysł, muszę sobie zapisać, bo za 25 lat z pamięcią będzie krucho.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
marekw pisze:Dzieci wyrosły,macie czas dla siebie.Świetnie się uzupełniacie.Wszystkiego Najlepszego.Czekamy na Złote Gody i relację.
Dziękuję Marku. Brałem dobry przykład z mojego taty i też zostałem wcześnie ojcem.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości