Jak tydzień temu wracaliśmy z okolic Koziego Wierchu to Towarzysze między wierszami rzekli, że w najbliższy tydzień nie będą się udzielać turystycznie. Ok, czasami człek różne rzeczy gada. I co się okazało ? Taternuk Gutek w piątek rzekł, że jest domatorem. Krzysiek wymyślił szybki wyskok na wschód słońca na Babią; podobno urwało mu łeb w niedzielny poranek. Monika udała się do pracy. Taternuk Tadek trwa w chorobie.
Weekend zapowiadał się mrocznie.
Nawiązałem kontakt z Młodym i Przyszłościowym Taternukiem Ogrodowcem. Zew w nim zawył i zgodził się na wyjazd w Tatry.
Wyjechaliśmy z Żywca o godzinie 6. To prawie jak tydzień temu - wtedy ruszyliśmy z kopyta o 2.10. Taaaa ... W okolicach godziny 8.15 wkroczyliśmy na teren TPN. Pierwszym celem dnia był bardzo wymagający i przerażający ( ponoć na podium w temacie ... samobójstw ) szczyt Nosal. Udaliśmy się na niego szlakiem przez Nosalową Przełęcz.
Tak wyglądał przed Przełęczą.
Do Przełęczy spotkaliśmy ze trzy sztuki turystyczne. Okazało się potem, że do szczytu i na szczycie nie było lepiej.
Ponad Przełęczą pojawiły się takie widoki - od Kasprowego do Giewonta. W tej wersji bardziej widać Giewonta Długiego niż tego z krzyżem.
Tutaj już narzuca się ideologicznie.
Jak widać - widać wagon.
Od szczytu bił blask jak w Himalajach.
MiPT Ogrodowiec pokonuje kluczowe trudności przed kopułą szczytową.
Szczyt wzięty - 1206 metrów !
Powitalny widok ze szczytu - od Koszystej do Kasprowego.
Nosal jest tak przerażająco trudny o poranku ( bo okolice 8.30 w niedziele to jak przed zmierzchem ) , że w trakcie 30 minutowego pobytu na nim spotkaliśmy tam 4 osoby.
Za to turysta stadny masowo szedł w stronę Przełęczy między Kopami. Prawdopodobnie uwierzyli, że potoczna nazwa Karczmisko coś oznacza ...
Demoniczne żleby Kasprowego ( 1987 m ) po prawej.
Na tej górze po lewej, Goryczkowej Czubie ( 1913 m ) 13 lat temu prawie ukróciłem sobie życie.
Przerwa na szerszy widok na świat.
Po prawicy rezerwatowa Osobita ( 1687 m ).
Kasprowy jest przerażający z tej strony.
No to na zdrowie !
Po prawicy Suche Czuby Kondrackie ( najwyższa 1876 m ).
Przerzucamy wzrok na Tatry Wysokie - okolice Przełęczy Krzyżne. Np Turnia Ptak.
Wracamy w Zachodnie - Kasprowy czuwa.
Po lewej Pośredni Goryczkowy Wierch ( 1874 m ). Na środku Goryczkowa Przełęcz Świńska ( 1801 m ). Po prawej znana już nam Goryczkowa Czuba. Pod nimi udzielają się turyści z deskami na nogach.
Giewont Długi jak się patrzy.
Kolejny cel czeka !
Zeszliśmy ze szczytu . Trochę łysieje z prawej strony.
W tym lesie czai się zwierz.
Nadszedł czas aby stanąć twarzą w twarz z przeznaczeniem - Kopieniec. I to WIELKI !
Zabytkowy budynek na Polanie Olczyskiej.
Wywierzysko Olczyskie.
Czwarte Zlodowacenie Olczyskie.
Tam byliśmy !
Po pokonaniu dwóch prawie pionowych podejść zameldowaliśmy się na szczycie ! Jako, że jest to Kopieniec WIELKI ( i to nie ten w Chochołowskiej ) to ma on aż 1328 metrów wysokości !
Na powitanie rzuciliśmy oczyma na Tatry Bielskie, te po lewej i Tatry Wysokie. Wysokie w wersji słowackiej.
Teraz Polska Wysoka !
Bydlaki z deskami porysowały zbocza Żółtej Turni.
Piękna trójka.
Dwa z Czerwonych patrzą na Giewont.
Naród mamy teraz podejrzliwy, nie wierzą człowiekowi uczciwemu na słowo. Tak więc zamieszczam tu ujęcie św. Dobromiła z Kopieńca Wielkiego.
Po środku częściowo ukrywa się Dolina Pańszczyca. To ta nudna część Tatr prowadząca na Przełęcz Krzyżne.
Tak mi się podoba Kasprowy, że jeszcze raz Wam go pokażę.
U dołu widać szlak z Nosalowej Przełęczy.
Miks słowacko - polski.
Po prawej piramida Żółtej Turni ( 2087 m ). Zakaz wstępu !
Lodowy Szczyt ( 2628 m ) patrzy z góry.
Turnia Ptak ( 2135 m ) po lewej. To część Orlej Perci.
Drugi od prawej Kozi Wierch ( 2291 m ) - najwyższy ze szczytów widocznych na zdjęciu.
Spora kolejka na Kościelec ( 2155 m ).
Przyjdzie kiedyś czas no koszenie ...
Świnica ( 2301 m - wyższy z dwóch wierzchołków ) jak to świnia - wywyższa się - po prawej.
Ze szczytu zeszliśmy okrężną drogą. Przez Polanę pod Kopieńcem. Z dużą ilością zachowanej architektury.
Nosal stał tam gdzie wcześniej.
Tym razem mocno oblegany.
Cześć, co u Was słychać ?
Masyw Nosala - brzmi dumnie.
Do auta wróciliśmy prawie po PIĘCIU godzinach wymagającej turystyki !
Bardzo dziękuję MiPT Ogrodowcowi za wyjazd. Niech inni żałują !
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się co by rzucić okiem na Tatry z daleka.
I jak się okazało później nie zauważyłem Marka w okolicy Krowiarek ale rzeczywiście wtedy mieliśmy słońce w oczy. Nadrobimy !
Dziękuję za uwagę.
P.s. Dzisiaj wyrównałem stan walki turystycznej : Tatry - Reszta Świata 5 : 5.
. Tylko szaty purpurowej brak.
