Adrian wspiął się na wyżyny pisarstwa, ja się spróbuję wspiąć na inne wyżyny, w zakresie ogniskowych od 10 do 300mm.
W piątek mamy okno pogodowe, ale niestety oboje musimy być w pracy. Coś się klaruje na niedzielę, prognoza pogody faluje od ściany do ściany, ale w sobotę rano się klaruje słoneczna prognoza na niedzielę. Jedziemy, tylko gdzie? Ja od jakiegoś czasu męczę Adriana porankiem na Pilsku, ale bez odzewu z jego strony, Adrian ma zajawkę na Tatry. Może być, idziemy na Trzydniowiański, a potem się zobaczy, bo wszyscy straszą lodem i trudnymi warunkami. Namawiam koleżankę tatromaniaczkę, ale się wycofuje, bo zimno, lód, mało śniegu i się jej nie chce (to ostatnie chyba przeważa). Dawid od Adriana też się wycofuje. Jedziemy w dwójkę, umawiamy się na Siwej Polanie o 7 rano. Jako, że nas nastraszono hardkorem na szlaku, zabieramy porządzne raki, a nie wkurzające raczki - wszystko oczywiście w trosce o życie i zdrowie ratowników. Adrian ma "normalne" raki Climbing Technology, ja mam oldskulowe raki po tacie firmy Stubai, ciężkie ale porządne i chyba lepsze na niedźwiedzie. Raki są spoko, tylko system zapinania na tasiemki jest mocno czasochłonny, ale skoro je mam i używam tylko w Tatrach i to nie zawsze, to szkoda mi kasy na nowe, lekkie jak piórko.
Adrian jest na parkingu chwilę przed siódmą, ja dojeżdżam punktualnie. Idziemy tą długą, nudną doliną, na szczęście niecałą. Nad nami się pojawia błękitne niebo, ale słońce jest schowane cały czas za górami - idziemy w cieniu.
Tempo mamy spacerowe, tracimy na pogaduszkach sporo czasu, na początku czerwonego szlaku dogania nas Dobromił z ekipą - wyszli z parkingu pół godziny po nas.
Przed nami strome podejście na Kulawiec. Śniegu faktycznie jest mało, ale po kilku minutach podejścia zakładamy raki i nadal w cieniu wędrujemy w górę. Słońce powoli pokazuje się na stokach Bobrowca. Potem wchodzimy w las, a następnie już wychodzimy na otwartą przestrzeń.
Kominiarski Wierch, czubek Giewontu i Ornak
Trzydniowiański Wierch
[img]https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLU1CkV47P-vHlgyuny1rp2ZMzIL3NcoPRGYY5ExdHkR7UVobx2TBxErEIB1eqgI4P-BToD5GRHG4fy7z8qjmX3nUEufS9NSmYOCaJ8DgBSW83XZAz_eVb-itO_6Qn2sfgF3SW2Nh1jrPuzhSW_cburl=w795-h530-no?authuser=0\[/img]
Starorobociański Wierch, Trzydniowiański Wierch
Śniegu faktycznie mało, co rusz wystaje spod niego trawa, ale czy to źle? Warunki są ciekawe i można by rzec, nietypowe. Nie żałuję, że się wybraliśmy
Rohacze, Wołowiec, Rakoń
Rohacze, Wołowiec
Jeszcze na początku czerwonego szlaku zdjąłem puchówkę i spodnie turystyczne, bo czułem że na podejściu będzie mi ciepło i szedłem pod górę w samych biegowych legginsach. Niestety Adrian nie zrobił mi w nich zdjęcia, może dlatego że były w nieciekawym czarnym kolorze.
polityka jest wszechobecna
Trzydniowiański Wierch
Docieramy na Trzydniowiański. Pod koniec podejścia zaczyna mocno wiać, ale dopiero tu na szczycie, zakładam spodnie i puchówkę, ale zanim to robię, to mimo zimna robię zdjęcie chmurki unoszącej się pod Krywaniem, bo boję się, że zaraz zniknie.
Po ubraniu się można robić dalej zdjęcia. Bardzo lubię Trzydniowiański, a odcinek Trzydniowiański - Czubik należy wg mnie do najpiękniejszych i najbardziej fotogenicznych miejsc w Tatrach.
panorama
Rohacze i Wołowiec
Ornak
Kończysty Wierch, Jakubina, Jarząbczy Wierch
podejście na Trzydniowiański Wierch, Kominiarski Wierch
Rakoń, a za nim Spalona, Salatyn i Brestowa
Wołowiec
Pachoł i Spalona
Rohacze
Mięguszowiecki Szczyt i Rysy
Błyszcz i Bystra
Czubik
Schodzimy trochę poniżej szczytu, żeby coś zjeść i się napić, tam trochę mniej wieje. Zastanawiamy sie, czy iść na Kończysty, mnie jakoś nie ciągnie, Adrian chce. No to idziemy.
Ale spotykamy Dobromiła, który odradza z uwagi na bardzo silny wiatr. Fakt, tu wieje, a na grani dmucha pewnie dwa razy mocniej, jak to na grani. Trzeba dbać o ratowników, idziemy tylko na Czubik.
Dobromił w heavymetalowej pozie
Jeszcze w temacie raków. Niezbyt dobrze mi się w nich idzie, zaliczam jedną glebę, potem jeszcze zahaczę rakiem o nogawkę spodni robiąc w nich małą dziurę (da się na szczęście zaszyć), a prawdę powiedziawszy w raczkach byśmy oblecieli. Chyba były zabrane trochę na wyrost, a chodząc w nich trzeba mieć chód marynarza, który chodził z szeroko rozstawionymi nogami na kołyszącym się statku.
Postanawiamy iść "tylko" na Czubik
Łopata, Ostry Rohacz, Wołowiec
Trzydniowiański Wierch
Starorobociański Wierch, Kończysty Wierch
Od strony słowackich Tatr Zachodnich nadchodzą chmury, co ciekawe - nad Wysokimi Tatrami nadal czysty błękit. Ale chmury są bardzo interesujące.
chmury nad Barańcem
Błyszcz z Bystrą, Starorobociański Wierch
efekt "halo" nad Kończystym Wierchem
Baraniec w chmurach
wracamy pod Trzydniowiański
Kończysty Wierch
Błyszcz z Bystrą
Moc
Starorobociański Wierch, Czubik, Kończysty Wierch, Jakubina, Jarząbczy Wierch
Ostry Rohacz
Rakoń
Schodzimy przez Dolinę Jarząbczą. To lawiniasty teren, ale jakie lawiny, jak trawa wystaje spod śniegu? Jest 100% bezpiecznie, tyle że w Jarząbczej więcej śniegu niż na grani, gdzie wiatr wywiał śnieg.
Czubik
Potok Chochołowski
Na Wyżniej Polanie Jarząbczej.
Końcówka czerwonego szlaku z przez Dolinę Jarząbczą zawsze biegła w lesie, słychać było tylko szum potoku, a widać okoliczne drzewa. Teraz drwale ze Wspólnoty 8 Wsi rżną w Chochołowskiej aż miło - z tego szlaku widać teraz schronisko na Polanie Chochołowskiej oraz Kominiarski Wierch, który normalnie był widoczny dopiero z tej polany. Krajobraz po bitwie.
Tymi mało optymistycznymi zdjęciami kończę część zdjęciową relacji.
Idziemy jeszcze do schroniska coś zjeść, a potem wracamy na parking, drugą połowę drogi idąc z czołówkami na głowach. Próbuję zrobić zdjęcia kuligu, ale moja koncepcja okazuje się zła, zdjęcia nie wychodzą, więc ich wam nie pokażę.
Mimo małej ilości śniegu na grani podobało mi się, bo było oryginalnie. Kto nie pojechał, niech żałuje.
P.S. I taka to była wycieczka.
O tym jak trzech "forumowych" spotkało się na jedn
Ostatnio zmieniony 2022-01-11, 20:11 przez Sebastian, łącznie zmieniany 2 razy.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Pamiętam, jak kiedyś wchodziliśmy w kwietniu, ale śniegu podobna ilość, na Rakoń. Pod nim, w pewnym momencie, tak wiało, że koleżanka nie mogła iść dalej. Stała i stała. Aż w końcu obeszliśmy szczyt północnym trawersem i wróciliśmy do schroniska.
Mnie się marzą Tatry, ale takie z dużo większą ilością śniegu. Jakby co, jak będziecie kiedyś jechać, możecie dać znać
Mnie się marzą Tatry, ale takie z dużo większą ilością śniegu. Jakby co, jak będziecie kiedyś jechać, możecie dać znać
laynn pisze:Pamiętam, jak kiedyś wchodziliśmy w kwietniu, ale śniegu podobna ilość, na Rakoń. Pod nim, w pewnym momencie, tak wiało, że koleżanka nie mogła iść dalej. Stała i stała. Aż w końcu obeszliśmy szczyt północnym trawersem i wróciliśmy do schroniska.
Mnie się marzą Tatry, ale takie z dużo większą ilością śniegu. Jakby co, jak będziecie kiedyś jechać, możecie dać znać
Tylko w kwietniu to jak jest mało śniegu, to już czuć wiosnę, jest w miarę ciepło itp., a tu była typowo zimowa temperatura. Ale jakby co, to oczywiście damy znać, jak zwykle.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
I dziękujemy, Wiktorze, że zaproponowałeś siebie samego na torującego.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Dobromił pisze:I dziękujemy, Wiktorze, że zaproponowałeś siebie samego na torującego.
dałbym lajka, gdyby się dało
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Nie wiedziałem że getry mają aż takie znaczenie
Też jestem zadowolony z wyjścia, mimo tego że nie odkryłem małej czarnej plamki na "mojej" mapie Tatr w postaci Kończystego wierchu.
Rohacz ściągnięty na zoomie jest extra ! Lubię Rohacze i okolice Chętnie tam wrócę w tym roku
Powrót w ciemnościach z czołówkami sprawił mi dużo frajdy, rzadko mam okazję tak wracać
Też jestem zadowolony z wyjścia, mimo tego że nie odkryłem małej czarnej plamki na "mojej" mapie Tatr w postaci Kończystego wierchu.
Rohacz ściągnięty na zoomie jest extra ! Lubię Rohacze i okolice Chętnie tam wrócę w tym roku
Powrót w ciemnościach z czołówkami sprawił mi dużo frajdy, rzadko mam okazję tak wracać
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości