Na czerwono.
Na czerwono.
Ave.
Czerwień ma wiele obliczy i wiele znaczeń. Np. maturzystki zakładają na studniówkę czerwoną bieliznę. Czerwone oblicza ma się po pobycie na słońcu. Kolor czerwony jest „narodowym” dla przyjaciół Rosjan. Czerwony występuje w piosenkach:
„Więc chodź, pomaluj mój świat,
Na czerwono i na czerwono”
Czerwień występuje również w nazwach. Np. górskich. I tak wyszło, że wyszło mi się ( i koledze Łukaszowi ) na Czerwone Wierchy. Wszystkie cztery. W słońcu – co ostatnimi czasy nie często zdarza mi się w Tatrach. Ale po kolei.
Początkowo mieliśmy na Czerwone udać się w niedzielę 14 lipca. Jednak jeden z nas wykazał się wyczuciem pogody i nie wstał na poranny autobus. Można powiedzieć, że to geniusz. Dramat turystyczny przenieśliśmy na czwartek 18 lipca 2013. Nasze wyczucie sytuacji było wręcz perfekcyjne. O 5.13 podjeżdża autobus z Ciechanowa, ludzi w nim sporo. Dojeżdżamy do celu, Pacanów wita nas słońcem. Wyczuwamy w tym podstęp. Nic to – jedziemy do Kuźnic – początkowy plan zakładał wjazd na Kasprowy i przejście szlakiem na Kopę Kondradzką. Plan zakończył życie w momencie ujrzenia kolejki do kolejki – w okolicach ósmej rano naród nastawił się na co najmniej czterogodzinne czekanie na wniknięcie w wagonik. Co robić … Poszliśmy na śniadanie. A następnie z buta ruszyliśmy zdobywać straszliwe polany, przełęcze, szczyty i Piece. O 8.50 kupujemy bilet i kierujemy się w stronę Polany Kondratowej, omijając dołem Polanę Kalatówki z Hotelem Górskim. Do schroniska Kondradzkiego nie wchodzimy, nie lubię go. Obieramy kurs na zielono – na Przełęcz pod Kopą Kondradzką. Idzie nam się dobrze mimo co raz bardziej atakującego słońca. W dalszym ciągu wydaje nam się to dziwne … Słońce w lipcu … ??? Wnikamy na Przełęcz, patrzymy i Zachodnie widzimy, Wysokie się lekko zachmurzyły. Czyli sytuacja choć częściowo wraca do normy. Zasiadamy na moment, obok nas do pracy szykuje się niewiasta – ankieterka. Były też na Kopie, Małołączniaku i na Piku Gomułki. Niestety … do nas nie podeszły … A na pewno udzielilibyśmy rzetelnych odpowiedzi. Kierujemy się na prawo od Przełęczy. I o 11.11 wkraczamy na przerażające 2 005 metrów nad poziom morza. Żeby było ciekawiej to kolega Łukasz ostatnie trzy lata spędził prawie stale w Holandii. Mieszkając na terenie depresyjnym. Więc On to wzniósł się jeszcze wyżej. Czas na zdjęcia, z Wysokich raz za czas ktoś się pokazuje, Zachodnie są bardziej otwarte. Teraz przychodzi czas na obniżenie się – Małołącka Przełęcz – 1924 m. I jak to mówią słowa pieśni:
„A po przełęczy przychodzi szczyt,
A po burzy spokój”
Więc weszliśmy na szczyt Małołączniaka 2 096 m. Tłumnie oblegany i zasilany turystycznie z trzech stron – od Krzesanicy, od Kopy i od Kobylarza. Sesja zdjęciowa, przerwa na regenerację ( to w turystyce lubię najbardziej ) i czas w dół, na Litworową Przełęcz 2 037 m. Przed nami Krzesanica, pod nami ser szwajcarski, po prawej Litworowa Dolina, po lewej Tomanowa Dolina Liptowska. Wchodzimy na Krzesanicę witani lasem nagrobków. Oj, sporo ofiar, sporo … Pewno pogromy były … w imię mundrych ideologii i mitologii … Wykorzystałem jeden z tych kopczyków do uzupełnienia mej rosnącej kolekcji kamieni szczytowych. W imię tradycji czas na obniżenie się , na Mułową Przełęcz 2 067 m. Po prawej imponujące zerwy skalne Piku Gomułki spadające do cudownej Doliny Mułowej. Warto się zatrzymać i dokładnie rzucić okiem w głąb Doliny. Zwłaszcza, że przed nami już ostatni z Czerwonych. Ciemniak 2096 m. Tam też wolontariuszki nie podeszły do nas. Ciekawe czemu ? Ze szczytu otwiera się piękna panorama na polskie i słowackie Tatry Zachodnie. Od Tomanowego Wierchu po Osobitą. Ciekawie wygląda „pokręcony” Kominiarski Wierch, groźnie szczerzą kły Rohacze, Bystra jest dostojna. Wysokie były bardziej zamknięte w sobie. Po obowiązkowej sesji zdjęciowej i wypoczynku ( piwo wypiliśmy siedząc ) udajemy się Twardym Upłazem na Chudą Przełączkę, 1 853 m, z rozpędu przechodzimy Chudą Turnię, 1 858 m, i czerwonym szlakiem staczamy się zapalić w Piecu. Udało się. No i potem przez Adamicę dotarliśmy do rozstaju szlaków na końcu Wyżniej Kiry Miętusiej. Moczymy ryje w wodzie i w radosnym tłumie turystów udajemy się do Kir. Bus, Zakopane, obiado – kolacja i wypoczynek na Równi. Z w sumie ładnym widokiem na Tatry.
Dziękuję za uwagę.
Czerwień ma wiele obliczy i wiele znaczeń. Np. maturzystki zakładają na studniówkę czerwoną bieliznę. Czerwone oblicza ma się po pobycie na słońcu. Kolor czerwony jest „narodowym” dla przyjaciół Rosjan. Czerwony występuje w piosenkach:
„Więc chodź, pomaluj mój świat,
Na czerwono i na czerwono”
Czerwień występuje również w nazwach. Np. górskich. I tak wyszło, że wyszło mi się ( i koledze Łukaszowi ) na Czerwone Wierchy. Wszystkie cztery. W słońcu – co ostatnimi czasy nie często zdarza mi się w Tatrach. Ale po kolei.
Początkowo mieliśmy na Czerwone udać się w niedzielę 14 lipca. Jednak jeden z nas wykazał się wyczuciem pogody i nie wstał na poranny autobus. Można powiedzieć, że to geniusz. Dramat turystyczny przenieśliśmy na czwartek 18 lipca 2013. Nasze wyczucie sytuacji było wręcz perfekcyjne. O 5.13 podjeżdża autobus z Ciechanowa, ludzi w nim sporo. Dojeżdżamy do celu, Pacanów wita nas słońcem. Wyczuwamy w tym podstęp. Nic to – jedziemy do Kuźnic – początkowy plan zakładał wjazd na Kasprowy i przejście szlakiem na Kopę Kondradzką. Plan zakończył życie w momencie ujrzenia kolejki do kolejki – w okolicach ósmej rano naród nastawił się na co najmniej czterogodzinne czekanie na wniknięcie w wagonik. Co robić … Poszliśmy na śniadanie. A następnie z buta ruszyliśmy zdobywać straszliwe polany, przełęcze, szczyty i Piece. O 8.50 kupujemy bilet i kierujemy się w stronę Polany Kondratowej, omijając dołem Polanę Kalatówki z Hotelem Górskim. Do schroniska Kondradzkiego nie wchodzimy, nie lubię go. Obieramy kurs na zielono – na Przełęcz pod Kopą Kondradzką. Idzie nam się dobrze mimo co raz bardziej atakującego słońca. W dalszym ciągu wydaje nam się to dziwne … Słońce w lipcu … ??? Wnikamy na Przełęcz, patrzymy i Zachodnie widzimy, Wysokie się lekko zachmurzyły. Czyli sytuacja choć częściowo wraca do normy. Zasiadamy na moment, obok nas do pracy szykuje się niewiasta – ankieterka. Były też na Kopie, Małołączniaku i na Piku Gomułki. Niestety … do nas nie podeszły … A na pewno udzielilibyśmy rzetelnych odpowiedzi. Kierujemy się na prawo od Przełęczy. I o 11.11 wkraczamy na przerażające 2 005 metrów nad poziom morza. Żeby było ciekawiej to kolega Łukasz ostatnie trzy lata spędził prawie stale w Holandii. Mieszkając na terenie depresyjnym. Więc On to wzniósł się jeszcze wyżej. Czas na zdjęcia, z Wysokich raz za czas ktoś się pokazuje, Zachodnie są bardziej otwarte. Teraz przychodzi czas na obniżenie się – Małołącka Przełęcz – 1924 m. I jak to mówią słowa pieśni:
„A po przełęczy przychodzi szczyt,
A po burzy spokój”
Więc weszliśmy na szczyt Małołączniaka 2 096 m. Tłumnie oblegany i zasilany turystycznie z trzech stron – od Krzesanicy, od Kopy i od Kobylarza. Sesja zdjęciowa, przerwa na regenerację ( to w turystyce lubię najbardziej ) i czas w dół, na Litworową Przełęcz 2 037 m. Przed nami Krzesanica, pod nami ser szwajcarski, po prawej Litworowa Dolina, po lewej Tomanowa Dolina Liptowska. Wchodzimy na Krzesanicę witani lasem nagrobków. Oj, sporo ofiar, sporo … Pewno pogromy były … w imię mundrych ideologii i mitologii … Wykorzystałem jeden z tych kopczyków do uzupełnienia mej rosnącej kolekcji kamieni szczytowych. W imię tradycji czas na obniżenie się , na Mułową Przełęcz 2 067 m. Po prawej imponujące zerwy skalne Piku Gomułki spadające do cudownej Doliny Mułowej. Warto się zatrzymać i dokładnie rzucić okiem w głąb Doliny. Zwłaszcza, że przed nami już ostatni z Czerwonych. Ciemniak 2096 m. Tam też wolontariuszki nie podeszły do nas. Ciekawe czemu ? Ze szczytu otwiera się piękna panorama na polskie i słowackie Tatry Zachodnie. Od Tomanowego Wierchu po Osobitą. Ciekawie wygląda „pokręcony” Kominiarski Wierch, groźnie szczerzą kły Rohacze, Bystra jest dostojna. Wysokie były bardziej zamknięte w sobie. Po obowiązkowej sesji zdjęciowej i wypoczynku ( piwo wypiliśmy siedząc ) udajemy się Twardym Upłazem na Chudą Przełączkę, 1 853 m, z rozpędu przechodzimy Chudą Turnię, 1 858 m, i czerwonym szlakiem staczamy się zapalić w Piecu. Udało się. No i potem przez Adamicę dotarliśmy do rozstaju szlaków na końcu Wyżniej Kiry Miętusiej. Moczymy ryje w wodzie i w radosnym tłumie turystów udajemy się do Kir. Bus, Zakopane, obiado – kolacja i wypoczynek na Równi. Z w sumie ładnym widokiem na Tatry.
Dziękuję za uwagę.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Dobromił, łącznie zmieniany 3 razy.
Re: Na czerwono.
Dobromił pisze: Czerwień ma wiele obliczy i wiele znaczeń. Np. maturzystki zakładają na studniówkę czerwoną bieliznę. Czerwone oblicza ma się po pobycie na słońcu. Kolor czerwony jest „narodowym” dla przyjaciół Rosjan. Czerwony występuje w piosenkach [...]
Czerwień występuje również w nazwach. Np. górskich
Skoro tyle o czerwieni...
Czerwony kolor ma tzw. "serce wandejskie" - symbol rojalistycznego powstania Wandejczyków przeciwko zbrodniom rewolucji francuskiej. Zbrodniarze i oprawcy spod znaku tzw. wielkiej rewolucji francuskiej w Wandei dokonali pierwszego masowego ludobójstwa w czasach nowożytnych. Zabito około 400 tysięcy osób.
"W 1793 r. lud wandejski rozpoczął powstanie przeciw rewolucjonistom. Było to powstanie broniące wiary, kościołów, księży i broniące króla. Wg encyklopedycznych szacunków zginęło 400 tys. powstańców. Krwawe stłumienie tego powstania przez republikańskie wojska jest dziś (oczywiście w środowiskach prawicowych) uważane za pierwszy nowożytny przykład ludobójstwa. Był to też jeden z etapów męczeństwa za wiarę ludzi należących do Kościoła katolickiego. Brutalność rewolucjonistów była odrażająca. Wsadzano całe rodziny na podziurawione tratwy, które tonęły w nurtach Loary. Aby nikt nie mógł uciec płynąc wpław, wcześniej obcinano kończyny. Wchodząc do danej miejscowości wynajdywano niemowlęta i wrzucano je do studni. Francuski historyk, Reynald Secher tak mówi z kolei o męczeństwie księży: „Bito ich, zdzierano z nich skórę, nabijano na pale, podpalano żywcem. Mamy w swej historii tysiące takich jak wasz bł. ks. Jerzy Popiełuszko.” Wiele jeszcze można by podawać przykładów bestialstwa tych, którzy na sztandarach nieśli hasło: wolność, równość i braterstwo."
Nawiążę jeszcze do Kalatówek. Przeczytałem ostatnio dobry kryminał Huberta Miłoszewskiego ( swoją drogą czynny taternik ) "Bezcenny" Ogólnie pisząc temat zrabowanych dzieł sztuki z grubszą aferą w tle. Kluczowe sceny książki dzieją się na Kalatówkach w trakcie II światowej i współcześnie.
Ostatnio zmieniony 2013-07-19, 11:29 przez Dobromił, łącznie zmieniany 2 razy.
Dobromił pisze:Znaki są czerwone
W tej tonacji barw są też politycy o których traktuje piosenka "Czerwone skurwysyny" kapeli Awantura:
http://www.youtube.com/watch?v=WCP8jJotBHY
Piotrek pisze:Najwięcej czerwonego było pewnie na zdjęciach czarno-białych
Oczywiście. Ukryłem czerwień co by bojownicy się za bardzo nie unieśli.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Powtórki są ważne. Np z powodu innej pogody, towarzystwa, nastroju, zmian w wyglądzie gór A i dopiero 4 raz przelazłem na raz całe Czerwone. Toż to nic
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Ja byłam 2 razy na Czerwonych Wierchach i została mi jeszcze opcja podejścia przez Kobylarzowy Żleb, podobno jedno z fajniejszych podejść, także może się tam wybiorę, ale żeby nie klepać tego ciągle w tej samej porze roku, to może we wrześniu/ październiku jak już będą czerwone kolorki... Ach, rozmarzyłam się...
Malgo Klapković pisze: podobno jedno z fajniejszych podejść,
Prawda. Od wyjścia z lasu zaczynają się miłe miejsca. Tylko przypadkiem nie skocz w Wantule i łańcucha nie urwij . I też nie schodź z Wielkiej Turni Małołąckiej.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości