... w samo południe ...
... w samo południe ...
... powiedziałem do Moniki, że bardzo miło mi było Ją znać. I Ona tak do mnie rzekła. Uściskaliśmy się na pożegnanie. Podszedłem do Krzyśka i wybaczyłem mu wszelkie zło jakie mi uczynił. Też otrzymałem dobre słowo ...
Była niedziela 20 czerwca 2021 roku. Przed nami pionowo wyrastała zachodnia grań Jarząbczego Wierchu. W naszych nogach były setki kilometrów jakie przeszliśmy przez dzikie krainy żeby dotrzeć do tego miejsca zwanego od niepamiętnych lat Niską Przełęczą. Wiedzieliśmy że nie możemy tutaj zostać. Dziki Zachód w Tatrach jest gorszy nawet od Dzikiego Zabłocia. Mieliśmy też świadomość, że możemy żywi nie pokonać 3060 metrów w pionie jakie dzieliły nas od szczytu. Nie pierwszego tego dnia... Nie mówiąc o tym, że we wcześniejszych dniach naszej epickiej wędrówki po Dzikim Zachodzie w Tatrach pokonaliśmy już ponad 2569 szczytów. Ale to wszystko bladło wobec tego wyzwania ...
Jeszcze raz padły słowa otuchy. W tym samym momencie kilkadziesiąt metrów wyżej padł bez ducha na skały jeden z wędrowców ( nie z naszej grupy ). Nie był to dobry znak ...
Ta Epicka Wyprawa w Celu Ponownego Odkrycia Dzikiego Zachodu w Tatrach na Pograniczu zaczęła się dawno temu. Tak dawno, że szczegóły dotyczące dat i miejsc oraz tych co odeszli po drodze kryją się w mroku. Pozwolicie więc, że Opowieść o Epickiej Wyprawie rozpocznę od wydarzeń z dnia 20 czerwca 2021 roku.
O poranku tego dnia (wg klepsydry była godzina 4.03 ) dotarliśmy , oczywiście pieszo - kronikarze z przyszłych lat napiszą "że ludzie ci nadeszli od północy, od Bramy Powroźniczej", do miejsca zwanego Siwą Polaną. Podobno nazwa nawiązuje do siwego dymu jaki bił z płonących stosów pełnych oskalpowanych złoczyńców. Mieliśmy na sobie po kilkadziesiąt kilogramów ekwipunku. W końcu taka wyprawa to nie przechadzka po okolicy.
Przed nami groźnie piętrzyły się szczyty Pogranicza.
Po 16 kilometrach zobaczyliśmy po lewej przerażający szczyt o strasznej nazwie - Klinowa Czuba. W jego wnętrzu setki górników oddawało swe życie w imię wydobycia kruszców.
Groza narastała.
Szubieniczy Iglak.
Most na Chochołowskim Potoku na Polanie Jaworki ... To ponoć tutaj rewolwerowiec Cezar rzekł "Alea iacta est". Wierzę w to ...
Widzicie ten w połowie wycięty z drzew szczyt ? To Wielki Kopieniec. Drzewa poszły na stosy i szubienice.
Podobno w trakcie Pierwszego Odkrycia Dzikiego Zachodu w Tatrach na te Wielkie Turnie poszła kilkuosobowa grupa Odkrywców. Wrócił jeden - z obłędem w oczach i w połowie ogryzioną ręką kolegi w zębach.
Przyspieszyliśmy ... Po przejściu kolejnych kilometrów dotarliśmy do miejsca zwanego Polaną Chochołowską. Kiedyś żyli tu ludzie w symbiozie ze swymi bydlątkami. Obecnie nawet sępy nie mają tu zazwyczaj czego szukać. Chociaż tego dnia spotkaliśmy tam kliku wędrowców. To właśnie jeden z nich padł bez ducha na początku podejścia Zachodnią Granią ...
Okazało się, że jest jednak tam choć trochę cywilizacji. W warownym obozie zwanym Schroniskiem Chochołowskim był nieustraszony szeryf, który dokładał do pieca.
Byliśmy tam przez chwilę, szeryf padł przerażony jak usłyszał gdzie chcemy iść.
Weszliśmy w dziką otchłań zwaną Wyżnią Doliną Chochołowską. W mrocznych czasach żyły tam bizony dosiadane przez rdzennych mieszkańców.
Te przerażające turnie to ich święte miejsce. Tak święte, że do tej pory inni tam się nie zapędzają.
Jest tak dziko, że brak mi słów.
Zatrzymaliśmy się przed tą drzewną bramą. Do tej pory szliśmy w cieniu - od tego miejsca mieliśmy wejść pod słońce. 48 stopni ...
Od razu zostaliśmy dobici tym widokiem.
Szczyt Bizonowiec zwany też Wołowcem. Poczuliśmy się jak w Górach Szaleństwa.
Widzicie te kilogramy na plecach Moniki i Krzyśka ? Ja niosłem tyle samo !
Kotły pełne śniegu, rumoru skalnego, kości i dzikich mieszkańców.
Niby upał jak ... a tu przed nami ponad kilometrowy płat śniegu. Aaaaa !!!
Nie jestem w stanie rzec jak długo pokonywaliśmy ten odcinek ale udało się nam. Stamtąd przyszliśmy.
Po chwili okazało się, że nie tylko potworne śniegi są zagrożeniem dla naszego życia. Spod skał wyłoniło się stado gadów.
Nie pytajcie o szczegóły walki z nimi ...
W międzyczasie na horyzoncie ( jakieś 167 kilometrów od nas ) pojawiły się Tatry Wysokie na Dzikim Wschodzie.
Ten na środku to słynny Pig Peak zwany też Świnica. Nawet najlepsi kartografowie nie wiedzą ile on ma wysokości. Podobno chodzą plotki, że zahacza o 23010 m ...
Jak nie gad to lodowiec ...
Nikt z nas nie wiedział co to za zwierz.
Pionowe ściany, dzika roślinność, lodowce. Tam mieliśmy wyjść żeby skręcić w lewo i ruszyć na Bizonowca.
Oni weszli pierwsi.
Co za straszne miejsce ! Nad Moniką widać Smutną Dolinę !
Te chmury były tam już ponoć za czasów pierwszych odkrywców.
Niżni Rohacki Staw ... Niby staw, niby jezioro a tak w rzeczywistości to jest ogromny akwen wielkości średniego kraju ! I jest największy w Dzikich Tatrach Zachodnich.
Jeziorko Tatliaka ... Mniejsze ale groźniejsze ... resztki ciał były ponoć serwowane w tym budynku ...
Weszliśmy na grań Pogranicza. Pojawili się Wędrowcy z Tamtej Strony Grani. Mówili w języku słowackim.
Na tych tabliczkach były ostrzeżenia ... Aaaa !!!
Kolejne akweny.
Kopy ponad światem.
Cienie przodków ... To są Góry Szaleństwa !!!
Tutaj nawet lodowce mają dziwne oblicza.
Po chwili odpoczynku wróciliśmy na Szlak. W końcu byliśmy tam w jednoznacznym celu - Ponownego Odkrycia. Do tej pory nie wiem po co te siatki ... Plotka głosi, że kowboje z organizacji zwanej TPN chcieli dobrze ...
Bizonowiec wzięty.
Tam też byli Pierwsi odkrywcy. I nadali nazwy - na środku Rohacz Ostry, po jego prawej Rohacz Płaczliwy. Za Ostrym czai się Baraniec. Po prostu straszne nazwy.
Duchy Przeszłości- na Barańcu pod totemem.
Widać resztki warownego fortu sprzed wieków.
Zaszyfrowany przekaz.
Wyżnia u naszych stóp. Jak myśmy ją przeszli ...
Mroczne Terytoria zwane też Dzikim Wschodem w Tatrach. Czekają na ekspedycje odkrywcze.
Tak wyglądał nasz tymczasowy obóz.
Spójrzcie na "murawę" szczytu - tutaj musiało dochodzić do setek walk.
Chwila odpoczynku.
Na moment spojrzałem na Dolinę Jamnicką. Tam jest tak dziko, że nawet wytrawni odkrywcy tam się gubią.
Ostatnie chwile odpoczynku.
Przyszedł czas na zarzucenie sobie na ramiona ekwipunku. Przed nami zejście na Dziurawą Przełęcz.
Na dzień zły i coraz bardziej gorący widzimy monumentalne ściany Rohacza Ostrego.
Ta woda to Niżni Jamnicki Staw. Żyje tam stawowa pirania. Ci co w to nie wierzyli głosu już nie mają.
A te szczyty ... Te szczyty to nasza przyszła męka.
Tam piranii nie ma za to są futrzane i zębate potwory. A ten olbrzym po prawej to Kominiarski Wierch. Geneza nazwy nie znana.
Ścieżka na pół stopy. Ponoć takie same są w Dzikich Wschodnich. Monika tak słyszał od tych co ponoć byli na tzw Przełęczy pod Chłopkiem : "tam jest taka galeryjka , że i pół stopy to za dużo !".
Kiedy tam byli, po co byli i czy naprawdę byli - oto jest pytanie. Za to wiadomo, że bajkopisarze byli zawsze.
Rohacz.
Kwiatuszki.
Jesteśmy w okolicy Dziurawej Przełęczy. To okno to stanowisko strzeleckie.
To po lewej nad stawem to Stawiański Wierch. Monika i Krzysztof ( oraz Daria ) jako pierwsi Odkrywcy w historii stanęli na jego wierzchołku.
Po lewej Płaczliwy.
Nie można tak długo iść. Na moment padliśmy na trawie na zboczu Łopaty. Te schody prowadziły kiedyś do wieży obronnej.
Kolejny świadek wydarzeń historycznych - walki o podział Pogranicza. Z Rohaczami w tle.
Czyż Bizonowiec, po prawej, nie jest potworny ?
I tak oto zbliżamy się do miejsca Próby. Nie Próby Traw, te przeszliśmy dawno, kolega Geralt też brał udział we wcześniejszych odkryciach. Tym razem czeka nas Próba Zachodniej Grani.
To tutaj wydarzyły się sceny z samego południa ... To ten człowiek za moment padnie na skały ...
... Monika poszła pierwsza ...
Po 28 minutach i po pokonaniu 3060 metrów w pionie Monika dotarła na wierzchołek Jarząbczego, tzw polski. Z Krzyśkiem wzięliśmy z niej przykład. Bez chwili przerwy w trakcie podejścia pokonaliśmy tę Morderczą Ścianę w ciągu 30 minut. Nie pytajcie jak to zrobiliśmy. Może bielejące kości i sępy dodały nam sił.
Na szczycie uściskaliśmy się z radości. Plotki o duszeniu są tylko plotkami.
Stamtąd przyszliśmy.
Żeby nie było za wesoło to spojrzeliśmy na wschód - tam mieliśmy iść dalej i Ponownie Odkrywać.
Kolejne olbrzymy. Ten na prawo to Olbrzym zwany Błyszczącym Bystrym. Czy jakoś tak.
Kolejny lodowiec. Tym razem na zboczu Łopaty.
Nagle do naszych uszu dotarł dziwny dźwięk. Okazało się, że to mechaniczny sokół zwany Sokołem ! Jak on powstał ? Oto jest pytanie.
Tzw polski wierzchołek Jarząbczego.
Dokładnie widać naszą drogę.
W celach badawczo - odkrywczych weszliśmy na główny wierzchołek Jarząbczego Wierchu.
Te góry są coraz większe ... odkrywcy tych stron nazwali to bydlę Jakubiną. W sumie słusznie - znam co najmniej jednego bydlaka Jakuba.
Dla przypomnienia - Zachodnia Grań Jarząbczego.
Po pracach badawczych zeszliśmy z głównego wierzchołka.
Weszliśmy na grań prowadzącą na wschód. Czy tam będzie cywilizacja ? Na razie jednego jesteśmy pewni - pojawia się po prawej dolina zwana Raczkową.
Grań jest wymagająca.
Pojawia się otchłań Doliny Jarząbczej.
Tam musimy dotrzeć. Szczyt zwany Kończystym.
Kolejny lodowy zwierz.
Te rowy na grani to nie ludzie wykopali. To Natura.
Jakubina ponad inne.
Weszliśmy na Kończysty. I spojrzeliśmy na Starorobociański.
Na wschodzie niespokojnie.
Droga do Klina.
Świnica.
Podobno w tych okolicach widziano osobników z Egiptu. Coś tu budowali.
Kończysty nie był końcem. Ruszyliśmy na północ.
Tam tego dnia nie zeszliśmy.
Kolejne wody. Są małe, niepozorne, mało ważne. Może dlatego nazywane są Dudowymi.
Tam byliśmy. Wykonaliśmy kawał dobrej pracy.
Kolejnym etapem pracy było zmierzenie Czubika.
Nie da się go zmierzyć.
Za to można z niego rzucić oczyma na przyszłość.
Na tych pastwiskach pasą się bizony i misie.
Przeszliśmy też przez Trzydniowiański, przez oba jego wierzchołki.
Ponownie pojawił się mechaniczny ptak.
Przed nami zejście mitycznym ( pierwsi kronikarze o nim wspominali ) Krowim Żlebem. Jesteśmy na końcówce grani.
Pokonaliśmy Żleb.
Ten masyw zwany jest Bobrowcem. Zwierzęce te góry ...
Skała zawiesiła się nad doliną.
I tak oto zatoczyliśmy odkrywcze koło. Wracamy w stronę Siwej Polany. Nie wiem jak opisać nasze zmęczenie po pokonaniu przerażającej odległości i wysokości. Po prostu tego się nie da opisać. A dalsze prace przed nami.
Tam to dopiero jest dzicz.
Wiele pracy przed nami.
Moniko i Krzysztofie - dziękuję.
Była niedziela 20 czerwca 2021 roku. Przed nami pionowo wyrastała zachodnia grań Jarząbczego Wierchu. W naszych nogach były setki kilometrów jakie przeszliśmy przez dzikie krainy żeby dotrzeć do tego miejsca zwanego od niepamiętnych lat Niską Przełęczą. Wiedzieliśmy że nie możemy tutaj zostać. Dziki Zachód w Tatrach jest gorszy nawet od Dzikiego Zabłocia. Mieliśmy też świadomość, że możemy żywi nie pokonać 3060 metrów w pionie jakie dzieliły nas od szczytu. Nie pierwszego tego dnia... Nie mówiąc o tym, że we wcześniejszych dniach naszej epickiej wędrówki po Dzikim Zachodzie w Tatrach pokonaliśmy już ponad 2569 szczytów. Ale to wszystko bladło wobec tego wyzwania ...
Jeszcze raz padły słowa otuchy. W tym samym momencie kilkadziesiąt metrów wyżej padł bez ducha na skały jeden z wędrowców ( nie z naszej grupy ). Nie był to dobry znak ...
Ta Epicka Wyprawa w Celu Ponownego Odkrycia Dzikiego Zachodu w Tatrach na Pograniczu zaczęła się dawno temu. Tak dawno, że szczegóły dotyczące dat i miejsc oraz tych co odeszli po drodze kryją się w mroku. Pozwolicie więc, że Opowieść o Epickiej Wyprawie rozpocznę od wydarzeń z dnia 20 czerwca 2021 roku.
O poranku tego dnia (wg klepsydry była godzina 4.03 ) dotarliśmy , oczywiście pieszo - kronikarze z przyszłych lat napiszą "że ludzie ci nadeszli od północy, od Bramy Powroźniczej", do miejsca zwanego Siwą Polaną. Podobno nazwa nawiązuje do siwego dymu jaki bił z płonących stosów pełnych oskalpowanych złoczyńców. Mieliśmy na sobie po kilkadziesiąt kilogramów ekwipunku. W końcu taka wyprawa to nie przechadzka po okolicy.
Przed nami groźnie piętrzyły się szczyty Pogranicza.
Po 16 kilometrach zobaczyliśmy po lewej przerażający szczyt o strasznej nazwie - Klinowa Czuba. W jego wnętrzu setki górników oddawało swe życie w imię wydobycia kruszców.
Groza narastała.
Szubieniczy Iglak.
Most na Chochołowskim Potoku na Polanie Jaworki ... To ponoć tutaj rewolwerowiec Cezar rzekł "Alea iacta est". Wierzę w to ...
Widzicie ten w połowie wycięty z drzew szczyt ? To Wielki Kopieniec. Drzewa poszły na stosy i szubienice.
Podobno w trakcie Pierwszego Odkrycia Dzikiego Zachodu w Tatrach na te Wielkie Turnie poszła kilkuosobowa grupa Odkrywców. Wrócił jeden - z obłędem w oczach i w połowie ogryzioną ręką kolegi w zębach.
Przyspieszyliśmy ... Po przejściu kolejnych kilometrów dotarliśmy do miejsca zwanego Polaną Chochołowską. Kiedyś żyli tu ludzie w symbiozie ze swymi bydlątkami. Obecnie nawet sępy nie mają tu zazwyczaj czego szukać. Chociaż tego dnia spotkaliśmy tam kliku wędrowców. To właśnie jeden z nich padł bez ducha na początku podejścia Zachodnią Granią ...
Okazało się, że jest jednak tam choć trochę cywilizacji. W warownym obozie zwanym Schroniskiem Chochołowskim był nieustraszony szeryf, który dokładał do pieca.
Byliśmy tam przez chwilę, szeryf padł przerażony jak usłyszał gdzie chcemy iść.
Weszliśmy w dziką otchłań zwaną Wyżnią Doliną Chochołowską. W mrocznych czasach żyły tam bizony dosiadane przez rdzennych mieszkańców.
Te przerażające turnie to ich święte miejsce. Tak święte, że do tej pory inni tam się nie zapędzają.
Jest tak dziko, że brak mi słów.
Zatrzymaliśmy się przed tą drzewną bramą. Do tej pory szliśmy w cieniu - od tego miejsca mieliśmy wejść pod słońce. 48 stopni ...
Od razu zostaliśmy dobici tym widokiem.
Szczyt Bizonowiec zwany też Wołowcem. Poczuliśmy się jak w Górach Szaleństwa.
Widzicie te kilogramy na plecach Moniki i Krzyśka ? Ja niosłem tyle samo !
Kotły pełne śniegu, rumoru skalnego, kości i dzikich mieszkańców.
Niby upał jak ... a tu przed nami ponad kilometrowy płat śniegu. Aaaaa !!!
Nie jestem w stanie rzec jak długo pokonywaliśmy ten odcinek ale udało się nam. Stamtąd przyszliśmy.
Po chwili okazało się, że nie tylko potworne śniegi są zagrożeniem dla naszego życia. Spod skał wyłoniło się stado gadów.
Nie pytajcie o szczegóły walki z nimi ...
W międzyczasie na horyzoncie ( jakieś 167 kilometrów od nas ) pojawiły się Tatry Wysokie na Dzikim Wschodzie.
Ten na środku to słynny Pig Peak zwany też Świnica. Nawet najlepsi kartografowie nie wiedzą ile on ma wysokości. Podobno chodzą plotki, że zahacza o 23010 m ...
Jak nie gad to lodowiec ...
Nikt z nas nie wiedział co to za zwierz.
Pionowe ściany, dzika roślinność, lodowce. Tam mieliśmy wyjść żeby skręcić w lewo i ruszyć na Bizonowca.
Oni weszli pierwsi.
Co za straszne miejsce ! Nad Moniką widać Smutną Dolinę !
Te chmury były tam już ponoć za czasów pierwszych odkrywców.
Niżni Rohacki Staw ... Niby staw, niby jezioro a tak w rzeczywistości to jest ogromny akwen wielkości średniego kraju ! I jest największy w Dzikich Tatrach Zachodnich.
Jeziorko Tatliaka ... Mniejsze ale groźniejsze ... resztki ciał były ponoć serwowane w tym budynku ...
Weszliśmy na grań Pogranicza. Pojawili się Wędrowcy z Tamtej Strony Grani. Mówili w języku słowackim.
Na tych tabliczkach były ostrzeżenia ... Aaaa !!!
Kolejne akweny.
Kopy ponad światem.
Cienie przodków ... To są Góry Szaleństwa !!!
Tutaj nawet lodowce mają dziwne oblicza.
Po chwili odpoczynku wróciliśmy na Szlak. W końcu byliśmy tam w jednoznacznym celu - Ponownego Odkrycia. Do tej pory nie wiem po co te siatki ... Plotka głosi, że kowboje z organizacji zwanej TPN chcieli dobrze ...
Bizonowiec wzięty.
Tam też byli Pierwsi odkrywcy. I nadali nazwy - na środku Rohacz Ostry, po jego prawej Rohacz Płaczliwy. Za Ostrym czai się Baraniec. Po prostu straszne nazwy.
Duchy Przeszłości- na Barańcu pod totemem.
Widać resztki warownego fortu sprzed wieków.
Zaszyfrowany przekaz.
Wyżnia u naszych stóp. Jak myśmy ją przeszli ...
Mroczne Terytoria zwane też Dzikim Wschodem w Tatrach. Czekają na ekspedycje odkrywcze.
Tak wyglądał nasz tymczasowy obóz.
Spójrzcie na "murawę" szczytu - tutaj musiało dochodzić do setek walk.
Chwila odpoczynku.
Na moment spojrzałem na Dolinę Jamnicką. Tam jest tak dziko, że nawet wytrawni odkrywcy tam się gubią.
Ostatnie chwile odpoczynku.
Przyszedł czas na zarzucenie sobie na ramiona ekwipunku. Przed nami zejście na Dziurawą Przełęcz.
Na dzień zły i coraz bardziej gorący widzimy monumentalne ściany Rohacza Ostrego.
Ta woda to Niżni Jamnicki Staw. Żyje tam stawowa pirania. Ci co w to nie wierzyli głosu już nie mają.
A te szczyty ... Te szczyty to nasza przyszła męka.
Tam piranii nie ma za to są futrzane i zębate potwory. A ten olbrzym po prawej to Kominiarski Wierch. Geneza nazwy nie znana.
Ścieżka na pół stopy. Ponoć takie same są w Dzikich Wschodnich. Monika tak słyszał od tych co ponoć byli na tzw Przełęczy pod Chłopkiem : "tam jest taka galeryjka , że i pół stopy to za dużo !".
Kiedy tam byli, po co byli i czy naprawdę byli - oto jest pytanie. Za to wiadomo, że bajkopisarze byli zawsze.
Rohacz.
Kwiatuszki.
Jesteśmy w okolicy Dziurawej Przełęczy. To okno to stanowisko strzeleckie.
To po lewej nad stawem to Stawiański Wierch. Monika i Krzysztof ( oraz Daria ) jako pierwsi Odkrywcy w historii stanęli na jego wierzchołku.
Po lewej Płaczliwy.
Nie można tak długo iść. Na moment padliśmy na trawie na zboczu Łopaty. Te schody prowadziły kiedyś do wieży obronnej.
Kolejny świadek wydarzeń historycznych - walki o podział Pogranicza. Z Rohaczami w tle.
Czyż Bizonowiec, po prawej, nie jest potworny ?
I tak oto zbliżamy się do miejsca Próby. Nie Próby Traw, te przeszliśmy dawno, kolega Geralt też brał udział we wcześniejszych odkryciach. Tym razem czeka nas Próba Zachodniej Grani.
To tutaj wydarzyły się sceny z samego południa ... To ten człowiek za moment padnie na skały ...
... Monika poszła pierwsza ...
Po 28 minutach i po pokonaniu 3060 metrów w pionie Monika dotarła na wierzchołek Jarząbczego, tzw polski. Z Krzyśkiem wzięliśmy z niej przykład. Bez chwili przerwy w trakcie podejścia pokonaliśmy tę Morderczą Ścianę w ciągu 30 minut. Nie pytajcie jak to zrobiliśmy. Może bielejące kości i sępy dodały nam sił.
Na szczycie uściskaliśmy się z radości. Plotki o duszeniu są tylko plotkami.
Stamtąd przyszliśmy.
Żeby nie było za wesoło to spojrzeliśmy na wschód - tam mieliśmy iść dalej i Ponownie Odkrywać.
Kolejne olbrzymy. Ten na prawo to Olbrzym zwany Błyszczącym Bystrym. Czy jakoś tak.
Kolejny lodowiec. Tym razem na zboczu Łopaty.
Nagle do naszych uszu dotarł dziwny dźwięk. Okazało się, że to mechaniczny sokół zwany Sokołem ! Jak on powstał ? Oto jest pytanie.
Tzw polski wierzchołek Jarząbczego.
Dokładnie widać naszą drogę.
W celach badawczo - odkrywczych weszliśmy na główny wierzchołek Jarząbczego Wierchu.
Te góry są coraz większe ... odkrywcy tych stron nazwali to bydlę Jakubiną. W sumie słusznie - znam co najmniej jednego bydlaka Jakuba.
Dla przypomnienia - Zachodnia Grań Jarząbczego.
Po pracach badawczych zeszliśmy z głównego wierzchołka.
Weszliśmy na grań prowadzącą na wschód. Czy tam będzie cywilizacja ? Na razie jednego jesteśmy pewni - pojawia się po prawej dolina zwana Raczkową.
Grań jest wymagająca.
Pojawia się otchłań Doliny Jarząbczej.
Tam musimy dotrzeć. Szczyt zwany Kończystym.
Kolejny lodowy zwierz.
Te rowy na grani to nie ludzie wykopali. To Natura.
Jakubina ponad inne.
Weszliśmy na Kończysty. I spojrzeliśmy na Starorobociański.
Na wschodzie niespokojnie.
Droga do Klina.
Świnica.
Podobno w tych okolicach widziano osobników z Egiptu. Coś tu budowali.
Kończysty nie był końcem. Ruszyliśmy na północ.
Tam tego dnia nie zeszliśmy.
Kolejne wody. Są małe, niepozorne, mało ważne. Może dlatego nazywane są Dudowymi.
Tam byliśmy. Wykonaliśmy kawał dobrej pracy.
Kolejnym etapem pracy było zmierzenie Czubika.
Nie da się go zmierzyć.
Za to można z niego rzucić oczyma na przyszłość.
Na tych pastwiskach pasą się bizony i misie.
Przeszliśmy też przez Trzydniowiański, przez oba jego wierzchołki.
Ponownie pojawił się mechaniczny ptak.
Przed nami zejście mitycznym ( pierwsi kronikarze o nim wspominali ) Krowim Żlebem. Jesteśmy na końcówce grani.
Pokonaliśmy Żleb.
Ten masyw zwany jest Bobrowcem. Zwierzęce te góry ...
Skała zawiesiła się nad doliną.
I tak oto zatoczyliśmy odkrywcze koło. Wracamy w stronę Siwej Polany. Nie wiem jak opisać nasze zmęczenie po pokonaniu przerażającej odległości i wysokości. Po prostu tego się nie da opisać. A dalsze prace przed nami.
Tam to dopiero jest dzicz.
Wiele pracy przed nami.
Moniko i Krzysztofie - dziękuję.
Ostatnio zmieniony 2021-06-21, 23:05 przez Dobromił, łącznie zmieniany 1 raz.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
laynn pisze:I aż me nogi się rwą...
Na zboczach Kończystego jest polanka o nazwie Cielęce Tańce
laynn pisze:A i pejzaże, zacne malował pan akwarelista, ten jest bardzo zacny:
A dziękuję. Przyszedł czas odejścia śniegów. Kolory stały się bardziej ludzkie.
Adrian pisze: Pięknie żeś to zrobił .
Zrobiliśmy. Ponownie dałem się namówić na pomysł M i PPT
Adrian pisze:a to bardziej w stylu "Laki Luka"
Jako Luk musze zaprzeczyć ! Nie miało być "Laki" ! To był dzień ciężkiej pracy !
sprocket73 pisze:Nie wyszliście na Raczkową Czubę?
Nie zaliczone.
O przepraszam ! Jako świadomi swoich obowiązków Odkrywcy wiedzieliśmy co mamy czynić ! Do tego widzieliśmy pokazy na niebie.
włodarz pisze:Bez wątpienia
Dziękujemy ! I prosimy o wsparcie w naszych dalszych działaniach.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Ewentualnie
https://www.youtube.com/watch?v=jcFPNhz ... nnel=ihm80
Albo
https://www.youtube.com/watch?v=COGBfVM ... el=WSHoran
Kawał drogi w ten upał.
https://www.youtube.com/watch?v=jcFPNhz ... nnel=ihm80
Albo
https://www.youtube.com/watch?v=COGBfVM ... el=WSHoran
Kawał drogi w ten upał.
Ostatnio zmieniony 2021-06-22, 18:41 przez Prezes, łącznie zmieniany 1 raz.
Pierwszy song mi pasuje.
Wg Moniki i Krzyśka nasze nogi przeszły około 27 kilometrów, przewyższenie 1800m, 5 szczytów ( na wierzchołek Łopaty nie weszliśmy ) i 12 i pół godziny na trasie. Po około godzinie snu z soboty na niedzielę.
Wg Moniki i Krzyśka nasze nogi przeszły około 27 kilometrów, przewyższenie 1800m, 5 szczytów ( na wierzchołek Łopaty nie weszliśmy ) i 12 i pół godziny na trasie. Po około godzinie snu z soboty na niedzielę.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Tomasz pisze:Tak po mojemu to za dużo się naczytał Lovecraft'a.
A zauważyłeś może ze dwa wtręty z innego Mistrza literatury ?
Tomasz pisze:Na marginesie, bardzo ładna wycieczka, rób przewodnika tatrzańskiego.
Tak na marginesie to spotkaliśmy na Kończystym radosną śląską trzódkę prowadzoną przez ... Szymona Tatara. Wyglądał dość młodo jak na swoje lata
P.s. https://vesper.pl/albumy/679-w-gorach-s ... 8377313503
Ostatnio zmieniony 2021-06-23, 12:25 przez Dobromił, łącznie zmieniany 1 raz.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości