Potocznie nazywany rezerwatem kormoranów wywodzi się od kolonii czapli siwych, które żyją tam w koegzystencji. Całymi gangami latają nie mając rywali w okolicznej przyrodzie. W kluczach wertują mielizny zaledwie kilka centymetrów nad wodą. Za wypatrzoną ofiarą znikają pod wodą na kilka minut, a wypływają w zupełnie innym miejscu zniesione przez prądy.
Zamieszkują korony widocznych drzew na terenie rezerwatu. Harmider setek jak nie tysięcy par słyszalny jest z odległości kilkuset metrów. Nagromadzenie guana ptaków doprowadza do obumierania drzew.
Do okolicznych atrakcji zaliczyć można przeprawę przez Wisłę.
Cud polskiej hydrotechniki.
Z realną przepustowością trzech żaglówek dziennie.
A także graniczny szlaban odgraniczający dawne czeskie włości okolic Królewca.
Jakość ubitego traktu jest fenomenalna.
Podążają nim dziesiątki pozytywnie nastawionych kolarzy.
Miejscówkę na biwak znalazłem w bezpiecznej odległości od jazgotu ptactwa. Osłoniętą od wiatru z widokiem na rejon polowań. Obiadokolacja z uroczym zachodem słońca.
Wieczorną chwilę mocniejszego wiatru wykorzystał kite surfer.
W nocy przydałyby się zatyczki od odgłosu rozbijających się fal.
Spakowałem majdan, obejrzałem wschód i odjechałem w stronę Fromborka, a dalej Malborka.
