Kaszëbë
Kaszëbë
CHMIELNO
Miejscowość, którą wybraliśmy na bazę naszych kaszubskich wakacji. Podstawowym argumentem przemawiającym za jej wyborem było piękne położenie nad dwoma jeziorami: Białym i Kłodno, do tego kilka ciekawych miejsc położonych w samym Chmielnie.
Skąd pomysł na wakacje na Kaszubach? Pewną inspiracją były dwa nasze wcześniejsze pobyty na Suwalszczyźnie, nad Jeziorem Hańcza, w otoczeniu polodowcowego krajobrazu pełnego pagórków, moren i małych jezior rozrzuconych po okolicy. Kaszuby jawiły się nam jako miejsce zbliżone do tamtych rejonów, nie bezpodstawnie funkcjonuje potoczne pojęcie „Szwajcarii Kaszubskiej". Pagórkowaty polodowcowy teren, dużo jezior, lasów, pól uprawnych tworzyć ma interesującą mieszankę, doskonałą do zwiedzania na rowerze. Jak było, to się będzie można przekonać z kolejnych wpisów, na początek chcę się zająć w tej relacji naszą „bazą".
Nocowaliśmy w „Arkadii" ( http://arkadiakaszuby.eu/ ), agroturystyce położonej na północnym skraju Chmielna, nad jeziorem Białym. Budynek jest położony dość wysoko i rozciąga się z niego piękny widok na to Jezioro i na część Chmiel na. Znajdują się tu cztery dwuosobowe pokoje z łazienkami mające wspólną kuchnię oraz większy apartament. Pokoje są standardowe, kuchnia jest dobrze wyposażona, lecz najważniejszą zaletą „Arkadii" jest duży, dobrze zadbany ogród z leżakami, dwiema altanami, huśtawką i piaskownicą dla dzieci oraz dużą ilością trawnika, na którym można zalec w cieniu lub słońcu zależnie od preferencji oraz wspaniały widok na okolicę. Pełny relaks w oddaleniu do ruchu turystycznego. Przez dwa tygodnie mogłem się napatrzeć z kwatery na okolicę w przeróżnych okolicznościach przyrody: słońce, chmury, deszcz, burza, dzień, noc – a wszystko to na wyciągnięcie ręki.
widok na przesmyk między jeziorami Kłodno i Białe
"Arkadia" widoczna z drugiej strony Jeziora Białe - budynek drugi od prawej
A co ciekawego oferuje samo Chmielno:
ŚCIEŻKA SPACEROWA NAD JEZIOREM BIAŁYM
Krótki, ale urokliwy odcinek z widokiem na jezioro, pomostami, ławeczkami itp. W Chmielnie nawet w wakacje nie zaobserwowaliśmy tłumów turystów, więc jest to znakomite miejsce do wyciszenia się, mimo że położone tuż przy drodze.
PLAŻA
Piaszczysta plaża położona na przemysku pomiędzy jeziorami Białym i Kłodno, po jego południowej stronie. Plaża jest szeroka, piasek jest czysty, woda jest płytka. Przy plaży jest spory pomost w kształcie litery „T". Po prawej stronie plaży znajduje się bar z bezpłatną toaletą, po lewej wypożyczalnia sprzętu wodnego. Po drugiej stronie przesmyku jest stanica wodna również z wypożyczalnią.
Promenada znajdująca się na wysokim brzegu Jeziora Kłodno, zagospodarowana zgodnie z duchem czasów: kamienne alejki, ławeczki, pomost z poręczą, sztuczne oświetlenie, ale też miejsce do rozpalenia ogniska. Dobry punkt widokowy na jezioro.
Aby tam się dostać, trzeba iść od centrum Chmielna w stronę Chmielonka, a następnie skręcić w lewo w ulicę Kamienny Park. Park został zbudowany w 2010 roku z dofinansowaniem ze środków unijnych przez gminę Chmielno, dziwi mnie mocno fakt, że w centrum miejscowości nie ma ani jednego drogowskazu czy tablicy informującej o tym miejscu, a przypadkowy wczasowicz raczej tam nie trafi. Niestety nie mam własnych zdjęć zrobionych z tego miejsca, zamieszczam jedno ze strony http://szwajcariakaszubska.com/ prowadzonej przez Stowarzyszenie Turystyczne Kaszuby, będącej kompendium wiedzy o tym rejonie.
TAMOWA GÓRA
Punkt widokowy wznoszący się na wysokości 224 metrów npm, około 80 metrów nad taflą Jeziora Kłodne. Wierzchołek jest zalesiony, z miejsca trochę poniżej jego rozciąga się widok na Chmielno i otaczające go jeziora, mogący dobrze ukazać na czym polegają walory Szwajcarii Kaszubskiej. Widoczność ograniczają nieco drzewa.
Do 2020 roku punkt widokowy znajdował się na prywatnym terenie, po czym został wykupiony przez gminę, która postawiła tu, zgodnie z duchem czasu, podest i ławeczki. Miejsce dobre na zachód słońca, które w lecie zachodzi właśnie nad Chmielnem, z kolei poranne widoki mogą być nieco ograniczone przez cień rzucany przez las, choć tego nie sprawdzałem, bo nie byłem na wschodzie słońca. Byłem tu dwa razy, pierwszy raz na zachodzie słońca, drugi o poranku. Uwaga! Najkrótsza droga prowadząca wg mapy na górę, zaczynająca się na skrzyżowaniu ulic Grodziskiej i Jeziornej wiedze przez prywatne podwórko z dwoma psami. Nas nie spotkały za pierwszym raz większe problemy poza lekkim ochrzanem, ale drugim razem na wszelki wypadek wyjechałem tu drogą prowadzącą od Zaworów. Wracając z Tamowej Góry do Chmielna przejeżdża się obok pomostów na Jeziorze Rekowo, warto tam zajrzeć.
Zachód słońca:
Jezioro Rekowo
O poranku:
Jezioro Rekowo
Chmielno, na środku kadru widoczny Kamienny Park
Chmielno i Jezioro Kłodno
w drodze powrotnej - Jezioro Rekowo
RESTAURACJA CHECZ U KASZËBË (CHATA U KASZUBA)
Malowniczo położona restauracja znajdująca się przy ścieżce spacerowej, o której pisałem wcześniej. Część stolików znajduje się na pomoście. Restauracja wygrywa widokiem na jezioro oraz wystrojem wnętrz, natomiast oferta gastro jest porządna, ale bez szaleństwa.
widok z pomostu restauracji
RESTAURACJA SKOLIMÓWKA
W naszej ocenie zdecydowanie lepsza niż Checz. Restauracja jest częścią obiektu noclegowego znajdującego się mniej więcej naprzeciwko Checza, na wzgórzu wznoszącym się nad jeziorem. Niestety, jeśli ktoś liczy na widoki z restauracyjnego tarasu, to się przeliczy, bo widać głównie drzewa.
Wystrój jest utrzymany w rustykalnym stylu. Zamawiamy pieczone ryby z pieczonymi ziemniakami i surówką, do tego jest sos grzybowy lub tatarski. Jak na obecne realia jest niedrogo (nie podaję cen, bo zaraz mogą być nieaktualne), porcje są duże i bardzo smaczne. Do tego piwo z browaru Amber.
Tę restaurację polecam w pierwszej kolejności.
SKLEPY SPOŻYWCZE
Warte wymienienia są dwa:
1. Lewiatan położony obok Skolimówki - dobre zaopatrzenie, sklep czynny codziennie do 23, przed sklepem leżaki i ława z parasolem, można kupić lody na gałki oraz kawę z ekspresu i spożyć na zewnątrz, z czego z upodobaniem korzystaliśmy. Nie zrobiłem zdjęcia, wybaczcie.
2. Piekarnia - Cukiernia Janca przy ul. Świętopełka 8 - lokalna sieć sklepów z pieczywem, kilkanaście sklepów w rejonie Gdańska i Kaszub. Bardzo dobre razowe chleby, pieczywo ze śliwką, dynią, żurawiną. Szczególnie nam zasmakował chleb bawarski: mały, ciężki bochenek ciemnego chleba z ziarnami wewnątrz ciasta.
Na zakończenie wpisu panoramiczne zdjęcie z tarasu "Arkadii", które po kliknięciu w nie otworzy się na pełnym ekranie.
c.d.n.
Ostatnio zmieniony 2022-08-01, 19:37 przez Sebastian, łącznie zmieniany 1 raz.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Panoramy z punktu widokowego porządne, mogą dać wyobrażenie, czym jest Szwajcaria Kaszubska. Czekam na te wycieczki rowerowe. Rozmawialiśmy na zlocie o wyjeździe tam, niestety sprawy zawodowe skomplikowały mi tegoroczny wyjazd. Zamieniliśmy go na Podkarpacie i Świętokrzyskie i koleżanka po tamtejszych górkach stwierdziła, że na Kaszuby już się rowerem nie wybiera... Więc napisz, czy było tak strasznie.
Wiolcia pisze:Zamieniliśmy go na Podkarpacie i Świętokrzyskie i koleżanka po tamtejszych górkach stwierdziła, że na Kaszuby już się rowerem nie wybiera... Więc napisz, czy było tak strasznie.
Lekko nie było, fakt Problem tkwi nie w podjazdach i zjazdach, lecz w dużej ilości piasku na drogach oraz strasznie "trzepiących" nawierzchniach szutrowych. Strasznie nas tam na siodełkach wytrzepało. Dojrzałem do kupna spodenek kolarskich
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Sebastian, łącznie zmieniany 1 raz.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
cz. II - SŁOWIŃSKI PARK NARODOWY
Utworzony w 1967 roku głównie w celu zachowania unikalnych w skali Europy nadmorskich wydm ruchomych, a ponadto jezior, łąk, lasów i torfowisk. Z uwagi na unikatowość przyrodniczą zaliczony do Światowej Sieci Rezerwatów Biosfery UNESCO.
Park zajmuje powierzchnię 32 tys. hektarów w pasie przybrzeżnym Bałtyku pomiędzy Łebą a Rowami, a na jego terenie znajdują się również dwa jeziora przybrzeżne: Łebsko i Gardno.
Główną atrakcją turystyczną parku są ruchome nadmorskie wydmy zajmujące sporą jego część od strony morza. Wydmy te tworzą liczący ponad 500 hektarów największy w Europie obszar wędrującego piasku. Najwyższe z wydm wznoszą się wysoko ponad poziom morza, np. udostępniona do zwiedzania Wydma Łącka liczy sobie ponad 40 metrów wysokości. Wysokość ta oczywiście jest zmienna, jak to na ruchomych wydmach - część wydm nadal przesuwa się w kierunku wschodnim, nawet 10 metrów na rok. Z roku na rok wydmy zasypują Jezioro Łebskie, które wskutek tego stale się zmniejsza i za czas jakiś (wg geologicznego upływu czasu) może całkowicie zniknąć.
Do zwiedzania udostępnione są dwie wydmy: dużo bardziej popularna Wydma Łącka, na którą można dotrzeć od strony Łeby, oraz rzadziej odwiedzana Wydma Czołpińska. Wydmy te są w dość dużej odległości od siebie, przejazd samochodem spod jednej do drugiej zajmuje godzinę. Niestety, mamy dość daleko na te wydmy z Chmielna - naszej bazy podczas kaszubskich wakacji, nie zdążymy w jeden dzień zobaczyć z sensem obu wydm. Wybieramy tę bardziej popularną wydmę, mamy nadzieję, że tłum nas nie zadepcze. Rozwiązanie to samo, jak zawsze - wczesny start.
Aby rozpocząć wycieczkę na Wydmę Łącką, trzeba najpierw przyjechać do Rąbki. Tam znajduje się parking samochodowy, drogi, ale gdzie teraz parkingi są tanie. W 2022 roku opłata za parkowanie wynosi 7 zł za godzinę. Można tam też dojść pieszo (3 km od centrum), dojechać rowerem, meleksem, jak kto woli.
Na drodze do Rąbki nie widać tłumów, na parkingu też raczej pustawo, jak zwykle wczesny start okazuje się być dobrym rozwiązaniem. Pod same wydmy prowadzi czerwony szlak pieszy, można tam też dotrzeć meleksem lub rowerem. W naszym przypadku meleks odpada z przyczyn oczywistych, z kolei rower ma tę wadę, że z wydm trzeba wrócić na parking tą samą trasą, a my chcemy wrócić nadmorską plażą.
Ważna informacja dla rowerzystów - na początku trasy po Wydmie Łąckiej nie ma możliwości przypięcia roweru do drzewa, słupka itp., jedynie pozostawienie go na parkingu rowerowym płatnym. Opłata za parkowanie roweru wynosi 10 zł.
Idziemy leśną ścieżką. Równolegle do niej biegnie droga dla meleksów i rowerzystów. Przyjemny sosnowy las, cały czas raczej mało pieszych, choć sporo ludzi podjeżdża meleksami. Przed nami 5,5 km do Wydmy Łąckiej, mniej więcej w połowie mamy do zwiedzenia Muzeum Wyrzutni Rakiet.
Przed skrzyżowaniem z czarnym szlakiem po prawej stronie mijamy widoczną za drzewami pierwszą wydmę. Prowadzą na nią liczne wydeptane między sosnami ścieżki. Przypominam, że w parku narodowym nie wolno zbaczać ze znakowanego szlaku. Patrzymy, kiedy mało ludzi idzie szlakiem i hyc, już nas nie ma.
Pierwsze zderzenie z wydmami jest bardzo pozytywne.
Kawałek dalej znajduje się podest z widokiem na ową wydmę, szczerze powiedziawszy w porównaniu z wcześniejszymi widokami - bez szału.
Za skrzyżowaniem z czarnym szlakiem prowadzącym na nadmorską plażę znajduje się Muzeum Wyrzutni Rakiet zlokalizowane na terenie niemieckiej bazy rakietowej z czasów II wojny światowej. Dla mnie, osoby intersującej się historią, wychowanej na "Sensacjach XX wieku" Bogusława Wołoszańskiego, obowiązkowa pozycja zwiedzania.
Niemiecki poligon powstał w roku 1940. W latach 1940-1945 Niemcy prowadzili tu próby rakietowe z użyciem rakiet V4. Były to rakiety wielostopniowe, zbudowane z kilku samodzielnych członów z silnikiem i zbiornikami paliwa, które odłączały się w zaplanowanym wcześniej momencie. Takie rozwiązanie, pozwalające pozbyć się w locie zbędnego balastu, było rewolucyjne jak na owe czasy. Niestety w praktyce rozwiązanie to nie odniosło sukcesu. III Rzesza wyprodukowała 220 takich rakiet, z czego ok. 200 zostało wystrzelonych w kierunku belgijskiej Antwerpii. Z relacji świadków wynika, że rakiety miały duży problem z celnością i spadały w przypadkowych miejscach.
Niemniej z perspektywy czasu praca niemieckich naukowców nie poszła na marne - 2 maja 1945 główny konstruktor niemieckiego programu rakietowego Wernher Von Braun (jednocześnie wysoki oficer SS, doszedł do stopnia Sturmbannführera, odpowiednika majora) wraz z grupą współpracowników oddał się w ręce Amerykanów i przyczynił się w znacznym stopniu do realizacji amerykańskiego programu kosmicznego, w ramach którego w 1958 został wyniesiony na orbitę za pomocy rakiety Jupiter C pierwszy sztuczny satelita Explorer 1, a w 1969 za pomocą rakiety Saturn V pierwsi ludzie wylądowali na Księżycu.
Wernher Von Braun w 1972 roku odszedł do sektora prywatnego - zatrudnił się w firmie lotniczej. Ostatnie lata życia spędził na tłumaczeniu się z wojennej przeszłości - rozpoznali go więźniowe obozów hitlerowskich, w których prowadzone były prace w ramach projektów rakietowych. Zmarł na raka trzustki w roku 1977.
Po zakończeniu II wojny światowej poligon przejęła Armia Czerwona, a w latach 1967-1974 na bazie poprzednich poligonów została utworzona tu Stacja Sondażu Rakietowego, w której testowano różne wersje rakiety meteorologicznej Meteor. W ramach ekspozycji prezentowane są różne odmiany rakiet (w tym V2), zabudowania i sprzęt do ich obsługi oraz spora kolekcja innych militariów z okresu II wojny światowej, w tym karabinów.
Niestety wieża widokowa znajdująca się obok muzeum jest nieczynna, szkoda.
militaria
rakieta V4
rakieta V2
Zanim pójdziemy dalej, zaglądamy na znajdującą się nieopodal przy brzegu Jeziora Łebsko przystań, do której przybijają statki z Łeby.
Podobno podstawą dobrego zdjęcia krajobrazowego są ciekawe chmury, a to co jest na dole, ma mniejsze znaczenie. Czy w związku z tym poniższe zdjęcie jest dobre?
Las zmienia się z iglastego w liściasty.
Docieramy pod Wydmę Łącką. Jej nazwa pochodzi od miejscowości Łączka, która została zasypana przez piasek ok. 300 lat temu. Najwyższy punkt wydmy zwany jest Górą Łącką. Widać z niego całą trasę turystyczną przez wydmy oraz spory obszar wydm po zachodniej stronie nieudostępniony do zwiedzania. Cala trasa udostępniona do zwiedzania łącznie z Górą Łącką liczy ok. 1.3 km. Obszar zwiedzania jest ogrodzony, nie wolno go przekraczać! Wydmę najlepiej zwiedza się boso.
Krajobraz wydm jest nieziemski. Czysty, jasny piasek idealnie gra z błękitem nieba i morza. Ciekawym elementem są umarłe drzewa, wcześniej wyschnięte pod piaskiem, a potem odsłonięte przez przesuwającą się wydmę. Ludzi jest sporo, ale na dość dużej przestrzeni udostępnionej do zwiedzania ten tłum się rozprasza, ponadto można znaleźć miejsca, gdzie turystów jest mało, a nawet zrobić zdjęcia bez ludzi w kadrze.
Góra Łącka
Jezioro Łebsko
nieudostępniona do zwiedzania część Wydmy Łąckiej
w stronę Bałtyku
zejście z Góry Łąckiej
W stronę morza idzie zdecydowanie mniej ludzi, sporo wraca do jednak do meleksów. My jednak idziemy nad Bałtyk, bo chcemy zalec na chwilę na plaży, a potem przejść wzdłuż brzegu aż pod Rąbki.
Góra Łącka
Plaża dla mnie ma jedną zasadniczą wadę: za dużo na niej piasku.
Przed nami pięć kilometrów spaceru wzdłuż plaży. Idziemy boso po mokrym piasku wzdłuż brzegu. Po prawej stronie mamy sosnowy las i wysokie wybrzeże, które systematycznie jest podmywane przez sztormowe fale, w kilku miejscach widać całkiem spore klify oraz strącone z nich drzewa. Bardzo przyjemny spacer, choć po płaskim.
Wzdłuż wybrzeża idzie niewiele osób.
Docieramy do czarnego łącznikowego szlaku prowadzącego do Rąbki. Część osób idzie jednak dalej, aż do Łeby. My wchodzimy do lasu, za chwilę pojawiają się ławeczki, możemy oczyścić stopy z piasku, ubrać buty i wrócić na parking.
Zrobienie pętli przez bałtyckie plaże okazało się bardzo dobrym pomysłem.
Panoramy z wydm do obejrzenia na pełnym ekranie po kliknięciu w zdjęcie:
Utworzony w 1967 roku głównie w celu zachowania unikalnych w skali Europy nadmorskich wydm ruchomych, a ponadto jezior, łąk, lasów i torfowisk. Z uwagi na unikatowość przyrodniczą zaliczony do Światowej Sieci Rezerwatów Biosfery UNESCO.
Park zajmuje powierzchnię 32 tys. hektarów w pasie przybrzeżnym Bałtyku pomiędzy Łebą a Rowami, a na jego terenie znajdują się również dwa jeziora przybrzeżne: Łebsko i Gardno.
Główną atrakcją turystyczną parku są ruchome nadmorskie wydmy zajmujące sporą jego część od strony morza. Wydmy te tworzą liczący ponad 500 hektarów największy w Europie obszar wędrującego piasku. Najwyższe z wydm wznoszą się wysoko ponad poziom morza, np. udostępniona do zwiedzania Wydma Łącka liczy sobie ponad 40 metrów wysokości. Wysokość ta oczywiście jest zmienna, jak to na ruchomych wydmach - część wydm nadal przesuwa się w kierunku wschodnim, nawet 10 metrów na rok. Z roku na rok wydmy zasypują Jezioro Łebskie, które wskutek tego stale się zmniejsza i za czas jakiś (wg geologicznego upływu czasu) może całkowicie zniknąć.
Do zwiedzania udostępnione są dwie wydmy: dużo bardziej popularna Wydma Łącka, na którą można dotrzeć od strony Łeby, oraz rzadziej odwiedzana Wydma Czołpińska. Wydmy te są w dość dużej odległości od siebie, przejazd samochodem spod jednej do drugiej zajmuje godzinę. Niestety, mamy dość daleko na te wydmy z Chmielna - naszej bazy podczas kaszubskich wakacji, nie zdążymy w jeden dzień zobaczyć z sensem obu wydm. Wybieramy tę bardziej popularną wydmę, mamy nadzieję, że tłum nas nie zadepcze. Rozwiązanie to samo, jak zawsze - wczesny start.
Aby rozpocząć wycieczkę na Wydmę Łącką, trzeba najpierw przyjechać do Rąbki. Tam znajduje się parking samochodowy, drogi, ale gdzie teraz parkingi są tanie. W 2022 roku opłata za parkowanie wynosi 7 zł za godzinę. Można tam też dojść pieszo (3 km od centrum), dojechać rowerem, meleksem, jak kto woli.
Na drodze do Rąbki nie widać tłumów, na parkingu też raczej pustawo, jak zwykle wczesny start okazuje się być dobrym rozwiązaniem. Pod same wydmy prowadzi czerwony szlak pieszy, można tam też dotrzeć meleksem lub rowerem. W naszym przypadku meleks odpada z przyczyn oczywistych, z kolei rower ma tę wadę, że z wydm trzeba wrócić na parking tą samą trasą, a my chcemy wrócić nadmorską plażą.
Ważna informacja dla rowerzystów - na początku trasy po Wydmie Łąckiej nie ma możliwości przypięcia roweru do drzewa, słupka itp., jedynie pozostawienie go na parkingu rowerowym płatnym. Opłata za parkowanie roweru wynosi 10 zł.
Idziemy leśną ścieżką. Równolegle do niej biegnie droga dla meleksów i rowerzystów. Przyjemny sosnowy las, cały czas raczej mało pieszych, choć sporo ludzi podjeżdża meleksami. Przed nami 5,5 km do Wydmy Łąckiej, mniej więcej w połowie mamy do zwiedzenia Muzeum Wyrzutni Rakiet.
Przed skrzyżowaniem z czarnym szlakiem po prawej stronie mijamy widoczną za drzewami pierwszą wydmę. Prowadzą na nią liczne wydeptane między sosnami ścieżki. Przypominam, że w parku narodowym nie wolno zbaczać ze znakowanego szlaku. Patrzymy, kiedy mało ludzi idzie szlakiem i hyc, już nas nie ma.
Pierwsze zderzenie z wydmami jest bardzo pozytywne.
Kawałek dalej znajduje się podest z widokiem na ową wydmę, szczerze powiedziawszy w porównaniu z wcześniejszymi widokami - bez szału.
Za skrzyżowaniem z czarnym szlakiem prowadzącym na nadmorską plażę znajduje się Muzeum Wyrzutni Rakiet zlokalizowane na terenie niemieckiej bazy rakietowej z czasów II wojny światowej. Dla mnie, osoby intersującej się historią, wychowanej na "Sensacjach XX wieku" Bogusława Wołoszańskiego, obowiązkowa pozycja zwiedzania.
Niemiecki poligon powstał w roku 1940. W latach 1940-1945 Niemcy prowadzili tu próby rakietowe z użyciem rakiet V4. Były to rakiety wielostopniowe, zbudowane z kilku samodzielnych członów z silnikiem i zbiornikami paliwa, które odłączały się w zaplanowanym wcześniej momencie. Takie rozwiązanie, pozwalające pozbyć się w locie zbędnego balastu, było rewolucyjne jak na owe czasy. Niestety w praktyce rozwiązanie to nie odniosło sukcesu. III Rzesza wyprodukowała 220 takich rakiet, z czego ok. 200 zostało wystrzelonych w kierunku belgijskiej Antwerpii. Z relacji świadków wynika, że rakiety miały duży problem z celnością i spadały w przypadkowych miejscach.
Niemniej z perspektywy czasu praca niemieckich naukowców nie poszła na marne - 2 maja 1945 główny konstruktor niemieckiego programu rakietowego Wernher Von Braun (jednocześnie wysoki oficer SS, doszedł do stopnia Sturmbannführera, odpowiednika majora) wraz z grupą współpracowników oddał się w ręce Amerykanów i przyczynił się w znacznym stopniu do realizacji amerykańskiego programu kosmicznego, w ramach którego w 1958 został wyniesiony na orbitę za pomocy rakiety Jupiter C pierwszy sztuczny satelita Explorer 1, a w 1969 za pomocą rakiety Saturn V pierwsi ludzie wylądowali na Księżycu.
Wernher Von Braun w 1972 roku odszedł do sektora prywatnego - zatrudnił się w firmie lotniczej. Ostatnie lata życia spędził na tłumaczeniu się z wojennej przeszłości - rozpoznali go więźniowe obozów hitlerowskich, w których prowadzone były prace w ramach projektów rakietowych. Zmarł na raka trzustki w roku 1977.
Po zakończeniu II wojny światowej poligon przejęła Armia Czerwona, a w latach 1967-1974 na bazie poprzednich poligonów została utworzona tu Stacja Sondażu Rakietowego, w której testowano różne wersje rakiety meteorologicznej Meteor. W ramach ekspozycji prezentowane są różne odmiany rakiet (w tym V2), zabudowania i sprzęt do ich obsługi oraz spora kolekcja innych militariów z okresu II wojny światowej, w tym karabinów.
Niestety wieża widokowa znajdująca się obok muzeum jest nieczynna, szkoda.
militaria
rakieta V4
rakieta V2
Zanim pójdziemy dalej, zaglądamy na znajdującą się nieopodal przy brzegu Jeziora Łebsko przystań, do której przybijają statki z Łeby.
Podobno podstawą dobrego zdjęcia krajobrazowego są ciekawe chmury, a to co jest na dole, ma mniejsze znaczenie. Czy w związku z tym poniższe zdjęcie jest dobre?
Las zmienia się z iglastego w liściasty.
Docieramy pod Wydmę Łącką. Jej nazwa pochodzi od miejscowości Łączka, która została zasypana przez piasek ok. 300 lat temu. Najwyższy punkt wydmy zwany jest Górą Łącką. Widać z niego całą trasę turystyczną przez wydmy oraz spory obszar wydm po zachodniej stronie nieudostępniony do zwiedzania. Cala trasa udostępniona do zwiedzania łącznie z Górą Łącką liczy ok. 1.3 km. Obszar zwiedzania jest ogrodzony, nie wolno go przekraczać! Wydmę najlepiej zwiedza się boso.
Krajobraz wydm jest nieziemski. Czysty, jasny piasek idealnie gra z błękitem nieba i morza. Ciekawym elementem są umarłe drzewa, wcześniej wyschnięte pod piaskiem, a potem odsłonięte przez przesuwającą się wydmę. Ludzi jest sporo, ale na dość dużej przestrzeni udostępnionej do zwiedzania ten tłum się rozprasza, ponadto można znaleźć miejsca, gdzie turystów jest mało, a nawet zrobić zdjęcia bez ludzi w kadrze.
Góra Łącka
Jezioro Łebsko
nieudostępniona do zwiedzania część Wydmy Łąckiej
w stronę Bałtyku
zejście z Góry Łąckiej
W stronę morza idzie zdecydowanie mniej ludzi, sporo wraca do jednak do meleksów. My jednak idziemy nad Bałtyk, bo chcemy zalec na chwilę na plaży, a potem przejść wzdłuż brzegu aż pod Rąbki.
Góra Łącka
Plaża dla mnie ma jedną zasadniczą wadę: za dużo na niej piasku.
Przed nami pięć kilometrów spaceru wzdłuż plaży. Idziemy boso po mokrym piasku wzdłuż brzegu. Po prawej stronie mamy sosnowy las i wysokie wybrzeże, które systematycznie jest podmywane przez sztormowe fale, w kilku miejscach widać całkiem spore klify oraz strącone z nich drzewa. Bardzo przyjemny spacer, choć po płaskim.
Wzdłuż wybrzeża idzie niewiele osób.
Docieramy do czarnego łącznikowego szlaku prowadzącego do Rąbki. Część osób idzie jednak dalej, aż do Łeby. My wchodzimy do lasu, za chwilę pojawiają się ławeczki, możemy oczyścić stopy z piasku, ubrać buty i wrócić na parking.
Zrobienie pętli przez bałtyckie plaże okazało się bardzo dobrym pomysłem.
Panoramy z wydm do obejrzenia na pełnym ekranie po kliknięciu w zdjęcie:
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Sebastian, łącznie zmieniany 1 raz.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Super te zdjęcia wydm.
Pamiętam, jak miałem chyba 5 albo 6 lat i pojechaliśmy pierwszy ran nad morze do Łeby, ojciec nas wziął na nie, ale poza szlak. No i trzeba było uciekać przed pracownikami, choć już nie pamiętam, czy uciekliśmy, czy ojciec coś nie zapłacił
Osobiście parę lat temu (2012) znajomi nas zabrali do Smołdzina, tam to dopiero jest świetna plaża. I las, który morze odsłania, zatopiony las, my jeszcze dochodząc do niego szliśmy we mgle, co dodało uroku. I dwa lata temu z Jarosławca postanowiliśmy pojechać na tą plażę, a wylądowaliśmy na czołpińskiej też fajna!
Pamiętam, jak miałem chyba 5 albo 6 lat i pojechaliśmy pierwszy ran nad morze do Łeby, ojciec nas wziął na nie, ale poza szlak. No i trzeba było uciekać przed pracownikami, choć już nie pamiętam, czy uciekliśmy, czy ojciec coś nie zapłacił
Osobiście parę lat temu (2012) znajomi nas zabrali do Smołdzina, tam to dopiero jest świetna plaża. I las, który morze odsłania, zatopiony las, my jeszcze dochodząc do niego szliśmy we mgle, co dodało uroku. I dwa lata temu z Jarosławca postanowiliśmy pojechać na tą plażę, a wylądowaliśmy na czołpińskiej też fajna!
Adrian pisze:Jak bym tam był wczoraj
Chyba miałeś lepszą pogodę ...
[url=https://images90.fotosik.pl/610/3f6a43e662e154bd.jpg]Obrazek[/URL]
Jak u Dobromiła na chacie
Ten na stole po prawej to jest Mors ? Oryginał czy replika ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Dobromił pisze:Ten na stole po prawej to jest Mors ? Oryginał czy replika ?
Oryginalna replika
Adrianie, byliście w tym muzeum? Waszej córce chyba by się podobało
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
laynn pisze:Zwiedzanie bunkrów to była super sprawa!
Tu nie było bunkrów, ale też było zajebiście
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości