Wschód słońca pod Luboniem Wielkim
Wschód słońca pod Luboniem Wielkim
Luboń Wielki - jedna z wielu beskidzkich „wysp", położona nad Rabką - Zdrój. Na Luboń Wielki prowadzi wiele szlaków:
1. trzy z Rabki - Zdrój, w tym jeden przechodzący przez Perć Borkowskiego, oznaczony kolorem żółtym,
2. czerwony z Przełęczy Glisne, najkrótszy i najbardziej stromy,
3. niebieski, długi i łagodny prowadzący z Naprawy od strony Zakopianki.
Wszystkie one kończą się na w większości zalesionym wierzchołku Lubonia Wielkiego, gdzie znajduje się wysoka wieża przekaźnikowa, niestety niedostępna dla zwykłego śmiertelnika, oraz schronisko o charakterystycznym kształcie, przywodzącym na myśl chatkę Baby Jagi. Wydaje mi się, że szlaki z Rabki są najbardziej popularną drogą na tę górę, w tym ten przez Perć Borkowskiego, ale ja na Luboń Wielki chodzę zawsze od Naprawy, tym najdłuższym szlakiem. Powód wyboru takiej trasy jest jeden, a zwie się on Polana Surówki. Jest to duża polana położona za połową szlaku na Luboń Wielki, z pięknym widokiem na Tatry, raz udało mi się stamtąd dostrzec Małą Fatrę, a to odległość ponad 80 km.
mapa: https://en.mapy.cz/s/mobolosego
Ponieważ grudniowy dzień jest krótki, pomysł wyjścia na Polanę Surówki na wschód słońca nasuwa się automatycznie. Parkuję samochód na parkingu znajdującym się na zakręcie Zakopianki (GPS: 49.65679552591673, 19.901771901724203) pod dwoma nieczynnymi już od dawna restauracjami. Po około godzinie szybkiego marszu docieram w świetle latarki czołowej na polanę. Zauważyłem, że najszybciej po górach chodzę właśnie wtedy, gdy spieszę się na wschód słońca i trzyma mnie termin dojścia na punkt widokowy.
Na Polanie Surówki czekają na mnie intensywne kolory nieba nad Luboniem i Tatrami, niestety jest niewiele inwersyjnych mgieł w dole (a może to smog?), za to mam znakomitą widoczność na wierzchołki Tatr. Polana jest duża, w jej centralnym punkcie znajduje się metalowy krzyż wysokości kilku metrów, a obok niego znajduje się dom - tam właśnie ustawiam się ze statywem na łapanie wschodu.
po lewej Luboń Wielki
Tatry Zachodnie
Tatry
Słońce wschodzi, zalewa złotym kolorem polanę, ale trochę mi czegoś w tym wszystkim brakuje do ideału. Tylko czego? Chyba jakiegoś tańca z chmurami w dole, które przykryłoby znajdujące się niżej tereny.
Ale ja to jednak mam szczęście, bo nagle od Lubania zaczyna się podnosić mgła. To chyba efekt słońca ogrzewającego powietrze.
Po chwili mgła zalewa całą Polanę Surówki, a niskie cały czas słońce prześwitujące raz mocniej, raz słabiej przez chmury tworzy bajkowy nastrój.
Miałem już do czynienia z takimi warunkami we wrześniu 2019 roku na wschodzie słońca na Wysokim Wierchu, więc wiem, że należy cieszyć się tą atmosferą, ale też cierpliwie czekać na to, aż mgła opadnie. Na fotografowanie wschodu słońca najlepiej iść samemu, albo z podobnymi pasjonatami.
W końcu moja cierpliwość zostaje wynagrodzona, mgła opada i wyłaniają się znad niej górskie szczyty otulone chmurami. Sam proces trwa dość długo, jest co oglądać w międzyczasie.
Tatry jeszcze w chmurach
Spędzam na Surówkach prawie dwie godziny. Gdy opuszczam polanę, widzę, że znowu od wschodu nadciągają chmury.
Ja już idę drugim leśnym odcinkiem szlaku. Na początkowym odcinku szlaku nad Naprawą zima była taka sobie, w miarę podchodzenia na Luboń robi się coraz ładniej.
Dość szybko docieram pod schronisko. Pogoda zmienia się dynamicznie, dopiero po kilku próbach udaje mi sieje sfotografować w satysfakcjonujący mnie sposób. Widoczność się pogarsza, Lubogoszcz jest cały schowany w chmurach, ledwo co widać beskidzkie szczyty.
Mogielica i Jasień
Zjadam obiad w małej schroniskowej jadalni i wracam na dół. Pogoda się psuje, zachmurzenie jest coraz większe, a chmury schodzą coraz niżej.
Na Polanie Surówki jest ciemno, niewiele słońca przebija się przez chmury od strony Tatr. Co ciekawe, rzut oka na kamery internetowa pozwala mi stwierdzić, że tam wyżej, w Tatrach jest nadal piękny, słoneczny dzień. W przeciwieństwie do porannego długiego pobytu na polanie spędzam tu kilka chwil i wracam do Naprawy.
niewidoczny Luboń Wielki
Biorąc pod uwagę, że moim głównym celem był jednak wschód słońca, a samo wyjście na Luboń Wielki było tylko dodatkiem, pomimo pogorszenia pogody w drodze powrotnej wycieczkę mogę uznać zdecydowanie za udaną, a dynamika zmieniającej się pogody o świcie dała mi wystarczająco dużo wrażeń na cały dzień.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Bardzo ładny wschód słońca, największą robotę robią te tańczące mgły w porannym świetle! Polany Surówki nie znałem, Lubuń kojarzył mi się zawsze ze szlakami z Rabki. Domki na polanie świetnie położone, chciałby się tam trochę pomieszkać.
Coś podobnego miałem zeszłej jesieni na Hali Łabowskiej w Beskidzie Sądeckim, choć tam nie było takich odległych panoram
W pełni się zgadzam do tego potrzebna jest cierpliwość, taka godzinka to często minimum. Najgorzej właśnie jak idziesz z kimś kto nie czuje pasji foto i po 15 minutach chce już iść, a Ty walczysz ze sobą czy go posłuchać i zrezygnować ze zdjęć czy zostać i słuchać marudzenia. To i to nie jest przyjemne.
Coś podobnego miałem zeszłej jesieni na Hali Łabowskiej w Beskidzie Sądeckim, choć tam nie było takich odległych panoram
Miałem już do czynienia z takimi warunkami we wrześniu 2019 roku na wschodzie słońca na Wysokim Wierchu, więc wiem, że należy cieszyć się tą atmosferą, ale też cierpliwie czekać na to, aż mgła opadnie. Na fotografowanie wschodu słońca najlepiej iść samemu, albo z podobnymi pasjonatami.
W pełni się zgadzam do tego potrzebna jest cierpliwość, taka godzinka to często minimum. Najgorzej właśnie jak idziesz z kimś kto nie czuje pasji foto i po 15 minutach chce już iść, a Ty walczysz ze sobą czy go posłuchać i zrezygnować ze zdjęć czy zostać i słuchać marudzenia. To i to nie jest przyjemne.
Ostatnio zmieniony 2022-02-18, 11:19 przez opawski1, łącznie zmieniany 3 razy.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
opawski1 pisze: Najgorzej właśnie jak idziesz z kimś kto nie czuje pasji foto i po 15 minutach chce już iść, a Ty walczysz ze sobą czy go posłuchać i zrezygnować ze zdjęć czy zostać i słuchać marudzenia. To i to nie jest przyjemne.
ee tam, zaraz musi marudzić? Ja tam tej pasji nie czuję, ale z całą pewnością bym nie marudziła. W tym czasie spokojnie można przygotować i wypić kawę
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Pudelek pisze:Bunt
laynn pisze:Wschód piękny. Ale i zdjęcia na szczycie też fajne
Czy byłyby jeszcze fajniejsze, gdybym sfotografował pełną michę i butelkę piwa w schronisku?
opawski1 pisze:W pełni się zgadzam do tego potrzebna jest cierpliwość, taka godzinka to często minimum. Najgorzej właśnie jak idziesz z kimś kto nie czuje pasji foto i po 15 minutach chce już iść, a Ty walczysz ze sobą czy go posłuchać i zrezygnować ze zdjęć czy zostać i słuchać marudzenia. To i to nie jest przyjemne.
Najbardziej wkurwiające słowa, jakie można usłyszeć na wycieczce: "idziemy już?"
sprocket73 pisze:Ładne zdjęcia
Czy miałeś raczki?
Nie, dlatego cała ostrość poszła w zdjęcia.
Lidka pisze:W tym czasie spokojnie można przygotować i wypić kawę
W dwie godziny, bo tyle byłem, to można wypić cały termos.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
laynn pisze:Nie. Mnie się podoba schronisko i wieża we mgle
Mi też się podoba to zdjęcie.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Sebastian pisze:Zjadam obiad w małej schroniskowej jadalni
Jakie wrażenie z obsługi i smaku ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Dobromił pisze:Sebastian pisze:Zjadam obiad w małej schroniskowej jadalni
Jakie wrażenie z obsługi i smaku ?
Wybierasz się? Jadłem bigos, taka przeciętna schroniskowa, jadałem gorsze - na przykład na Hali Łabowskiej był koszmarny. Piłem też barszcz czerwony, trochę za tłusty, ale dobrze przyprawiony i robiony na miejscu, a nie z torebki. Więc nie było źle, ale jeśli chcesz tam iść tylko z uwagi na rozkosze kulinarne, to odradzam.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
sokół pisze:Ja tam na Luboniu raz byłem, zjadliwie było, klimat mi się podobał i miejscówka też, ale byliśmy wtedy sami na szczycie.
Po rarytasy to do Gessler. W górach to nawet sredniawy bigos smakuje.
Zgadza się, ale Dobromił pyta, to odpisuję, poza tym kiepskiego bigosu to najlepsze widoki przez okno nie poprawią. Z drugiej strony ciekaw jestem przyczyny tego zapytania akurat dotyczącej Lubonia.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Sebastian pisze:ale Dobromił pyta, to odpisuję
Dziękuje bardzo. Chciałem porównać odczucia innych z moimi ( z trzech wizyt tam ). Dla mnie to okolice dna - i obsługa i kulinaria.
sokół pisze:W górach to nawet sredniawy bigos smakuje.
Ty tak na poważnie ? To taki radosny szczebiot rodem z pięknoduchów turystycznych.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 105 gości