Haligowskie Skały i Małe Pieniny
Haligowskie Skały i Małe Pieniny
Przeciętnemu Kowalskiemu Pieniny kojarzą się z Sokolicą, Trzema Koronami oraz spływem Dunajcem. I bardzo dobrze, że w te trzy miejsca ciągną prawdziwe tłumy, a na najkrótszym szlaku na Trzy Korony z Krościenka jest ciasno jak na Krupówkach (może trochę przesadzam), bo za to w innych rejonach Pienin są piękne miejsca, gdzie turystów spotyka się niewielu.
Pieniny to rozległy masyw górski, oprócz tych „właściwych" i najbardziej popularnych, skupionych wokół Sokolicy i Trzech Koron, leżących również po stronie słowackiej, mamy jeszcze mało znane, ale ciekawe Pieniny Czorsztyńskie oraz to, co w Pieninach lubię najbardziej, czyli Małe Pieniny: grzbiet górski idący od Dunajca równolegle do drogi Szczawnica - Jaworki, niekoniecznie takie małe, bo tu znajduje się Wysoka - najwyższy szczyt Pienin o wysokości 1 050 metrów.
Na szczyt Palenicy można wjechać wyciągiem krzesełkowym, jej wierzchołek jest dość zmasakrowany infrastrukturą turystyczną, na szczęście im dalej od Palenicy w stronę Jaworek, tym jest spokojniej, a nazwy tak pięknych miejsc jak Bereśnik (nad Białą Wodą). Przełęcz Rozdziela, Wierchliczka często niewiele mówią szczawnickim gościom. Mimo kilkuletniego poznawania różnych ciekawych miejsc w górach grzbiet Małych Pienin to nadal jeden z moich górskich ulubieńców. Tym razem chcę się na niego wybrać od słowackiej strony przez Haligowskie Skały. Tam mnie jeszcze nie było, a ponadto wiem, że nie będzie tam tłumów.
Trasa wycieczki jest następująca: https://en.mapy.cz/s/nesogucone
Na odcinku pomiędzy startem a metą wycieczki kursuje niewiele autobusów (obsługę prowadzi firma Karpaty Bus), więc żeby się uniezależnić od kursów zabieram ze sobą rower. Zostawiam samochód na Przełęczy Stranańskiej, gdzie będę kończył pieszą wycieczkę i zjeżdżam na rowerze w dół do Haligowiec.
Na przełęczy wieje zimny wiatr, jest chłodny poranek, trochę mnie na tym rowerze przewiewa. A propos chłodu, miałem do wyboru na tę wycieczkę dwa dni pod rząd ze znakomitą pogodą, ale pierwszy dzień miał być zdecydowanie chłodniejszy i ten dzień wybrałem na wędrówkę, w dużej części po odkrytych terenach górskich - w chłodne dni lepiej mi się chodzi po górach, nie lubię upałów. Przypinam rower do barierki przy początku zielonego szlaku prowadzącego na Haligowskie Skały i ruszam pieszo.
Haligowskie Skały
Początkowy szlak wiedzie łąkami nad Haligowcami, następnie wspina się coraz wyżej otwartym terenem. Potem znika w lesie i tam znajduje się słabo widoczną ścieżka prowadząca na Haligowskie Skały. Uwaga, znajdujemy się na terenie Pienińskiego Parku Narodowego, nie wolno chodzić poza szlakami! Po krótkim przedzieraniu się ścieżką wychodzę na to tajemnicze miejsce, niewidoczne ze szlaku. Spory luft w dół, zieleń wokół Haligowiec, na horyzoncie widoczne ośnieżone jeszcze Tatry, a po prawej stronie pola i wzgórza Spisza z Grandeusem na horyzoncie.
Haligowce w dole, na horyzoncie Tatry
Velky Lipnik, po lewej Wysoka
Spisz, po prawej na horyzoncie Grandeus
kościół w Haligowcach
Wracam na szlak lasem i idę pod Plasną. Wbrew niektórym mapom pokazującym ten szczyt jako widokowy, jest on całkowicie zarośnięty, więc odpuszczam go sobie i skręcam w prawo, w stronę Leśnickiej Przełęczy. Szlak prowadzi w zasadzie płasko, po drodze mijam kilka skałek porośniętych drzewami, próbuję się dostać na jedną z nich. Udaje się, ale widoki są średnie, więc następne równie zarośnięte, odpuszczam.
Na granicy lasu znajduje się wieża przekaźnikowa. Za nią zaczynają się piękne tereny łąkowe zlokalizowane wokół Leśnickiej Przełęczy. Jest to fajne miejsce widokowe, łatwo dostępne również rowerem, prowadzi przez nie droga prowadząca do Leśnicy. Na przełęczy znajduje się niewielki parking i bufet - dziś nieczynny.
po lewej Trzy Korony
Od tej strony na Leśnicką Przełęcz jeszcze nie szedłem, a dojście jest bardzo ładne i czasowo dość długie, aparat wstrzymuje - nie da się tam przejść ot, tak sobie. Pogoda jest dziwna, ale jednocześnie doskonała do wędrówki: błękitne niebo, mocno świeci słońce, a jednocześnie powiewa zimny wiatr. „Wicie panie, najgorszy jest wiater, bo nawet jak jest ciepło, a jest wiater, to jest zimno." Dodatkowo ten chłód zapewnia znakomitą przejrzystość powietrza
Prehyba i Radziejowa
Rabsztyn, Wysoki Wierch, Wysoka
Rabsztyn, Wysoki Wierch
Haligowce, a nad nimi Magura Spiska i Veterny Vrch
Z planów wypicia Kofoli muszę zrezygnować. Widoki z Leśnickiej Przełęczy są bardzo dobre i mi dobrze znane, bywałem tu kilka razy głównie na rowerze, ale w porównaniu z tymi znad przełęczy wydają się dziś jakieś takie mniej interesujące. Jak to wszystko jest względne.
nie ma Kofoli, pusty stół
Z przełęczy żółtym szlakiem idę na Wysoki Wierch. To szlak transgraniczny, ponieważ po polskiej stronie schodzi on do Szlachtowej. Tamto zejście dobrze znam i wspominam, prowadzi ono pięknymi i widokowymi łąkami, zaś słowacka część szlaku okazuje się być równie interesująca i fotogeniczna. Oczywiście warto zejść trochę ze szlaku (przypominam że nie wolno), choćby na niewielkie wzgórze znajdujące się zaraz za Leśnicką Przełęczą.
Cisza i przestrzeń. Owce i mlecze. Błękit i zieleń.
Jestem już na Wysokim Wierchu. Bywam tu regularnie od wielu lat w różnych porach i zauważam, że ten szczyt, będący znakomitym punktem widokowym coraz bardziej zarasta. Od ostatniej wizyty we wrześniu 2020 na wschodzie słońca minęło półtorej roku i mam wrażenie, że drzewa pod wierzchołkiem są coraz wyższe. Na szczęście szlaki podejściowe na tę górę są wolne od zarośli. Na Wysokim Wierchu zostały postawione kilka lat temu cztery drewniane ławeczki. Komfort.
Tatry
Trzy Korony
Jarmuta
Durbaszka, Wysoka
Leśnicka Przełęcz
Góry Lewockie na horyzoncie
Idę teraz do schroniska pod Durbaszką. Nie miałem pierwotnie w planie odwiedzin tam, ale skoro był zamknięty bufet na Leśnickiej Przełęczy, to w sumie czemu nie?
Prehyba, w dole Szlachtowa
Odcinek między Wysokim Wierchem a Durbaszką jest fotogeniczny. Choć dla mnie jest dobrze znany, zawsze jednak budzi duże emocje.
schronisko pod Durbaszką
W schronisku zamawiam kawę i żurek. Słynie ono z dobrej kuchni i nadal trzyma poziom, bo żurek jest smaczny i aromatyczny. Z racji statusu bazy jako placówki oświatowej, nie prowadzi się tu sprzedaży alkoholu, nie można kupić nawet piwa bezalkoholowego.
Wraz ze mną przybywa wycieczka szkolna, tak na oko dwie klasy 11-12 latków. Przewodnik opowiada im historię schroniska. Budynek powstał w latach 1949-1952, gdy komunistycznym władzom PRL zamarzyła się kolektywizacja wypasu owiec, a sam budynek miał być wzorcową bacówką oraz miejscem do spędzania stada na noc.
Jako anegdotę przewodnik opowiada fakt, że przy tradycyjnym wypasie owiec zwierzęta te były zaganiane na noc do ustawianych na halach zagród i tam przez noc wydalały część tego, co zjadły, użyźniając przy okazji łąki, za to przy spędzaniu owiec do budynku pojawił się problem z odchodami. Ktoś wpadł na „genialny" pomysł, aby odchody te były przenoszone do specjalnego zbiornika znajdującego się nad budynkiem, a następnie spływały kanałami na okoliczne łąki.
Jak to zwykle bywało z komunistycznymi pomysłami, nie wypalił on, w ogóle nie sprawdziła się koncepcja kolektywizacji wypasu, a budynek w 1973 roku został przekazany harcerzom, a obecnie stanowi filię Młodzieżowego Domu Kultury „Dom Harcerza" w Krakowie.
Odnoszę wrażenie, że ja najuważniej słucham opowieści przewodnika.
widok sprzed budynku na pasmo Prehyby i Radziejowej
Ze schroniska wracam na grzbiet i idę na Wysoką, głównie lasem, początkowo dość rzadkim, są nawet prześwity na Wysoką, a potem coraz gęstszym i gęstszym. Ścieżka początkowo wiedzie po płaskim, ale nagle zmienia się w cykliczne, dość strome podejścia i zejścia, a pod samą Wysoką wejście po skałkach na ścieżce ułatwiają brzydkie metalowe schodki. Wysoka to najwyższy szczyt Pienin. Na szczycie znajdują się skałki, dla bezpieczeństwa turystów jest postawiona metalowa barierka.
Robię dokumentalne zdjęcie pani zdobywającej Koronę Gór Polskich i pokazuję jej dwa szczyty: Prehybę, najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego oraz Busov, najwyższy szczyt Beskidu Niskiego, leżący po słowackiej stronie. Popołudniową porą w maju słońce stoi wysoko nad Tatrami, nie jest to najlepsza pora dnia na fotografowanie widoków w stronę Pienin i Trzech Koron, za to jest znakomite światło na wschodnią stronę: Beskid Sądecki, Góry Lewockie, zielone łąki na północnych stokach Magury Spiskiej. Już wcześniej zlokalizowałem Veterny Vrch, najwyższy szczyt tego pasma, na którym byłem zeszłego roku.
Tatry
Prehyba i Radziejowa
na horyzoncie Góry Lewockie, w dole na środku łąki Stranańska Przełęcz
Góry Lewockie: Hrca i Siminy
Z Górami Lewockimi wiąże się ciekawa historia. Widoczne z daleka gołe wierzchołki nie są efektem wiatrołomów, czy wycinek na potrzeby przemysłu drzewnego, lecz są spowodowane faktem, że w latach 50 XX wieku zapadła decyzja o utworzeniu tam poligonu. Całkowicie wysiedlono w 1952 roku na jego potrzeby 4 wsie, a poligon objął obszar 313 km2. Prowadziły tam ćwiczenia wojska pancerne i obrony przeciwlotniczej, a po 1968 roku stacjonowały tam wojska Armii Czerwonej. Poligon został zlikwidowany w 2005 roku i od tego czasu Góry Lewockie można bezpiecznie oraz legalnie zwiedzać.
Tereny są specyficzne, bo z uwagi na wieloletnią obecność wojska jest tam wytyczonych sporo bitych i nieco asfaltowych dróg, którymi można wędrować po tych górach, te drogi idealnie nadają się również na turystykę rowerową. Nie ma tam żadnej infrastruktury turystycznej i jest wyznakowany tylko jeden długi szlak - czerwony, prowadzący z południa na północ, plus kilka krótkich, dojściowych, więc dla turystów z żyłką eksploratora są to tereny wymarzone do zwiedzania.
Plasna i Trzy Korony, na horyzoncie Pilsko i Babia Góra
na horyzoncie Pasmo Jaworzyny i Busov
Po zrobieniu szerokich planów zakładam teleobiektyw, pora na kilka zbliżeń.
Haligowce
Stranańska Przełęcz - uważne oko dostrzeże mój zaparkowany samochód
polana obok Przełęczy Rozdziela
wystające wierzchołki Smolegowej Skały
Z Wysokiej schodzę na Stranańską Przełęcz. Najpierw idę kawałek zielonym szlakiem schodzącym do Jaworek, tam skręcam w lewo na graniczny niebieski szlak prowadzący na Obidzę. Tam wychodzę na niewielkie, ale bardzo ładne polany znajdujące się po wschodniej stronie Wysokiej. Słońce jest już nisko na horyzoncie, część terenu jest już w cieniu.
Wysoka
Na przełęcz również dochodzi zielony szlak, którego górna część prowadzi lasem. Mam nadzieję, że po krótkim leśnym odcinku wyjdę na rozległe, widokowe tereny i tak się też dzieje. Bardzo fajny akcent na zakończenie wycieczki.
Jak to często bywa, zamiast iść ścieżką, schodzę w poszukiwaniu kadrów przez okoliczne łąki i tak docieram na przełęcz, gdzie mam zaparkowany samochód.
Zabieram rower z Haligowiec i wracam do Krakowa. I taka to była zajebista wycieczka.
Na koniec garść panoram z trasy, po kliknięciu w zdjęcie otworzy się ono na pełnym ekranie:
rano na Stranańskiej Przełęczy
na Haligowskich Skałach
nad Leśnicką Przełęczą
w drodze na Wysoki Wierch
na Wysokim Wierchu
na Wysokiej
nad Stranańską Przełęczą
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Wycieczka krótka, ale za to zdjęć dużo
Za każdym razem, kiedy jestem w Małych Pieninach utwierdzam się w przekonaniu, że są to najładniejsze niskie góry u nas.
Za każdym razem, kiedy jestem w Małych Pieninach utwierdzam się w przekonaniu, że są to najładniejsze niskie góry u nas.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Wycieczka krótka, ale za to zdjęć dużo
Za każdym razem, kiedy jestem w Małych Pieninach utwierdzam się w przekonaniu, że są to najładniejsze niskie góry u nas.
Mniej niż u Fasola, za to też ciemne Krótkość też jest pojęciem względnym. Mi wystarczyło.
Adrian pisze:Pięknie tam panie Sebastianie, tyle dobrego w jednej wycieczce, naprawdę miło popatrzeć
P. S
Napisałbym Ci coś głupiego albo złego, żeby nie było, że Admini się całują po dupach, ale niestety wszystko mi się podobało, mam chociaż nadzieję że ci spaliło łysinę, żeby nie było tak pięknie
Nie spaliło mi łysiny, bo chodzę w czapeczce, ale solidnie mi przypiekło karczycho. Zadowolony?
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Sebastian pisze:sprocket73 pisze:Wycieczka krótka, ale za to zdjęć dużo
Za każdym razem, kiedy jestem w Małych Pieninach utwierdzam się w przekonaniu, że są to najładniejsze niskie góry u nas.
Mniej niż u Fasola, za to też ciemne Krótkość też jest pojęciem względnym. Mi wystarczyło.Adrian pisze:Pięknie tam panie Sebastianie, tyle dobrego w jednej wycieczce, naprawdę miło popatrzeć
P. S
Napisałbym Ci coś głupiego albo złego, żeby nie było, że Admini się całują po dupach, ale niestety wszystko mi się podobało, mam chociaż nadzieję że ci spaliło łysinę, żeby nie było tak pięknie
Nie spaliło mi łysiny, bo chodzę w czapeczce, ale solidnie mi przypiekło karczycho. Zadowolony?
Nie pozostaje mi nic innego, jak napisać, że dobrze Ci tak , bo zdjęcia były za ładne
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Bardzo malownicze tereny, choć moim zdaniem jesienią to tym bardziej musi tam być pięknie. A Haligovskie Skały (oglądane też w innej relacji) ciekawsze niż nasz wąwóz szopczański.
Ostatnio zmieniony 2022-06-18, 16:07 przez Tępy dyszel, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotrek pisze:A byłeś może w okolicy Dursztyńskich Skałek i Jurgowskich Stajni?
Może nie ta skala, ale równie ładne miejsca i nawet krajobrazowo mi się kojarzą z tą Twoją wycieczką
Byłem trzy tygodnie później:
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości