Okno pogodowe w środę. Jak twierdzi Sprocket73, okien pogodowych nie można lekceważyć i ma w tym pełną rację. Nie lekceważę go i ja, tym bardziej, że potem ma przyjść załamanie pogody i z jesiennych kolorków może być dupa. Inna sprawa, że tegoroczna jesień nie rozpieszcza kolorystycznie, bo jest za ciepło i przymrozek nie ścina soków w drzewach. Rok temu Panie, to były kolorki, że ho hol
Wypisuję sobie urlop, Renata też bierze wolne z zamiarem wybrania się na grzyby, ale jej koleżanka grzybiara nie może jechać, więc jedzie ze mną. Zabiera też ze sobą swoją koleżankę z biegania. Ja nadal czuję kolano po Niżnych Tatrach, koleżanka jest po artroskopii kolana, prawdziwie emerycka ekipa. Myśląc nad trasą celuję w rejon Gorców, Beskidu Sądeckiego lub Niskiego, tam powinno być kolorowo. Ponieważ ma być łatwo, a Renata chce też poszukać grzybów, myślę sobie: jedźmy w Beskid Niski na wzgórza nad Tyliczem. Byłem tam rok temu jesienią, warunki były oszałamiające, mam wszystko dokładnie obfotografowane i opisane w relacji, więc teraz nie będę spowalniał marszu robieniem zdjęć. Oczywiście aparat biorę, ale nie nastawiam się na duże pstrykanie. Może rano, bo liczę na jakieś poranne mgiełki.
Przyjeżdżamy do Tylicza około godziny ósmej rano i parkujemy na Rynku. Wokół nas mgła, ale nad nami błękitne niebo. Jest bardzo dobrze, choć zimno. Rozgrzewamy się marszem i nalewką Rajską o smaku Mohito. Piłem już lepsze nalewki.
Idziemy na Łan. To taka góra nad Tyliczem, na którą nie prowadzi żadna ścieżka, idzie się po trawie, a widoki z niej są bardzo ładne. Ponieważ idziemy we mgle, a jest bardzo zimno (termometr w aucie pokazywał minus trzy stopnie), wokół nas oszroniona roślinność. Dziewczyny popijają to Mohito na rozgrzewkę, a jednocześnie przebijamy się ponad mgłę i mamy coraz więcej błękitu nad nami. Bardzo lubię takie momenty.
I cyk, całkiem sporo zdjęć z poranka się zrobiło.
Na Łanie spotykamy stado owiec, których nikt nie pilnuje. Pilnują się same - jak nas zauważają, od razu ustawiają się w szyku - na przedzie samce z rogami, dalej samice, a w środku małe owieczki. Stado robi parę kroków w naszą stronę, Renata wpada w panikę, zdecydowanie przesadzoną.
Przed nami najwyższe szczyty Beskidu Niskiego: Lackowa i Busov. Schodzimy z Łanu i niebieskim szlakiem idziemy pod granicę. Uwaga - ten niebieski szlak istnieje tylko na mapie, bo w terenie nie ma żadnych oznaczeń. W lesie napotykamy tamę zbudowaną przez bobry, sporo błotka i jeszcze oszronione w cieniu lasu trawy. Beskid Niski.
Dziewczyny szukają grzybów, na razie z marnym efektem - grzybów jest mnóstwo, ale same trujące.
Idziemy czerwonym granicznym szlakiem, aż za Horę. Zgodnie z moimi przewidywaniami nie spotykamy żywej duszy na szlaku. Dziewczyny idą niespiesznie plotkując i szukając grzybów, tempo mamy mocno emeryckie, aż bym się nie spodziewał po takich biegaczkach.
Tylicz
Łan
Trasa jest piękna, bardzo łatwa i widokowa.
Tatry na horyzoncie
Na zakręcie szlaku za Beskidem jest taka polana z widokiem na słowacki Beskid Niski - dla mnie to jedno z piękniejszych widokowych miejsc w Beskidach. Żeby tam dojść, trzeba skręcić na polanę ze szlaku przy szlakowskazach. Jest kolorowo, ale rok temu było bardziej. Czekam chwilę na dziewczyny, bo właśnie znalazły pole z grzybami.
góra Hora
na horyzoncie Jaworzyna Krynicka
Z Hory schodzimy do Muszynki. Był plan, żeby wrócić przez wzgórza po drugiej stronie drogi (Łaz, Szynkarówki, Połyncia) tak, jak wracałem rok temu, ale odpuszczamy. Jest późno, mi się odzywa kolano, zwyczajnie nam się nie chce. Za to mamy siatkę pełną prawdziwków (chyba, bo się nie znam na grzybach). Przyjemnie grzeje słoneczko, przy drodze rosną kolorowe drzewa, a my sobie schodzimy drogą lekko w dół do Tylicza.
kościół św. Jana Ewangelisty w Muszynce
Idziemy pod kościół w Tyliczu i znajdujący się przy nim cmentarz. Najpiękniejsze kolorki dziś mają drzewa na cmentarzu, ktoś potrafi wytłumaczyć taką zależność?
Wycieczka dobiega końca, jeszcze jedziemy na obiad do Krynicy-Zdrój i wracamy do Krakowa.
Amen.
P.S. Grzyby zostały zjedzone, żyjemy.
Tylicz 360 dni później
Podróż przez dwa światy, poranek fajny taki zmrożony, a później polska jesień !
Kolejne udane wyjście
Najładniejsze kolory oczywiście na cmentarzu
Kolejne udane wyjście
Najładniejsze kolory oczywiście na cmentarzu
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 2 razy.
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Też uwielbiam ten moment kiedy wychodzę ponad mgły i atakuje ostre słońce
Na paru zdjęciach widzę zimę
Te owce wyglądają jak kozy
Bardzo ładna okolica, ale kurcze ode mnie bardzo daleko. Jednak kusi...
Na paru zdjęciach widzę zimę
Te owce wyglądają jak kozy
Bardzo ładna okolica, ale kurcze ode mnie bardzo daleko. Jednak kusi...
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Bardzo ładna okolica, ale kurcze ode mnie bardzo daleko. Jednak kusi...
Przyjedźcie do Krynicy albo Muszyny na kilka dni, nie pożałujecie.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Sebastian pisze:Stado robi parę kroków w naszą stronę, Renata wpada w panikę, zdecydowanie przesadzoną.
Prawdopodobnie miała wyrzuty sumienia za pożarcie w swym życiu sześciu kopytników.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Dobromił pisze:Prawdopodobnie miała wyrzuty sumienia za pożarcie w swym życiu sześciu kopytników.
I nic o kolorkach
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Dobromił pisze:Owiec jest ważniejszy.
Niewłaściwie ustawiasz priorytety.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 44 gości