Szron, szadź i sople czyli grudzien w Górach Stołowych
Szron, szadź i sople czyli grudzien w Górach Stołowych
W piatek docieramy wieczorem do Radkowa. Pakujemy sie na znana juz od marca kwatere, polozona w przy sympatycznej skosnej uliczce, w otoczeniu malowniczych ruin.
Dzielimy ją z dwojka pracownikow kopalni w Tłumaczowie, ktorzy pomieszkuja tu juz od ponad pol roku. W kuchni wyraznie widac ze to "swoje chlopaki" - lodowka pelna jest piwa i kielbasy!
Ranek wita nas chmurny i szary ale w okolicy Lisiej Przeleczy zaczyna przeblyskiwac slonko. Skodusia trafia w sniezna zaspe kolo wiaty ktora latem chyba jest parkingiem a my tuptamy sobie w gore po lekko oblodzonych skałkach. W Radkowie sniegu nie bylo wogole, tu juz niestety jest ale jego niewielka ilosc jest do zaakceptowania jak na grudzien
Z pierwszej skalki na ktora wylazimy mozna obserwowac jak chmury lezace na Szczelincach sie rozpelzaja i pokazuje sie coraz wiecej niebieskiego nieba!
Wszystko wokol - krzaki, chwasty, skaly,oblepione jest malowniczym szronem o ostrych igielkach
Drzewa oszronione sa jakos nieregularnie- jedne mocniej i sa cale biale, drugie mniej...
Na Narożniku wisi tablica upamietniajaca niewyjasnione, tajemnicze morderstwo sprzez kilkunastu lat popelnione tu na dwojce studentow..
Trasa w strone Skal Puchacza prowadzi caly czas skalnym urwiskiem
a dalej skalne bramy i lasy pelne splątanych korzeni
Na niektorych kamieniach mozna dostrzec rozniste znaki ktore nie wiem co znacza
Idziemy glownie po skrzypiacym i pękajacym pod butami lodzie, pod ktorym wszedzie szemrza male strumyczki. Snieg topnieje w dogrzewajacym poludniowym sloncu wiec atmosfera jest iscie wiosenna. Na wiekszych wodospadzikach tworza sie sople i ciekawe lodowe kolumny, kulki i inne powyginane formacje
Cieszac sie roznymi okolicznosciami przyrody ktorych podziwanie znacznie spowalnia wedrowke, docieramy w koncu na Skały Puchacza.
To chyba ostatnie takie widokowe miejsce na naszej dzisiejszej trasie
Rozkladamy sie wiec tu na mini-piknik. Jest herbatka z termosa, fasolka na cieplo i szczeniaczek z wisniowka.
Potem pelzniemy dluga kładka przez bagienko
drogami zrywkowymi
i docieramy do Białych Skał. Spora ilosc poreczy, schodkow i innych tablic sugeruje ze miejsce latem jest zapewne czesto odwiedzane i przewalaja sie tu tlumy. W w grudniowym zmierzchu jestesmy tutaj sami
Na Lisiej Przeleczy ostatni rzut oka na plonace wieczornie wierzcholki drzew
i..... skodusia odmawia wspolpracy.. Rozne proby odpalenia spelzaja na niczym, wyglada na jakies spiecie w elektryce.. Dzwonimy do naszego gospodarza z Radkowa, ktory obiecuje przyjechac nam pomoc o ile znajdzie kierowce nadajacego sie do uzytku w sobotni wieczor. Przyjezdza niebawem ze swoja synowa. Skodusia nie odpala nawet z kabli.. wiec pozostaje odprowadzic ją do Radkowa na sznurku. Jakis kilometr dalej zrywa sie nasza linka...
Gospodarz na szczescie zabral swoja, ktora przypomina line okretowa i ponoc wciagaja na niej bele drewna na pierwsze pietro. Na niej dojezdzamy kawalek za Karłów ale jakies licho sie widac do nas przyczepilo bo i ona sie zrywa...
Ale z tego miejsca jest juz do Radkowa tylko w dół..
Jezeli ktos widzial w sobotnia noc (a mijaly nas chyba z naprzeciwka 4 auta) zjezdzajacy serpentynami na zgaszonym silniku nieoswietlony samochod (swiatla oczywiscie nie dzialaly, nawet awaryjne) to jest spora szansa ze mogla to byc skodusia.
No dobra, przesadzilam z tym "nieoswietlony" - wystawilam przez okno reke z czołowka!!
W Radkowie zaden mechanik nie zechcial sie przyjrzec skodusi - wszyscy byli juz "nieczytelni" Przemily gospodarz bierze nasz akumulator do naladowania- moze to cos da?
Zatem skodusia trafia na parking pod Dino, a my jeszcze spory czas wloczymy sie jasnymi i ciemnymi uliczkami miasteczka.
Zagladamy do trzech knajp degustujac jadło i napitek. Zwlaszcza jasne wnetrze jednej z nich ciekawie wyglada obserwowane z oddali z ciemnej uliczki..
Rano mimo pelnego akumulatora skodusia nie odpala normalnie ale na pych z gorki juz sie to udaje.. Mamy wiec przed soba m.in. wizje tankowania bez gaszenie silnika (raz juz to juz praktykowalam ale bylo to Ukrainie
Ostatecznie droga przebiega bez przygod dodatkowych, skodusia trafia na parking pod mechanikiem we Wroclawiu a my wracamy do domku z nadzieja ze do sylwestra ją naprawia..
Szkoda ze trzeba bylo zrezygnowac z niedzielnych planow wedrowki na Krucze Skaly ale pewnie niebawem tu wrocimy.
wiecej zdjec:
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... ryStolowe#
Dzielimy ją z dwojka pracownikow kopalni w Tłumaczowie, ktorzy pomieszkuja tu juz od ponad pol roku. W kuchni wyraznie widac ze to "swoje chlopaki" - lodowka pelna jest piwa i kielbasy!
Ranek wita nas chmurny i szary ale w okolicy Lisiej Przeleczy zaczyna przeblyskiwac slonko. Skodusia trafia w sniezna zaspe kolo wiaty ktora latem chyba jest parkingiem a my tuptamy sobie w gore po lekko oblodzonych skałkach. W Radkowie sniegu nie bylo wogole, tu juz niestety jest ale jego niewielka ilosc jest do zaakceptowania jak na grudzien
Z pierwszej skalki na ktora wylazimy mozna obserwowac jak chmury lezace na Szczelincach sie rozpelzaja i pokazuje sie coraz wiecej niebieskiego nieba!
Wszystko wokol - krzaki, chwasty, skaly,oblepione jest malowniczym szronem o ostrych igielkach
Drzewa oszronione sa jakos nieregularnie- jedne mocniej i sa cale biale, drugie mniej...
Na Narożniku wisi tablica upamietniajaca niewyjasnione, tajemnicze morderstwo sprzez kilkunastu lat popelnione tu na dwojce studentow..
Trasa w strone Skal Puchacza prowadzi caly czas skalnym urwiskiem
a dalej skalne bramy i lasy pelne splątanych korzeni
Na niektorych kamieniach mozna dostrzec rozniste znaki ktore nie wiem co znacza
Idziemy glownie po skrzypiacym i pękajacym pod butami lodzie, pod ktorym wszedzie szemrza male strumyczki. Snieg topnieje w dogrzewajacym poludniowym sloncu wiec atmosfera jest iscie wiosenna. Na wiekszych wodospadzikach tworza sie sople i ciekawe lodowe kolumny, kulki i inne powyginane formacje
Cieszac sie roznymi okolicznosciami przyrody ktorych podziwanie znacznie spowalnia wedrowke, docieramy w koncu na Skały Puchacza.
To chyba ostatnie takie widokowe miejsce na naszej dzisiejszej trasie
Rozkladamy sie wiec tu na mini-piknik. Jest herbatka z termosa, fasolka na cieplo i szczeniaczek z wisniowka.
Potem pelzniemy dluga kładka przez bagienko
drogami zrywkowymi
i docieramy do Białych Skał. Spora ilosc poreczy, schodkow i innych tablic sugeruje ze miejsce latem jest zapewne czesto odwiedzane i przewalaja sie tu tlumy. W w grudniowym zmierzchu jestesmy tutaj sami
Na Lisiej Przeleczy ostatni rzut oka na plonace wieczornie wierzcholki drzew
i..... skodusia odmawia wspolpracy.. Rozne proby odpalenia spelzaja na niczym, wyglada na jakies spiecie w elektryce.. Dzwonimy do naszego gospodarza z Radkowa, ktory obiecuje przyjechac nam pomoc o ile znajdzie kierowce nadajacego sie do uzytku w sobotni wieczor. Przyjezdza niebawem ze swoja synowa. Skodusia nie odpala nawet z kabli.. wiec pozostaje odprowadzic ją do Radkowa na sznurku. Jakis kilometr dalej zrywa sie nasza linka...
Gospodarz na szczescie zabral swoja, ktora przypomina line okretowa i ponoc wciagaja na niej bele drewna na pierwsze pietro. Na niej dojezdzamy kawalek za Karłów ale jakies licho sie widac do nas przyczepilo bo i ona sie zrywa...
Ale z tego miejsca jest juz do Radkowa tylko w dół..
Jezeli ktos widzial w sobotnia noc (a mijaly nas chyba z naprzeciwka 4 auta) zjezdzajacy serpentynami na zgaszonym silniku nieoswietlony samochod (swiatla oczywiscie nie dzialaly, nawet awaryjne) to jest spora szansa ze mogla to byc skodusia.
No dobra, przesadzilam z tym "nieoswietlony" - wystawilam przez okno reke z czołowka!!
W Radkowie zaden mechanik nie zechcial sie przyjrzec skodusi - wszyscy byli juz "nieczytelni" Przemily gospodarz bierze nasz akumulator do naladowania- moze to cos da?
Zatem skodusia trafia na parking pod Dino, a my jeszcze spory czas wloczymy sie jasnymi i ciemnymi uliczkami miasteczka.
Zagladamy do trzech knajp degustujac jadło i napitek. Zwlaszcza jasne wnetrze jednej z nich ciekawie wyglada obserwowane z oddali z ciemnej uliczki..
Rano mimo pelnego akumulatora skodusia nie odpala normalnie ale na pych z gorki juz sie to udaje.. Mamy wiec przed soba m.in. wizje tankowania bez gaszenie silnika (raz juz to juz praktykowalam ale bylo to Ukrainie
Ostatecznie droga przebiega bez przygod dodatkowych, skodusia trafia na parking pod mechanikiem we Wroclawiu a my wracamy do domku z nadzieja ze do sylwestra ją naprawia..
Szkoda ze trzeba bylo zrezygnowac z niedzielnych planow wedrowki na Krucze Skaly ale pewnie niebawem tu wrocimy.
wiecej zdjec:
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... ryStolowe#
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Złoniemił chyba się wzruszył
Nie wiedzialam ze nasz forumowy kolega jest taki uczuciowy!
No przeca chyba te skałki z początku to jest Szczeliniec lub jego bliskie pochodne....
Z pierwszych zdjec widac chyba w tle Szczeliniec a sa robione ze skalki na szczycie Narożnik
Basia Z. pisze:Sama tam byłam w listopadzie i uważam że to jest najlepsza pora roku do zwiedzania Gór Stołowych.
W Stolowe to tylko zima- na Szczelincu, Skalnych Grzybach i Błędnych Skala tez bylam takowa pora
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... edne_Skaly
https://picasaweb.google.com/slimak.mim ... zczeliniec
https://picasaweb.google.com/slimak.mim ... alnegrzyby
nie ma wtedy tlumow i idiotyzmow typu kasy, bilety, jednokierunkowe szlaki itp
Ostatnio zmieniony 2013-12-23, 15:33 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Buba - tam gdzie na zdjęciu robisz "samolot" po prawej widoczny jest Szczeliniec Wielki,
No to nawet dobrze mi sie wydawalo
jakby mi ktos jeszcze powiedzial jakie gory tu widac to bede bardzo ucieszona
Ostatnio zmieniony 2013-12-23, 18:19 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:
jakby mi ktos jeszcze powiedzial jakie gory tu widac to bede bardzo ucieszona
[img]https://lh6.googleusercontent.com/-rP9LQtSDP48/UrdD_6kjQlI/AAAAAAAAW9Y/TBC_LZJXb5Q/s640/P1000704.JPG]Obrazek[/img]
Paulino, to najwyższe z prawej to Śnieżnik, na lewo od niego Czarna Góra, dalej na lewo trochę "rozmyta" Przeł. Puchaczówka i kawałek jakże sympatycznych Krowiarek W dole, u Waszych stóp dolina Bystrzycy Dusznickiej - widać chyba kawałek Szczytnej i komin tamtejszej huty szkła (jestem w tej chwili dość daleko od map, piszę to z pamięci - ale jeśli to Szczytna, a nie np. kawałek Dusznik, to taka mała stołowa górka na lewo od komina to byłby Szczytniak 589 m npm. - powinien na nim majaczyć zarys XIX-wiecznego "zamku" należącego m.in. do rodziny Rohrbachów, właścicieli tamtejszych hut szkła kryształowego; budowla na tej fotce nie jest widoczna, mogłem więc coś pokręcić)
A za Twoimi plecami na narożnikowym lotnisku widać wschodnie ramię Skalniaka - gdyby nim pójść w lewo, czyli na zachód, rzeczywiście doszłoby się po ok. 40 minutach do Błędnych Skał.
Witam Cię na tym forum - namówiłaś mnie
Ostatnio zmieniony 2013-12-23, 18:55 przez Cisy2, łącznie zmieniany 1 raz.
Cisy2 pisze:jestem w tej chwili dość daleko od map, piszę to z pamięci
ja pierdziele jak ty to robisz? ja zawsze z mapa mam problem gory rozpoznac ktora jest jaka a to z pamieci tak mozna?
A to w chmurze co siedzi to puchaczowka? tam gdzie jest wiata przy szosie u stop czarnej gory??
Cisy2 pisze:Witam Cię na tym forum - namówiłaś mnie
Fajnie!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Zdjęcia robią niesamowite wrażenie, te oszronione drzewka i kamienie, miazga. Chociaż ten lód i nocny klimacik też ładny, w ogóle fajnie chwytasz jakieś tam wycinki przyrody.
Szkoda tylko skody, mam nadzieję, że już naprawiona.
Szkoda tylko skody, mam nadzieję, że już naprawiona.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 2 razy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości