Kukurydza na plaży
Kukurydza na plaży
Cóż, miałem trochę fotek wrzucić w „Co ostatnio sfotografowaliśmy” ale było by ich za dużo naraz, niech więc będzie coś w rodzaju relacji z wakacji.
A tegoroczne wakacje wypadły w kraju, w którym dominują wczasowicze z Polski.
Przyznaję, że przez lata wzbraniałem się przed południowymi kierunkami – bo gorąco, bo palmy, bo co to w ogóle za klimaty. Ale w końcu ze 3 lata temu dałem się przekonać i rodzinnie ruszyliśmy do Chorwacji. Było całkiem nieźle.
W tym roku więc powtórka. Miejsce to samo, bo sporo jeszcze do zobaczenia zostało, tak więc za bazę służy Makarska. Miasteczko idealne, ponieważ oprócz części typowo wczasowej ma ładny kawałeczek starego miasta. I oczywiście jest w tak popularnym miejscu cały, międzynarodowy przekrój postaci – od bicepsiastych, wyżelowanych nawet w wodzie kolesi, po Janusze z brzuchem, owłosionymi plecami i skacowanym spojrzeniem. Od atrakcyjnych dziewczyn w skąpych strojach, po starsze i mocno zmięte już babcie, które opalają się topless. Wieczorami na ulice wychodziła jeszcze jedna grupa – królowe dyskotek. Nie zawsze pierwszej urody ale wypacykowane, z ustami nabrzmiałymi i chodzące przeważnie w trójkach.
Wyjazd mimo wszystko miał też, oprócz typowego zwiedzania okolicy, aspekt górski. Z resztą cały ten wyjazd uznać można za górski, bo miasteczko jest położone na zboczach gór Biokovo, więc poruszanie się po nim to ciągłe podejścia. Podejrzewam, że w ciągu dnia podczas zwykłego poruszania się zrobiłem większą sumę podejść niż przez miesiąc u nas w Beskidach.
Zacznijmy więc od gór. Gór Biokovo, bo to one górują nad miastem i tworzą niesamowitą ścianę, która jakby miała się za chwilę zwalić na budynki. Widok z dołu, od czoła, od strony miasteczka i morza jest niesamowity.
Góra Trzech Krzyży. Prawdę mówiąc popierdółka nad Makarską i będąca zakończeniem Biokova, ale wrażenia po wyjściu na nią są niesamowite. I wyleźliśmy. Akurat wiał silny wiatr (bura) więc mimo niewielkiej wysokości, ale za to przepaścistych miejsc, efekt jest jakby się na jakimś Mount itp. stało. Nie jest to jednak problem - syn jak zawsze daje radę, córa w swoim stylu powoli ale do celu, żona z lękiem przestrzeni ma doznania wzmocnione. Ja jedynie odczuwam poalkoholowy pot. Tutejsze piwo to słabe brzęczki, więc żeby coś odczuć wypić na wieczór trzeba sporo. Ale jak się jeszcze to piwo przepije rakiją to jakoś idzie poczuć moc. Ta moc w zasadzie towarzyszy mi co wieczór
Pod górą jest Sanktuarium Veprić, więc jak już schodzić to tam, bo droga inna a i coś się przy okazji zobaczy. W sanktuarium akurat była msza po polsku...
Góry Biokovo. Wysoko w górach zrobiono taras widokowy, zawieszony nad przepaścią z przeszklonym dnem. Wrażenie zarąbiste. Ludziska różnie reagują – jedni robią w portki, inni się zachwycają. Nazywa się to Skywalk.
Sveti Jure- szczyt najwyższy gór Biokovo, na którym już raz byłem.
To nie jest tak, że tam wyleźliśmy z Makarskiej z buta . Sam bym poszedł, ale rodzinki bym na taką katorgę nie skazał, bo padła by mi po drodze z powodu przegrzania i pragnienia. W jedną stronę to z 7 godzin jest bez grama cienia.
Cała zabawa polegała na tym, że bus podwoził mocno krętymi drogami w różne miejsca w górach i się je miało pod ręką. Taki bajer . W dodatku busiarz w kilku miejscach częstował rakiją i innymi specyfikami , więc całkiem na poziomie cała akcja była. Szczyt nie jest jakiś wysoki, ma 1762 czyli coś jak Babia ale wrażenia zupełnie inne. Czuć tą przestrzeń i wysokość zdecydowanie bardziej intensywnie, szczególnie podczas wietrznego dnia, a taki wtedy był.
Vosać 1421– fajny szczyt. Jak człowiek kąpie się w morzu to on właśnie góruje nad głowami, z reszta jest widoczny praktycznie z każdego miejsca. Na szczycie jest małe niby-schronisko i … niesamowite widoki . Miejsce rewelacyjne.
Ogólnie muszę przyznać, że wrażenie wysokości, wielkości, przestrzeni jest w tych górach zdecydowanie bardziej intensywne niż w Beskidach. Ale to efekt braku lasów. Góry tutejsze to skały z niską roślinnością, więc wszystko wydaje się być bardziej wysokie.
Młody Dzik napiera.
Operatpr Lumixa doczekał się zdjęcia
W schronisku okazuje się, że można parę rzeczy zamówić, a nawet są noclegi. Miejscówka naprawdę rewelacyjna i idealna na kimanko, gdyby się wybrać pieszo z samego dołu z Makarskiej. Akurat po 6 godzinach podejścia baza, żeby na następny dzień iść dalej.
Bez czekana, raków i w trampkach. Skandal i skrajna nieodpowiedzialność .
Roślinki różne i ładne ale jednak troche inne od naszych, choć podobieństwa są i można snuć przypuszczenia.
Na zboczach pasą się dzikie konie.
Cerkiew Sv. Ivana.
Nic specjalnego ale było pod górkę i w większości w słońcu, co dawało po czapie.
Powyżej miasta, na zboczach gór, jest kilka przysiółków wysoko położonych. Jednym z nich jest Makar i bardzo ładna cerkiew, która się tam znajduje, czyli cerkiew Sv. Ivana. Bardzo ładne miejsce, poza tym z trasy sporo widoków na morze i góry, więc dość atrakcyjne wyjście.
A przy okazji natrafiam na szlak, który z Makarskiej wyprowadza na samą górę gór czyli Sveti Jure. Tutejsze szlaki mam wrażenie są bardzo skromnie oznakowane. Czerwone kółeczka się czasem pojawiają i to nie za często. U nas to jest jednak bardziej rozwinięte, zdecydowanie lepiej oznakowane i zorganizowane ale widocznie Chorwatom wystarczy tak jak jest. Może zakładają, że turystów nie trzeba prowadzić za rączkę na każdym kroku.
Obok też jakieś sympatyczne ruinki ale wleźć sie nie dało niestety
Spaleni słońcem
Osejava. To taki uroczy półwysep, albo nawet pół-półwysep, pomiędzy Makarską a Tupeći. Tu teren bardziej wyżynny ma charakter ale jednocześnie bardzo ciekawy, bo niby idzie się terenem falistym, to jednak ciągle jakieś urwiska, kluczenie między brzegiem, a lądem. Ponownie kapitalne widoki na Adriatyk i góry Biokovo. Przyroda jest tu interesująca, totalnie egzotyczna w swoim wyglądzie w stosunku do naszej – co nie powinno dziwić ale jednak jest to zaskakujące na żywo wrażenie.
Tu też rodzina rozpada się w pewnym momencie na dwie grupki – córa z żoną idą trasą łagodniejszą, my z synem atakujemy przepaścistą ścieżkę nadbrzeżną i różne zejścia i podejścia. Straciły baby na tym sporo atrakcji ale kto tam za babami nadąży.
Fajrant ojciec.
Półwysep Sv. Petar.
Spacerownik dla wczasowiczów, którzy jednak w większości chodzą do pomnika, a tymczasem przejście całego półwyspu to niezwykle ciekawe. Uderzające są ujęcia na Biokovską ścianę gór, które ciągle zachwycają.
Na początku spacerku, jak i na końcu, czyli na odcinkach bliższych plażom, jak wszędzie wylegują się setki półnagich, piersiastych ciał, co niewątpliwie podnosi atrakcyjność krajobrazu. Nie żebym się przyglądał z jęzorem na wierzchu i robił zdjęcia szparom jak Sprocket, ale fakt odnotować trzeba
Roślinność jak z programu "Maja w ogrodzie" . Jakieś agawy, kaktusy wszelakie się pojawiają, wielbłądów jednak brak.
CDN
A tegoroczne wakacje wypadły w kraju, w którym dominują wczasowicze z Polski.
Przyznaję, że przez lata wzbraniałem się przed południowymi kierunkami – bo gorąco, bo palmy, bo co to w ogóle za klimaty. Ale w końcu ze 3 lata temu dałem się przekonać i rodzinnie ruszyliśmy do Chorwacji. Było całkiem nieźle.
W tym roku więc powtórka. Miejsce to samo, bo sporo jeszcze do zobaczenia zostało, tak więc za bazę służy Makarska. Miasteczko idealne, ponieważ oprócz części typowo wczasowej ma ładny kawałeczek starego miasta. I oczywiście jest w tak popularnym miejscu cały, międzynarodowy przekrój postaci – od bicepsiastych, wyżelowanych nawet w wodzie kolesi, po Janusze z brzuchem, owłosionymi plecami i skacowanym spojrzeniem. Od atrakcyjnych dziewczyn w skąpych strojach, po starsze i mocno zmięte już babcie, które opalają się topless. Wieczorami na ulice wychodziła jeszcze jedna grupa – królowe dyskotek. Nie zawsze pierwszej urody ale wypacykowane, z ustami nabrzmiałymi i chodzące przeważnie w trójkach.
Wyjazd mimo wszystko miał też, oprócz typowego zwiedzania okolicy, aspekt górski. Z resztą cały ten wyjazd uznać można za górski, bo miasteczko jest położone na zboczach gór Biokovo, więc poruszanie się po nim to ciągłe podejścia. Podejrzewam, że w ciągu dnia podczas zwykłego poruszania się zrobiłem większą sumę podejść niż przez miesiąc u nas w Beskidach.
Zacznijmy więc od gór. Gór Biokovo, bo to one górują nad miastem i tworzą niesamowitą ścianę, która jakby miała się za chwilę zwalić na budynki. Widok z dołu, od czoła, od strony miasteczka i morza jest niesamowity.
Góra Trzech Krzyży. Prawdę mówiąc popierdółka nad Makarską i będąca zakończeniem Biokova, ale wrażenia po wyjściu na nią są niesamowite. I wyleźliśmy. Akurat wiał silny wiatr (bura) więc mimo niewielkiej wysokości, ale za to przepaścistych miejsc, efekt jest jakby się na jakimś Mount itp. stało. Nie jest to jednak problem - syn jak zawsze daje radę, córa w swoim stylu powoli ale do celu, żona z lękiem przestrzeni ma doznania wzmocnione. Ja jedynie odczuwam poalkoholowy pot. Tutejsze piwo to słabe brzęczki, więc żeby coś odczuć wypić na wieczór trzeba sporo. Ale jak się jeszcze to piwo przepije rakiją to jakoś idzie poczuć moc. Ta moc w zasadzie towarzyszy mi co wieczór
Pod górą jest Sanktuarium Veprić, więc jak już schodzić to tam, bo droga inna a i coś się przy okazji zobaczy. W sanktuarium akurat była msza po polsku...
Góry Biokovo. Wysoko w górach zrobiono taras widokowy, zawieszony nad przepaścią z przeszklonym dnem. Wrażenie zarąbiste. Ludziska różnie reagują – jedni robią w portki, inni się zachwycają. Nazywa się to Skywalk.
Sveti Jure- szczyt najwyższy gór Biokovo, na którym już raz byłem.
To nie jest tak, że tam wyleźliśmy z Makarskiej z buta . Sam bym poszedł, ale rodzinki bym na taką katorgę nie skazał, bo padła by mi po drodze z powodu przegrzania i pragnienia. W jedną stronę to z 7 godzin jest bez grama cienia.
Cała zabawa polegała na tym, że bus podwoził mocno krętymi drogami w różne miejsca w górach i się je miało pod ręką. Taki bajer . W dodatku busiarz w kilku miejscach częstował rakiją i innymi specyfikami , więc całkiem na poziomie cała akcja była. Szczyt nie jest jakiś wysoki, ma 1762 czyli coś jak Babia ale wrażenia zupełnie inne. Czuć tą przestrzeń i wysokość zdecydowanie bardziej intensywnie, szczególnie podczas wietrznego dnia, a taki wtedy był.
Vosać 1421– fajny szczyt. Jak człowiek kąpie się w morzu to on właśnie góruje nad głowami, z reszta jest widoczny praktycznie z każdego miejsca. Na szczycie jest małe niby-schronisko i … niesamowite widoki . Miejsce rewelacyjne.
Ogólnie muszę przyznać, że wrażenie wysokości, wielkości, przestrzeni jest w tych górach zdecydowanie bardziej intensywne niż w Beskidach. Ale to efekt braku lasów. Góry tutejsze to skały z niską roślinnością, więc wszystko wydaje się być bardziej wysokie.
Młody Dzik napiera.
Operatpr Lumixa doczekał się zdjęcia
W schronisku okazuje się, że można parę rzeczy zamówić, a nawet są noclegi. Miejscówka naprawdę rewelacyjna i idealna na kimanko, gdyby się wybrać pieszo z samego dołu z Makarskiej. Akurat po 6 godzinach podejścia baza, żeby na następny dzień iść dalej.
Bez czekana, raków i w trampkach. Skandal i skrajna nieodpowiedzialność .
Roślinki różne i ładne ale jednak troche inne od naszych, choć podobieństwa są i można snuć przypuszczenia.
Na zboczach pasą się dzikie konie.
Cerkiew Sv. Ivana.
Nic specjalnego ale było pod górkę i w większości w słońcu, co dawało po czapie.
Powyżej miasta, na zboczach gór, jest kilka przysiółków wysoko położonych. Jednym z nich jest Makar i bardzo ładna cerkiew, która się tam znajduje, czyli cerkiew Sv. Ivana. Bardzo ładne miejsce, poza tym z trasy sporo widoków na morze i góry, więc dość atrakcyjne wyjście.
A przy okazji natrafiam na szlak, który z Makarskiej wyprowadza na samą górę gór czyli Sveti Jure. Tutejsze szlaki mam wrażenie są bardzo skromnie oznakowane. Czerwone kółeczka się czasem pojawiają i to nie za często. U nas to jest jednak bardziej rozwinięte, zdecydowanie lepiej oznakowane i zorganizowane ale widocznie Chorwatom wystarczy tak jak jest. Może zakładają, że turystów nie trzeba prowadzić za rączkę na każdym kroku.
Obok też jakieś sympatyczne ruinki ale wleźć sie nie dało niestety
Spaleni słońcem
Osejava. To taki uroczy półwysep, albo nawet pół-półwysep, pomiędzy Makarską a Tupeći. Tu teren bardziej wyżynny ma charakter ale jednocześnie bardzo ciekawy, bo niby idzie się terenem falistym, to jednak ciągle jakieś urwiska, kluczenie między brzegiem, a lądem. Ponownie kapitalne widoki na Adriatyk i góry Biokovo. Przyroda jest tu interesująca, totalnie egzotyczna w swoim wyglądzie w stosunku do naszej – co nie powinno dziwić ale jednak jest to zaskakujące na żywo wrażenie.
Tu też rodzina rozpada się w pewnym momencie na dwie grupki – córa z żoną idą trasą łagodniejszą, my z synem atakujemy przepaścistą ścieżkę nadbrzeżną i różne zejścia i podejścia. Straciły baby na tym sporo atrakcji ale kto tam za babami nadąży.
Fajrant ojciec.
Półwysep Sv. Petar.
Spacerownik dla wczasowiczów, którzy jednak w większości chodzą do pomnika, a tymczasem przejście całego półwyspu to niezwykle ciekawe. Uderzające są ujęcia na Biokovską ścianę gór, które ciągle zachwycają.
Na początku spacerku, jak i na końcu, czyli na odcinkach bliższych plażom, jak wszędzie wylegują się setki półnagich, piersiastych ciał, co niewątpliwie podnosi atrakcyjność krajobrazu. Nie żebym się przyglądał z jęzorem na wierzchu i robił zdjęcia szparom jak Sprocket, ale fakt odnotować trzeba
Roślinność jak z programu "Maja w ogrodzie" . Jakieś agawy, kaktusy wszelakie się pojawiają, wielbłądów jednak brak.
CDN
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Widzę solidnie pochodzone, wszystkie popularne miejsca odwiedzone
A jak temperatury? Osobiście wspominam, że Te najwyższe partie Biokova mają swój mikroklimat i jest tam w górze zwykle przyjemnie chłodno.
A jak temperatury? Osobiście wspominam, że Te najwyższe partie Biokova mają swój mikroklimat i jest tam w górze zwykle przyjemnie chłodno.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Na górze temperatury zdecydowanie niższe. Trudno mi powiedzieć, nie widziałem żadnego termometru ale odczucie było tak z 15 stopni, tak bym ocenił. Momentami na prawdę było zimnawo.
Natomiast na dole w miasteczku, na plaży itp to musiało ponad 30 grzać. Choć przyznam, że u nas takie upały jak są, to człowiek odczuwa to zdecydowanie gorzej, bardziej męcząco. Ale tam ta wilgotność może jest inna, bliskość morza i jakieś inne czynniki powodowały, że czułem się lepiej niż u nas jak przygrzewa. Bardziej męcząca za to jest jasność. Wali po oczach niemiłosiernie .
Natomiast na dole w miasteczku, na plaży itp to musiało ponad 30 grzać. Choć przyznam, że u nas takie upały jak są, to człowiek odczuwa to zdecydowanie gorzej, bardziej męcząco. Ale tam ta wilgotność może jest inna, bliskość morza i jakieś inne czynniki powodowały, że czułem się lepiej niż u nas jak przygrzewa. Bardziej męcząca za to jest jasność. Wali po oczach niemiłosiernie .
Piotrek pisze: i jakieś inne czynniki powodowały, że czułem się lepiej
Piotrek pisze:Tutejsze piwo to słabe brzęczki, więc żeby coś odczuć wypić na wieczór trzeba sporo. Ale jak się jeszcze to piwo przepije rakiją
jakaś logika być musi
Ostatnio zmieniony 2022-07-17, 05:28 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
To prawda, mało patriotyczne posunięcie nabijać kieszenie Chorwatom zamiast tyle samo uwalić w Mielnie .
Ale wrażenie miałem, że pół Polski tam uciekło, bo gdzie sie człowiek nie ruszył to nasi. Ewidentnie, to zbiorowe działanie na niekorzyść budżetu naszego państwa. To atak polityczny
No może faktycznie jest to związek ze sobą powiązany, a nie potrzebnie rozkładam czynniki klimatyczne na części
Ale wrażenie miałem, że pół Polski tam uciekło, bo gdzie sie człowiek nie ruszył to nasi. Ewidentnie, to zbiorowe działanie na niekorzyść budżetu naszego państwa. To atak polityczny
Lidka pisze:Piotrek pisze: i jakieś inne czynniki powodowały, że czułem się lepiejPiotrek pisze:Tutejsze piwo to słabe brzęczki, więc żeby coś odczuć wypić na wieczór trzeba sporo. Ale jak się jeszcze to piwo przepije rakiją
jakaś logika być musi
No może faktycznie jest to związek ze sobą powiązany, a nie potrzebnie rozkładam czynniki klimatyczne na części
To jeszcze trochę z części rekreacyjnej. A tu możliwości też są sporo i nie mam na myśli pieczenia się na plaży, bo tego było mało. W Chorwacji morze jest nudne, nie ma fal, nic się nie dzieje dlatego też jak się trafiła godzinka w wodzie w ciągu dnia to było wszystko.
Ale za to można popłynąć na wyspy, które są ładne i mają też ciekawe miejscowości.
Rejs taki jest przyjemny, a kapitan z obsługą częstują winem, rakiją i grillowanymi na pokładzie rybami.
Hvar i miasteczko Vrboska.
Już z samego statku pięknie można podziwiać widoki, przede wszystkim na góry.
Hvar to wyspa duża, a Vrboska jako miasteczko niewielka. Ale czuć nadmorski i portowy klimat
Wspomniana ryba pojawiła się o ile pamiętam w drodze na Brać - wyspę równie dużą - gdzie celem było miasteczko Bol. Ładniejsze w moim uznaniu niż Vrboska.
Ptaszyska zjadały rzucane resztki ryb, a nawet brały z ręki, jeżeli jakiś śmiałek takową ze szkieletem wystawił za burtę. Wina ani pieniędzy nie chciały.
Tu też na wyspie jest złota plaża. Plaża piaszczysta, która ciągle zmienia zwój kształt. Człowiek zostawia kobietę na brzegu, idzie się kąpać, wraca - a jej już nie ma. Dziwna to plaża ale ponoć rozwiązała już wiele problemów małżeńskich
Dubrownik.
Miasto które trzeba zobaczyć, z niesamowitą architekturą i nastrojem, toteż odwiedziliśmy je drugi raz.
Ilość ludzi skumulowana na 1 m2 przewyższa ilość szprotek w konserwie ale jest w tym specyficzny urok. Jest gwar, czasem w wąskich uliczkach ścisk, jednak sądzę, że bez tego czynnika ludzkiego sporo by miasto straciło na swej specyfice.
Oczywiście trudniej zrobić zdjęcie ale to sprawa drugorzędna.
W mieście otoczonym murami jest jedna główna i szersza ulica oraz sporo wąskich uliczek.
Jest też kilka publicznych ujęć. Syn sprawdził - woda pitna.
A gdy się opuści mury można sobie pochodzić po równie ciekawych miejscach, również zabytkowych i to ze świetnymi widokami.
Jest też w pobliżu kolejka która wywozi na pobliski szczyt (na kilku zdjęciach z miasta go widać) ale sama kolejka do kolejki przypomina tą na Kasprowy w pogodny, wakacyjny dzień. Tak więc ta atrakcja odpadła, a szkoda, bo widok z góry na miasto piękny.
I baza czyli Makarska. Miasteczko bardzo urocze i dające też nazwę Makarskiej Riwierze. W miasteczku jest część zabytkowa i cześć wypoczynkowa, czyli dzielnice z pensjonatami, hotelami itp. Wszędzie dużo ludzi, plaże zapełnione, ciągle stromo. Ogólnie jednak bardzo sympatyczna miejscowość. Jeżeli trafi się deszczowy dzień to można pójść do muzeum, do obserwatorium astronomicznego lub na różne wystawy.
I to w zasadzie wszystko . Czas zleciał szybciej niż by człowiek chciał ale tak zawsze jest.
Byliśmy jeszcze w Mostarze i Medjugorje (Bośnia i Hercegowina) ale coś się stało z kartą i mi zdjęć nie zapisało. Tylko 9 ostało się na karcie Sprawa zagadkowa i niezrozumiała, i żal ogromny, bo Mostar naprawdę był ciekawy, w dodatku to był jedyny dzień z brzydką pogodą.
Ale za to można popłynąć na wyspy, które są ładne i mają też ciekawe miejscowości.
Rejs taki jest przyjemny, a kapitan z obsługą częstują winem, rakiją i grillowanymi na pokładzie rybami.
Hvar i miasteczko Vrboska.
Już z samego statku pięknie można podziwiać widoki, przede wszystkim na góry.
Hvar to wyspa duża, a Vrboska jako miasteczko niewielka. Ale czuć nadmorski i portowy klimat
Wspomniana ryba pojawiła się o ile pamiętam w drodze na Brać - wyspę równie dużą - gdzie celem było miasteczko Bol. Ładniejsze w moim uznaniu niż Vrboska.
Ptaszyska zjadały rzucane resztki ryb, a nawet brały z ręki, jeżeli jakiś śmiałek takową ze szkieletem wystawił za burtę. Wina ani pieniędzy nie chciały.
Tu też na wyspie jest złota plaża. Plaża piaszczysta, która ciągle zmienia zwój kształt. Człowiek zostawia kobietę na brzegu, idzie się kąpać, wraca - a jej już nie ma. Dziwna to plaża ale ponoć rozwiązała już wiele problemów małżeńskich
Dubrownik.
Miasto które trzeba zobaczyć, z niesamowitą architekturą i nastrojem, toteż odwiedziliśmy je drugi raz.
Ilość ludzi skumulowana na 1 m2 przewyższa ilość szprotek w konserwie ale jest w tym specyficzny urok. Jest gwar, czasem w wąskich uliczkach ścisk, jednak sądzę, że bez tego czynnika ludzkiego sporo by miasto straciło na swej specyfice.
Oczywiście trudniej zrobić zdjęcie ale to sprawa drugorzędna.
W mieście otoczonym murami jest jedna główna i szersza ulica oraz sporo wąskich uliczek.
Jest też kilka publicznych ujęć. Syn sprawdził - woda pitna.
A gdy się opuści mury można sobie pochodzić po równie ciekawych miejscach, również zabytkowych i to ze świetnymi widokami.
Jest też w pobliżu kolejka która wywozi na pobliski szczyt (na kilku zdjęciach z miasta go widać) ale sama kolejka do kolejki przypomina tą na Kasprowy w pogodny, wakacyjny dzień. Tak więc ta atrakcja odpadła, a szkoda, bo widok z góry na miasto piękny.
I baza czyli Makarska. Miasteczko bardzo urocze i dające też nazwę Makarskiej Riwierze. W miasteczku jest część zabytkowa i cześć wypoczynkowa, czyli dzielnice z pensjonatami, hotelami itp. Wszędzie dużo ludzi, plaże zapełnione, ciągle stromo. Ogólnie jednak bardzo sympatyczna miejscowość. Jeżeli trafi się deszczowy dzień to można pójść do muzeum, do obserwatorium astronomicznego lub na różne wystawy.
I to w zasadzie wszystko . Czas zleciał szybciej niż by człowiek chciał ale tak zawsze jest.
Byliśmy jeszcze w Mostarze i Medjugorje (Bośnia i Hercegowina) ale coś się stało z kartą i mi zdjęć nie zapisało. Tylko 9 ostało się na karcie Sprawa zagadkowa i niezrozumiała, i żal ogromny, bo Mostar naprawdę był ciekawy, w dodatku to był jedyny dzień z brzydką pogodą.
Muszę cię pochwalić na wstępie, bo mimo tej wszechobecnej jasności, o której piszesz, twoje zdjęcia nie są za jasne, ale takie jak trzeba. Da się? Da się.
Co do tej jasności, jak w dawnych czasach jeździłem z synami w ciepłe kraje, to bez przeciwsłonecznych okularów nie dało się funkcjonować. Teraz wyjazd w takie temperatury jakoś mnie nie ciągnie, stałem się zimnolubny, a może klimat się zmienił i 15 lat temu w Grecji czy na Chorwacji nie było takich upałów?
Piszesz o dużym wrażeniu wysokości, większym niż w Beskidach, tylko pamiętaj, że tam wysokość "nad poziomem morza" należy traktować w 100% dosłownie. Kawał okolicy zwiedzony, fajne aktywne wakacje, brak mi tylko zdjęć atrakcyjnych kobiet w bikini. Durbovnik mi się bardzo podobał, jakoś tłumów w nim nie widzę, naprawdę było luźno, czy może umiejętności fotografa to spowodowały?
Czy patriotyzmem jest żądanie od współrodaka 50 zł za mrożoną rybę z panierki?
Co do tej jasności, jak w dawnych czasach jeździłem z synami w ciepłe kraje, to bez przeciwsłonecznych okularów nie dało się funkcjonować. Teraz wyjazd w takie temperatury jakoś mnie nie ciągnie, stałem się zimnolubny, a może klimat się zmienił i 15 lat temu w Grecji czy na Chorwacji nie było takich upałów?
Piszesz o dużym wrażeniu wysokości, większym niż w Beskidach, tylko pamiętaj, że tam wysokość "nad poziomem morza" należy traktować w 100% dosłownie. Kawał okolicy zwiedzony, fajne aktywne wakacje, brak mi tylko zdjęć atrakcyjnych kobiet w bikini. Durbovnik mi się bardzo podobał, jakoś tłumów w nim nie widzę, naprawdę było luźno, czy może umiejętności fotografa to spowodowały?
Piotrek pisze:To prawda, mało patriotyczne posunięcie nabijać kieszenie Chorwatom zamiast tyle samo uwalić w Mielnie .
Czy patriotyzmem jest żądanie od współrodaka 50 zł za mrożoną rybę z panierki?
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Sebastian pisze:Czy patriotyzmem jest żądanie od współrodaka 50 zł za mrożoną rybę z panierki?
Jakie ja mam szczęście, że ryb nie jem
Nie będę musiał bełkotać o tzw paragonach grozy
Panie Piotrze !
Obiecuję , że dokładnie przeczytam Twe dzieło !
P.s. Powyższa cena jest po prostu korzystaniem sprzedawcy z ogólnej sytuacji w okolicy. Można to też przypisać do pospolitego chciejstwa.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Dobromił pisze:Obiecuję , że dokładnie przeczytam Twe dzieło !
Koniecznie kilka razy. To pierwsza moja relacja od lat i ostatnia na kilka kolejnych
Sebastian pisze:Muszę cię pochwalić na wstępie, bo mimo tej wszechobecnej jasności, o której piszesz, twoje zdjęcia nie są za jasne, ale takie jak trzeba. Da się? Da się.
Co do tej jasności, jak w dawnych czasach jeździłem .....
Dzięki, miło usłyszeć pochwałę odnośnie zdjęć
Ogólnie przez 10 dni zrobiłem 1323 zdjęcia. Po selekcji i wywaleniu powtórzeń zostało z 1000, czyli średnio setka na dzień. Były jeszcze te z Mostaru, na pewno kilkadziesiąt cyknałem ale je...wcięło
W Dubrowniku było ludzi w ogromnej ilości, ale jakoś mi się udało czasem złapać w przerwach pomiędzy falami bardziej luźne sytuacje . W Adrsspachu ludzie (których przecież też bywa dużo) bardzo irytują w kadrze i psują zdjęcia, natomiast w mieście wręcz odwrotnie, nadają mu życia i pasują.
Jeżeli chodzi o jasność i okulary to miałem ze sobą ale za cholerę nie mogłem się przyzwyczaić do trzymania ich na nosie, więc w zasadzie nie używałem.
Czy patriotyzmem jest żądanie od współrodaka 50 zł za mrożoną rybę z panierki?
A widzisz-tak na to nie spojrzałem a to słuszne stwierdzenie
Izabela pisze:A to zdjęcie szczególnie !
Zachody słońca bywały tam na prawdę spektakularne, choć niestety nie zawsze miałem aparat pod ręką. Tak ze trzy razy udało mi się zrobić zdjęcia. Generalnie jest tak, że na "płaskim", np. nad morzem, na równinach, słońce zachodzące ma więcej kolorystyki, bo niżej zachodzi, nie jest przesłaniane górami tych kilkanaście minut wcześniej. Natomiast w sytuacji, gdy jest ten niski poziom morza a obok góry, to robi się niezwykła kombinacja
Ostatnio zmieniony 2022-07-18, 20:49 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotrek pisze:Jeżeli chodzi o jasność i okulary to miałem ze sobą ale za cholerę nie mogłem się przyzwyczaić do trzymania ich na nosie, więc w zasadzie nie używałem.
Twardziel
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Piotrek pisze:Ja jedynie odczuwam poalkoholowy pot. Tutejsze piwo to słabe brzęczki, więc żeby coś odczuć wypić na wieczór trzeba sporo. Ale jak się jeszcze to piwo przepije rakiją to jakoś idzie poczuć moc. Ta moc w zasadzie towarzyszy mi co wieczór
Piotrek pisze:Bardziej męcząca za to jest jasność. Wali po oczach niemiłosiernie
Miałeś klasyczną pomroczność jasną.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Ja wybrałem się jeszcze dalej na południe. Co do temperatury, codziennie minimum 32 stopnie, pod kwaterą się nie dało wytrzymać, nad wodą już ok. Choć od piątku już po 13 i nad wodą była miazga.
Ja co dziennie karlovacko w butli 2l piłem - fajnie się to pije. Oźujsko już nie
Po kolacji z winem, od kelnera do rachunku dostaliśmy po kielichu rakiji, oj we łbie się zabujało
W Dubrowniku nie byliśmy, za to w jego mniejszym wydaniu, więc następnym razem i do niego podjedziemy.
Chorwacja jest fajna, też byłem drugi raz, też pierwszy raz trzy lata temu i widzę, że mamy podobne odczucia.
Ja co dziennie karlovacko w butli 2l piłem - fajnie się to pije. Oźujsko już nie
Po kolacji z winem, od kelnera do rachunku dostaliśmy po kielichu rakiji, oj we łbie się zabujało
W Dubrowniku nie byliśmy, za to w jego mniejszym wydaniu, więc następnym razem i do niego podjedziemy.
Chorwacja jest fajna, też byłem drugi raz, też pierwszy raz trzy lata temu i widzę, że mamy podobne odczucia.
Jeszcze jest piwo (również w wersji 1,5 i 2 l) PAN. Łagodniejsze w smaku ale procentowo to samo, 5%. Czyli bez wzmocnienia rakiją nie ma szumu
Mi temperatury siadły tak jak i poprzednio, były do zniesienia, ale akurat jak wyjeżdżaliśmy to zapowiadali wzrost. Więc się na niego załapałeś
Mi temperatury siadły tak jak i poprzednio, były do zniesienia, ale akurat jak wyjeżdżaliśmy to zapowiadali wzrost. Więc się na niego załapałeś
Ostatnio zmieniony 2022-07-26, 20:57 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości