Większość wycieczek nad Odrą odbywamy w okresie późnojesienno - zimowo - wiosennym. Głównie z tej racji, że letnią porą busz nadrzeczny staje się trudny do pokonania bez meczety, a komary, meszki czy inne kleszcze próbują intruzów pożreć żywcem

Zimą chaszcz nadbrzeżny nadal jest gęsty, pokręcony i malowniczy, ale można dogodnie wbić w jego labirynty i cieszyć się ciekawą wędrówką.
Poniżej zbiorcza relacja z kilku różnych wycieczek w zimowych okresach, w warunkach krańcowo odmiennych. Bo zimowe dni przybierają najróżniejsze formy i kolory.
Pierwsza z nich upłynęła pod hasłem szadzi. Śnieg był, ale mało. Zmrożona wilgoć udekorowała za to wszystko wokół w malownicze, trzeszczące igiełki. Z daleka wygląda jakby wszystko osiwiało!
W niektórych miejscach ciekawe jest połączenie częściowo oszronionych traw i gałęzi z ciepłymi, wręcz letnimi kolorami reszty krajobrazu. Żółcie, rudości i brązy w całkiem sporej ilości przezierają spomiędzy szarych połaci zimy.
Najbardziej niesamowicie tego dnia wyglądają chaszcze z bliska! Bo każda najmniejsza, najbardziej zwyczajna trawka, gałązka, listek, baldach czy inna chmielowa rosochata szyszka, wszystko jest udekorowane dziesiątkami połyskujących w słońcu igiełek!
Struktura jak firanki czy wydzierganej na szydełku koronkowej serwetki!
Na naszej trasie nie brakuje również ptaków. Ptactwo jednak prezentują się normalnie, nie ma na nich kryształków szadzi
A i sam lód, porastający nadrzeczne kamienie, ma od czasu do czasu ciekawe formy.
Wieczór idzie.. Wracamy do zamglonego miasta..

"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..