Trasa modyfikowana w trakcie trwania, dla żony
Przejście zajęło nam jakieś osiem godzin …
https://mapa-turystyczna.pl/route/2o1n
Plan był taki, musimy w końcu przepuścić pisowskie pieniądze …
Pogoda jak na życzenie, dawno nie byliśmy wszyscy razem w Tatrach, więc wszystko się ładnie zgrało, mało tego Iza zaoferowała, że wyjedziemy kolejką na Kasprowy (pierwszy raz)
Przyjazd w sobotę popołudniu, wyjście na "miasto" coś zszamać, zakupić serki i z powrotem na stancję.
Rano pobudka jakoś po 5.00, bo spać się nie dało, więc przygotowania ruszyły chwilę wcześniej niż było w planie, ale w końcu ruszamy w stronę ronda w Kuźnicach i dalej busikiem pod stację kolejki.
Czekamy jakieś 20 minut, ludzi sporo, jakieś wykłócanie się o maseczki z grupką młodzieży, która przybiegła na ostatnią chwilę, później w wagoniku powtórka dyskusji z kierownikiem, gnojom się wydaje że nic nie muszą !
Jazda wagonikiem jest fajna, przynajmniej dla mnie i młodej, Iza nie lubi takich extremów
Wysiadamy i szok, ani grama wiatru
Słońce mocno świeci zza wierzchołków, powodując przegrupowanie w garderobie, aż do momentu kiedy można było iść w koszulce
Była szansa na fotki kozic, ale helikopter TOPR-u wszystkie przegonił, udało się jedynie z daleka coś uchwycić w biegu.
Szliśmy podziwiając widoki jesiennych Tatr, szliśmy na spotkanie w tych jesiennych okolicznościach, na spotkanie z Łukaszem, a Kopa była jeszcze tak daleko …!
Kiedy w końcu docieram na Kondracką Kopę, Łukasz ze swoją ekipą już tam czekają od 15 minut, mam nadzieję że nas nie przeklinali za przymusową przerwę
Przywitaliśmy się, w końcu po wielu latach wirtualnej znajomości udało się poznać w realu
Chwilę później dołączają moje dziewczyny, które zostały troszkę z tyłu, krótka pogawędka i każdy rusza w swoją stronę, znaczy się my się rozsiadamy, a ekipa Dobromiła rusza w drogę.
Miło było poznać, pozdro.
Księżyc wysoko na niebie, nie krępuje się że już dzień.
Słońce zacina z nad wierchów
Leciał, leciał aż doleciał
Pędzące stado !
Gwiazdy na niebie
Giewont z przyczajki
Zawijasami Goryczkowymi ...
Zbliża się noc.
"Jakie to jest piękne" ...
Wzorowy Człowiek z Żywca i rodzina z Cieszyna
No i poszli sobie.
Następny krok, to wejście na Giewont, pod warunkiem że nie będzie kolejki
Im bliżej Giewontu, tym frekwencja na szlaku większa.
Lądujemy na przełęczy i zaczynamy leżing, pod krzyżem coraz większy sznureczek dusz … Giewont miał być jak zawsze dodatkiem do całości, więc ciśnienia nie było żeby się pchać w ten tłum, to leżymy sobie jeszcze chwilę, a co
Moje Dziewuchy
Piękny zachodni kolos ...
Kolejka nr. 3
Nadszedł czas zejścia, "Zadni Mnich" wspomniał coś że będzie ślisko, ale słowo ślisko nie oddaje tego jak było ślisko ! Pierwszy raz mieliśmy coś takiego na szlaku, lodowisko pod nogami
W skupieniu pokonywaliśmy kolejne metry, czekając na rychły koniec tej katorgi, chcą nas chyba wykańczać po kolei, taka selekcja naturalna, Tatry się bronią przed najeźdźcami z zewnątrz
W końcu docieramy na Strążyską, ludzi sporo, ale nam się udaje wbić do herbaciarni i kolejka akurat tylko na kilka osób.
Po wyjściu w burzliwych okolicznościach następuje zmiana planu, ja idę pod sikawkę zobaczyć czy woda nadal leci, leci
A dziewczyny czekają na mnie gdzieś przy mostku, dalej ruszamy wszyscy razem do wylotu Doliny Strążyskiej.
Okazuje się że jeżdżą busy i autobusy, a do odjazdu kolejnego pozostało 30 minut, więc lecimy zjeść coś na szybko, udaję nam się idealnie z podjazdem autobusu
Uradowani pomyślnie zakończonym dniem, ruszyliśmy w drogę powrotną. O kur*a, takiego powrotu jeszcze nigdy ewer nie miałem, najpierw Czarny Dunajec, jakieś 10-15 minut, później Jabłonka kolejne 10 minut, ale apogeum było w Żywcu, od zjazdu z góry przy stacji aż do McDonalda, nie wiem ile to trwało ale ze 40 minut na bank ! Pis Wykończy ten kraj rozdając bony i pieniądze na lewo i prawo, za Tuska tego nie było
Schodzimy, krzyżyk powoli znika.
Wchodzimy w śliski i zdradliwy las
Podczas zejścia ładnych widoków też sporo
Już prawie cywilizacja
Ci od tęczy atakują krzyż
Ciągle leci ...
W pięknym miejscu postawili herbaciarnie
Na sam koniec, na do widzenia ...
I taka to była wycieczka

















