Morze to też góra ? Jastrzębia Góra 2022
Morze to też góra ? Jastrzębia Góra 2022
Dzień dobry.
Urlop i odwieczne pytanie, morze czy góry?
U Nas do pewnego czasu nie było z tym problemu … Lecz nadeszła taka chwila, że oczywiste przestało oczywistym być
Żona moja osobista miała wybrać cel, były różne wersje, chwilami schodziliśmy na południe, żeby znowu wylądować na wybrzeżu, w końcu stop. Cezar pokazał kciuk w górę a ja się temu grzecznie poddałem, żeby nie było że zostałem jakoś strasznie pokrzywdzony, w nazwie znalazło się słowo klucz "góra" - Jastrzębia Góra.
Najbardziej wysunięta wieś na północ, jest częścią Kaszub, chyba najbardziej górska wieś nad polskim morzem, oprócz nazwy znajdują się tam również całkiem wysokie klify, sięgające nawet 33 metrów, są również wąwozy, na plażę prowadzą kręte i długie schody, można się zmęczyć
Podczas pobytu okazało się, że tak jak Sebastian, również byliśmy na Kaszubach w tym roku, byliśmy w tych samych miejscach … Brak komunikacji w administracji
Dzień 1 - Przywitanie
To że droga nad morze jest udręką i jakimś kosmicznym przedsięwzięciem, przekonaliśmy się na własnej skórze.
Wyjazd z domu o 5.00 rano, jak się okazuje o wiele za późno, im bliżej wybrzeża, tym gorzej, tiry zatykały autostradę, kolejki na bramkach, i wiecznie czerwone drogi na nawigacji, powiedziałem dosyć tego ! Zjeżdżam z wyznaczonej trasy i przestawiam nawigację, wychodzi na to, że na koniec zrobimy lekki łuk, ale pojedziemy, nie będziemy stali w miejscu w tym okrutnym upale. Nawigacja tak się wczuła w chęć jazdy, że przeprowadziła nas przez okrutnie fajną szutrówkę, za nami tylko białe tumany kurzu, wytrzęsło nas strasznie, ale było fajnie
Dojechaliśmy na miejsce, miejscówka znajdowała się zaraz na granicy Jastrzębia Góra i Tupadły, a nawet według znaku, to byliśmy już w Tupadłach, jakoś dziwnie podzielone
Dostajemy sms-a, że klucz jest za gaśnicą, wszystko się zgadza, wbijamy na miejscówkę!
Jest dobrze, fajny domek z małym tarasem przed wejściem, duża drewniana ława, dwa leżaczki, dla naszej trójki aż za dużo, w środku duży pokój z kanapą, stolikiem i dwoma fotelami, spora kuchnia i łazienka, a po stromych schodkach wychodziło się na górę, (po spożyciu mogłoby być niewesoło przy wchodzeniu i schodzeniu ) gdzie znajdowały się dwie sypialnie, bardzo fajny drewniany domek.
Szybko lokujemy bagaż i ruszamy w stronę wody, wszystkie mniejsze dróżki łączą się z większymi, a te większe z głównymi, nie można się zgubić, nam się nie udało
Spokojne wąskie uliczki po woli zaczynały się zamieniać w straganowo-knajpowe, typowe nadmorskie klimaty, główna ulica to takie Krupówki, a może Krupówki to takie nadmorskie uliczki ?
Zejście nr. 24, najpierw jego górna część spacerowa, widoki z wysokich klifów nie są jakieś nadzwyczajne, ale samo miejsce fajne, drzewa porośnięte bluszczem, korzenie wystające z ziemi, lekko mroczny klimat , ze słońcem przedzierającym się przez gęste korony drzew.
Później krętymi długimi schodami schodzimy na brzeg, mocne popołudniowe słońce przygrzewało, na plaży jeszcze całkiem sporo ludzi, kolorowe parawany gubiły się na bardzo szerokiej plaży, leżącej u podnóży Jastrzębskich klifów, byłem miło zaskoczony dużą plażą, mam porównanie tylko do Dąbek, ale wydaje mi się, że plaże w Jastrzębiej Górze są sporej szerokości.
Kierujemy się do miejsca, które znajduje się prawie idealnie między zejściem 23 a 24, czyli najbardziej wysunięty punkt Polski na północ, stoi tam wysoki biało-czerwony słup z kierunkami świata, nic nadzwyczjanego
W drodze powrotnej odwiedziliśmy knajpę o nazwie "Kredens" i wróciliśmy do domku, tak minął pierwszy dzień.
zdjęcie z innego dnia
zdjęcie z innego dnia
C.D.N
Urlop i odwieczne pytanie, morze czy góry?
U Nas do pewnego czasu nie było z tym problemu … Lecz nadeszła taka chwila, że oczywiste przestało oczywistym być
Żona moja osobista miała wybrać cel, były różne wersje, chwilami schodziliśmy na południe, żeby znowu wylądować na wybrzeżu, w końcu stop. Cezar pokazał kciuk w górę a ja się temu grzecznie poddałem, żeby nie było że zostałem jakoś strasznie pokrzywdzony, w nazwie znalazło się słowo klucz "góra" - Jastrzębia Góra.
Najbardziej wysunięta wieś na północ, jest częścią Kaszub, chyba najbardziej górska wieś nad polskim morzem, oprócz nazwy znajdują się tam również całkiem wysokie klify, sięgające nawet 33 metrów, są również wąwozy, na plażę prowadzą kręte i długie schody, można się zmęczyć
Podczas pobytu okazało się, że tak jak Sebastian, również byliśmy na Kaszubach w tym roku, byliśmy w tych samych miejscach … Brak komunikacji w administracji
Dzień 1 - Przywitanie
To że droga nad morze jest udręką i jakimś kosmicznym przedsięwzięciem, przekonaliśmy się na własnej skórze.
Wyjazd z domu o 5.00 rano, jak się okazuje o wiele za późno, im bliżej wybrzeża, tym gorzej, tiry zatykały autostradę, kolejki na bramkach, i wiecznie czerwone drogi na nawigacji, powiedziałem dosyć tego ! Zjeżdżam z wyznaczonej trasy i przestawiam nawigację, wychodzi na to, że na koniec zrobimy lekki łuk, ale pojedziemy, nie będziemy stali w miejscu w tym okrutnym upale. Nawigacja tak się wczuła w chęć jazdy, że przeprowadziła nas przez okrutnie fajną szutrówkę, za nami tylko białe tumany kurzu, wytrzęsło nas strasznie, ale było fajnie
Dojechaliśmy na miejsce, miejscówka znajdowała się zaraz na granicy Jastrzębia Góra i Tupadły, a nawet według znaku, to byliśmy już w Tupadłach, jakoś dziwnie podzielone
Dostajemy sms-a, że klucz jest za gaśnicą, wszystko się zgadza, wbijamy na miejscówkę!
Jest dobrze, fajny domek z małym tarasem przed wejściem, duża drewniana ława, dwa leżaczki, dla naszej trójki aż za dużo, w środku duży pokój z kanapą, stolikiem i dwoma fotelami, spora kuchnia i łazienka, a po stromych schodkach wychodziło się na górę, (po spożyciu mogłoby być niewesoło przy wchodzeniu i schodzeniu ) gdzie znajdowały się dwie sypialnie, bardzo fajny drewniany domek.
Szybko lokujemy bagaż i ruszamy w stronę wody, wszystkie mniejsze dróżki łączą się z większymi, a te większe z głównymi, nie można się zgubić, nam się nie udało
Spokojne wąskie uliczki po woli zaczynały się zamieniać w straganowo-knajpowe, typowe nadmorskie klimaty, główna ulica to takie Krupówki, a może Krupówki to takie nadmorskie uliczki ?
Zejście nr. 24, najpierw jego górna część spacerowa, widoki z wysokich klifów nie są jakieś nadzwyczajne, ale samo miejsce fajne, drzewa porośnięte bluszczem, korzenie wystające z ziemi, lekko mroczny klimat , ze słońcem przedzierającym się przez gęste korony drzew.
Później krętymi długimi schodami schodzimy na brzeg, mocne popołudniowe słońce przygrzewało, na plaży jeszcze całkiem sporo ludzi, kolorowe parawany gubiły się na bardzo szerokiej plaży, leżącej u podnóży Jastrzębskich klifów, byłem miło zaskoczony dużą plażą, mam porównanie tylko do Dąbek, ale wydaje mi się, że plaże w Jastrzębiej Górze są sporej szerokości.
Kierujemy się do miejsca, które znajduje się prawie idealnie między zejściem 23 a 24, czyli najbardziej wysunięty punkt Polski na północ, stoi tam wysoki biało-czerwony słup z kierunkami świata, nic nadzwyczjanego
W drodze powrotnej odwiedziliśmy knajpę o nazwie "Kredens" i wróciliśmy do domku, tak minął pierwszy dzień.
zdjęcie z innego dnia
zdjęcie z innego dnia
C.D.N
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 2 razy.
Kolega teraz w sobotę pojechał do Dębek, wyjechał (kilka bloków obok mieszka) o 1. O 7 pod kwaterą. Jak fajna pogoda, ciepło to siup na plażę i czekać na klucze.
Tam bramki pod Gdańskiem, Rumia to są ciężkie miejsca...
Inna kwestia, że ostatnio jeździliśmy do Jarosławca, więc za Toruniem zjeżdżałem z A1. I rzeczywiście te drogi są tam super. Też wyboiste, wąskie, ale pięknie tam.
Tam bramki pod Gdańskiem, Rumia to są ciężkie miejsca...
Inna kwestia, że ostatnio jeździliśmy do Jarosławca, więc za Toruniem zjeżdżałem z A1. I rzeczywiście te drogi są tam super. Też wyboiste, wąskie, ale pięknie tam.
Re: Morze to też góra ? Jastrzębia Góra 2022
Adrian pisze:Urlop i odwieczne pytanie, morze czy góry?
Na szczęście jeszcze nie mam tego problemu.
Adrian pisze:Podczas pobytu okazało się, że tak jak Sebastian, również byliśmy na Kaszubach w tym roku, byliśmy w tych samych miejscach … Brak komunikacji w administracji
Coś kojarzę, że pierwotnie też mieliście jechać na przełomie czerwca i lipca jak my, więc to wasza wina (i Tuska).
Adrian pisze:Wyjazd z domu o 5.00 rano, jak się okazuje o wiele za późno, im bliżej wybrzeża, tym gorzej, tiry zatykały autostradę, kolejki na bramkach, i wiecznie czerwone drogi na nawigacji, powiedziałem dosyć tego !
My wyjechaliśmy dużo później i nie było korków, ale może to dlatego, że był dopiero początek sezonu wakacyjnego.
"Wstępniak" na pierwszy dzień obiecujący, byle się nie okazały wakacje całkiem na lajcie bo cię zjedzą . Najgorsze jest to, że w przeciwieństwie do Laynna, ty tam nawet nie miałeś gór, na które można by nie pójść.
Ja mam z Jastrzębią Górą niemiłe wspomnienia: Mateusz miał niecałe dwa lata, gdy mieliśmy tam jechać na wakacje. Zaklepaliśmy kwaterę jakoś w marcu, z własną łazienką, pani poprosiła, żeby zadzwonić jeszcze na początku wakacji i potwierdzić. Okazało się, że cena już jest wyższa, a pokój jest bez łazienki. Na szczęście nie brała od nas zaliczki.
Wkurzyłem się, olałem Jastrzębią Górę i znalazłem fajny dwutygodniowy pobyt w Nesseberze koło Słonecznego Brzegu. Lot samolotem, cena fajna, bo za Mateusza płaciliśmy tylko ubezpieczenie zdrowotne (leciał samolotem przypięty specjalnymi pasami do pasów mamy).
Na pohybel bałtyckim cfaniakom!
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
laynn pisze:Kolega teraz w sobotę pojechał do Dębek, wyjechał (kilka bloków obok mieszka) o 1. O 7 pod kwaterą. Jak fajna pogoda, ciepło to siup na plażę i czekać na klucze.
Tam bramki pod Gdańskiem, Rumia to są ciężkie miejsca...
Inna kwestia, że ostatnio jeździliśmy do Jarosławca, więc za Toruniem zjeżdżałem z A1. I rzeczywiście te drogi są tam super. Też wyboiste, wąskie, ale pięknie tam.
Tak, popełniłem organizacyjny błąd, nauczka na przyszłość ... Teraz już wiem, że trzeba zjechać szybciej
Zdecydowaliśmy się pojechać tak późno, bo babka powiedziała, że domek będzie gotowy na 15.
Sebastian pisze:Coś kojarzę, że pierwotnie też mieliście jechać na przełomie czerwca i lipca jak my, więc to wasza wina (i Tuska).
U mnie w pracy wiecznie są problemy z urlopami, przełom czerwca i lipca wziął kolega ...
"Wstępniak" na pierwszy dzień obiecujący, byle się nie okazały wakacje całkiem na lajcie bo cię zjedzą . Najgorsze jest to, że w przeciwieństwie do Laynna, ty tam nawet nie miałeś gór, na które można by nie pójść.
Ja mam z Jastrzębią Górą niemiłe wspomnienia: Mateusz miał niecałe dwa lata, gdy mieliśmy tam jechać na wakacje. Zaklepaliśmy kwaterę jakoś w marcu, z własną łazienką, pani poprosiła, żeby zadzwonić jeszcze na początku wakacji i potwierdzić. Okazało się, że cena już jest wyższa, a pokój jest bez łazienki. Na szczęście nie brała od nas zaliczki.
Wkurzyłem się, olałem Jastrzębią Górę i znalazłem fajny dwutygodniowy pobyt w Nesseberze koło Słonecznego Brzegu. Lot samolotem, cena fajna, bo za Mateusza płaciliśmy tylko ubezpieczenie zdrowotne (leciał samolotem przypięty specjalnymi pasami do pasów mamy).
Na pohybel bałtyckim cfaniakom!
Się nie boję krytyki ze strony innych, mam kolegę admina i grabarza, załatwimy każdego jak włoska mafia
Czyli Jastrzębia Ci wyszła na dobre
Zaraz wrzucę część 2.
A tak tak, było się było.
Czyli znasz zapach tamtejszego powietrza i smak wody z fontanny
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 2 razy.
Dzień 2 - Słowiński Park Narodowy - Ruchome wydmy - Wydma Łącka.
Wakacje, czas żeby odpocząć, wyspać się … Taaaa, akurat …
Wyjeżdżamy o 7.00, przed nami 70 km przyjemnej trasy, po drodze pola, łąki i wiatraki.
Parking na godziny ? lekkie zaskoczenie już na przywitanie, jesteśmy jednymi z pierwszych tego dnia, może tutaj ruch będzie niewielki ?
Ruszamy w stronę kasy, niestety pan z okienka informuje mnie, że nie mają przypinki z SPN, niedobrze
Asfalt, zabudowania, knajpka i melexy, które wożą ludzi tam i z powrotem, niepokojący początek My zbaczamy w krętą alejkę przeplatającą się między drzewami, zaczyna się miło, fajny sosnowy las, mchy, podświetlane trawy, zrobiło się sielsko.
Oprócz Nas, na szlak weszła tylko dwójka Niemców, jest pełen luz i beztroska Dopiero po dłuższej chwili zaczynają kursować melexy, jeden drugi trzeci … wszystkie pełne ludzi ale pieszo idziemy tylko My i Niemcy, więc ciągle luz.
Kawałek przed odbiciem czarnego szlaku jest odbicie, na pierwszy punkt widokowy, widok na piasek oczywiście
Czarny szlak przecina całą pętlę dokładnie w połowie, tuż przy wyrzutni rakiet, kiedy tam jesteśmy, wszystko dopiero zaczyna się rozkładać, kupujemy kawę i ruszamy na przeciwną stronę, na pomost wbijający się w jezioro Łebsko, na początek stado komarów dopada nas z zaskoczenia i robi nam, to czego nikt nie lubi, ał ał aaaałłł ! Uciekamy na pomost, ładny ten pomost, po obu stronach rosną wysokie trawy przerastając przez dziury w balustradach, kilka fotek i wracamy na trasę.
Ścieżka przestaje być osobnym deptakiem, łączy się z szutrówką po której jeżdżą również "busiki", więc trzeba być czujnym, bo to ustrojstwo jest cichutkie
Jest piasek, czyli wkraczamy w Łąckie Wydmy, Tak można z pieskiem panie Witku
Martwe drzewa, to coś co rzuca się w oczy od razu na początku, kikuty i przestrzeń coraz bardziej rozszerzająca się na boki, ładnie jest piasek zgrzyta pod gołą stopą, słońce przygrzewa, na szczęście wieje wiatr i jest bardzo sympatycznie.
Ruszamy w stronę wzniesienia, gdzie już urzęduje spora ilość ludzi, to Ci co przyjechali melexami.
Wdrapujemy się na wydmę, widoki są zupełnie nowe, rozległe piaski pofalowane, do pełni szczęścia brakuje ładnych obłoków na niebie.
Ogólnie miałem problem na początku z robieniem zdjęć, w laskach po drodze ciemno, a jednocześnie bardzo jasne kontrasty pisaku i mocnego słońca, na wydmach jasno i tak jednokolorowo, musiałem się przestawić …
Zdjęcia piasku, co w tym może być fajnego, a no może, ładnie pofalowany wydaje się być gładki i błyszczący, przyjmuje różne kształty kopczyków, fal i różnych zawijasów …
Dal mnie to zupełna nowość, więc nawet mnie to bawiło
To się nazywa piaskownica, ciekawe czy nasz kot by ją ogarnął Na morzu widać kontenerowiec, pewnie AliExpress przypłynęło ?
Słupki ze sznurem odgradzają i wskazują drogę na plażę , więc jak cielęta podążamy za tym sznurem, aż w końcu lądujemy nad morzem, wieje wiatr, fale uderzają o brzeg jedna po drugiej.
Siadamy wśród nabrzeżnych traw i wsłuchujemy się w tą melodię …
Zjadamy śniadanie, robimy trochę zdjęć i ruszamy brzegiem plaży w drogę powrotną, przed nami 5 kilometrów piasku i morskiej spienionej wody
Bardzo miły spacer, po drodze trafia się szybująca mewa i pies Czubaka … Ale najlepsze jest na końcu, wejście/wyjście na plażę, klimat tego miejsca był świetny, stałem i czekałem, aż przejdą ludzie żebym mógł spokojnie pstryknąć klimat i ciepło tego miejsca, chwilę później narzekaliśmy na sosnowe igły wbijające się w stopy
Piękne miejsce, właśnie tak chcę żeby kojarzyło mi się morze, pokrzywione stare sosny, ziemia porośnięta mchem, prześwity promieni słonecznych …
Ten piękny odcinek był już praktycznie końcem wycieczki, zajrzeliśmy do knajpki w której zjedliśmy pyszny obiad, najedzeni i zadowoleni ruszyliśmy na parking.
Wstępny plan był taki, że pojedziemy jeszcze dalej, zobaczyć drugą wydmę w Czołpinie, ale kiedy zobaczyliśmy przy wyjeździe, co się działo, kolejka samochodów, część zawracała, to z przerażeniem odpuściliśmy drugą wydmę
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w cieniu gigantycznego wiatraka, żeby popatrzeć na okolicę.
Po raz kolejny do domku docieramy o 15.30, zdarzyło się tak kilka razy
C.D.N
Wakacje, czas żeby odpocząć, wyspać się … Taaaa, akurat …
Wyjeżdżamy o 7.00, przed nami 70 km przyjemnej trasy, po drodze pola, łąki i wiatraki.
Parking na godziny ? lekkie zaskoczenie już na przywitanie, jesteśmy jednymi z pierwszych tego dnia, może tutaj ruch będzie niewielki ?
Ruszamy w stronę kasy, niestety pan z okienka informuje mnie, że nie mają przypinki z SPN, niedobrze
Asfalt, zabudowania, knajpka i melexy, które wożą ludzi tam i z powrotem, niepokojący początek My zbaczamy w krętą alejkę przeplatającą się między drzewami, zaczyna się miło, fajny sosnowy las, mchy, podświetlane trawy, zrobiło się sielsko.
Oprócz Nas, na szlak weszła tylko dwójka Niemców, jest pełen luz i beztroska Dopiero po dłuższej chwili zaczynają kursować melexy, jeden drugi trzeci … wszystkie pełne ludzi ale pieszo idziemy tylko My i Niemcy, więc ciągle luz.
Kawałek przed odbiciem czarnego szlaku jest odbicie, na pierwszy punkt widokowy, widok na piasek oczywiście
Czarny szlak przecina całą pętlę dokładnie w połowie, tuż przy wyrzutni rakiet, kiedy tam jesteśmy, wszystko dopiero zaczyna się rozkładać, kupujemy kawę i ruszamy na przeciwną stronę, na pomost wbijający się w jezioro Łebsko, na początek stado komarów dopada nas z zaskoczenia i robi nam, to czego nikt nie lubi, ał ał aaaałłł ! Uciekamy na pomost, ładny ten pomost, po obu stronach rosną wysokie trawy przerastając przez dziury w balustradach, kilka fotek i wracamy na trasę.
Ścieżka przestaje być osobnym deptakiem, łączy się z szutrówką po której jeżdżą również "busiki", więc trzeba być czujnym, bo to ustrojstwo jest cichutkie
Jest piasek, czyli wkraczamy w Łąckie Wydmy, Tak można z pieskiem panie Witku
Martwe drzewa, to coś co rzuca się w oczy od razu na początku, kikuty i przestrzeń coraz bardziej rozszerzająca się na boki, ładnie jest piasek zgrzyta pod gołą stopą, słońce przygrzewa, na szczęście wieje wiatr i jest bardzo sympatycznie.
Ruszamy w stronę wzniesienia, gdzie już urzęduje spora ilość ludzi, to Ci co przyjechali melexami.
Wdrapujemy się na wydmę, widoki są zupełnie nowe, rozległe piaski pofalowane, do pełni szczęścia brakuje ładnych obłoków na niebie.
Ogólnie miałem problem na początku z robieniem zdjęć, w laskach po drodze ciemno, a jednocześnie bardzo jasne kontrasty pisaku i mocnego słońca, na wydmach jasno i tak jednokolorowo, musiałem się przestawić …
Zdjęcia piasku, co w tym może być fajnego, a no może, ładnie pofalowany wydaje się być gładki i błyszczący, przyjmuje różne kształty kopczyków, fal i różnych zawijasów …
Dal mnie to zupełna nowość, więc nawet mnie to bawiło
To się nazywa piaskownica, ciekawe czy nasz kot by ją ogarnął Na morzu widać kontenerowiec, pewnie AliExpress przypłynęło ?
Słupki ze sznurem odgradzają i wskazują drogę na plażę , więc jak cielęta podążamy za tym sznurem, aż w końcu lądujemy nad morzem, wieje wiatr, fale uderzają o brzeg jedna po drugiej.
Siadamy wśród nabrzeżnych traw i wsłuchujemy się w tą melodię …
Zjadamy śniadanie, robimy trochę zdjęć i ruszamy brzegiem plaży w drogę powrotną, przed nami 5 kilometrów piasku i morskiej spienionej wody
Bardzo miły spacer, po drodze trafia się szybująca mewa i pies Czubaka … Ale najlepsze jest na końcu, wejście/wyjście na plażę, klimat tego miejsca był świetny, stałem i czekałem, aż przejdą ludzie żebym mógł spokojnie pstryknąć klimat i ciepło tego miejsca, chwilę później narzekaliśmy na sosnowe igły wbijające się w stopy
Piękne miejsce, właśnie tak chcę żeby kojarzyło mi się morze, pokrzywione stare sosny, ziemia porośnięta mchem, prześwity promieni słonecznych …
Ten piękny odcinek był już praktycznie końcem wycieczki, zajrzeliśmy do knajpki w której zjedliśmy pyszny obiad, najedzeni i zadowoleni ruszyliśmy na parking.
Wstępny plan był taki, że pojedziemy jeszcze dalej, zobaczyć drugą wydmę w Czołpinie, ale kiedy zobaczyliśmy przy wyjeździe, co się działo, kolejka samochodów, część zawracała, to z przerażeniem odpuściliśmy drugą wydmę
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w cieniu gigantycznego wiatraka, żeby popatrzeć na okolicę.
Po raz kolejny do domku docieramy o 15.30, zdarzyło się tak kilka razy
C.D.N
Mamy oko
Już się zastanawiałem nad różnicą kolorów, pewnie różnica czasu i pogody ?
Już się zastanawiałem nad różnicą kolorów, pewnie różnica czasu i pogody ?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
laynn pisze:Czemu Seby zdjęcie wkleiłeś ?
Obrazek
Ten zapach sosnowego lasu, piasek między palcami, szum fal, to jest coś za czym tęsknię. Może morze zimniejsze, może część osób myśli, że tam jak w Zakopcu, ale samo morze...ulubione
Powiem tak, ja nie widziałem szalonych tłumów i całej plaży parawanów, plaża od połowy była pusta, jedynie przy samej wodzie gęściej.
Chyba dobrze trafiliśmy
laynn pisze:Czemu Seby zdjęcie wkleiłeś ?
Obrazek
Ten zapach sosnowego lasu, piasek między palcami, szum fal, to jest coś za czym tęsknię. Może morze zimniejsze, może część osób myśli, że tam jak w Zakopcu, ale samo morze...ulubione
W tym roku było wyjątkowo ciepłe, pamiętam wyjazdy, że do wody wcale się nie wchodziło .
Tak jak wspomniałeś, Bałtyk ma swój urok. I to były wczasy na które czekałam, bez pośpiechu, z możliwością czytania książek na plaży. Totalne lenistwo.
Izabela pisze:W tym roku było wyjątkowo ciepłe
Właśnie okolice Smołdzina-Czołpina oraz Podbierowa kojarzę jako z ciepłym morzem.
W Jarosławcu i Władysławowie lodowata w tym samym czasie (w 2012 tym z Władysławowa do znajomych pojechaliśmy, którzy w weekend nas zabrali do tych miejsc, a w 2020tym z Jarosławca pojechaliśmy do Czołpina).
Izabela pisze:Bałtyk ma swój urok.
podeślę coś na priv
Dzień 3 - plaża, relaks i zachód słońca
Dzień relaksu …
Nie wiem o której poszliśmy na plażę ?
Nie wiem o której zeszliśmy z plaży ?
Wakacyjny luz sprawia cuda
Kilka słów na temat tego co widzieliśmy …
Nie wiem, może mamy szczęście, a może po Polsce krąży jakiś straszny mit o plażach pełnych parawanów i ludzi !?
Nie było pijaństwa, rozwrzeszczanych dzieciaków, chamstwa … Było miło i kulturalnie.
W Jastrzębiej Górze takie rzeczy nie mają miejsca, plaże są bardziej puste, niż pełne …
Gęściej zajęte jest jedynie plaża przy samej wodzie, reszta jest luźna, jak gumka w majtach
Spędziliśmy na plaży kilka godzin, nie jesteśmy wielkimi fanami leżingu i opalania, ale swoje odleżeliśmy na pisaku …
Woda była podobno ciepła jak na Bałtyk , muszę wierzyć na słowo, ale faktycznie nie było tragedii
W innych miejscach była nawet cieplejsza, brzegi w różnych miejscach różnią się, jest twardy piasek, po którym fajnie się spaceruje brzegiem morza, ale są miejsca gdzie jest grząski żwir w który zapadają się stopy …
Są strome zejścia po schodach, łagodne przez las, są wąwozy i schody w jednym, wielki mix i różnorodność.
Na plażach krążą sprzedawcy, wywrzaskując śmieszne hasła reklamowe, można spotkać "Psi patrol" z którym można pstryknąć sobie fotkę za jedyne 20 zł.
Kiedy tylko człowiek chce, to znajdzie naprawdę ciszę i spokój, więc ciągle nie rozumiem skąd biorą się te historie opowiadane w TV … Może to owczy pęd i chęć bycia w śród innych, żeby się pokazać, czy coś ? My nie
Po krótkiej przerwie w domku, ruszyliśmy z powrotem na plażę, tym razem na zachód słońca.
Kiedy większość idzie w górę, my schodzimy na plażę, zaczyna się wyczekiwanie na spektakl …
Chyba ludzie nad morzem lubią zachody, bo było ich praktycznie tyle samo co dzień
Ciężko znaleźć odpowiednie miejsce z prześwitem, żeby nie było ludzi w kadrze.
Zachód się odbył, nie żeby jakiś spektakularny, ale był, taki O
C.D.N
Czy coś czai się w ciemności ?
Dzień relaksu …
Nie wiem o której poszliśmy na plażę ?
Nie wiem o której zeszliśmy z plaży ?
Wakacyjny luz sprawia cuda
Kilka słów na temat tego co widzieliśmy …
Nie wiem, może mamy szczęście, a może po Polsce krąży jakiś straszny mit o plażach pełnych parawanów i ludzi !?
Nie było pijaństwa, rozwrzeszczanych dzieciaków, chamstwa … Było miło i kulturalnie.
W Jastrzębiej Górze takie rzeczy nie mają miejsca, plaże są bardziej puste, niż pełne …
Gęściej zajęte jest jedynie plaża przy samej wodzie, reszta jest luźna, jak gumka w majtach
Spędziliśmy na plaży kilka godzin, nie jesteśmy wielkimi fanami leżingu i opalania, ale swoje odleżeliśmy na pisaku …
Woda była podobno ciepła jak na Bałtyk , muszę wierzyć na słowo, ale faktycznie nie było tragedii
W innych miejscach była nawet cieplejsza, brzegi w różnych miejscach różnią się, jest twardy piasek, po którym fajnie się spaceruje brzegiem morza, ale są miejsca gdzie jest grząski żwir w który zapadają się stopy …
Są strome zejścia po schodach, łagodne przez las, są wąwozy i schody w jednym, wielki mix i różnorodność.
Na plażach krążą sprzedawcy, wywrzaskując śmieszne hasła reklamowe, można spotkać "Psi patrol" z którym można pstryknąć sobie fotkę za jedyne 20 zł.
Kiedy tylko człowiek chce, to znajdzie naprawdę ciszę i spokój, więc ciągle nie rozumiem skąd biorą się te historie opowiadane w TV … Może to owczy pęd i chęć bycia w śród innych, żeby się pokazać, czy coś ? My nie
Po krótkiej przerwie w domku, ruszyliśmy z powrotem na plażę, tym razem na zachód słońca.
Kiedy większość idzie w górę, my schodzimy na plażę, zaczyna się wyczekiwanie na spektakl …
Chyba ludzie nad morzem lubią zachody, bo było ich praktycznie tyle samo co dzień
Ciężko znaleźć odpowiednie miejsce z prześwitem, żeby nie było ludzi w kadrze.
Zachód się odbył, nie żeby jakiś spektakularny, ale był, taki O
C.D.N
Czy coś czai się w ciemności ?
Ostatnio zmieniony 2022-08-09, 18:03 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości