Kiedyś bardzo często kopczykowałem w zorganizowanej grupie jaką jest np, Miejskie Koło PTTK, później zrezygnowałem z tego rodzaju rozrywek.Głównie to że oni organizują wycieczki w niedziele.Zaczynam się przekonywać do tego by wrócić ( mn, innymi też z powodu ceny, 33 zł za wycieczkę)tam jak syn marnotrawny.Tym razem to Leskowiec,kraina J,P II, kapliczek ,krzyży i świątków.Zajmuję miejsce w autokarze , maseczkami nikt sobie nie zawraca głowy.
Przystanek Rzyki-Jagódki, tu wysiadamy.Większość czyli 99,99 % od Mydlarzy idzie czarnym szlakiem, ja idę serduszkowym.
Gdzie nie gdzie cokolwiek coś z kopczyków widac.
Na szczyt nie wchodzę,widok masy ludzkiej z i wchodzącej zniechęca mnie.W schronisku część grupy już sie relakasuje.
I
I tu co nieco widać.
Potem wizyta w sanktuarium, kilka fot i schodzimy do Andrychowa.
Po drodze a jakże by co innego co chwila kapliczki, krzyże itp.
Na Gancarzu grupowe foty i idziemy dalej,grupa wkrótce wyprzedza mnie .Ja nie gonię ich , mam inne plany.
Widać już wiosnę,
Przy strumykach widać już lępiężniki.Grupa poklusowała przodem do Andrychowa, ja korzystam z odpoczynku U Panienki.
Kilometr za Panienką szlak zielono-żółty rozdziela się.Grupa ma siakieś 1,5 h deptania.a ja skręcam do żółtego w kierunku na Inwałd,Skracam sobie drogę o jakieś 3-4 km.Wychodzę w osiedlu Wapiennik, zapytana panienka wskazuje mi drogę do przystanku kolejowego by po chwili ofiarować się me szlachetne ciało zawieść do Andrychowa.Co prawda miałbym pociąg z Inwałdu, ale co auto to auto i ładny kierowca.I to tyle o wizycie z krainy J,P II , krzyży, kapliczeki świątków.
Z cyklu JA TU BYŁEM czyli 13 III 2022 Leskowiec.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 94 gości