W przerażającej krainie pełnej strasznych postaci i chmur.
Sebastian pisze:Śliczniusie
A to ja przepraszam ...
Zamykam się w sobie.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Dobromił pisze:A to ja przepraszam ...
Ależ wodzu, co wódz...
Ostatnio zmieniony 2021-08-04, 19:02 przez Sebastian, łącznie zmieniany 1 raz.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Dobromił pisze:Liczysz na Gąskę Balbinkę ?
Przecież nie na Smoka Diplodoka
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Oficjalnie można złożyć gratulacje, jako tymczasowy przedstawiciel forum GBG, GRATULUJĘ "podbicia" naszych sąsiadów, Górsko
Pięknie!
Pięknie!
Ostatnio zmieniony 2021-08-04, 21:56 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
Dzień dobry.
Dzień trzeci był tylko i wyłącznie dniem nożnym. Nie skorzystaliśmy z pociągów, autobusów i śmigłowców. Skorzystaliśmy za to z możliwości wyboru tras. Tras dostępnych w ciągu dziesięciu minut z miejsca zamieszkania.
Wyszliśmy z kwatery o 9.10. Pogoda taka jak dzień wcześniej. Austria dalej się cieszy, że jesteśmy.
Wystrój miejscowości Wengle.
Widać energię w ruchach.
Czy widzicie, że uprawiamy turystykę pastwiskową ?
Aż chce się leżeć na tej trawie.
Letnia zieleń.
Te dwa będziemy widzieć prawie przez cały dzień.
Mam wrażenie, że tam jest więcej zabudowań na halach, zboczach i szczytach niż w miejscowościach w dolinach
Na tej łące raczej bym nie leżał.
Szczyt za szczytem.
W tych okolicach doszło do podziału zespołu. Pięcioro w lewo, trzech w prawo.
Ja byłem w trójce.
Po chwili okazało się, że jeden z pięciorga zmienił zdanie. Wyłonił się za zakrętu.
Bardzo fajnego zakrętu.
Kolejny zakręt i pojawił się cel dnia ( dla części grupy ).
Bichlbacher Alm 1600 m.
Z takim widokiem.
Zostaliśmy mile powitani przez gospodynię i dwa leniwe psy.
Potem pojawiły się inne osobniki.
Dla równowagi.
W wyniku rozmów jeden z nas rusza do dalszego boju górskiego. Szczerze pisząc trochę żałuję , że nie poszedłem z Gutkiem. Dopadł mnie jedyny leń ławkowy na tym wyjeździe. Nie było źle ale mogło być inaczej.
Wracamy we trzech trochę inna drogą.
Robimy kółko i docieramy do płotu z bramką czyli na szlak , którym rano przyszliśmy.
Po pewnym czasie wracamy na pastwiska. Uczcie się jak mogą łąki wyglądać !
Wracamy do wioski.
Wioski bogatej. Mało którą miejscowość stać na własnego Pana Małodobrego.
Kwatera wita nas przyjaznym wnętrzem.
Pozostali zdobyli m.in. szczyt Daniel. To co się tam działo to opowieść nie do opowiedzenia. Kartografowie zmieniają mapy, znakarze drżą, ludzie inaczej na siebie patrzą.
Wieczór rozpoczął się od grilla, basenu, brutalnej burzy. Zakończył się ciekawymi dyskusjami.
Dziękuję za uwagę.
Dzień trzeci był tylko i wyłącznie dniem nożnym. Nie skorzystaliśmy z pociągów, autobusów i śmigłowców. Skorzystaliśmy za to z możliwości wyboru tras. Tras dostępnych w ciągu dziesięciu minut z miejsca zamieszkania.
Wyszliśmy z kwatery o 9.10. Pogoda taka jak dzień wcześniej. Austria dalej się cieszy, że jesteśmy.
Wystrój miejscowości Wengle.
Widać energię w ruchach.
Czy widzicie, że uprawiamy turystykę pastwiskową ?
Aż chce się leżeć na tej trawie.
Letnia zieleń.
Te dwa będziemy widzieć prawie przez cały dzień.
Mam wrażenie, że tam jest więcej zabudowań na halach, zboczach i szczytach niż w miejscowościach w dolinach
Na tej łące raczej bym nie leżał.
Szczyt za szczytem.
W tych okolicach doszło do podziału zespołu. Pięcioro w lewo, trzech w prawo.
Ja byłem w trójce.
Po chwili okazało się, że jeden z pięciorga zmienił zdanie. Wyłonił się za zakrętu.
Bardzo fajnego zakrętu.
Kolejny zakręt i pojawił się cel dnia ( dla części grupy ).
Bichlbacher Alm 1600 m.
Z takim widokiem.
Zostaliśmy mile powitani przez gospodynię i dwa leniwe psy.
Potem pojawiły się inne osobniki.
Dla równowagi.
W wyniku rozmów jeden z nas rusza do dalszego boju górskiego. Szczerze pisząc trochę żałuję , że nie poszedłem z Gutkiem. Dopadł mnie jedyny leń ławkowy na tym wyjeździe. Nie było źle ale mogło być inaczej.
Wracamy we trzech trochę inna drogą.
Robimy kółko i docieramy do płotu z bramką czyli na szlak , którym rano przyszliśmy.
Po pewnym czasie wracamy na pastwiska. Uczcie się jak mogą łąki wyglądać !
Wracamy do wioski.
Wioski bogatej. Mało którą miejscowość stać na własnego Pana Małodobrego.
Kwatera wita nas przyjaznym wnętrzem.
Pozostali zdobyli m.in. szczyt Daniel. To co się tam działo to opowieść nie do opowiedzenia. Kartografowie zmieniają mapy, znakarze drżą, ludzie inaczej na siebie patrzą.
Wieczór rozpoczął się od grilla, basenu, brutalnej burzy. Zakończył się ciekawymi dyskusjami.
Dziękuję za uwagę.
Ostatnio zmieniony 2021-08-06, 12:14 przez Dobromił, łącznie zmieniany 3 razy.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
A wiem już dlaczego nie widziałem śmigłowca.
Bo piszesz relacje na raty edytując post i jeszcze do niego nie doszedłeś, jak przeglądałem
A tu widzę nawet jakąś górę wysoką zdobyliście
Bo piszesz relacje na raty edytując post i jeszcze do niego nie doszedłeś, jak przeglądałem
A tu widzę nawet jakąś górę wysoką zdobyliście
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
haku pisze:Nie wierzę że ta wycieczka odbyła się bez substancji zmieniających świadomość...
Na zdjęciach same oliwy!
Prawdopodobnie oglądałeś zdjęcia innych osób z innej wycieczki.
Bo niby kogo uznajesz z naszej grupy za "oliwę" ? Barbarę ? Małgorzatę ? Młodego Debiutanta Michała ? Józefa ? Jakuba ? Tadeusza ? Łukasza ? Mnie ? !
sprocket73 pisze:Bo piszesz relacje na raty edytując post i jeszcze do niego nie doszedłeś, jak przeglądałem
Sprawdzam w ten sposób czujność czytelników.
sprocket73 pisze:A tu widzę nawet jakąś górę wysoką zdobyliście
Musieliśmy. Bo z niej było najlepsze połączenie do Ehrwaldu.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Dzień dobry.
31 lipca przywitał nas fajną pogodą. Taaa ... gdyby tak do końca dnia ...
Ale kujmy żelazo póki gorące.
W wyniku wieczornych dyskusji karto i topograficznych o ósmej rano wyruszyliśmy w składzie pięcioosobowym. Pozostała trójka dalej żyła Danielem.
Opuszczamy Wengle.
To te same chmury , które nas w środę witały.
Za pomocą pojazdu szynowego przemieszczamy się z Austrii do Niemiec.
Ga - Pa wita nas fajnym porankiem.
Pole campingowe obok dworca kolejowego.
Wchodzimy w pastwiska i kierujemy się w kierunku skoczni w Ga - Pa.
Docieramy do mostu , z którego w prawo skręca się do wąwozu Partnachklamm. Pierwszego dnia obok niego kończyliśmy powitalna trasę i stwierdziliśmy, że tam nie pójdziemy bo akurat pada. Taaa ... tam zawsze pada
W międzyczasie dostaliśmy informację, że dwóch z trzech zbliża się.
Myśmy zbliżali się do kas wąwozu.
Tuż przed kasami dochodzi do ciekawego spotkania. Przed wyjazdem zapytaliśmy jeszcze kilka osób czy by z nami nie pojechały. Krzyśka z tatrzańskich wycieczek, znakarkę Monikę i małżeństwo Chrumhaczków czyli Sabinę i Jakuba de ZOO von Odojak. Jakub rzekł, że Sabina pracuje na TKB i jej nie opuści aż do końca festiwalu.
A tu co ? !
Jakub de ZOO von Odojak wita nas w Niemczech.
Ale do wąwozu z nami nie poszedł.
Woda szumiała.
Turysta w stroju antydeszczowym wąwozowym.
Czekając na bilety skoczyłem na pobliski mostek z widokiem na wąwóz.
Partnachklamm - wąwóz stworzony przez rzekę Partnach. Trasa turystyczna 702 metry. Ściany o wysokości do 80 m. Ślisko. Barierki. Korytarze wykute w skale. Wąsko. Ciągle pada. Od 1912 roku robi za zabytek przyrody.
Tyle suchych faktów. A pisząc po ludzku - tam jest pięknie.
Robimy odwrót i wracamy do miejsca wejścia. Stamtąd na mostek i wchodzimy na prawe zbocze wąwozu. Tam idzie kolejny szlak. Z niego ciekawie widać wąwóz w dole.
Ten most jest ponad 80 metrów nad dnem wąwozu.
Przechodzimy nim na lewy brzeg wąwozu i przez las w 10 minut wchodzimy na kolejne pastwisko
Pogoda się zmieniła.
Zwierz się wypasał.
A tędy szliśmy w środę.
Zasiadamy w przydrożnym lokalu i rozmawiamy. Z kulturą.
Dalsza część trasy to znany z środy ciekawy odcinek. Zwróćcie uwagę na nachylenie.
Osobnik po prawej prezentuje styl schodzenia rodem z Ministerstwa Dziwnych Kroków. Jego odchylenie jest spowodowane czynnikami naturalnymi.
Wkraczamy w uliczki Ga - Pa i kierujemy się na dworzec kolei zębatej.
Po drodze podziwiamy miejscowe malunki na ścianach domostw. To Luftlmalerei malowane od XVIII wieku. Od razu zaznaczę, że te na zdjęciach to bardzo skromni przedstawiciele tematu.
Przyszedł czas na przejażdżkę koleją zębatą nad brzeg jeziora Eibsee ( 973 m npm ). Nazwa od masowo rosnących tu dawniej cisów. To pewno dlatego okoliczni Germańcy biegali po okolicy w futrach i z łukami na plecach.
Wokół jeziora jest szlak turystyczne ale tego dnia to lepiej od razu było pójść do baru. Dobra pogoda poszła spać.
Pociąg.
Kolej linowa na Zugspitze.
Pasażerowie wagoników mieli nadzieję, że wyjadą ponad chmury.
Poszliśmy do baru. W czterech.
Ambitna trójkę zgarnęliśmy z obchodu jeziora i w pełnym składzie ruszyliśmy lasem w stronę kolejnego zbiornika wodnego - Badersee.
Las okazał się cudownym rajem skalnym. Prawie jak W Beskidzie Śląskim
Preferują tutaj parterowe budownictwo.
Przechodzimy ulicę i wkraczamy w kolejny las ze skałami. Maszerując tym lasem ustalamy plan na wieczór. Kto, ile, co i po co. Okazało się, że jesteśmy geniuszami planowania i realizacji.
Wita nas Badersee. Malutkie jezioro pełne ryb i utopców.
Wykorzystanie skały do celów ludzkich.
W tych okolicach był chyba tylko jeden projektant świątyń. Miejscowość Grainau.
Po zwiedzeniu miejscowości ( 7 minut ) ruszamy drogą do najbliższej stacji kolejowej.
Pociąg przybył. Podsumowując - cały dzień chodziliśmy turystycznie po Niemczech.
Deszczowy wieczór przeobraził się w bardzo przyjemny czas wypoczynku i degustacji.
Dziękuję za uwagę.
31 lipca przywitał nas fajną pogodą. Taaa ... gdyby tak do końca dnia ...
Ale kujmy żelazo póki gorące.
W wyniku wieczornych dyskusji karto i topograficznych o ósmej rano wyruszyliśmy w składzie pięcioosobowym. Pozostała trójka dalej żyła Danielem.
Opuszczamy Wengle.
To te same chmury , które nas w środę witały.
Za pomocą pojazdu szynowego przemieszczamy się z Austrii do Niemiec.
Ga - Pa wita nas fajnym porankiem.
Pole campingowe obok dworca kolejowego.
Wchodzimy w pastwiska i kierujemy się w kierunku skoczni w Ga - Pa.
Docieramy do mostu , z którego w prawo skręca się do wąwozu Partnachklamm. Pierwszego dnia obok niego kończyliśmy powitalna trasę i stwierdziliśmy, że tam nie pójdziemy bo akurat pada. Taaa ... tam zawsze pada
W międzyczasie dostaliśmy informację, że dwóch z trzech zbliża się.
Myśmy zbliżali się do kas wąwozu.
Tuż przed kasami dochodzi do ciekawego spotkania. Przed wyjazdem zapytaliśmy jeszcze kilka osób czy by z nami nie pojechały. Krzyśka z tatrzańskich wycieczek, znakarkę Monikę i małżeństwo Chrumhaczków czyli Sabinę i Jakuba de ZOO von Odojak. Jakub rzekł, że Sabina pracuje na TKB i jej nie opuści aż do końca festiwalu.
A tu co ? !
Jakub de ZOO von Odojak wita nas w Niemczech.
Ale do wąwozu z nami nie poszedł.
Woda szumiała.
Turysta w stroju antydeszczowym wąwozowym.
Czekając na bilety skoczyłem na pobliski mostek z widokiem na wąwóz.
Partnachklamm - wąwóz stworzony przez rzekę Partnach. Trasa turystyczna 702 metry. Ściany o wysokości do 80 m. Ślisko. Barierki. Korytarze wykute w skale. Wąsko. Ciągle pada. Od 1912 roku robi za zabytek przyrody.
Tyle suchych faktów. A pisząc po ludzku - tam jest pięknie.
Robimy odwrót i wracamy do miejsca wejścia. Stamtąd na mostek i wchodzimy na prawe zbocze wąwozu. Tam idzie kolejny szlak. Z niego ciekawie widać wąwóz w dole.
Ten most jest ponad 80 metrów nad dnem wąwozu.
Przechodzimy nim na lewy brzeg wąwozu i przez las w 10 minut wchodzimy na kolejne pastwisko
Pogoda się zmieniła.
Zwierz się wypasał.
A tędy szliśmy w środę.
Zasiadamy w przydrożnym lokalu i rozmawiamy. Z kulturą.
Dalsza część trasy to znany z środy ciekawy odcinek. Zwróćcie uwagę na nachylenie.
Osobnik po prawej prezentuje styl schodzenia rodem z Ministerstwa Dziwnych Kroków. Jego odchylenie jest spowodowane czynnikami naturalnymi.
Wkraczamy w uliczki Ga - Pa i kierujemy się na dworzec kolei zębatej.
Po drodze podziwiamy miejscowe malunki na ścianach domostw. To Luftlmalerei malowane od XVIII wieku. Od razu zaznaczę, że te na zdjęciach to bardzo skromni przedstawiciele tematu.
Przyszedł czas na przejażdżkę koleją zębatą nad brzeg jeziora Eibsee ( 973 m npm ). Nazwa od masowo rosnących tu dawniej cisów. To pewno dlatego okoliczni Germańcy biegali po okolicy w futrach i z łukami na plecach.
Wokół jeziora jest szlak turystyczne ale tego dnia to lepiej od razu było pójść do baru. Dobra pogoda poszła spać.
Pociąg.
Kolej linowa na Zugspitze.
Pasażerowie wagoników mieli nadzieję, że wyjadą ponad chmury.
Poszliśmy do baru. W czterech.
Ambitna trójkę zgarnęliśmy z obchodu jeziora i w pełnym składzie ruszyliśmy lasem w stronę kolejnego zbiornika wodnego - Badersee.
Las okazał się cudownym rajem skalnym. Prawie jak W Beskidzie Śląskim
Preferują tutaj parterowe budownictwo.
Przechodzimy ulicę i wkraczamy w kolejny las ze skałami. Maszerując tym lasem ustalamy plan na wieczór. Kto, ile, co i po co. Okazało się, że jesteśmy geniuszami planowania i realizacji.
Wita nas Badersee. Malutkie jezioro pełne ryb i utopców.
Wykorzystanie skały do celów ludzkich.
W tych okolicach był chyba tylko jeden projektant świątyń. Miejscowość Grainau.
Po zwiedzeniu miejscowości ( 7 minut ) ruszamy drogą do najbliższej stacji kolejowej.
Pociąg przybył. Podsumowując - cały dzień chodziliśmy turystycznie po Niemczech.
Deszczowy wieczór przeobraził się w bardzo przyjemny czas wypoczynku i degustacji.
Dziękuję za uwagę.
Ostatnio zmieniony 2021-08-09, 15:51 przez Dobromił, łącznie zmieniany 7 razy.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości