Poniżej różne migawki z powrotnej drogi, niekoniecznie z zachowaną chronologią.
W Giurgiu, miasteczku przy granicy z Bułgarią rzuca się nam w oczy nietypowy blok, z nadbudówką na dachu - jakby zadaszony taras.
Ciekawe czy przynależy to do któregoś mieszkania, czy wszyscy lokatorzy mogą sobie tam bywać?
Gdzieś na trasie kątem oka widzimy, że na skraju boiska stoi wrak samolotu!
Mały okaz, taki chyba rolniczy do opylania pól.
Bez problemu można wejśc do środka.
Wnętrza raczej wyprute, zachował się tylko jeden baniak z podziałką objętościową.
W kabinie pilotów.
Jest też trochę napisów - na ścianach...
... i na tabliczkach.
Bardzo cieszy, jak się takie miejsce ustrzeli zupełnie przypadkowo! Letca Noua się wioska nazywała.
Miły widoczek. Kompletnie nie pamiętam gdzie...
Kawałek dalej była Margina z takową ceglaną, opuszczoną fabryczką.
Na nocleg znów zatrzymujemy się koło miasteczka Pecica nad rzeką Murres. I znów przyjeżdżają Cyganie ze złomem na przyczepach. I znów w niego walą aż odskakuje, a łoskot niesie się po okolicy. Deja vu? Jakby znów był 6 czerwca, a my jechali w stronę Bułgarii. Czy oni codziennie wytargają aż tyle złomu i wieczorem go tutaj porządkują? Czy jest jakiś lokalny zwyczaj pt: "wyprowadź wieczorem swój skład złomu na spacer".
Baby piorą. Kolorowo odziane Cyganięta idą się pluskać. Kolejny zwykły dzień nad rumuńską rzeką.
Rzeka podeschła, można dojść na wyspy. Łazimy po łachach, które poprzednio były głęboko pod wodą.
Łąka, na której stoimy, jest najbardziej owadzia z całej naszej wycieczki. Cykady, świerszcze, modliszki, pszczoły, szerszenie, że o setkach gatunków much czy chrząszczy nie wspomnę. Wszystko aż się trzęsie od grania, cykania i kląskania. Najpiękniejsza część roku - koniec czerwca!
Wjazd na Węgry to długa kolejka i taka, że jedne pasy jadą szybko, inne średnio, a my wylosowaliśmy taki co prawie stoi, bo akurat ten pogranicznik ma pierdolca i wszystkim przeszukuje bagażniki. Na szczęscie udaje się uciec na inny pas i granicę przekroczyć przed nadejściem zimy.
Na jednej z węgierskich dróg ma miejsce ciekawe zjawisko. Mija nas 5 radiowozów na sygnale. Potem je widzimy jak blokują wjazd na stację benzynową. Otoczyli jakieś auto na niemieckich numerach, wyciągneli kolesia ze środka i część policjantów z nim rozmawia (on dużo macha rękami) a kilku przeszukuje auto.
Na nocleg stajemy blisko słowackiej granicy, za wsią Lipot. Nad rzeką jest tu fajne biwakowisko. Jak na Węgry, gdzie bardzo ciężko o takie miejsca - to po prostu rewelacja!
W pobliskiej wsi jest akurat festyn i co chwilę przyjeżdża nad rzekę stary pojazd strażacki, wożący na przejażdżkę miejscowe dziaciaki.
Kąpiemy się. Nie wiem czy można to uznać za kapiel w Dunaju? Jest to jakaś jego mała odnoga. Moczymy sie tylko w zatoczce, dalej prąd jest bardzo solidny, na bank by nas porwał.
Toperz stwierdził, że musi uwiecznić mój patent na naprawę piły
Ostatnie ognicho na tym wyjeździe.
A potem to już tylko jedziemy w stronę domu i nic godnego opisania się nam nie przytrafiło.
Jak zwykle udało się zrealizować jakąś 1/3 zamierzonych planów, ale to już chyba tradycja. Może los będzie przychylny i kiedyś znów wrócimy do Bułgarii, by odwiedzić ciepłe źródła, diabelskie klasztory, błotne zatoki i białe, przepaściste góry skryte w obłokach.
KONIEC
W pogoni za cykadami (2022)
buba pisze:Gdzieś na trasie kątem oka widzimy, że na skraju boiska stoi wrak samolotu!
Antonow An-2R
Kawałek dalej była Margina z takową ceglaną, opuszczoną fabryczką.
to kojarzę Zawsze ją mijam, bo akurat tam jest 20-30 kilometrowy odcinek pomiędzy jednym fragmentem autostrady a drugim. Fajnie ją widać z pobliskich wzniesień.
Na jednej z węgierskich dróg ma miejsce ciekawe zjawisko. Mija nas 5 radiowozów na sygnale. Potem je widzimy jak blokują wjazd na stację benzynową. Otoczyli jakieś auto na niemieckich numerach, wyciągneli kolesia ze środka i część policjantów z nim rozmawia (on dużo macha rękami) a kilku przeszukuje auto.
pewno zatankował za niższą cenę paliwa...
Swoją drogą przez genialne pomysły Orbana rodem z dawnej epoki, że tubylcy płacą mniej niż zagraniczni, to już pod koniec wakacji zaczęło brakować paliwa na mniejszych węgierskich stacjach, a ostatnio nawet na większych, więc Orban w końcu to zniósł, ale tam w niektórych rejonach naprawdę jest nadal problem żeby zatankować...
bo akurat ten pogranicznik ma pierdolca i wszystkim przeszukuje bagażniki. Na szczęscie udaje się uciec na inny pas i granicę przekroczyć przed nadejściem zimy.
Madziarzy bardzo się wczuli w ochronę strefy Schengen i niemal zawsze trzepią dokładnie wszystkie wjeżdżające auta, nawet jeśli one są już w EU (jak z Rumunii). Ale podejrzewam, że to po prostu taka złośliwość pograniczników. Ten typ tak ma.
KONIEC
już? Byłem pewien, że to jeszcze potrwa
A tak z ciekawości: ile was wyniósł koszt takiej wyprawy? Ja sobie zawsze robię dokładne notatki - nie tylko z powodu bzika na punkcie statystyki, ale lubię wiedzieć na co najwięcej mi poszło i potem wyciągam ciekawe wnioski...
Ostatnio zmieniony 2022-12-13, 23:52 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Na nocleg stajemy blisko słowackiej granicy, za wsią Lipot. Nad rzeką jest tu fajne biwakowisko. Jak na Węgry, gdzie bardzo ciężko o takie miejsca - to po prostu rewelacja!
chyba je znalazłem na mapie
https://mapy.cz/turisticka?source=osm&i ... 58431&z=15
to wygląda rzeczywiście na jakiś kanał dunajski. Ja w sumie od dawna marzę o kąpieli w Dunaju, ale jak już mam możliwość, bo jest spokojny, to - niestety - zawsze mocno zasyfiony... Więc na razie ograniczyłem się do stóp!
Ostatnio zmieniony 2022-12-13, 23:57 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:Na nocleg stajemy blisko słowackiej granicy, za wsią Lipot. Nad rzeką jest tu fajne biwakowisko. Jak na Węgry, gdzie bardzo ciężko o takie miejsca - to po prostu rewelacja!
chyba je znalazłem na mapie
https://mapy.cz/turisticka?source=osm&i ... 58431&z=15
to wygląda rzeczywiście na jakiś kanał dunajski. Ja w sumie od dawna marzę o kąpieli w Dunaju, ale jak już mam możliwość, bo jest spokojny, to - niestety - zawsze mocno zasyfiony... Więc na razie ograniczyłem się do stóp!
Tak, to to miejsce. Woda wyjątkowo wyglądała na czystą. Acz miejscowi się nie kąpali, najwyzej moczyli stopy i troche dziwnie na nas patrzyli. Acz myslę, ze to troche była ta kwestia jakby ktos sie kąpał w miejskim parku w stawku z kaczkami Bo chyba tak w okolicy postrzega sie to miejsce.
Adrian pisze:Fajnie jest mieć przy boisku wrak samolotu, pewnie wszystkie dzieciaki chciałyby taki, to by było miejsce do zabawy
Zawsze jest gdzie się udać jak mecz okaże się jednak nudny. I jaka wiata na wypadek deszczu!
Ostatnio zmieniony 2022-12-14, 10:49 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Na koniec jeszcze dwie zbiorcze relacje:
- W krainie pomników z dawnych lat. Wśród robotników, żołnierzy i grubo ciosanych brył betonu. Tym razem okazy z trasy naszego wakacyjnego wyjazdu (Węgry, Rumunia, Bułgaria).
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... znych.html
- Bułgarskie bunkry plażowe. Póki co namierzyliśmy ich 4 sztuki. Nie wiem kto, kiedy i po co je budował. Wiem jedynie, że fajnie urozmaicają krajobraz jak już się komuś znudzi patrzeć wyłącznie na piasek i morskie fale.
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... owych.html
- W krainie pomników z dawnych lat. Wśród robotników, żołnierzy i grubo ciosanych brył betonu. Tym razem okazy z trasy naszego wakacyjnego wyjazdu (Węgry, Rumunia, Bułgaria).
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... znych.html
- Bułgarskie bunkry plażowe. Póki co namierzyliśmy ich 4 sztuki. Nie wiem kto, kiedy i po co je budował. Wiem jedynie, że fajnie urozmaicają krajobraz jak już się komuś znudzi patrzeć wyłącznie na piasek i morskie fale.
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... owych.html
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 52 gości