2021.10 To właśnie są moje Bieszczady
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Nasze poranki w Krościenku z reguły są mocno zachmurzone. Wstajemy około 6-7, w międzyczasie nasze śniadanie, drugie karmienie i jak dobrze pójdzie, to możemy wychodzić Choć w poprzednie dni było to bliżej 12. W każdym razie, na kolejną wycieczkę wybraliśmy okolice Zatwarnicy. Najpierw poszliśmy do wodospadu Szepit na potoku Hylatym. Droga jest utwardzona, ale niestety tak wyboista, że Lila częściej jest na rękach niż w wózku a i pusty wózek niezbyt wygodnie się prowadzi. W ogóle historia budowy tej drogi jest ciekawa, bo budowniczy wykorzystali do tego głazy z okolicy wodospadu, przez co ten się częściowo zawalił Na początku szlaku znajduje się chyża bojkowska, którą można obejrzeć. Bardzo ciekawe obiekty można obejrzeć w skansenie w Sanoku. Po fotkach przy wodospadzie wróciliśmy do Zatwarnicy do Kina Końkret. Jest to kultowe miejsce na mapie Bieszczadów - w ciągu dnia kawiarnia i „sklep” z rękodziełem i książkami a wieczorami kino. Wyjątkowe jest to, że miejsce powstało w dawnym parku konnym a prowadzi je Jola Jarecka, osoba dosyć znana w Krościenku i chyba ogólnie w Bieszczadach, bo jest żywo zaangażowana w kultywowanie m. in. tradycji bojkowskich. W ramach ciekawostki dodam, że Jola jest autorką książki Hylaty, w której opisana jest historia Czeczenki, która straciła swoje dzieci pod Tarnicą. Bardzo polecam zajrzeć do Kina Końkret a jak już traficie na Jolę, to macie ogromne szczęście, bo rozmowy z nią są niezwykle ciekawe - wystarczy delikatnie zagadać a nagle otworzy się księga wspaniałych historii bieszczadzkich.
Kino Końkret to już nasz obowiązkowy punkt w Bieszczadach. Po pysznej kawie i ciachu udaliśmy się do Sękowca, gdzie jest świetny punkt widokowy. Jednak duża część trasy znowu jest średnia pod prowadzenie wózka.
Kino Końkret to już nasz obowiązkowy punkt w Bieszczadach. Po pysznej kawie i ciachu udaliśmy się do Sękowca, gdzie jest świetny punkt widokowy. Jednak duża część trasy znowu jest średnia pod prowadzenie wózka.
Fajna pogoda sie wam trafila, pazdziernik w tym roku jest ladniejszy niz wrzesien!
A mi sie wydaje ze niekoniecznie. Mlodsze dziecko jest lżejsze do noszenia, wolniej ucieka, nie pyskuje. A polowe dnia przesypia. Z mojego poki co kilkuletniego doswiadczenia to najlatwiej jest wedrowac z niemowlakiem - nakarmic, przewinąc i patrzec zeby nie zmarzło. Do zabawy wystarczy butelka z wodą, szyszka czy papier toaletowy. Starsze co chwile z innej dziury wyciagasz albo z innego drzewa zdejmujesz, juz byle czym uwagi nie odwrócisz, Tez sie da wszedzie razem wedrowac, ale jest to juz duzo bardziej uciazliwe niz z taką larwą w nosidle czy wozku.
Nie lubi wyboistych drog? Kabak w czasach wozkowych to na wybojach przez 15 sekund chichotał a potem momentalnie zasypial.
Zalezy co dla kogo jest wazne. Niektorzy woleli puste gory i inny rodzaj infrastruktury, a z wymienionych przez ciebie "dóbr" mimo mozliwosci i tak nie mają potrzeby korzystac.
Gór Ski pisze:Mimo wszystko z starszym dzieckiem można zdecydowanie więcej
A mi sie wydaje ze niekoniecznie. Mlodsze dziecko jest lżejsze do noszenia, wolniej ucieka, nie pyskuje. A polowe dnia przesypia. Z mojego poki co kilkuletniego doswiadczenia to najlatwiej jest wedrowac z niemowlakiem - nakarmic, przewinąc i patrzec zeby nie zmarzło. Do zabawy wystarczy butelka z wodą, szyszka czy papier toaletowy. Starsze co chwile z innej dziury wyciagasz albo z innego drzewa zdejmujesz, juz byle czym uwagi nie odwrócisz, Tez sie da wszedzie razem wedrowac, ale jest to juz duzo bardziej uciazliwe niz z taką larwą w nosidle czy wozku.
Droga jest utwardzona, ale niestety tak wyboista, że Lila częściej jest na rękach niż w wózku a i pusty wózek niezbyt wygodnie się prowadzi.
Nie lubi wyboistych drog? Kabak w czasach wozkowych to na wybojach przez 15 sekund chichotał a potem momentalnie zasypial.
Mnie denerwuje takie gadanie, że "kiedyś to były czasy" - a teraz co, nie ma czasów. Wiadomo, jest inaczej niż kiedyś, trochę więcej cywilizacji wszędzie, z której też korzystamy w górach: mapy w komórce, prognoza pogody w komórce, szybkoschnące ciuchy, batony energetyczne itp. dobra, których "w tych fajnych czasach" nie było.
Zalezy co dla kogo jest wazne. Niektorzy woleli puste gory i inny rodzaj infrastruktury, a z wymienionych przez ciebie "dóbr" mimo mozliwosci i tak nie mają potrzeby korzystac.
Ostatnio zmieniony 2021-10-20, 14:51 przez buba, łącznie zmieniany 7 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Niektorzy woleli puste gory i inny rodzaj infrastruktury,
Niestety teraz po górach chodzi więcej ludzi niż np. w latach osiemdziesiątych, gdy zaczynałem wędrówki górskie i nic z tym nie da się zrobić, trzeba to zaakceptować i jakoś sobie z tym żyć. Tamte czasy nie wrócą i nie ma co żyć przeszłością, tylko cieszyć się tym, co jest teraz. A tak jak pisałem, są pewne plusy dzisiejszych czasów, dla jednych mniej istotne, dla innych bardziej.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
buba pisze: Z mojego poki co kilkuletniego doswiadczenia to najlatwiej jest wedrowac z niemowlakiem - nakarmic, przewinąc i patrzec zeby nie zmarzło.
Zgodzę się z bubą, bo faktycznie niewiele trzeba zapewnić takiemu szkrabowi. Jedyne, z czego musieliśmy zrezygnować, to typowo górskie szlaki (mamy chustę, ale zabieramy się do niej jak pies do jeża). Jest już jednak dosyć chłodno i nie chciałabym Lili przewijać w plenerze także co jakieś 3 godziny musimy być w cywilizowanym miejscu a przynajmniej w samochodzie. Tymczasem korzystamy z możliwości podróżowania w trochę innym stylu, ale jednak mamy przyjemność z obcowania z przyrodą, górami (to już nasz czwarty wyjazd z Lilą, jak na 7 miesięcy życia, to jest całkiem obiecującą podróżniczką ).
Nawiązując do teorii, że „kiedyś to było” podchodzę do tego w dosyć zdystansowany sposób, bo co mogę zrobić z tym, że w latach 80. a zwłaszcza w ich początku pewnie nawet nie byłam w planach moich rodziców Cieszę się tym, co jest teraz a po górach da się wędrować w taki sposób, by mieć dużo spokoju. My wybieramy zupełnie „nietypowe” terminy, w wakacje to wyjazdy już nawet niespecjalnie nas cieszą (aż żal pomyśleć, że za parę lat już nie będziemy sobie mogli pozwolić na wakacje w maju, czerwcu czy wrześniu i październiku).
Wyrzucić smartfony!
Telefon tylko z tarczą, oczywiście na kablu.
Internet skręcić w kulę i wywalić do kosza, ewentualnie kable rozciągnąć między okna w blokach.
Auta nowe zezłomować, przecież to i tak z silnikami od kosiarek, zakupić trabanty, lub warszawy, żuki i nysy.
Tv to tylko rubiny!
Zlikwidować fora i blogi, po cha z tą zachodnią modą na chwalenie się!
Fb, insta zaorać.
Aparat tylko na kliszę. Smiena, zenit. Ewentualnie practika lub pentax.
W góry tylko piechotą, z plecakiem na stelażu.
Kurtki z demobilu.
itd itd.
Kto zacznie? po co narzekać, proszę dać przykład
Telefon tylko z tarczą, oczywiście na kablu.
Internet skręcić w kulę i wywalić do kosza, ewentualnie kable rozciągnąć między okna w blokach.
Auta nowe zezłomować, przecież to i tak z silnikami od kosiarek, zakupić trabanty, lub warszawy, żuki i nysy.
Tv to tylko rubiny!
Zlikwidować fora i blogi, po cha z tą zachodnią modą na chwalenie się!
Fb, insta zaorać.
Aparat tylko na kliszę. Smiena, zenit. Ewentualnie practika lub pentax.
W góry tylko piechotą, z plecakiem na stelażu.
Kurtki z demobilu.
itd itd.
Kto zacznie? po co narzekać, proszę dać przykład
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Dzisiejszy dzień znowu obfitował w ładną pogodę, ale jednak był dosyć silny wiatr, więc nie chcieliśmy zbytnio katować Małej (nigdy nie wiadomo czy będzie w humorze leżeć w wózku, czy jednak jej ciekawość weźmie górę i wynegocjuje noszenie na rękach ). Najpierw pochodziliśmy po Ustrzykach Dolnych, zjedliśmy obiad, zrobiliśmy zakupy, zajrzeliśmy do księgarni, by kupić mapę i kalendarz na rok 2022 (z przykrością stwierdzam, że kalendarze, które można kupić w księgarniach czy też w internecie, bardzo często mają przekolorowane zdjęcia albo ewidentnie widać, że autorowi zabrakło zdjęć na 12 miesięcy, więc wrzuca jakieś macro kwiatka albo po prostu słabe zdjęcia z kiepskim światłem, ale uznaliśmy, że mamy za duże wymagania i coś tam wybraliśmy, bo w zeszłym roku byliśmy tak wymagający, że nie mieliśmy żadnego kalendarza i wybierałam takie miesiące, gdzie numery dni zgadzały się z dniami tygodnia, normalnie zero waste pełną gębą ). Kluczowym zakupem okazała się mapa Compassu Okolice Sanoka, bo dzięki niej mamy szerszy pogląd na okolicę Krościenka. Przejrzeliśmy się za ciekawymi dróżkami i tak wybór parł na drogę wiodącą tuż przed granicą państwa w Krościenku. Zostawiliśmy auto przy torach kolejowych i przekraczając most na Strwiążu poszliśmy utwardzoną drogą leśną przed siebie (na upartego doszlibyśmy aż do drogi przy Stebniku, którą wędrowaliśmy pierwszego dnia). Zszokował mnie widok ogromnych skupisk suchego już barszczu Sosnowskiego i jakie to bydlę potrafi wysokie wyrosnąć. Przed wyjazdem dopytywałam Was czy orientujecie się jak wygląda spacerowanie w strefie przygranicznej. Nie minęło 5 minut a na naszej drodze pojawił się samochód, jak się okazało jechali nim funkcjonariusze Straży Granicznej (w cywilu - kobieta i mężczyzna, auto na innych blachach), wypytywali nas czy to nasze auto, dokąd idziemy, skąd jesteśmy, gdzie śpimy i takie tam. Rozmowa przyjemna i bez legitymowania. Sama wycieczka była całkiem przyjemna, po drodze mijaliśmy wyrobisko skalne (aż przykro patrzeć, że można tak „zjeść” góry), wypatrzyliśmy w krzakach ciekawy mostek. Nawierzchnia drogi była super ubita, Lila spała jak zaczarowana Trasa ta na pewno byłaby rewelacyjna na wycieczkę rowerową. Na koniec dostrzegliśmy jeszcze kolejny Cichy Memoriał, czyli mural Arkadiusza Andrejkowa.
Sebastian pisze:Tamte czasy nie wrócą i nie ma co żyć przeszłością, tylko cieszyć się tym, co jest teraz.
A to napewno. Zawsze sie warto cieszyc tym co mamy i w tym probowac sie jakos odnalezc.
"Jakkolwiek bysmy nie narzekali na terazniejszosc i tak kiedys bedziemy to wspominac jako stare dobre czasy"
Na koniec dostrzegliśmy jeszcze kolejny Cichy Memoriał, czyli mural Arkadiusza Andrejkowa.
Bardzo mi sie podobaja te murale. Dwa tygodnie temu spotkalam podobny w Tyrawie Solnej kolo sklepu i myslalam, ze ot ktos namalowal. A tu wychodzi ze to jest cala seria! A one sa jakies nowe? Ostatnio bylam w Bieszczadach w 2016 roku i wtedy na zaden nie trafilismy
Ostatnio zmieniony 2021-10-20, 19:52 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:A mi sie wydaje ze niekoniecznie. Mlodsze dziecko jest lżejsze do noszenia, wolniej ucieka, nie pyskuje. A polowe dnia przesypia. Z mojego poki co kilkuletniego doswiadczenia to najlatwiej jest wedrowac z niemowlakiem - nakarmic, przewinąc i patrzec zeby nie zmarzło. Do zabawy wystarczy butelka z wodą, szyszka czy papier toaletowy.
To zależy jak spędzasz czas z ja ze starszym dzieckiem mogę spłynąć kajakiem górską rzeką , wybrać się na skitury , wybrać się na Rower w góry itp itd.
buba pisze:Starsze co chwile z innej dziury wyciagasz albo z innego drzewa zdejmujesz, juz byle czym uwagi nie odwrócisz, Tez sie da wszedzie razem wedrowac, ale jest to juz duzo bardziej uciazliwe niz z taką larwą w nosidle czy wozku.
Często można się spotkać z twierdzeniem że jak dziecko zacznie chodzić to dopiero będzie trudno , w moim przypadku zdecydowanie odwrotnie . Jasne można dać ajfona i mieć spokój ale co kto lubi
Piotrek pisze:Jest taki koleś, co różnymi seriami malowideł na starych domach, szopach itp przedstawia obyczaje ludzi, w różnych wioskach. Jakiś krótki reportaż widziałem o nim. Czy to ten sam nie wiem, ale możliwe.
https://andrejkow.pl/
Gór Ski pisze:To zależy jak spędzasz czas z ja ze starszym dzieckiem mogę spłynąć kajakiem górską rzeką , wybrać się na skitury , wybrać się na Rower w góry itp itd.
Na rower niemowle po prostu wkładasz do koszyka i jedziesz. Starsze musisz przekonac zeby jechalo w ta samą stronę co ty (a nie np. tam gdzie jest najwieksze błoto wiec rower z nim ugrzeznie, przewali sie a wycieczke kontynuujesz juz nie z dzieckiem a z potworem z bagien) Trzeba pilnowac zeby nie wjechalo pod samochod na ulicy albo nie zlecialo ze skarpy.. No i przekonywac zeby jechalo dalej nawet jak nozki bolą.. To samo z kajakiem. Niemowle przypniesz na brzuchu w nosidle i płyniesz, kajakiem, łódką, promem, czymkolwiek. A starsze wyciagasz z wody bo za daleko siegneło po żabe czy kwiatek
Napewno wycieczki ze starszym dzieckiem dostarczają ciekawszych atrakcji i wrazen, ale słowem "łatwiej" napewno bym tego nie scharakteryzowala.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Prezes pisze:Piotrek pisze:Jest taki koleś, co różnymi seriami malowideł na starych domach, szopach itp przedstawia obyczaje ludzi, w różnych wioskach. Jakiś krótki reportaż widziałem o nim. Czy to ten sam nie wiem, ale możliwe.
https://andrejkow.pl/
O to widze masa tego jest! Trzeba sie wiec bedzie rozejrzec bedac kiedys w rejonie.
Fajna podobna inicjatywą sa tez "folkowe przystanki" w łódzkim, gdzie na wiejskich przystankach autobusowych ponamalowywali reprodukcje znanych obrazow
https://photos.app.goo.gl/JzdKRacNKJaR4NkG7
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Prezes pisze:Piotrek pisze:Jest taki koleś, co różnymi seriami malowideł na starych domach, szopach itp przedstawia obyczaje ludzi, w różnych wioskach. Jakiś krótki reportaż widziałem o nim. Czy to ten sam nie wiem, ale możliwe.
https://andrejkow.pl/
O właśnie, dokładnie o tego gościa chodziło
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 130 gości