Na stacji NAVSI odpalam apkę i idę, póki co działa.Po ok 1,5 km skręcam z głównej drogi .
Dochodzę do przystanku RADVANOV , tu jestem spóźniony o 1,5 h z powodu spóźnionego pociągu.Miałem tu dojechać autobusem miejskim, miałem jak wspominałem.W tym miejscu apka odmawia wspólpracy,powód?BRAK ZASIĘGU.
Zbliżam się do Granicy, wita mnie Mgła która będzie mi towarzyszyć prawie cały czas.
Docieram do przełęczy Grunickiej, własny posiłek, kawa i ruszam w drogę.
Uiszczam stosowną opłatę, przyjmują złotki.
100 metrów za szlakowskazem rozchodzą się szlaki,gdybym wiedział jak przyjmą mnie Fiona i Shrek poszedłbym na Stożek.Wychodzę na polanę, widoczność zerowa.Mijam coś co pełni chyba funkcję stacji meteo.
Osada w górach jak z bajki,tego co zastałem zupełnie nie poznaję.
Hotel Bahenec, do 2004 roku był zwykłym schroniskiem turystycznym.
Fiona i Shrek przyjmują mnie a jakże w najlepszym apartamenie.
Zostaję tak przyjęty gościnnie bo?
Na szczęscie ulewa trwa tyle ile wypicie kubka kawy z termosu.Ruszam do Bukovca,do Hospody u Turka.Zejście to w większosci asfalt,z mgieł wyłania się chyba szlak na Hrcave, nie jestem całkiem pewien.
Mijam most na Łomnej, woda płynie wartkim prądem.
Od Tambylca dowiaduję się że przystanek i Hospoda u Turka są 200 m, dalej.Na szczęście otwarta,kofola pieści me podniebienie tudzież napój o nazwie Vienu.
Tu przepuszczam świadomie jeden autobus,mam czas.Mam na tyle czasu by skonsumować to co zostało z prowiantu .I to by było prawie na tyle.
Mam kilka zdjęć na komórce, później zamieszczę .Dziękuję za uwage.
