Tak wyszło, że wczoraj trzech znanych osobników miało urodziny. Jak i też wielu nieznanych.
100 lat !!! 100 lat !!! 100 lat !!!
Jeden z nich, Dawid Kubacki, sam sobie zrobił prezent i stanął na podium w Norwegii.
Drugi mieszka w Polsce więc mógł być nie za wesoły ... Staszewski Kazimierzu - trzymaj się !
Ostatni to angielski gentelmen - Steve Harris. Niech bas będzie podstawą !
My jako polscy gentelmeni postanowiliśmy złożyć im życzenia poprzez wejście na olbrzymi szczyt o nazwie Pilsko.
Wyszliśmy i zeszliśmy.
Ruszyliśmy w składzie czterech Zdobywców. Rozpoczęliśmy wyprawę od schłodzenia głów.
Wodoryj w Sopotni Wielkiej. Największy wodoryj w polskich Beskidach. Co tylko świadczy o tym, że małe mamy wodoryje w Beskidach. Ten ma 10 metrów wysokości i nazywa się Wodoryj Sopotnia.
Wkraczamy na żółty szlak.
Sporo na nim, i w okolicy, elementów architektury górskiej.
Jak tutaj sielankowo.
Na rozstaju dróg fachowcy wybrali dobrze.
Na Przełęczy Przysłopy ( 847 m ) skręcamy w prawo. Czarny szlak będzie nas prowadził aż do stołu.
Czy widzicie te przerażające zaspy ?
Mijamy majestatyczne drzewo.
Groza.
Na czarnym szlaku bytują hale : Uszczawne i Malorka.
Na ostatnim zdjęciu widać piesa z turystą.
Nie wiadomo co to za góra w chmurze.
Dotarliśmy do miejsca odpoczynku. I miejsca dysput. Prawie naprawiliśmy świat.
Przeszliśmy na zielony szlak.
W tej okolicy Beskid Żywiecki ma trochę milsze oblicze - występują tutaj skały.
Wkraczamy na Miziową. Ponoć poziom narciarstwa w Polsce jest wysoki.
Na potwierdzenie tej tezy spotykamy kolejnych Zdobywców - z sekcji narciarskiej. Kub, Rob i Taś. Oni kiedyś się wykażą na Olimpiadzie. Z nimi oczywiście też weszliśmy w dysputy. I dopisaliśmy kolejnego osobnika na wycieczkę w Karkonosze. Boże Ciało się zbliża.
Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do pracy. Czarnym szlakiem popędziliśmy na szczyt.
Czy widzicie kolejkę ?
Idziemy tak szybko, że chmury wgryzają się w siebie.
I tak sobie hasamy po okolicy.
Dla równowagi - Skrzyczne.
Szczyt próbuje nas przestraszyć.
Czy widzicie, że idziemy pozaszlakowo ?
Zdobywiec Jarosław sprowadza nas na ekumeniczny szlak. Czy widzicie twardość śniegu ?
Zwarty mur iglaków.
Przetrzebiony mur.
W międzyczasie Jarek wkracza na 1542 m - Górę Pięciu Kopców.
Po lewej.
Przygarbiło chłopa.
Świat schodzi na piesy.
Skoro ta woda to Bałtyk to te góry nad są w Skandynawii.
Zostały po kimś dwa kijki ...
Amen.
Tatry Skandynawskie Zachodnie. Na najważniejszym szczycie, Czubiku, Wikingi ostrzyły miecze.
Bystra, Raczkowa i Staryrobot - ichniejsze podium.
Okrutne Trzy Kopy i inne.
Po lewicy Tatry Bielskie Skandynawskie.
Czająca się Bestyja.
Futrzaki Skandynawskie.
Ha ! I ja wszedłem na Pilsko. I spojrzałem na Tatry Niżne i Małą Fatrę.
Na środku ciemny z oblicza Kominiarski Wierch.
Rysy w linii prostej nad Giewontem. Na lewo od Rysów Gerlach.
Tatry Niżne.
Milusie chmureczki nad sympatycznusią Malutką Faterką.
Trójkątny Krywań po lewicy. Na środku Smreczyński i Kamienista.
Trzech Bohaterów. Po lewicy Pies Zaczepny w Kubraku.
Pani PZwK uwieczniła Czterech Bohaterów. Dziękuję !
Płynnie przechodzimy z Piesów na Jagnięcy.
Żywiec nad Morzem Śródziemnym. Widać mój dom.
W drodze powrotnej kłaniamy się im Szerokością : Bielskim, Wysokim i Zachodnim.
Zdobywiec Krzysztof pokonał Śnieżną Gadzinę.
Na prawo od najwyższego szczytu Polski stoi trójkątna Wysoka.
Ten nie dał rady wyjść na Bestyję.
Najmilsza chwila dnia - zejście w stronę schroniska.
Pisząc skromnie - daliśmy radę. Zdjęcie zrobił kolejny medalista.
Jako Zdobywcy zdobywamy stół w schronisku. Naszymi dysputami kolejny raz zbawiliśmy świat.
Wracamy. Czy widzicie Ich pewny krok ?
Ta okolica to taki Beskid Śląski przeniesiony w Żywiecki.
Paskudnie się idzie w takim świeżym śniegu.
Zdobywiec Krzysztof wskazuje dalszą drogę - zielonym do Sopotni Wielkiej.
Teraz spójrzcie na ten pokaz profesjonalizmu. Żadna przeszkoda nie zatrzyma Zdobywcy.
I ten wąwóz nas nie zatrzymał.
Cos być musi za zakrętem.
Jest !
Po spotkaniu z lodową rzeźbą wchodzimy na ulicę w Sopotni. i skręcamy w prawo. Mamy tak wspaniały zespół, że po pewnym czasie widzimy podjeżdżających po nas Gutka i Krzyśka. Uczcie się.
Prawie 20 km, setki metrów w górę i w dół. Czy Szanowni Jubilaci byli z tego zadowoleni ?
Tak.
W drodze powrotnej słuchaliśmy klasyków z 2, 3 i 5 płyty zespołu Steve Harrisa.
Pozdrawiam.
