I znowu ta Słowacja na wakacje!...
I znowu ta Słowacja na wakacje!...
Na kolejny dwutygodniowy wyjazd turystyczny pojechałem (jak zwykle) na Słowację, ale tym razem bazę nie miałem w Terchowej, lecz w Demianowej - a w planie były Niżne Tatry i Wielka Fatra. Plon udało się zebrać całkiem niezły.
Pierwsza wycieczka to Niżne Tatry wspólnie z Adrianem. On już relacjonował tę trasę, teraz pora na moje spojrzenie na ten szlak. Widzę, że u mnie więcej mgiełek na zdjęciach i sporo zdjęć teleobiektywem, którego Adrian nie ma Może się teraz przekona
cz. I - Prasiva, Mała i Wielka Chochula
Trasa przez te trzy góry to dla mnie kwintesencja Niżnych Tatr. Kilkakrotnie oglądałem te szczyty podczas wycieczek na Wielką Fatrę, ze zdjęć tej części grani Niżnych Tatr wynikały, że to ciekawe miejsce o połoninowym charakterze krajobrazu, czyli coś co lubię.
Problem z Chochulami jest taki, że ciężko tam wyznaczyć jakąś sensowną jednodniową pętlę, a na wycieczkę ze spaniem w namiocie w górach to ja już się nie nadaję. Czytałem relację Marka Owczarza, który schodził bezszlakowo z Wielkej Chochuli do Liptowskiej Lużnej, ale jak się go pytałem o to zejście, to jednak nie polecał.
Okazja na przejście Chochul nadarza się podczas moich jesiennych wakacji na Słowacji. Mieszkam w Demianowej, a na wycieczkę umawiam się wspólnie z Adrianem z Cieszyna na dwa samochody. Zostawiamy oba auta w Liptovskiej Lużnej przy przystanku autobusowym Hronec - jest tam zatoczka, gdzie może zaparkować kilka aut, a następnie jedziemy jednym samochodem do Korytnicy Kupeli, skąd zaczynamy wycieczkę pieszą.
mapa: https://en.mapy.cz/s/bevefemumu
Okazuje się, ze owe Kupele to miejscowość uzdrowiskowa, mocno już podupadła. Uzdrowisko ma historię sięgającą XVI wieku, ale pod koniec XX wieku zaczęło chylić się ku upadkowi i zostało zamknięte w roku 2003. Dziesięć lat później uzdrowisko kupił francuski przedsiębiorca, który zrekonstruował cztery źródła wód mineralnych oraz otworzył pensjonat, niemniej większość uzdrowiskowych budynków znajduje się w stanie ruiny.
kaplica św. Andrzeja
Zaglądamy gdzieniegdzie do tych zabudowań, ale niezbyt dużo, bo przed nami górska trasa. Lubiący takie eksploracje mogą pobuszować tu nieco dłużej.
Pierwszy odcinek trasy to dość długie i łagodne podejście niebieskim szlakiem na Hiadelską Przełęcz. Bardzo szybko wchodzimy w mgłę, a zamglony las staje się mocno tajemniczy. Jako że na parkingu mieliśmy nad sobą błękitne niebo, to ta mgła nie może zwiastować niczego innego jak petardę widokową na górze.
Przed przełęczą Adrian stwierdza, że kolor mgły, dotychczas chłodny, nieco się zażółca. Oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko fakt, że przez mgłę zaczyna przebijać słońce. Faktycznie, na przełęczy mamy pierwsze przebłyski.
Z przełęczy podchodzimy czerwonym graniowym szlakiem. O ile na mapie podejście wygląda na dość strome, to idzie się nam szybko i sprawnie. Zaraz za przełęczą wychodzimy ponad mgłę i robi się bardzo słonecznie i ciepło.
Przez las przebijają widoki na położone na południe od Niżnych Tatr Veporske Vrchy. Na razie niebo jest krystalicznie błękitne, ani jednej chmurki na niebie.
Idziemy na Prasivą. Wychodzimy ponad poziom lasu, z tyłu za nami widać mgły, które wlewają się od północy przez Hiadelską Przełęcz. Jest to bardzo obiecujący widok, można snuć przypuszczenia, co będzie widać z góry.
Chabenec, Kotoliska, Skalka, Dumbier
Pod szczytem wchodzimy w gęstą kosodrzewinę, sponad której wystają wznoszące się nad inwersyjnymi mgłami szczyty Wielkiej i Małej Fatry. Przypuszczenia się sprawdziły - mamy morze mgieł w dole, szliśmy nim dziś rano, a teraz jesteśmy nad nim. Czekam z niecierpliwością na miejsce, gdzie kosodrzewina odsłoni w pełni widok na te moim zdaniem najpiękniejsze słowackie góry. W końcu jest. Mgła jest bardzo gęsta i będzie się jeszcze długo utrzymywać. Sama esencja słowackich gór nad chmurami, proszę państwa:
Halna Fatra, Ploska, Czarny Kamień, z przodu Zwoleń
Rakitow
Mała Fatra: Mały i Wielki Krywań, Chleb, Stoh, Wielki Rozsutec
Suchy Wierch, Zwoleń
Halna Fatra: Kriżna, Frkcov, Ostredok
zbliżenie na Rakitow
Ploska, Czarny Kamień, z przodu grzbiet Zwolenia
Po chwili docieramy na Prasivą. Szukamy sobie miejsca między kosodrzewiną, by coś zjeść, co mocno wieje chłodny wiatr. Widać stąd nasz dalszy szlak, jest tu już bardzo kolorowo, czerwień, pomarańcz i żółć są bardzo intensywne, jak na jesień (bardzo opóźnioną w tym roku) przystało.
po lewej Mała i Wielka Chochula
Wielki Chocz
Kosarzysko, za nim Tatry Zachodnie
Tu powinno być nasze wspólne zdjęcie przy słupku, ale musicie się zadowolić samym słupkiem
Stoh i Wielki Rozsutec w chmurach
Schodzimy na przełęcz między Prasivą a Chochulami. Mgły w dolinach bardzo powoli znikają, za to najwyższe szczyty Niżnych Tatr zakrywają się chmurami.
zejście z Prasivej
Kozi Chrbat
Prasiva
Mała i Wielka Chochula zlewają się w jeden grzbiet z niewielkimi przewyższeniami pośrodku, a wędrówka nim jest dla mnie czymś fascynującym. Dla mnie ten właśnie odcinek to kwintesencja pejzażu Niżnych Tatr - łagodne grzbiety, połoniny, mocne kolory, coś jak Bieszczady, albo okolice Wielkiego i Małego Krywania na Małej Fatrze. Jak już się człowiek wdrapie na grzbiet Niżnych Tatr, to na górze jest bardzo przyjemnie.
Na blogu Morgusiowe Wędrówki czytałem relację z częściowego przejścia grani Niżnych Tatr i jest to dla mnie jedna z lepszych górskich relacji, na jakie natrafiłem w internecie:
https://morgusiowe-wedrowki.blogspot.co ... i-bor.html
Jej autor również jest zachwycony tym fragmentem i wspomina, że kojarzy mu się on z górami Rumunii, a to jest dla niego bardzo poważny stempel jakości. Cóż, w Rumunii byłem w tegoroczne wakacje i faktycznie są tam niesamowite góry, a porównanie tego rejonu Niżnych Tatr do tamtejszych gór jest jak najbardziej uzasadnione.
znikające mgły w dole
Wielki Chocz, Salatyn
Donovaly, nad nimi Wielka Fatra
A na szlaku jest tak:
Wielka Chochula
Prasiva, Mała Chochula
Wielka Chochula
na Wielkiej Chochuli
Pogoda i zachmurzenie zmienia się dynamicznie, raz jest słońce, raz cień, ale cały czas wieje mocny wiatr, który ma tę zaletę, że żaden cień nie zalega długo.
Szlak omija Kosarzysko, ale my tam idziemy. Na wierzchołek prowadzi ścieżka w borowinie, wyglądająca jakby był wycięta przez jakąś maszynę - szeroka na dwie stopy i idealnie równej szerokości. Spotykamy pana zbierającego borówki. Pan jest w wieku emerytalnym, a przemierza grzbiet z dwoma ciężkimi od borówek plastikowymi wiaderkami w ręce. Nieźle.
Wielki Chocz, Salatyn, w dole Liptowska Lużna
Z Kosarzyska idziemy pod Skałką na Przełęcz Pod Skałką. Szlak omija samą górę, trawers pod nią to jedyny leśny odcinek na dzisiejszym grzbiecie, na szczęście niezbyt długi. Za lasem wychodzimy na łąki pełne żółtych traw oraz borowin robimy sobie w tych trawach ostatni postój.
Wielka Hola (przed nią Skałka), Latiborska Hola
Wielka Chochula
Sarpata, Tlsta, Salatyn
Latiborska Hola
Szukamy teraz początku żółtego szlaku - zejścia do Liptowskiej Lużnej. Ścieżka jest, na początku ledwo widoczna w trawie, potem jest lepiej. Zejście tym szlakiem ukazuje nam inne oblicze Niżnych Tatr - poza kilkoma popularnymi szlakami są to góry rzadko odwiedzane, ścieżki są często strome, pozarastane, osypujące się i mało przyjazne dla turysty. O ile podejście na Hiadelską Przełęcz było sympatyczne: łagodne i wygodne, to tu mamy „szybkie" i strome zejście na dół z dużą ilością luźnych kamieni na ścieżce. Zaliczam jedną "glebę".
miłe złego początku na żółtym szlaku
tam byliśmy
w stronę Halnej Fatry
Z zejścia widać górną część Liptowskiej Lużnej, jednej z dłuższych wsi na Słowacji. Jak często bywa w takich momentach, zazdroszczę Słowakom widoku tych wsi, skupionych wokół drogi, z ładnymi i niezabudowanymi łąkami i polami nad miejscowością. U nas te pola byłyby upstrzone domami aż po granicę lasu, to jest „czysto" i fotogenicznie.
Skracamy sobie drogę na przystanek autobusowy, gdzie mamy zostawiony samochód -zamiast schodzić do końca żółtym szlakiem, idziemy przez Stitovą. Według Adriana ma być tam lepsze zejście, lecz takim się nie okazuje niestety, ale przynajmniej wychodzimy wprost na przystanek.
Rakitow, Smrekowica
Jedziemy do Korytnicy, gdzie mamy zostawiony drugi samochód i na tym kończy się nasza wycieczka. Adrian czeka długa droga do domu, mnie zdecydowanie krótsza do Demianowej. Cieszę się, że udało mi się zrealizować jedno z moich górskich marzeń na Słowacji i to jeszcze w warunkach, o jakich zawsze marzę o tej porze roku: mgły w dolinach, piękne kolory na szczytach, to się zawsze bardzo miło ogląda.
Drugie moje słowacko-górsko marzenie również zostało spełnione na tych wakacjach, ale o tym będzie za kilka relacji.
Panoramy z wycieczki:
c.d.n.
Pierwsza wycieczka to Niżne Tatry wspólnie z Adrianem. On już relacjonował tę trasę, teraz pora na moje spojrzenie na ten szlak. Widzę, że u mnie więcej mgiełek na zdjęciach i sporo zdjęć teleobiektywem, którego Adrian nie ma Może się teraz przekona
cz. I - Prasiva, Mała i Wielka Chochula
Trasa przez te trzy góry to dla mnie kwintesencja Niżnych Tatr. Kilkakrotnie oglądałem te szczyty podczas wycieczek na Wielką Fatrę, ze zdjęć tej części grani Niżnych Tatr wynikały, że to ciekawe miejsce o połoninowym charakterze krajobrazu, czyli coś co lubię.
Problem z Chochulami jest taki, że ciężko tam wyznaczyć jakąś sensowną jednodniową pętlę, a na wycieczkę ze spaniem w namiocie w górach to ja już się nie nadaję. Czytałem relację Marka Owczarza, który schodził bezszlakowo z Wielkej Chochuli do Liptowskiej Lużnej, ale jak się go pytałem o to zejście, to jednak nie polecał.
Okazja na przejście Chochul nadarza się podczas moich jesiennych wakacji na Słowacji. Mieszkam w Demianowej, a na wycieczkę umawiam się wspólnie z Adrianem z Cieszyna na dwa samochody. Zostawiamy oba auta w Liptovskiej Lużnej przy przystanku autobusowym Hronec - jest tam zatoczka, gdzie może zaparkować kilka aut, a następnie jedziemy jednym samochodem do Korytnicy Kupeli, skąd zaczynamy wycieczkę pieszą.
mapa: https://en.mapy.cz/s/bevefemumu
Okazuje się, ze owe Kupele to miejscowość uzdrowiskowa, mocno już podupadła. Uzdrowisko ma historię sięgającą XVI wieku, ale pod koniec XX wieku zaczęło chylić się ku upadkowi i zostało zamknięte w roku 2003. Dziesięć lat później uzdrowisko kupił francuski przedsiębiorca, który zrekonstruował cztery źródła wód mineralnych oraz otworzył pensjonat, niemniej większość uzdrowiskowych budynków znajduje się w stanie ruiny.
kaplica św. Andrzeja
Zaglądamy gdzieniegdzie do tych zabudowań, ale niezbyt dużo, bo przed nami górska trasa. Lubiący takie eksploracje mogą pobuszować tu nieco dłużej.
Pierwszy odcinek trasy to dość długie i łagodne podejście niebieskim szlakiem na Hiadelską Przełęcz. Bardzo szybko wchodzimy w mgłę, a zamglony las staje się mocno tajemniczy. Jako że na parkingu mieliśmy nad sobą błękitne niebo, to ta mgła nie może zwiastować niczego innego jak petardę widokową na górze.
Przed przełęczą Adrian stwierdza, że kolor mgły, dotychczas chłodny, nieco się zażółca. Oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko fakt, że przez mgłę zaczyna przebijać słońce. Faktycznie, na przełęczy mamy pierwsze przebłyski.
Z przełęczy podchodzimy czerwonym graniowym szlakiem. O ile na mapie podejście wygląda na dość strome, to idzie się nam szybko i sprawnie. Zaraz za przełęczą wychodzimy ponad mgłę i robi się bardzo słonecznie i ciepło.
Przez las przebijają widoki na położone na południe od Niżnych Tatr Veporske Vrchy. Na razie niebo jest krystalicznie błękitne, ani jednej chmurki na niebie.
Idziemy na Prasivą. Wychodzimy ponad poziom lasu, z tyłu za nami widać mgły, które wlewają się od północy przez Hiadelską Przełęcz. Jest to bardzo obiecujący widok, można snuć przypuszczenia, co będzie widać z góry.
Chabenec, Kotoliska, Skalka, Dumbier
Pod szczytem wchodzimy w gęstą kosodrzewinę, sponad której wystają wznoszące się nad inwersyjnymi mgłami szczyty Wielkiej i Małej Fatry. Przypuszczenia się sprawdziły - mamy morze mgieł w dole, szliśmy nim dziś rano, a teraz jesteśmy nad nim. Czekam z niecierpliwością na miejsce, gdzie kosodrzewina odsłoni w pełni widok na te moim zdaniem najpiękniejsze słowackie góry. W końcu jest. Mgła jest bardzo gęsta i będzie się jeszcze długo utrzymywać. Sama esencja słowackich gór nad chmurami, proszę państwa:
Halna Fatra, Ploska, Czarny Kamień, z przodu Zwoleń
Rakitow
Mała Fatra: Mały i Wielki Krywań, Chleb, Stoh, Wielki Rozsutec
Suchy Wierch, Zwoleń
Halna Fatra: Kriżna, Frkcov, Ostredok
zbliżenie na Rakitow
Ploska, Czarny Kamień, z przodu grzbiet Zwolenia
Po chwili docieramy na Prasivą. Szukamy sobie miejsca między kosodrzewiną, by coś zjeść, co mocno wieje chłodny wiatr. Widać stąd nasz dalszy szlak, jest tu już bardzo kolorowo, czerwień, pomarańcz i żółć są bardzo intensywne, jak na jesień (bardzo opóźnioną w tym roku) przystało.
po lewej Mała i Wielka Chochula
Wielki Chocz
Kosarzysko, za nim Tatry Zachodnie
Tu powinno być nasze wspólne zdjęcie przy słupku, ale musicie się zadowolić samym słupkiem
Stoh i Wielki Rozsutec w chmurach
Schodzimy na przełęcz między Prasivą a Chochulami. Mgły w dolinach bardzo powoli znikają, za to najwyższe szczyty Niżnych Tatr zakrywają się chmurami.
zejście z Prasivej
Kozi Chrbat
Prasiva
Mała i Wielka Chochula zlewają się w jeden grzbiet z niewielkimi przewyższeniami pośrodku, a wędrówka nim jest dla mnie czymś fascynującym. Dla mnie ten właśnie odcinek to kwintesencja pejzażu Niżnych Tatr - łagodne grzbiety, połoniny, mocne kolory, coś jak Bieszczady, albo okolice Wielkiego i Małego Krywania na Małej Fatrze. Jak już się człowiek wdrapie na grzbiet Niżnych Tatr, to na górze jest bardzo przyjemnie.
Na blogu Morgusiowe Wędrówki czytałem relację z częściowego przejścia grani Niżnych Tatr i jest to dla mnie jedna z lepszych górskich relacji, na jakie natrafiłem w internecie:
https://morgusiowe-wedrowki.blogspot.co ... i-bor.html
Jej autor również jest zachwycony tym fragmentem i wspomina, że kojarzy mu się on z górami Rumunii, a to jest dla niego bardzo poważny stempel jakości. Cóż, w Rumunii byłem w tegoroczne wakacje i faktycznie są tam niesamowite góry, a porównanie tego rejonu Niżnych Tatr do tamtejszych gór jest jak najbardziej uzasadnione.
znikające mgły w dole
Wielki Chocz, Salatyn
Donovaly, nad nimi Wielka Fatra
A na szlaku jest tak:
Wielka Chochula
Prasiva, Mała Chochula
Wielka Chochula
na Wielkiej Chochuli
Pogoda i zachmurzenie zmienia się dynamicznie, raz jest słońce, raz cień, ale cały czas wieje mocny wiatr, który ma tę zaletę, że żaden cień nie zalega długo.
Szlak omija Kosarzysko, ale my tam idziemy. Na wierzchołek prowadzi ścieżka w borowinie, wyglądająca jakby był wycięta przez jakąś maszynę - szeroka na dwie stopy i idealnie równej szerokości. Spotykamy pana zbierającego borówki. Pan jest w wieku emerytalnym, a przemierza grzbiet z dwoma ciężkimi od borówek plastikowymi wiaderkami w ręce. Nieźle.
Wielki Chocz, Salatyn, w dole Liptowska Lużna
Z Kosarzyska idziemy pod Skałką na Przełęcz Pod Skałką. Szlak omija samą górę, trawers pod nią to jedyny leśny odcinek na dzisiejszym grzbiecie, na szczęście niezbyt długi. Za lasem wychodzimy na łąki pełne żółtych traw oraz borowin robimy sobie w tych trawach ostatni postój.
Wielka Hola (przed nią Skałka), Latiborska Hola
Wielka Chochula
Sarpata, Tlsta, Salatyn
Latiborska Hola
Szukamy teraz początku żółtego szlaku - zejścia do Liptowskiej Lużnej. Ścieżka jest, na początku ledwo widoczna w trawie, potem jest lepiej. Zejście tym szlakiem ukazuje nam inne oblicze Niżnych Tatr - poza kilkoma popularnymi szlakami są to góry rzadko odwiedzane, ścieżki są często strome, pozarastane, osypujące się i mało przyjazne dla turysty. O ile podejście na Hiadelską Przełęcz było sympatyczne: łagodne i wygodne, to tu mamy „szybkie" i strome zejście na dół z dużą ilością luźnych kamieni na ścieżce. Zaliczam jedną "glebę".
miłe złego początku na żółtym szlaku
tam byliśmy
w stronę Halnej Fatry
Z zejścia widać górną część Liptowskiej Lużnej, jednej z dłuższych wsi na Słowacji. Jak często bywa w takich momentach, zazdroszczę Słowakom widoku tych wsi, skupionych wokół drogi, z ładnymi i niezabudowanymi łąkami i polami nad miejscowością. U nas te pola byłyby upstrzone domami aż po granicę lasu, to jest „czysto" i fotogenicznie.
Skracamy sobie drogę na przystanek autobusowy, gdzie mamy zostawiony samochód -zamiast schodzić do końca żółtym szlakiem, idziemy przez Stitovą. Według Adriana ma być tam lepsze zejście, lecz takim się nie okazuje niestety, ale przynajmniej wychodzimy wprost na przystanek.
Rakitow, Smrekowica
Jedziemy do Korytnicy, gdzie mamy zostawiony drugi samochód i na tym kończy się nasza wycieczka. Adrian czeka długa droga do domu, mnie zdecydowanie krótsza do Demianowej. Cieszę się, że udało mi się zrealizować jedno z moich górskich marzeń na Słowacji i to jeszcze w warunkach, o jakich zawsze marzę o tej porze roku: mgły w dolinach, piękne kolory na szczytach, to się zawsze bardzo miło ogląda.
Drugie moje słowacko-górsko marzenie również zostało spełnione na tych wakacjach, ale o tym będzie za kilka relacji.
Panoramy z wycieczki:
c.d.n.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5984
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Jakbym tą relację widział, ale rozumiem, że to była wersja Adriana.
Potencjał chmurkowy wykorzystany najlepiej jak się dało. Myślę, ze jesteś chmurkowym specjalistą
Tak szedłem bezszlakowo zamykając kółko do Liptovskiej Lużnej: https://en.mapy.cz/s/hujecuhube
Potencjał chmurkowy wykorzystany najlepiej jak się dało. Myślę, ze jesteś chmurkowym specjalistą
Tak szedłem bezszlakowo zamykając kółko do Liptovskiej Lużnej: https://en.mapy.cz/s/hujecuhube
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
cz. 2 - Zvolen
Góra w Velkej Fatrze, która powinna być dobrze znana narciarzom. U jej stóp mieści się znany ośrodek narciarski Donovaly ze sporą liczbą wyciągów, w tym dwoma prowadzącymi na Novą Holę tuż pod Zvolenem.
Ja się na nią wybieram pieszo. Nazwa góry nie ma wiele wspólnego z miastem Zvolen położonym około 40 kilometrów na południe. Lokalizacja góry narzuca niejako start wycieczki w Donovalach, ale najprostsze rozwiązania niekoniecznie są najlepsze. Mnie oprócz samego szczytu interesuje grzbiet idący na północ przez Malý Zvolen do Končitej, a łąki na wschód od Končitej wydają się być ciekawszym miejscem na podejście niż narciarskie stoki nad Donovalami. Będą też dodatkowe atrakcje wynikające z chodzenia poza szlakiem. Rozpoczynam wycieczkę na początku zielonego szlaku na drodze pomiędzy Liptovską Osadą a Donovalami. Wydaje się, że z miejscem do zaparkowania może być krucho, ale nastawiam się optymistycznie - poza tym jest środek tygodnia, nie spodziewam się tłumów na szlaku na Zvolen.
Droga w górę zaznaczona jest na mapie czerwonym śladem, bezszlakowe zejście niebieskim śladem.
Na miejscu okazuje się być nawet lepiej niż przypuszczałem. Oprócz widocznego na Google Street View skromnego miejsca tuż przy drodze jest tam po prawej stronie placyk, gdzie zmieści się nawet kilka aut. Problem z parkowaniem mam z głowy.
Korytnická Dolina, którą prowadzi droga do Donovalów, jest tu głęboko wcięta, we wrześniowy poranek jest jeszcze skryta w cieniu. Początkowy etap wycieczki idę nadal w cieniu, a słońce zaczyna dopiero pojawiać się nad skrajem Niżnych Tatr. Na samym początku szlaku spotykam kempingową budę z mieszkającymi tu Cyganami.
Za pierwszym zakrętem w lewo robi się już słonecznie. Jeszcze tylko kawałek drogi wzdłuż drzew i wychodzę na widokowe polany pod szczytem Na Kopiskach. Dwa dni temu byłem w Niżnych Tatrach, było rano piękne i długo utrzymujące się morze chmur w dolinach, dziś to zjawisko widać tylko w niewielkim stopniu pod Velkym Chočem. Niemniej warunki są bardzo dobre. Słoneczny poranek w górach to zawsze bardzo dobra rzecz, nawet bez mgiełek.
Veľký Choč, w dole Liptovská Osada
słońce nad Niżnymi Tatrami
Pod Malým Zvolenem jest spora polana położona na jego zboczach, na razie idę jej skrajem kierując się w stronę Končitej. Spokojnie, da ona jeszcze znać o sobie w tej relacji. Na Končitą nie prowadzi szlak turystyczny, lecz krótka ścieżka zaczynająca przy krzyżówce żółtego i zielonego szlaku.
w stronę Končitej
Smrekovica, Veľký Choč
Veľká Fatra: Rakytov, Tanečnica, Skalná Alpa
Končita po prawej
Jestem już. Góra jest niewielka, ale jest tu dużo przestrzeni, dookólne widoki i krzyż na szczycie, w końcu jesteśmy na Słowacji. Szczególnie ładnie wygląda stąd wschodnia część Veľkej Fatry od Križnej aż po Smrekovicę. Robię zdjęcia, siadam opierając się o krzyż i zjadam pierwszy górski posiłek. Przede mną piękna górska panorama, szkoda tylko że słońce świeci jak oszalałe na bezchmurnym niebie.
Halna Fatra: Krížna, Frčkov, Ostredok, Suchý vrch
Ploská, Čierny Kameñ
Niżne Tatry
Krížna
Čierny Kameñ
Rakytov
Zarówno na Čiernym Kameñu, jak i na Rakytovie znajdują się krzyże, taka słowacka specjalność górska. Po chwili słyszę owcze dzwoneczki. Nadciąga stado, a wraz z nim jego pasterz. Ma ciemną karnację. Pasterze często są śniadzi, opaleni od przebywania całe lato na słońcu, ale ten okazuje się być prawdziwym Rumunem, nawet pokazuje mi (choć go o to nie prosiłem) rumuński dowód osobisty. Pewnie przyjechał za pracą i pasie słowackie owce, bo nie sądzę, żeby opłacało się wieźć owce z Rumunii, gdzie pastwisk jest mnóstwo, aż tutaj.
To są wszystko moje przypuszczenia, bo Rumun nawija tylko po rumuńsku, którego to języka nie znam (dwa tygodnie wakacji na Rumunii to jednak za mało). Częstuje mnie papierosem, którego odmawiam, bo nie palę, ale chętnie przyjmuje ode mnie kawałek czekolady.
Rakytov, Tanečnica, Skalná Alpa, pasterz, pies
Wracam na przełęcz i idę pośród drzew na Malý Zvolen. Przede mną Niżne Tatry i masyw Chochuli, na którym byłem dwa dni temu. Na razie świeci nad nim słońce, im później, tym będzie ono się przesuwać bardziej na południe.
Salatín, Tlstá, pod nimi Liptovská Lúžna
panorama Niżnych Tatr, po prawej masyw Chochul
Chabenec, Skalka
Strapatá, Salatín
Przede mną Zvolen. Droga na niego to dość typowe dla tej części Veľkej Fatry hale, pełne wysokich traw i porastających je z rzadka drzew. Bardzo sympatycznie tu.
Nová hoľa, Zvolen
Halna Fatra: Ploska, Čierny Kameñ
Malý Zvolen
Rakytov
na hali
Jestem już u celu - na Zvolenu. Pode mną Donovaly, po prawej stronie już doskonale oświetlone Niżne Tatry nad górną stacją wyciągów na Novej Holi, po lewej południowa część Halnej Fatry. Bardzo widokowe miejsce. Obchodzę wierzchołek dookoła i zasiadam na postój pod krzyżem znajdującym się nieco poniżej wierzchołka od strony Donovalów. To już drugi krzyż dzisiaj, dobrze że przynajmniej nie ma tu ścieżek papieskich.
Veľká Chochuľa, Malá Chochuľa, Prašivá
Chabenec, Skalka, przed nimi Veľká hoľa i Latiborská hoľa
Nová hoľa, Kozí chrbát, Kečka
Donovaly
Motyčianska hoľa, za nią Krížna
Veľká Chochuľa, Malá Chochuľa
Halna Fatra: Krížna, Frčkov, Ostredok, Suchý vrch
Wracam na halę, a stamtąd próbuję się przedostać na dużą łąkę położoną na wschód od Małego Zvolena.
Ploská, Čierny Kameñ
Kozí chrbát, Zvolen
Początkowo idę „na azymut" bez ścieżki, która ma się za chwilę pojawić. Prawie „Stepy Akermańskie".
Baba, Kozí chrbát
zimowity jesienne
Jest nikła ścieżka, choć po tej hali też się szło bardzo przyjemnie. Ścieżka trawersuje zbocza Małego Zvolena, które z góry i z dołu nie wyglądały tak stromo.
Kozí chrbát, Kečka
Wychodzę na wielką łąkę pod tą górą. Szlak prowadzi jej północnym skrajem, a ja idę sobie centralnie jej środkiem. Mam stąd szeroki widok na okoliczne góry, od Končitej i Rakytova przez Niżne Tatry. Czemu takie perełki są poza szlakami? Choć może to i lepiej.
Končita, Rakytov, Tanečnica, Skalná Alpa, Smrekovica
Na Kopiskach
Nie można takiej łąki i takich widoków zlekceważyć, po prostu schodząc w dół. W takich okolicznościach przyrody konieczne jest, by się położyć na trawie (uwaga na owcze bobki!), odetchnąć ciepłym wrześniowym powietrzem i nacieszyć się chwilą. Na końcu relacji macie panoramę z tej wycieczki, w tym w tego z miejsca, koniecznie obejrzyjcie na pełnym ekranie po kliknięciu w zdjęcie.
Končita, Rakytov
Schodzę sobie jakoś tak w dół trochę klucząc intuicyjne po tych łąkach wokół szczytu Na Kopiskach, aż dołączam do zielonego szlaku. Ładnie oświetlone popołudniowym słońcem drzewa zaczynają się dopiero mienić jesiennymi kolorami.
Schodzę w dół i wracam zielonym szlakiem do miejsca startu wycieczki. Odwiedzony dziś przeze mnie Zvolen to jedna z niższych gór w tym rejonie, miałem z niej widok na szczyty wyższe o 200-400 metrów. Mimo tego wycieczka była udana, łącznie z pomysłem na bezszlakowy skrót w drodze powrotnej. Przydałoby się więcej chmurek, ale będą jeszcze takie warunki na tych wakacjach.
Panoramy z wycieczki:
z Končitej
spod Zvoleña
z widokowej łąki poza szlakiem
c.d.n.
Góra w Velkej Fatrze, która powinna być dobrze znana narciarzom. U jej stóp mieści się znany ośrodek narciarski Donovaly ze sporą liczbą wyciągów, w tym dwoma prowadzącymi na Novą Holę tuż pod Zvolenem.
Ja się na nią wybieram pieszo. Nazwa góry nie ma wiele wspólnego z miastem Zvolen położonym około 40 kilometrów na południe. Lokalizacja góry narzuca niejako start wycieczki w Donovalach, ale najprostsze rozwiązania niekoniecznie są najlepsze. Mnie oprócz samego szczytu interesuje grzbiet idący na północ przez Malý Zvolen do Končitej, a łąki na wschód od Končitej wydają się być ciekawszym miejscem na podejście niż narciarskie stoki nad Donovalami. Będą też dodatkowe atrakcje wynikające z chodzenia poza szlakiem. Rozpoczynam wycieczkę na początku zielonego szlaku na drodze pomiędzy Liptovską Osadą a Donovalami. Wydaje się, że z miejscem do zaparkowania może być krucho, ale nastawiam się optymistycznie - poza tym jest środek tygodnia, nie spodziewam się tłumów na szlaku na Zvolen.
Droga w górę zaznaczona jest na mapie czerwonym śladem, bezszlakowe zejście niebieskim śladem.
Na miejscu okazuje się być nawet lepiej niż przypuszczałem. Oprócz widocznego na Google Street View skromnego miejsca tuż przy drodze jest tam po prawej stronie placyk, gdzie zmieści się nawet kilka aut. Problem z parkowaniem mam z głowy.
Korytnická Dolina, którą prowadzi droga do Donovalów, jest tu głęboko wcięta, we wrześniowy poranek jest jeszcze skryta w cieniu. Początkowy etap wycieczki idę nadal w cieniu, a słońce zaczyna dopiero pojawiać się nad skrajem Niżnych Tatr. Na samym początku szlaku spotykam kempingową budę z mieszkającymi tu Cyganami.
Za pierwszym zakrętem w lewo robi się już słonecznie. Jeszcze tylko kawałek drogi wzdłuż drzew i wychodzę na widokowe polany pod szczytem Na Kopiskach. Dwa dni temu byłem w Niżnych Tatrach, było rano piękne i długo utrzymujące się morze chmur w dolinach, dziś to zjawisko widać tylko w niewielkim stopniu pod Velkym Chočem. Niemniej warunki są bardzo dobre. Słoneczny poranek w górach to zawsze bardzo dobra rzecz, nawet bez mgiełek.
Veľký Choč, w dole Liptovská Osada
słońce nad Niżnymi Tatrami
Pod Malým Zvolenem jest spora polana położona na jego zboczach, na razie idę jej skrajem kierując się w stronę Končitej. Spokojnie, da ona jeszcze znać o sobie w tej relacji. Na Končitą nie prowadzi szlak turystyczny, lecz krótka ścieżka zaczynająca przy krzyżówce żółtego i zielonego szlaku.
w stronę Končitej
Smrekovica, Veľký Choč
Veľká Fatra: Rakytov, Tanečnica, Skalná Alpa
Končita po prawej
Jestem już. Góra jest niewielka, ale jest tu dużo przestrzeni, dookólne widoki i krzyż na szczycie, w końcu jesteśmy na Słowacji. Szczególnie ładnie wygląda stąd wschodnia część Veľkej Fatry od Križnej aż po Smrekovicę. Robię zdjęcia, siadam opierając się o krzyż i zjadam pierwszy górski posiłek. Przede mną piękna górska panorama, szkoda tylko że słońce świeci jak oszalałe na bezchmurnym niebie.
Halna Fatra: Krížna, Frčkov, Ostredok, Suchý vrch
Ploská, Čierny Kameñ
Niżne Tatry
Krížna
Čierny Kameñ
Rakytov
Zarówno na Čiernym Kameñu, jak i na Rakytovie znajdują się krzyże, taka słowacka specjalność górska. Po chwili słyszę owcze dzwoneczki. Nadciąga stado, a wraz z nim jego pasterz. Ma ciemną karnację. Pasterze często są śniadzi, opaleni od przebywania całe lato na słońcu, ale ten okazuje się być prawdziwym Rumunem, nawet pokazuje mi (choć go o to nie prosiłem) rumuński dowód osobisty. Pewnie przyjechał za pracą i pasie słowackie owce, bo nie sądzę, żeby opłacało się wieźć owce z Rumunii, gdzie pastwisk jest mnóstwo, aż tutaj.
To są wszystko moje przypuszczenia, bo Rumun nawija tylko po rumuńsku, którego to języka nie znam (dwa tygodnie wakacji na Rumunii to jednak za mało). Częstuje mnie papierosem, którego odmawiam, bo nie palę, ale chętnie przyjmuje ode mnie kawałek czekolady.
Rakytov, Tanečnica, Skalná Alpa, pasterz, pies
Wracam na przełęcz i idę pośród drzew na Malý Zvolen. Przede mną Niżne Tatry i masyw Chochuli, na którym byłem dwa dni temu. Na razie świeci nad nim słońce, im później, tym będzie ono się przesuwać bardziej na południe.
Salatín, Tlstá, pod nimi Liptovská Lúžna
panorama Niżnych Tatr, po prawej masyw Chochul
Chabenec, Skalka
Strapatá, Salatín
Przede mną Zvolen. Droga na niego to dość typowe dla tej części Veľkej Fatry hale, pełne wysokich traw i porastających je z rzadka drzew. Bardzo sympatycznie tu.
Nová hoľa, Zvolen
Halna Fatra: Ploska, Čierny Kameñ
Malý Zvolen
Rakytov
na hali
Jestem już u celu - na Zvolenu. Pode mną Donovaly, po prawej stronie już doskonale oświetlone Niżne Tatry nad górną stacją wyciągów na Novej Holi, po lewej południowa część Halnej Fatry. Bardzo widokowe miejsce. Obchodzę wierzchołek dookoła i zasiadam na postój pod krzyżem znajdującym się nieco poniżej wierzchołka od strony Donovalów. To już drugi krzyż dzisiaj, dobrze że przynajmniej nie ma tu ścieżek papieskich.
Veľká Chochuľa, Malá Chochuľa, Prašivá
Chabenec, Skalka, przed nimi Veľká hoľa i Latiborská hoľa
Nová hoľa, Kozí chrbát, Kečka
Donovaly
Motyčianska hoľa, za nią Krížna
Veľká Chochuľa, Malá Chochuľa
Halna Fatra: Krížna, Frčkov, Ostredok, Suchý vrch
Wracam na halę, a stamtąd próbuję się przedostać na dużą łąkę położoną na wschód od Małego Zvolena.
Ploská, Čierny Kameñ
Kozí chrbát, Zvolen
Początkowo idę „na azymut" bez ścieżki, która ma się za chwilę pojawić. Prawie „Stepy Akermańskie".
Baba, Kozí chrbát
zimowity jesienne
Jest nikła ścieżka, choć po tej hali też się szło bardzo przyjemnie. Ścieżka trawersuje zbocza Małego Zvolena, które z góry i z dołu nie wyglądały tak stromo.
Kozí chrbát, Kečka
Wychodzę na wielką łąkę pod tą górą. Szlak prowadzi jej północnym skrajem, a ja idę sobie centralnie jej środkiem. Mam stąd szeroki widok na okoliczne góry, od Končitej i Rakytova przez Niżne Tatry. Czemu takie perełki są poza szlakami? Choć może to i lepiej.
Končita, Rakytov, Tanečnica, Skalná Alpa, Smrekovica
Na Kopiskach
Nie można takiej łąki i takich widoków zlekceważyć, po prostu schodząc w dół. W takich okolicznościach przyrody konieczne jest, by się położyć na trawie (uwaga na owcze bobki!), odetchnąć ciepłym wrześniowym powietrzem i nacieszyć się chwilą. Na końcu relacji macie panoramę z tej wycieczki, w tym w tego z miejsca, koniecznie obejrzyjcie na pełnym ekranie po kliknięciu w zdjęcie.
Končita, Rakytov
Schodzę sobie jakoś tak w dół trochę klucząc intuicyjne po tych łąkach wokół szczytu Na Kopiskach, aż dołączam do zielonego szlaku. Ładnie oświetlone popołudniowym słońcem drzewa zaczynają się dopiero mienić jesiennymi kolorami.
Schodzę w dół i wracam zielonym szlakiem do miejsca startu wycieczki. Odwiedzony dziś przeze mnie Zvolen to jedna z niższych gór w tym rejonie, miałem z niej widok na szczyty wyższe o 200-400 metrów. Mimo tego wycieczka była udana, łącznie z pomysłem na bezszlakowy skrót w drodze powrotnej. Przydałoby się więcej chmurek, ale będą jeszcze takie warunki na tych wakacjach.
Panoramy z wycieczki:
z Končitej
spod Zvoleña
z widokowej łąki poza szlakiem
c.d.n.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
cz. III - Chopok - Bôr - Radová Dolina
Chopok - miejsce dobrze znane narciarzom, to tu znajduje popularna stacja narciarska Jasna. Położona u stóp Chopoka Demänovská Dolina to miejsce pełne pensjonatów, hoteli i wyciągów narciarskich. Liczna zabudowa i infrastruktura, dużo wycinki lasów, stoki górskie zdewastowane erozją narciarską - można by rzec, że krajobraz doliny jest daleki od ideału, ale z góry nie wygląda aż tak źle. Za to zasadniczym plusem tej infrastruktury jest fakt, że pod sam Chopok można wyjechać kolejką gondolową, co pozwala zaoszczędzić 880 metrów podejścia, sporo czasu i sił.
Znam tę teorię, że wyjazd kolejką w górę się „nie liczy", ale się całkowicie z nią nie zgadzam: zamiast tracić czas i siły na często nużące i długie podejście do góry, wolę je spożytkować na przyjemniejsze i dłuższe zwiedzanie górskich szczytów. Przebieg całego szlaku (łącznie z wyjazdem gondolkami) bardzo przypomina wycieczkę na Malej Fatrze na Veľký Kriváň z zejściem boczną granią przez Baraniarky i Sedlo Prislop pod Paseky, tyle że tutaj rolę parkingu pod Starym Dvorem pełni parking pod Demänovską jaskyňą Slobody.
Plan na wycieczkę z wykorzystaniem kolejki gondolowej jest następujący - mapa opisywanej trasy po lewej, mapa trasy w Malej Fatrze po prawej:
Żółty szlak z Poľany na Sedlo Sinej jest czynny tylko w okresie 1 lipca – 30 września więc nawet trudno mówić o jego okresowym zamykaniu, w zasadzie jest on okresowo otwarty. Powodem zamknięcia szlaku jest ochrona mieszkających tu kozic. Ciekawa ta ochrona w zestawieniu z licznymi zmianami w krajobrazie wynikającymi ze stale rozbudowującymi się obiektami stacji narciarskiej i prowadzoną w dolinie sporą wycinką drzew, ale niech będzie, choć według mnie logiki w tym brak.
Wyjazd kolejką pod Chopok jest dwuetapowy, w pierwszym etapie wyjeżdżam na Priehybę, gdzie przesiadam się na drugi etap. Na Chopok wyjeżdżają stąd duże gondolki z kilkunastoma miejscami siedzącymi - ich wielkość jest dostosowana raczej na potrzeby sezonu narciarskiego, a dziś nie ma do nich dużej kolejki i nie wszystkie jadą w górę zapełnione. Czas w kolejce szybko mija, a ja błyskawicznie i na świeżości znajduję się na dwóch tysiącach metrów n.p.m. Przede mną Chopok, fragment głównej grani Nízkich Tatr a następnie zejście boczną granią pod Demänovską Jaskyňę Slobody.
pod Chopokiem - widok na Veporské Vrchy
pod Chopokiem - Pusté, Poludnica, Krakova hoľa, za nimi Tatry słowackie
Przeważająca większość pasażerów kolejki wędruje na Chopok, na który jest dosłownie parę minut spod górnej stacji kolejki, sporo ich idzie potem na Ďumbier - najwyższy szczyt Nízkich Tatr.
Stiavnica, Ďumbier, Konské, Chopok
Na Chopoku tłum, wszyscy robią sobie zdjęcia przy słupku, ale kilka metrów dalej w stronę Ďumbiera można zaszyć się między skałkami w ciszy i spokoju - w ogóle nie słychać turystów.
górna stacja kolejki na Chopok
Stiavnica, Ďumbier
Siná, za nią Chočské vrchy: Lomné i Prosečné
Široká dolina
Ohnište
Schodzę z Chopoka, wracam pod stację kolejki i Idę do znajdującej się w górnej części budynku restauracji Rotunda na kawę. Drogo (cappuccino 3,80 Eur), ale w takich okolicznościach nie mogę sobie odmówić. Mocno dziś wieje, na zewnętrznym tarasie jest pusto, ja też siadam wypić kawę we wnętrzu, a na taras wychodzę tylko obejrzeć widoki.
Chopok, schronisko Kamenna Chata
w stronę Chabenca - tam będę szedł
Grzbietem Nízkich Tatr przez Dereše wędruje zdecydowanie mniej ludzi. Ścieżka jest przyjemna, ułożone płaskie kamienie przywodzą na myśl „ceprostradę" na Szpiglasowy Wierch, a przewyższeń tu wiele nie ma.
Dereše
Rotunda - górna stacja kolejki, Chopok, Ďumbier
widok na południe
Gdy trzy dni temu byłem z Adrianem na Veľkej i Malej Chochuli, to pytał mnie, czy wybrany przeze mnie termin wakacji na Słowacji na przełomie września i października to nie jest za wcześnie, bo jesienne kolory będą jeszcze słabe. Faktycznie w lasach jest jeszcze zielono, ale górskie hale są już pokryte złotem, czerwienią oraz wysokimi żółtymi trawami, co niezmiernie cieszy oko.
Czerwony szlak omija skalisty wierzchołek Derešów, ale nie ma to znaczenia, bo cała trasa prowadząca grzbietem aż do Poľany jest przepiękna. Mam duży dylemat, które zdjęcia z tego odcinka pokazać, aby was nie zanudzić. Tu taki w miarę skromny wybór:
Dereše
Kriváň
Ďumbier
Skalka
po prawej Zákľuky
Kotliská, Chabenec
w stronę Derešów
Poľana, Zákľuky, Bôr
Kotliská, Chabenec
Chabenec
Za Derešami liczba turystów drastycznie się zmniejsza. Podobnie jak na Chochulach trzy dni temu, spotykam kilka osób robiących grań Nízkich Tatr, można ich poznać po dużych plecakach i przytroczonych do nich śpiworach i karimatach.
w drodze na Poľanę - Chopok
w drodze na Poľanę - Chopok, Dereše
Na Poľanie robię sobie kolejny dłuższy postój. To zwornikowy szczyt, z widokami na grzbiet Niżnych Tatr po obu stronach oraz na całą Demänovską Dolinę. Dwie panoramy z tego szczytu znajdziecie na końcu relacji, tam gdzie zwykle umieszczam panoramiczne zdjęcia.
Kotliská, Chabenec
Im dalej w szlak, tym puściej. Rację mieli ci, którzy mówili że Nízke Tatry poza rejonem Chopoka i Dumbiera to oaza spokoju.
Przede mną „Kraviarske", tzn. Zákľuky. Cały czas mam silne skojarzenia z bliźniaczo podobną trasą na Malej Fatrze (mapka wyżej). Podobieństwa jak się okazuje, nie tylko wynikają z mapy, w terenie też można znaleźć sporo analogii. Mala Fatra to dla mnie najpiękniejsze góry na Słowacji (a może i nie tylko), więc podobieństwo dziś robionej trasy do małofatrzańskiego szlaku jest niczym innym, jak stemplem jakości.
Za Zákľukami długi i widokowy odcinek szlaku na Bôr. Trasa ma cały czas podobny charakter jak na początku, wiedzie przez wysokogórskie hale, ale oczywiście po ceprostradzie już śladu nie ma. Ludzi mało, za Poľaną aż do końca szlaku spotykam tylko dwie osoby.
Chopok, Dereše
Poľana
Bôr
Demänovská Dolina
Stiavnica, Ďumbier
Chopok
Bôr
Stiavnica, Ďumbier, Chopok, Zákľuky, Poľana
na Bôrze - Zákľuky, Poľana
Z Boru widać między innymi Siną. Pierwotnie miałem w planie wyjście na tę górę, ale patrząc na nią myślę, sobie że chyba nie warto i nie dam rady. Po wczorajszej wycieczce na Zvolen czuję już trudy drugiego dnia pod rząd w górach i nie uśmiecha mi się strome podchodzenie 250 metrów na Siną. Choć jej wierzchołek wygląda atrakcyjnie, to tłumaczę się sam przed sobą, że widoki nie będą się wiele różniły od tych z Bôru. Tak na 80% rezygnuję z Sinej, zobaczę na przełęczy co dalej.
Siná
Chočské Vrchy
na horyzoncie Veľká Fatra
wycinka drzew w Demänovskej Dolinie
Stiavnica, Ďumbier, trasy narciarskie na Chopoku
Siná
Schodząc z Bôru najpierw wchodzę w strefę kosodrzewiny, a potem szlak znika w lesie. Stosunkowo płaski odcinek przy Havranach jest długi i nużący, wypatruję przełęczy pod Siną. Podczas schodzenia na Sedlo Sinej zaczyna się las ze sporą ilością wiatrołomów, które mniej lub bardziej przeszkadzają w wędrówce.
I tu niespodzianka - w miejscu, gdzie chyba mało kto zagląda, jest schowana między drzewami tablica informująca o okresie i powodach zamknięcia szlaku na Poľanę. Miejsce totalnie od czapy, bo uprzedzając fakty powiem, że przy drodze w Demänovskej Dolinie na początku żółtego szlaku żadnej informacji nie ma. Biedne kozice.
Szlak żółty skręca w prawo tuż nad przełęczą. Wiatrołomów przybywa, czasu ubywa, rezygnacja z Sinej jest jak najbardziej wskazana. Schodzę w dół. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, jak się za chwilę okaże.
rzeczywistość rzadko chodzonych szlaków w Nízkich Tatrach
I w tym miejscu bardzo silna analogia z opisywanym wcześniej szlakiem na Malej Fatrze się kończą. Siła tej analogii powoduje, że spodziewam się końcówki szlaku jako łatwego i spokojnego zejścia niczym z Sedla Prislop do Doliny Vrátnej, a tu Nízke Tatry pokazują swój pazur, choć początek z widokami na Chopok jest bardzo przyjemny.
Jednak pod chwili zaczyna się dość długie zejście upierdliwą, stromą i zabłoconą ścieżką leśną, a Radová Dolina okazuje się być głęboko wciętym kanionem z licznymi skałkami, kaskadami potoku oraz wszechobecną wilgocią powodującą zarówno dużą ilość roślinności mokrolubnej jak i dużą śliskość szlaku.
W kilku miejscach są zamontowane ubezpieczenia szlaku (liny poręczowe, klamry), przydatne właśnie z uwagi na tę wilgoć.
W dolinie leżą liczne wiatrołomy, a sama ona sprawia wrażenie mocno dzikiej - podobno tak dzikie są całe Nízke Tatry poza kilkoma najpopularniejszymi szlakami. Jest pięknie.
I tu się właśnie okazuje, że nie ma co żałować Sinej. Nawet jakbym się tam wydrapał na szczyt, to pewnie przez Radovą Dolinę schodziłbym już po ciemku przy świetle latarki czołowej, więc nie mógłbym obejrzeć jej tak dokładnie jak teraz. Warunki foto są na granicy akceptowalności, zdjęcia robię na ISO 1600, potem byłoby już zbyt ciemno.
Docieram do końca żółtego szlaku. Jeszcze kilka minut asfaltem i jestem przy Demänovskej Jaskyňi Slobody, gdzie kończę wycieczkę. Bardzo fajną wycieczkę, z trasą równie piękną jak szlaki Malej Fatry. Długość trasy to tylko 13 km, ale wrażeń co niemiara. Do tego te kolorki na grani...
Panoramy z wycieczki:
na Chopoku
na Poľanie
na Poľanie
c.d.n.
Chopok - miejsce dobrze znane narciarzom, to tu znajduje popularna stacja narciarska Jasna. Położona u stóp Chopoka Demänovská Dolina to miejsce pełne pensjonatów, hoteli i wyciągów narciarskich. Liczna zabudowa i infrastruktura, dużo wycinki lasów, stoki górskie zdewastowane erozją narciarską - można by rzec, że krajobraz doliny jest daleki od ideału, ale z góry nie wygląda aż tak źle. Za to zasadniczym plusem tej infrastruktury jest fakt, że pod sam Chopok można wyjechać kolejką gondolową, co pozwala zaoszczędzić 880 metrów podejścia, sporo czasu i sił.
Znam tę teorię, że wyjazd kolejką w górę się „nie liczy", ale się całkowicie z nią nie zgadzam: zamiast tracić czas i siły na często nużące i długie podejście do góry, wolę je spożytkować na przyjemniejsze i dłuższe zwiedzanie górskich szczytów. Przebieg całego szlaku (łącznie z wyjazdem gondolkami) bardzo przypomina wycieczkę na Malej Fatrze na Veľký Kriváň z zejściem boczną granią przez Baraniarky i Sedlo Prislop pod Paseky, tyle że tutaj rolę parkingu pod Starym Dvorem pełni parking pod Demänovską jaskyňą Slobody.
Plan na wycieczkę z wykorzystaniem kolejki gondolowej jest następujący - mapa opisywanej trasy po lewej, mapa trasy w Malej Fatrze po prawej:
Żółty szlak z Poľany na Sedlo Sinej jest czynny tylko w okresie 1 lipca – 30 września więc nawet trudno mówić o jego okresowym zamykaniu, w zasadzie jest on okresowo otwarty. Powodem zamknięcia szlaku jest ochrona mieszkających tu kozic. Ciekawa ta ochrona w zestawieniu z licznymi zmianami w krajobrazie wynikającymi ze stale rozbudowującymi się obiektami stacji narciarskiej i prowadzoną w dolinie sporą wycinką drzew, ale niech będzie, choć według mnie logiki w tym brak.
Wyjazd kolejką pod Chopok jest dwuetapowy, w pierwszym etapie wyjeżdżam na Priehybę, gdzie przesiadam się na drugi etap. Na Chopok wyjeżdżają stąd duże gondolki z kilkunastoma miejscami siedzącymi - ich wielkość jest dostosowana raczej na potrzeby sezonu narciarskiego, a dziś nie ma do nich dużej kolejki i nie wszystkie jadą w górę zapełnione. Czas w kolejce szybko mija, a ja błyskawicznie i na świeżości znajduję się na dwóch tysiącach metrów n.p.m. Przede mną Chopok, fragment głównej grani Nízkich Tatr a następnie zejście boczną granią pod Demänovską Jaskyňę Slobody.
pod Chopokiem - widok na Veporské Vrchy
pod Chopokiem - Pusté, Poludnica, Krakova hoľa, za nimi Tatry słowackie
Przeważająca większość pasażerów kolejki wędruje na Chopok, na który jest dosłownie parę minut spod górnej stacji kolejki, sporo ich idzie potem na Ďumbier - najwyższy szczyt Nízkich Tatr.
Stiavnica, Ďumbier, Konské, Chopok
Na Chopoku tłum, wszyscy robią sobie zdjęcia przy słupku, ale kilka metrów dalej w stronę Ďumbiera można zaszyć się między skałkami w ciszy i spokoju - w ogóle nie słychać turystów.
górna stacja kolejki na Chopok
Stiavnica, Ďumbier
Siná, za nią Chočské vrchy: Lomné i Prosečné
Široká dolina
Ohnište
Schodzę z Chopoka, wracam pod stację kolejki i Idę do znajdującej się w górnej części budynku restauracji Rotunda na kawę. Drogo (cappuccino 3,80 Eur), ale w takich okolicznościach nie mogę sobie odmówić. Mocno dziś wieje, na zewnętrznym tarasie jest pusto, ja też siadam wypić kawę we wnętrzu, a na taras wychodzę tylko obejrzeć widoki.
Chopok, schronisko Kamenna Chata
w stronę Chabenca - tam będę szedł
Grzbietem Nízkich Tatr przez Dereše wędruje zdecydowanie mniej ludzi. Ścieżka jest przyjemna, ułożone płaskie kamienie przywodzą na myśl „ceprostradę" na Szpiglasowy Wierch, a przewyższeń tu wiele nie ma.
Dereše
Rotunda - górna stacja kolejki, Chopok, Ďumbier
widok na południe
Gdy trzy dni temu byłem z Adrianem na Veľkej i Malej Chochuli, to pytał mnie, czy wybrany przeze mnie termin wakacji na Słowacji na przełomie września i października to nie jest za wcześnie, bo jesienne kolory będą jeszcze słabe. Faktycznie w lasach jest jeszcze zielono, ale górskie hale są już pokryte złotem, czerwienią oraz wysokimi żółtymi trawami, co niezmiernie cieszy oko.
Czerwony szlak omija skalisty wierzchołek Derešów, ale nie ma to znaczenia, bo cała trasa prowadząca grzbietem aż do Poľany jest przepiękna. Mam duży dylemat, które zdjęcia z tego odcinka pokazać, aby was nie zanudzić. Tu taki w miarę skromny wybór:
Dereše
Kriváň
Ďumbier
Skalka
po prawej Zákľuky
Kotliská, Chabenec
w stronę Derešów
Poľana, Zákľuky, Bôr
Kotliská, Chabenec
Chabenec
Za Derešami liczba turystów drastycznie się zmniejsza. Podobnie jak na Chochulach trzy dni temu, spotykam kilka osób robiących grań Nízkich Tatr, można ich poznać po dużych plecakach i przytroczonych do nich śpiworach i karimatach.
w drodze na Poľanę - Chopok
w drodze na Poľanę - Chopok, Dereše
Na Poľanie robię sobie kolejny dłuższy postój. To zwornikowy szczyt, z widokami na grzbiet Niżnych Tatr po obu stronach oraz na całą Demänovską Dolinę. Dwie panoramy z tego szczytu znajdziecie na końcu relacji, tam gdzie zwykle umieszczam panoramiczne zdjęcia.
Kotliská, Chabenec
Im dalej w szlak, tym puściej. Rację mieli ci, którzy mówili że Nízke Tatry poza rejonem Chopoka i Dumbiera to oaza spokoju.
Przede mną „Kraviarske", tzn. Zákľuky. Cały czas mam silne skojarzenia z bliźniaczo podobną trasą na Malej Fatrze (mapka wyżej). Podobieństwa jak się okazuje, nie tylko wynikają z mapy, w terenie też można znaleźć sporo analogii. Mala Fatra to dla mnie najpiękniejsze góry na Słowacji (a może i nie tylko), więc podobieństwo dziś robionej trasy do małofatrzańskiego szlaku jest niczym innym, jak stemplem jakości.
Za Zákľukami długi i widokowy odcinek szlaku na Bôr. Trasa ma cały czas podobny charakter jak na początku, wiedzie przez wysokogórskie hale, ale oczywiście po ceprostradzie już śladu nie ma. Ludzi mało, za Poľaną aż do końca szlaku spotykam tylko dwie osoby.
Chopok, Dereše
Poľana
Bôr
Demänovská Dolina
Stiavnica, Ďumbier
Chopok
Bôr
Stiavnica, Ďumbier, Chopok, Zákľuky, Poľana
na Bôrze - Zákľuky, Poľana
Z Boru widać między innymi Siną. Pierwotnie miałem w planie wyjście na tę górę, ale patrząc na nią myślę, sobie że chyba nie warto i nie dam rady. Po wczorajszej wycieczce na Zvolen czuję już trudy drugiego dnia pod rząd w górach i nie uśmiecha mi się strome podchodzenie 250 metrów na Siną. Choć jej wierzchołek wygląda atrakcyjnie, to tłumaczę się sam przed sobą, że widoki nie będą się wiele różniły od tych z Bôru. Tak na 80% rezygnuję z Sinej, zobaczę na przełęczy co dalej.
Siná
Chočské Vrchy
na horyzoncie Veľká Fatra
wycinka drzew w Demänovskej Dolinie
Stiavnica, Ďumbier, trasy narciarskie na Chopoku
Siná
Schodząc z Bôru najpierw wchodzę w strefę kosodrzewiny, a potem szlak znika w lesie. Stosunkowo płaski odcinek przy Havranach jest długi i nużący, wypatruję przełęczy pod Siną. Podczas schodzenia na Sedlo Sinej zaczyna się las ze sporą ilością wiatrołomów, które mniej lub bardziej przeszkadzają w wędrówce.
I tu niespodzianka - w miejscu, gdzie chyba mało kto zagląda, jest schowana między drzewami tablica informująca o okresie i powodach zamknięcia szlaku na Poľanę. Miejsce totalnie od czapy, bo uprzedzając fakty powiem, że przy drodze w Demänovskej Dolinie na początku żółtego szlaku żadnej informacji nie ma. Biedne kozice.
Szlak żółty skręca w prawo tuż nad przełęczą. Wiatrołomów przybywa, czasu ubywa, rezygnacja z Sinej jest jak najbardziej wskazana. Schodzę w dół. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, jak się za chwilę okaże.
rzeczywistość rzadko chodzonych szlaków w Nízkich Tatrach
I w tym miejscu bardzo silna analogia z opisywanym wcześniej szlakiem na Malej Fatrze się kończą. Siła tej analogii powoduje, że spodziewam się końcówki szlaku jako łatwego i spokojnego zejścia niczym z Sedla Prislop do Doliny Vrátnej, a tu Nízke Tatry pokazują swój pazur, choć początek z widokami na Chopok jest bardzo przyjemny.
Jednak pod chwili zaczyna się dość długie zejście upierdliwą, stromą i zabłoconą ścieżką leśną, a Radová Dolina okazuje się być głęboko wciętym kanionem z licznymi skałkami, kaskadami potoku oraz wszechobecną wilgocią powodującą zarówno dużą ilość roślinności mokrolubnej jak i dużą śliskość szlaku.
W kilku miejscach są zamontowane ubezpieczenia szlaku (liny poręczowe, klamry), przydatne właśnie z uwagi na tę wilgoć.
W dolinie leżą liczne wiatrołomy, a sama ona sprawia wrażenie mocno dzikiej - podobno tak dzikie są całe Nízke Tatry poza kilkoma najpopularniejszymi szlakami. Jest pięknie.
I tu się właśnie okazuje, że nie ma co żałować Sinej. Nawet jakbym się tam wydrapał na szczyt, to pewnie przez Radovą Dolinę schodziłbym już po ciemku przy świetle latarki czołowej, więc nie mógłbym obejrzeć jej tak dokładnie jak teraz. Warunki foto są na granicy akceptowalności, zdjęcia robię na ISO 1600, potem byłoby już zbyt ciemno.
Docieram do końca żółtego szlaku. Jeszcze kilka minut asfaltem i jestem przy Demänovskej Jaskyňi Slobody, gdzie kończę wycieczkę. Bardzo fajną wycieczkę, z trasą równie piękną jak szlaki Malej Fatry. Długość trasy to tylko 13 km, ale wrażeń co niemiara. Do tego te kolorki na grani...
Panoramy z wycieczki:
na Chopoku
na Poľanie
na Poľanie
c.d.n.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Właśnie czytając tą relację, przypomniałem sobie, że w Niżnych jednak byłem - a dokładnie w jednym z hoteli (wyjazd z pracy jakaś nagroda), ale rzeczywiście nie zrobiła na mnie okolica jakiegoś wrażenia, już bardziej mi się podobała podróż powrotna na Huciańską Przełęcz. Pobyt polegał na picu procentów, pływaniu w basenach Besenowej. Za to zwiedziliśmy Damianowską Jaskinię Wolności - fajna, szczególnie na kaca
Co do szanowania przyrody na Słowacji to mam swoje zdanie.
Co do najpiękniejszych słowackich gór też, ale to akurat fajnie pokazuje, że każdy ma inne ulubione góry, czy też inne mu się podobają i to jest fajne. Ciekaw jestem jak mi się spodobają Niżne? Po zdjęciach sądzę, że tak.
Takie niższe, ale większe Tatry Zachodnie. Czas odkurzyć mapę tych gór...
A wykorzystanie kolejki uważam, za słuszne. Lepiej być szybciej z mniejszym zmęczeniem wyżej niż człapać i sapaniem straszyć niedźwiedzie
Co do szanowania przyrody na Słowacji to mam swoje zdanie.
Co do najpiękniejszych słowackich gór też, ale to akurat fajnie pokazuje, że każdy ma inne ulubione góry, czy też inne mu się podobają i to jest fajne. Ciekaw jestem jak mi się spodobają Niżne? Po zdjęciach sądzę, że tak.
Takie niższe, ale większe Tatry Zachodnie. Czas odkurzyć mapę tych gór...
A wykorzystanie kolejki uważam, za słuszne. Lepiej być szybciej z mniejszym zmęczeniem wyżej niż człapać i sapaniem straszyć niedźwiedzie
Ostatnio zmieniony 2023-11-18, 20:32 przez laynn, łącznie zmieniany 2 razy.
cz. IV - Halna Fatra - Suchý Vrch, Ostredok i Krížna
Nazwy „Halna Fatra" nie znajdziecie na żadnej mapie, gdyż jest to nazwa zwyczajowa, jakkolwiek głęboko zakorzeniona wśród turystycznej społeczności. Obejmuje ona kilka szczytów Veľkej Fatry położonych w południowej części tego pasma nad miejscowością Liptovské Revúce, od Ploski aż po Krížną.
Tę część Veľkej Fatry charakteryzują niewielkie przewyższenia między wierzchołkami gór a przełęczami pomiędzy nimi, szczególnie między Suchým Vrchem a Krížną, oraz rozległe górskie hale na ich szczytach, stąd nazwa „halna" - od hal, a nie od wiatru halnego.
Hale te wiosną pięknie kwitną, krokusów jest tu sporo, za to jesienią zamieniają się w żółto-złote "morze traw". W tej części znajduje się najwyższy szczyt całej Veľkej Fatry, czyli Ostredok (1596 m n.p.m). Płaski grzbiet Halnej Fatry to według mnie w roju słowackich gór miejsce specyficznie piękne i niepodobne do żadnego innego słowackiego pasma, za to przywodzi mi na myśl rumuńskie góry Baiului, które zwiedzałem dwa miesiące wcześniej.
Trasa przez całą Halną Fatrę wraz z Ploską jest dość długa, a ponieważ na Plosce byłem ostatnio w lipcu, więc mogę sobie teraz ją odpuścić - wycieczka i tak dla mnie będzie spora, według mapy to osiem godzin czystego marszu: https://en.mapy.cz/s/lotubemetu
Parkuję w Vyšnej Revúcy (część Liptovskich Revúcy) pod sklepem spożywczym sieci Coop Jednota. Generalnie w tej miejscowości jest krucho z wolnymi miejscami do parkowania, ten parking pod sklepem niby był tylko dla klientów sklepu i sąsiadującego z nim baru, ale zostawiałem tam auto kilka razy na cały dzień i nigdy nie było z nim problemu. Teraz parking jest płatny w barze 3 euro za cały dzień. Takie czasy. Bar wczesnym rankiem jest oczywiście zamknięty, zapłacę po powrocie.
Vyšná Revúca leży w głęboko wciętej dolinie, w październikowy poranek słońce tu jeszcze nie dociera i jest zimno jak w lodówce. Niezrażony tym faktem nie ubieram się zbyt ciepło, bo ma być dziś ciepło i słonecznie - rozgrzeję się na początku szlaku.
Szybkim krokiem przechodzę przez górną część miejscowości i liczne domki sprawiające często wrażenie letniskowych i wkraczam w zalesioną Zeleną Dolinę, przez którą szlak mnie wyprowadzi pod Chyžky. Jest pierwszy dzień października, ciepły wrzesień spowodował, że drzewa są jeszcze zielone, gdzieniegdzie tylko można znaleźć nieliczne złote i czerwone kolory liści.
Tuż przed Chyžkami wychodzę na otwarty teren. Przede mną Ploska, na której zboczach widzę spore stadko owiec.
Suchý Vrch
Ploska
Pod Chyžkami znajduje się szałas turystyczny, z którego korzystają osoby udające się na kilkudniową wycieczkę po Veľkej Fatrze. Schroniskowa baza noclegowa w tych górach jest bardzo skromna, chętnym pozostaje nocowanie w takich szałasach lub namiotach.
na stryszku
Na ścianie szałasu widnieje informacja o zasadach korzystania z niego, przetłumaczę ze słowackiego na polski:
"Odwiedzających szałas prosimy:
- wynosić śmieci po sobie,
- nie robić wysypiska śmieci w pobliskim lesie,
- nie pisać nic na ścianach,
- załatwiać małą potrzebę przynajmniej 10m od domku,
- załatwiać dużą wielką potrzebę w lesie i zakopać ją po sobie,
- być dobrym dla sąsiada i zwierząt pod domem -
ulepszyć coś w tej chatce, jeśli macie taką możliwość.
Ponieważ w ostatnich latach właściciele zamknęli kilka domków z powodu bałaganu, postarajmy się, aby ten domek był ładny i otwarty dla wszystkich."
Wieje bardzo mocno zimny wiatr, ale jednocześnie pięknie świeci słońce. Pod i nad Nízkimi Tatrami kłębią się chmury, a po drugiej stronie mam czyste niebo - zapowiedź tego, co dziś się wydarzy.
Nízke Tatry - Košarisko, Veľká i Malá Chochuľa
Borišov
Przez zalesione Chyžky maszeruję chyżo, bo czekają hale Halnej Fatry. Za szczytem nieco się przerzedza, na razie nie mogę się uwolnić od widoku znajdującego się za mną rozległego wierzchołka Ploskiej.
Ploska
Nízke Tatry - Košarisko, Veľká i Malá Chochuľa
Za skrzyżowaniem z żółtym szlakiem prowadzącym z Doliny Necpalskiej (ktoś tamtędy w ogóle chodzi?) kolejny szałas - Salas pod Suchým Vrchem, tego ranka zamieszkały. Niecałe trzysta metrów od szałasu znajduje się źródełko, a ścieżka do niego jest oznakowana tabliczkami.
na horyzoncie Veľká Lúka
Szlak przechodzi pod szczytem Suchego Vrchu. Jego wapienny wierzchołek jest chroniony jako rezerwat przyrody z uwagi na cenną roślinność wapieniolubną. Ścieżka jednakże jest. Hyc, hyc i już jestem na wierzchołku. O kurka, szczęka mi opadał Veľká Fatra, Malá Fatra, Nízke Tatry, wszystko to przede mną, dodatkowo na niebie jest tak specyficzna cyrkulacja powietrza, że chmury, które licznie się gromadzą nad Tatrami i Nízkimi Tatrami, są przewiewane na wschodnią stronę, ale mniej więcej na linii nad północ od wierzchołka znikają, a nad Malą Fatrą jest czyste, błękitne niebo. Rakytov jeszcze jest w chmurach , a nad widocznym na horyzoncie szczytem Krížnej też się kotłuje. Szkoda, że nie mam statywu, bo timelapse teraz nakręcony byłby bardzo interesujący.
Lubená, Kozia Skala
Lysec, Borišov, za nimi Malá Fatra
Ploska, Rakytov w chmurach
Rakytov w chmurach
Na szczycie nikt mi nie przeszkadza, jestem sam. Łapię chmury nad Nízkimi Tatrami, widok się co chwilę zmienia, aż w końcu znikają one zupełnie znikają z widoku.
kłębi się nad Krížną
Nízke Tatry już w chmurach
zbliżenie na Krížną
Tu już jest ta „właściwa" Halna Fatra, przede mną 6,5 kilometra wędrówki po otwartym terenie. Wędrówki bardzo przyjemnej, widokowej, z niewielkimi tylko przewyższeniami. Płaski charakter tego odcinka sprawia, że często zaglądają tu rowerzyści, oczywiście pod warunkiem, że wyjadą najpierw na górę. Z dołu jest sporo do podjechania, ale coraz bardziej powszechne w górach rowery elektryczne mocno ułatwiają sprawę. Chyba też sobie taki kupię i to jeszcze przed emeryturą.
Suchý Vrch
Miałem nadzieję, że na wschodzie się rozchmurzy, niemniej jest zupełnie odwrotnie - chmury zaczynają się wiewać na Malą Fatrę i znajdujący przede mną Ostredok. Nade mną też się dużo dzieje, nudy nie ma.
Ostredok
Ploska, Suchý Vrch
Przede mną dwuwierzchołkowy Ostredok. Na północnym wierzchołku dociera tu zielony szlak z Dedošovej Doliny, a jego południowy wierzchołek (1596 metrów n.p.m.) to najwyższy szczyt Veľkej Fatry, ale czy to ma jakieś wielkie znaczenie? Najważniejsza jest uroda gór, a tej na mojej dzisiejszej trasie nie brakuje. Widoki na trasę oraz na znajdujące się wokół góry są niesamowite.
Lubená
Robię sobie kolejną krótką przerwę przy kosodrzewinie, która chroni mnie od zimnego wiatru w nadziei na lekką poprawę widoczności.
Ploska już w chmurach
Krížna
Następne szczyty na tym „morzu traw" to Frčkov, oraz niewielkie bezimienne wzniesienie (1559 metrów n.p.m), na który nie prowadzi szlak, a na które oczywiście idę przez morze traw. Nad Krížną przewalają się zwały chmur, jakby ona eksplodowała. Ciekaw jestem co zastanę, jak tam dotrę. Przebijające przez chmury wieże przekaźnikowe na szczycie nieodparcie kojarzą mi się z pejzażem Tatooine i skraplaczami rozstawionymi przez Owena, opiekuna Luke'a Skywalkera.
Frčkov
Kráľova Studňa
Ostré Brdo, Nízke Tatry w chmurach
Lubená, Frčkov
na horyzoncie Kľak
Nízke Tatry w chmurach, pod nimi Zvolen
Frčkov
Powtórzę się - nad Krížną przewalają się zwały chmur, jakby ona eksplodowała.
Przede mną szczyt 1559m, szlak idzie w prawo, ja idę prosto.
Frčkov po raz kolejny, tym razem z szerszej perspektywy
Krížna już coraz bliżej. Nadal bardzo fajna wędrówka po halach.
Frčkov, Ostredok, szczyt 1559m
instalacje na Krížnej
Kráľova Studňa, Kralova Skala
tuż przed Krížną
Co zastaję na szczycie - mrok po południowej stronie szczytu. Już teraz widzę, co oznaczały te przewalające się chmury na horyzoncie. Przy dobrej widoczności widok z Krížnej podobno sięga nawet węgierskich wzgórz, ale to nie dzisiaj. Na szczycie znajduje się wojskowy przekaźnik telekomunikacyjny. Uwaga - ZAKAZ FOTOGRAFOWANIA!
widok na południowy-zachód
Predný Japeň, Zadný Japeň
Z Krížnej mam dwie możliwości powrotu do Vyšnej Revúcy. Pierwsza nasuwająca się i krótsza to zielony szlak przez Suchą Dolinę, ale spotkałem się ostatnio z wiarygodną informacją, że w górnej części Suchej Doliny szlak jest zawalony wiatrołomami, a pola pokrzyw sięgają pasa. Wobec powyższego wybieram dłuższy wariant czerwonym szlakiem przez Veterný Vrch. Ma on dodatkowo dwie zalety. Po pierwsze, dłużej się idzie halami. Po drugie, z Prašnickégo Sedla wiedzie w dół szlak rowerowy prowadzony stokówką, więc w przypadku zarośnięcia i zawalenia wiatrołomami czerwonego szlaku mam dłuższy, ale bezpieczniejszy wariant zejścia.
zejście z Krížnej
Faktycznie, zejście z Krížnej czerwonym szlakiem aż po granicę lasu jest bardzo ciekawe, dużo ładnych widoków.
w dole Rybovské Sedlo
na horyzoncie Poľana, po prawej Majerova Skala
Krížna
Halna Fatra
W lesie pełny spokój. Szlaki Veľkej Fatry, nawet te rzadko chodzone, to sielanka w porównaniu z Nízkimi Tatrami, gdzie często zdarzają się ścieżki pozarastane, strome, osypujące się i generalnie upierdliwe. Tu jest przyjemna wędrówka lasem po miękkim podłożu, idzie się bardzo sympatycznie. Nie ma potrzeby korzystania ze stokówki, choć pod koniec wycieczki niewielkie podejście pod Veterný Vrch chyba trzeba liczyć podwójnie. Jeszcze tylko zejście żółtym szlakiem do Suchej Doliny i tam już asfaltową drogą wracam do Vyšnej Revúcy. Pozostaje mi jeszcze zapłacić trzy Euro za parkowanie auta i mogę wracać.
Cieszę się, że udało mi się zrealizować jedno z moich górskich marzeń na Słowacji. Pogoda, cóż mogę powiedzieć - była ciekawa i podobała mi się, lubię takie dynamiczne warunki. A z Krížną mam jeszcze porachunki, będzie okazja wrócić tam przy lepszej widoczności, np. szlakiem z miejscowości Turecká od południowej strony.
Panoramy z wycieczki:
na Suchým Vrchu
na Suchým Vrchu
na Ostredoku
c.d.n.
Nazwy „Halna Fatra" nie znajdziecie na żadnej mapie, gdyż jest to nazwa zwyczajowa, jakkolwiek głęboko zakorzeniona wśród turystycznej społeczności. Obejmuje ona kilka szczytów Veľkej Fatry położonych w południowej części tego pasma nad miejscowością Liptovské Revúce, od Ploski aż po Krížną.
Tę część Veľkej Fatry charakteryzują niewielkie przewyższenia między wierzchołkami gór a przełęczami pomiędzy nimi, szczególnie między Suchým Vrchem a Krížną, oraz rozległe górskie hale na ich szczytach, stąd nazwa „halna" - od hal, a nie od wiatru halnego.
Hale te wiosną pięknie kwitną, krokusów jest tu sporo, za to jesienią zamieniają się w żółto-złote "morze traw". W tej części znajduje się najwyższy szczyt całej Veľkej Fatry, czyli Ostredok (1596 m n.p.m). Płaski grzbiet Halnej Fatry to według mnie w roju słowackich gór miejsce specyficznie piękne i niepodobne do żadnego innego słowackiego pasma, za to przywodzi mi na myśl rumuńskie góry Baiului, które zwiedzałem dwa miesiące wcześniej.
Trasa przez całą Halną Fatrę wraz z Ploską jest dość długa, a ponieważ na Plosce byłem ostatnio w lipcu, więc mogę sobie teraz ją odpuścić - wycieczka i tak dla mnie będzie spora, według mapy to osiem godzin czystego marszu: https://en.mapy.cz/s/lotubemetu
Parkuję w Vyšnej Revúcy (część Liptovskich Revúcy) pod sklepem spożywczym sieci Coop Jednota. Generalnie w tej miejscowości jest krucho z wolnymi miejscami do parkowania, ten parking pod sklepem niby był tylko dla klientów sklepu i sąsiadującego z nim baru, ale zostawiałem tam auto kilka razy na cały dzień i nigdy nie było z nim problemu. Teraz parking jest płatny w barze 3 euro za cały dzień. Takie czasy. Bar wczesnym rankiem jest oczywiście zamknięty, zapłacę po powrocie.
Vyšná Revúca leży w głęboko wciętej dolinie, w październikowy poranek słońce tu jeszcze nie dociera i jest zimno jak w lodówce. Niezrażony tym faktem nie ubieram się zbyt ciepło, bo ma być dziś ciepło i słonecznie - rozgrzeję się na początku szlaku.
Szybkim krokiem przechodzę przez górną część miejscowości i liczne domki sprawiające często wrażenie letniskowych i wkraczam w zalesioną Zeleną Dolinę, przez którą szlak mnie wyprowadzi pod Chyžky. Jest pierwszy dzień października, ciepły wrzesień spowodował, że drzewa są jeszcze zielone, gdzieniegdzie tylko można znaleźć nieliczne złote i czerwone kolory liści.
Tuż przed Chyžkami wychodzę na otwarty teren. Przede mną Ploska, na której zboczach widzę spore stadko owiec.
Suchý Vrch
Ploska
Pod Chyžkami znajduje się szałas turystyczny, z którego korzystają osoby udające się na kilkudniową wycieczkę po Veľkej Fatrze. Schroniskowa baza noclegowa w tych górach jest bardzo skromna, chętnym pozostaje nocowanie w takich szałasach lub namiotach.
na stryszku
Na ścianie szałasu widnieje informacja o zasadach korzystania z niego, przetłumaczę ze słowackiego na polski:
"Odwiedzających szałas prosimy:
- wynosić śmieci po sobie,
- nie robić wysypiska śmieci w pobliskim lesie,
- nie pisać nic na ścianach,
- załatwiać małą potrzebę przynajmniej 10m od domku,
- załatwiać dużą wielką potrzebę w lesie i zakopać ją po sobie,
- być dobrym dla sąsiada i zwierząt pod domem -
ulepszyć coś w tej chatce, jeśli macie taką możliwość.
Ponieważ w ostatnich latach właściciele zamknęli kilka domków z powodu bałaganu, postarajmy się, aby ten domek był ładny i otwarty dla wszystkich."
Wieje bardzo mocno zimny wiatr, ale jednocześnie pięknie świeci słońce. Pod i nad Nízkimi Tatrami kłębią się chmury, a po drugiej stronie mam czyste niebo - zapowiedź tego, co dziś się wydarzy.
Nízke Tatry - Košarisko, Veľká i Malá Chochuľa
Borišov
Przez zalesione Chyžky maszeruję chyżo, bo czekają hale Halnej Fatry. Za szczytem nieco się przerzedza, na razie nie mogę się uwolnić od widoku znajdującego się za mną rozległego wierzchołka Ploskiej.
Ploska
Nízke Tatry - Košarisko, Veľká i Malá Chochuľa
Za skrzyżowaniem z żółtym szlakiem prowadzącym z Doliny Necpalskiej (ktoś tamtędy w ogóle chodzi?) kolejny szałas - Salas pod Suchým Vrchem, tego ranka zamieszkały. Niecałe trzysta metrów od szałasu znajduje się źródełko, a ścieżka do niego jest oznakowana tabliczkami.
na horyzoncie Veľká Lúka
Szlak przechodzi pod szczytem Suchego Vrchu. Jego wapienny wierzchołek jest chroniony jako rezerwat przyrody z uwagi na cenną roślinność wapieniolubną. Ścieżka jednakże jest. Hyc, hyc i już jestem na wierzchołku. O kurka, szczęka mi opadał Veľká Fatra, Malá Fatra, Nízke Tatry, wszystko to przede mną, dodatkowo na niebie jest tak specyficzna cyrkulacja powietrza, że chmury, które licznie się gromadzą nad Tatrami i Nízkimi Tatrami, są przewiewane na wschodnią stronę, ale mniej więcej na linii nad północ od wierzchołka znikają, a nad Malą Fatrą jest czyste, błękitne niebo. Rakytov jeszcze jest w chmurach , a nad widocznym na horyzoncie szczytem Krížnej też się kotłuje. Szkoda, że nie mam statywu, bo timelapse teraz nakręcony byłby bardzo interesujący.
Lubená, Kozia Skala
Lysec, Borišov, za nimi Malá Fatra
Ploska, Rakytov w chmurach
Rakytov w chmurach
Na szczycie nikt mi nie przeszkadza, jestem sam. Łapię chmury nad Nízkimi Tatrami, widok się co chwilę zmienia, aż w końcu znikają one zupełnie znikają z widoku.
kłębi się nad Krížną
Nízke Tatry już w chmurach
zbliżenie na Krížną
Tu już jest ta „właściwa" Halna Fatra, przede mną 6,5 kilometra wędrówki po otwartym terenie. Wędrówki bardzo przyjemnej, widokowej, z niewielkimi tylko przewyższeniami. Płaski charakter tego odcinka sprawia, że często zaglądają tu rowerzyści, oczywiście pod warunkiem, że wyjadą najpierw na górę. Z dołu jest sporo do podjechania, ale coraz bardziej powszechne w górach rowery elektryczne mocno ułatwiają sprawę. Chyba też sobie taki kupię i to jeszcze przed emeryturą.
Suchý Vrch
Miałem nadzieję, że na wschodzie się rozchmurzy, niemniej jest zupełnie odwrotnie - chmury zaczynają się wiewać na Malą Fatrę i znajdujący przede mną Ostredok. Nade mną też się dużo dzieje, nudy nie ma.
Ostredok
Ploska, Suchý Vrch
Przede mną dwuwierzchołkowy Ostredok. Na północnym wierzchołku dociera tu zielony szlak z Dedošovej Doliny, a jego południowy wierzchołek (1596 metrów n.p.m.) to najwyższy szczyt Veľkej Fatry, ale czy to ma jakieś wielkie znaczenie? Najważniejsza jest uroda gór, a tej na mojej dzisiejszej trasie nie brakuje. Widoki na trasę oraz na znajdujące się wokół góry są niesamowite.
Lubená
Robię sobie kolejną krótką przerwę przy kosodrzewinie, która chroni mnie od zimnego wiatru w nadziei na lekką poprawę widoczności.
Ploska już w chmurach
Krížna
Następne szczyty na tym „morzu traw" to Frčkov, oraz niewielkie bezimienne wzniesienie (1559 metrów n.p.m), na który nie prowadzi szlak, a na które oczywiście idę przez morze traw. Nad Krížną przewalają się zwały chmur, jakby ona eksplodowała. Ciekaw jestem co zastanę, jak tam dotrę. Przebijające przez chmury wieże przekaźnikowe na szczycie nieodparcie kojarzą mi się z pejzażem Tatooine i skraplaczami rozstawionymi przez Owena, opiekuna Luke'a Skywalkera.
Frčkov
Kráľova Studňa
Ostré Brdo, Nízke Tatry w chmurach
Lubená, Frčkov
na horyzoncie Kľak
Nízke Tatry w chmurach, pod nimi Zvolen
Frčkov
Powtórzę się - nad Krížną przewalają się zwały chmur, jakby ona eksplodowała.
Przede mną szczyt 1559m, szlak idzie w prawo, ja idę prosto.
Frčkov po raz kolejny, tym razem z szerszej perspektywy
Krížna już coraz bliżej. Nadal bardzo fajna wędrówka po halach.
Frčkov, Ostredok, szczyt 1559m
instalacje na Krížnej
Kráľova Studňa, Kralova Skala
tuż przed Krížną
Co zastaję na szczycie - mrok po południowej stronie szczytu. Już teraz widzę, co oznaczały te przewalające się chmury na horyzoncie. Przy dobrej widoczności widok z Krížnej podobno sięga nawet węgierskich wzgórz, ale to nie dzisiaj. Na szczycie znajduje się wojskowy przekaźnik telekomunikacyjny. Uwaga - ZAKAZ FOTOGRAFOWANIA!
widok na południowy-zachód
Predný Japeň, Zadný Japeň
Z Krížnej mam dwie możliwości powrotu do Vyšnej Revúcy. Pierwsza nasuwająca się i krótsza to zielony szlak przez Suchą Dolinę, ale spotkałem się ostatnio z wiarygodną informacją, że w górnej części Suchej Doliny szlak jest zawalony wiatrołomami, a pola pokrzyw sięgają pasa. Wobec powyższego wybieram dłuższy wariant czerwonym szlakiem przez Veterný Vrch. Ma on dodatkowo dwie zalety. Po pierwsze, dłużej się idzie halami. Po drugie, z Prašnickégo Sedla wiedzie w dół szlak rowerowy prowadzony stokówką, więc w przypadku zarośnięcia i zawalenia wiatrołomami czerwonego szlaku mam dłuższy, ale bezpieczniejszy wariant zejścia.
zejście z Krížnej
Faktycznie, zejście z Krížnej czerwonym szlakiem aż po granicę lasu jest bardzo ciekawe, dużo ładnych widoków.
w dole Rybovské Sedlo
na horyzoncie Poľana, po prawej Majerova Skala
Krížna
Halna Fatra
W lesie pełny spokój. Szlaki Veľkej Fatry, nawet te rzadko chodzone, to sielanka w porównaniu z Nízkimi Tatrami, gdzie często zdarzają się ścieżki pozarastane, strome, osypujące się i generalnie upierdliwe. Tu jest przyjemna wędrówka lasem po miękkim podłożu, idzie się bardzo sympatycznie. Nie ma potrzeby korzystania ze stokówki, choć pod koniec wycieczki niewielkie podejście pod Veterný Vrch chyba trzeba liczyć podwójnie. Jeszcze tylko zejście żółtym szlakiem do Suchej Doliny i tam już asfaltową drogą wracam do Vyšnej Revúcy. Pozostaje mi jeszcze zapłacić trzy Euro za parkowanie auta i mogę wracać.
Cieszę się, że udało mi się zrealizować jedno z moich górskich marzeń na Słowacji. Pogoda, cóż mogę powiedzieć - była ciekawa i podobała mi się, lubię takie dynamiczne warunki. A z Krížną mam jeszcze porachunki, będzie okazja wrócić tam przy lepszej widoczności, np. szlakiem z miejscowości Turecká od południowej strony.
Panoramy z wycieczki:
na Suchým Vrchu
na Suchým Vrchu
na Ostredoku
c.d.n.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Ja się jeszcze odniosę do poprzedniej części relacji.
A ja bym chciał wyjechać kolejką we Vratnej, pod Chopok albo na Skrzyczne przed świtem. Ech, rozmarzyłem się...
Wiosną, np. na krokusy
Adrian pisze:Kolejne udane wyjście, kolejka się przydaje chociażby dla tego że
przyspiesza wycieczkę i opóźnia przymus wczesnego wstawania
A ja bym chciał wyjechać kolejką we Vratnej, pod Chopok albo na Skrzyczne przed świtem. Ech, rozmarzyłem się...
laynn pisze:Tylko nie wiem, czy jesienią bym chciał tam wrócić, czy ujrzeć te hale okwiecone, bo to że tam wrócę to pewne.
Wiosną, np. na krokusy
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości