Przyszedł dzień trzeci.
Trzeci dzień świetnej pogody. W taki dzień warto atakować ambitne cele. I to wcześnie rano.
Po skromnym śniadaniu w Tatrzańskim Barze Mlecznym byliśmy gotowi na wyzwanie. 10:40 wybiła.
Bulwarami Mickiewicza ruszyliśmy do Kuźnic.
Wiecie po co te łańcuchy ?
Nie musieliśmy z nich skorzystać i po lewicy zobaczyliśmy zacny szczyt Nosal. Pamiętacie początek jednego z odcinków Janosika ?
Znany osobnik.
Od razu nas pochwalę - dotarliśmy do Hotelu Górskiego Kalatówki. Jedno z najsympatyczniejszych miejsc w całych Tatrach - obsługa, pokoje, historia ludzi i budynku ( oczywiście nie chwalę w tym momencie kilku bandytów, którzy tu mieszkali w trakcie II Światowej ), książka "Bezcenny", kuchnia. I brak tzw "klimatu". Wszystkim polecam - od krótkiej wizyty do kilku noclegów. Wybaczam im nawet działalność narciarską.
Widoki z tarasu też mają fajne.
Mają tutaj mały problem z lasami.
Uhorcie Kasprowe nad Myślenickimi Turniami. Czas napisać wniosek o zrobienie tam baru przesiadkowego.
Turyści dotarli. Po prawej turnia Palec.
W oddali kanapa kolejki Gąsienicowa - Kasprowy.
Ha ! Kuzyn i ja.
Od pewnego czasu w kolejce udziela się lektor opisujący widoki. W sam raz dla ludzi, którzy za często nie bywają w Tatrach.
Ambicja kazała nam wstać od stołu na tarasie. Patrzył na to Długi Giewont. A dokładnie to jego początek.
Weszliśmy na Ścieżkę nad Reglami. Piękny szlak łączący Kalatówki z Chochołowską. Albo na odwrót - to jest szlak dwukierunkowy.
W sam raz dla Reglowych Wojowników.
Tam wejdziemy.
Wyraźnie widać Przełęcz między Kopami i moje marzenie górskie - K.M.
Wojownicy.
Ciekawe oblicze masywu Giewontu.
Długa jazda na szczyt.
Bardzo ładne modrzewie.
Nie jest to za piękny budynek. Oddany do użytku w 1938 toku na mistrzostwa Świata FIS. Czyli to wina narciarzy.
Od lat odbywa się tutaj Jazz Camping.
Poznajecie te skałki ? To zbocze nad Doliną Jaworzynki. I w Jaworzynce i na Kalatówkach były skocznie narciarskie.
Słuszny rodzaj turystyki. Od lat 30 do końca świata i jeden dzień dłużej.
Widzicie ?
No to cześć.
Na zdjęciu jest pierwszy tatrzański szczyt na jaki wszedłem, dumnie pisząc, pozaszlakowo.
Kilka lat temu ten odcinek ŚnR był całkowicie zalesiony.
Żółta Turnia podnosi łeb.
Ruch turystyczny kwitnie.
Tatry Bialskie. Słowacka część Tatr tego dnia nie była za bardzo widoczna.
Reglowi komentatorzy.
Panie i Panowie - Biała Czubka. Wysokość 1333 m - to znak. 1 listopada tego roku byłem na innym tatrzańskim szczycie o wysokości 1333. Tak strasznym, że zapomniałem jego nazwę.
Biała Czubka była najwyższym miejscem na jakiego tego dnia weszliśmy.
Ciekawie wygląda.
Mostki Wojownikom nie straszne.
Jesteśmy obserwowani.
Wojownicy.
Skalny świat. Idziemy zboczami Zamków.
Wchodzą w bramę.
Popularna Sarnia Skała i mniej popularna Zawieszka.
Turnia Zawieszka.
Rzut oka na górne piętro Doliny Białego. Pewien czas temu opuściliśmy ŚnR i idziemy na dno Doliny Białego.
Jesteśmy na zakręcie - przed nami droga tylko w dół. Za nami progi Białego Potoku.
Rycerze spod Krokwi.
Bardzo mi się ta dolina podoba.
Biały Potok jest warty zauważenia.
Koniec. Wyszliśmy z Doliny Białego na Drogę pod Reglami.
Powitała nas Antałówka.
I tak to skończył się trzydniowy pobyt pod Tatrami.
Dziękuję Piotrowi, Doktórowi i Prezesowi. bardzo chcę jeszcze powtórzyć takie połączenie turystyczne.
Dziękuję za uwagę.