Uuuuuummmmm, smaczny żart
Mam kolegów w tych kręgach
Humor
Adrian pisze:kolegów
?
Ostatnio zmieniony 2023-11-29, 17:37 przez darkheush, łącznie zmieniany 1 raz.
Z dedykacją dla vidraru :
"Rosomak to przerośnięta łasica o bardzo złej prasie. Można go spotkać przede wszystkim w Skandynawii i na Alasce gdzie sieje popłoch wśród wszystkiego, co choć trochę przypomina padlinę. Powszechnie uważa się, że rosomak jest agresywny jak spoty reklamowe Media Expert. Tymczasem te puchate misie zdecydowanie wolą ofiary, które już się nie bronią, jak martwe łosie, jelenie, renifery i gospodarka pewnego kraju w centrum Europy.
Rosomaki są samotnikami. Żyją w pojedynkę na bardzo rozległym terytorium, do którego samce dopuszczają tylko 2-3 samice a i to niechętnie. Rzadko widuje się starcie dwóch rosomaków no bo po pierwsze zwierzęta te nie są głupie żeby bić się między sobą skoro wokół jest tyle innych wkurzających i mniej śmiercionośnych zwierząt, a po drugie kto by chciał siedzieć na takim zadupiu i gapić się na rosomaka? Zanim wybijecie sobie ręce z barków pamiętajcie, że rosomaki co prawda są padlinożercami, ale nie dlatego, że lubią smak tygodniowej łosiny. Decydują się na taką dietę bo są leniwe, tzn. pragmatyczne. Zgaduję jednak, że dobranie się do Waszych tyłków nie byłoby dla rosomaka dużo trudniejsze niż przeżucie zamarzniętego na kość jeleniego zadka. Jeżeli myślicie, że spoko, przecież zdążę uciec zanim do mnie podejdzie, to nic z tego. Łapy rosomaka poza tym, że są uroczo puchate, to mają sporą średnicę i pełnią rolę rakiet śnieżnych. Dzięki nim rosomak pogina po białym puchu jak Maradona u szczytu kariery.
Sprawność bojową rosomaków doceniło wojsko polskie, zlecając jak najszybsze dostarczenie kilkuset z nich do magazynu pod Siemianowicami. Niestety załatwianie zamówień publicznych na bombie to w równym stopniu polska tradycja jak i przekleństwo. Tym razem ktoś się z kimś nie dogadał i w naszych magazynach pojawiły się wozy opancerzone zamiast łasic bojowych. O dziwo tym razem wyszło całkiem nieźle, ale gdzieś tam kogoś spotkała duża niespodzianka w postaci kilku kontenerów nieoclonych łaszowatych na sterydach. Podobnego błędu chciano uniknąć z karakalami, ale udało się tylko połowicznie, bo co prawda nie zamówiliśmy śmigłowców, ale za to kotów też nam nie przysłali."
Tekst z profilu Zwierzęta są głupie i rośliny też na fujzbuku /polecam, fajnych rzeczy można się dowiedzieć w sposób lekki, łatwy i przyjemny/.
"Rosomak to przerośnięta łasica o bardzo złej prasie. Można go spotkać przede wszystkim w Skandynawii i na Alasce gdzie sieje popłoch wśród wszystkiego, co choć trochę przypomina padlinę. Powszechnie uważa się, że rosomak jest agresywny jak spoty reklamowe Media Expert. Tymczasem te puchate misie zdecydowanie wolą ofiary, które już się nie bronią, jak martwe łosie, jelenie, renifery i gospodarka pewnego kraju w centrum Europy.
Rosomaki są samotnikami. Żyją w pojedynkę na bardzo rozległym terytorium, do którego samce dopuszczają tylko 2-3 samice a i to niechętnie. Rzadko widuje się starcie dwóch rosomaków no bo po pierwsze zwierzęta te nie są głupie żeby bić się między sobą skoro wokół jest tyle innych wkurzających i mniej śmiercionośnych zwierząt, a po drugie kto by chciał siedzieć na takim zadupiu i gapić się na rosomaka? Zanim wybijecie sobie ręce z barków pamiętajcie, że rosomaki co prawda są padlinożercami, ale nie dlatego, że lubią smak tygodniowej łosiny. Decydują się na taką dietę bo są leniwe, tzn. pragmatyczne. Zgaduję jednak, że dobranie się do Waszych tyłków nie byłoby dla rosomaka dużo trudniejsze niż przeżucie zamarzniętego na kość jeleniego zadka. Jeżeli myślicie, że spoko, przecież zdążę uciec zanim do mnie podejdzie, to nic z tego. Łapy rosomaka poza tym, że są uroczo puchate, to mają sporą średnicę i pełnią rolę rakiet śnieżnych. Dzięki nim rosomak pogina po białym puchu jak Maradona u szczytu kariery.
Sprawność bojową rosomaków doceniło wojsko polskie, zlecając jak najszybsze dostarczenie kilkuset z nich do magazynu pod Siemianowicami. Niestety załatwianie zamówień publicznych na bombie to w równym stopniu polska tradycja jak i przekleństwo. Tym razem ktoś się z kimś nie dogadał i w naszych magazynach pojawiły się wozy opancerzone zamiast łasic bojowych. O dziwo tym razem wyszło całkiem nieźle, ale gdzieś tam kogoś spotkała duża niespodzianka w postaci kilku kontenerów nieoclonych łaszowatych na sterydach. Podobnego błędu chciano uniknąć z karakalami, ale udało się tylko połowicznie, bo co prawda nie zamówiliśmy śmigłowców, ale za to kotów też nam nie przysłali."
Tekst z profilu Zwierzęta są głupie i rośliny też na fujzbuku /polecam, fajnych rzeczy można się dowiedzieć w sposób lekki, łatwy i przyjemny/.
Zawsze trzeba iść. Jak się nie ma gdzie - tym bardziej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 55 gości