I znowu nocy było mało...
I znowu nocy było mało...
Tak. Przyszła ta nieszczęsna pora, w której muszę sobie powiedzieć. Starym dziadem jesteś darkheush. Starość nie radość, młodość nie wieczność, majtki nie pokrzywy...
Na całe szczęście w moim zgredzeniu towarzyszyła mi jeszcze jedna jubilatka - Ruda zwana czasem Aganiokiem, kiedy indziej Sabinką, a jeszcze kiedy indziej Sabrinką
Jednak zaczęło się niewinnie. Od namawiania na Beskid Mały i dramat (już ponad) czterdziestolatka nes_ski. Tej długo przekonywać nie trzeba było.
Andrychów, sobota srana. Z busa wytacza się jakaś postać obładowana jak cygan. Na szczęście nie ma przy sobie siaty z biedry, bo wstyd byłby na całą wioskę
Plan jest prosty i perfidny. Dochodzimy czym prędzej na chatę, szybki przepak i spacer do Stacha na Gibasy. Po drodze próbuję pokazać nes_sce kawałek BM i mam nadzieję, że nie zanudzałem opowieściami
Pogoda jest wręcz cudowna!!! Słońce, lazur nieba, widoczność sięga 200 km... Kurva sam siebie nie oszukam. Tak to wyglądało...
Gdy ponownie lądujemy niemal o zmroku na chacie okazuje się, że są tam już i Beskidus i Kaper i inni. Część baśniową wieczoru czas zacząć.
Ostatnią rzeczą, której jestem świadom, to to, że ułożyliśmy się na lotnisku w składzie Tres Tenores i zaczęliśmy chrapać. Lekko z nami nie ma
Poranek był niemrawy, mocno niemrawy, tak gdzieś do 12 w południe. Na dodatek zaczęło kropić (z nieba, z butelek i puszek) więc kto by tam się gdzieś wybierał. Góry??? Ocipiałeś??? Są przyjemniejsze rzeczy
Jakim cudem ja przeżyłem dziś szkolenie w kołchozie, sam nie wiem. nes_ska może się wybierze jeszcze kiedyś w Beskid Mały, choć wątpię.
Więcej szczegółów nie będzie, bo dzieci mogą czytać.
P.S. Przy okazji chciałbym zdementować koszmarne plotki jakoby nes_ska chodziła żółwim tempem. W szczytowych okresach potrafi rozwinąć tempo ślimaka na amfetaminie
Na całe szczęście w moim zgredzeniu towarzyszyła mi jeszcze jedna jubilatka - Ruda zwana czasem Aganiokiem, kiedy indziej Sabinką, a jeszcze kiedy indziej Sabrinką
Jednak zaczęło się niewinnie. Od namawiania na Beskid Mały i dramat (już ponad) czterdziestolatka nes_ski. Tej długo przekonywać nie trzeba było.
Andrychów, sobota srana. Z busa wytacza się jakaś postać obładowana jak cygan. Na szczęście nie ma przy sobie siaty z biedry, bo wstyd byłby na całą wioskę
Plan jest prosty i perfidny. Dochodzimy czym prędzej na chatę, szybki przepak i spacer do Stacha na Gibasy. Po drodze próbuję pokazać nes_sce kawałek BM i mam nadzieję, że nie zanudzałem opowieściami
Pogoda jest wręcz cudowna!!! Słońce, lazur nieba, widoczność sięga 200 km... Kurva sam siebie nie oszukam. Tak to wyglądało...
Gdy ponownie lądujemy niemal o zmroku na chacie okazuje się, że są tam już i Beskidus i Kaper i inni. Część baśniową wieczoru czas zacząć.
Ostatnią rzeczą, której jestem świadom, to to, że ułożyliśmy się na lotnisku w składzie Tres Tenores i zaczęliśmy chrapać. Lekko z nami nie ma
Poranek był niemrawy, mocno niemrawy, tak gdzieś do 12 w południe. Na dodatek zaczęło kropić (z nieba, z butelek i puszek) więc kto by tam się gdzieś wybierał. Góry??? Ocipiałeś??? Są przyjemniejsze rzeczy
Jakim cudem ja przeżyłem dziś szkolenie w kołchozie, sam nie wiem. nes_ska może się wybierze jeszcze kiedyś w Beskid Mały, choć wątpię.
Więcej szczegółów nie będzie, bo dzieci mogą czytać.
P.S. Przy okazji chciałbym zdementować koszmarne plotki jakoby nes_ska chodziła żółwim tempem. W szczytowych okresach potrafi rozwinąć tempo ślimaka na amfetaminie
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez darkheush, łącznie zmieniany 1 raz.
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Po tej imprezie stwierdzam, że nocowanie w tych rejonach jest bardzo niebezpieczne dla niektórych narządów wewnętrznych (tj. wątroba i mózg). Jakie zaskoczenie przeżyłem dzisiaj rano przy wypakowywaniu plecaka i wyjęciu prezentu... dla Aganiok. Ciekawe czy chociaż wino jej dałem czy wychlałem błądząc po chatce w alkoholowym widzie...
I gówno prawda, że pamiętam wszystko. Przeglądałem zdjęcia i pamiętam może 1/3 z sytuacji zarejestrowanych w chatce.
Wolałbym się 10x budzić w niedzielny poranek, niż wracać autobusami do domu. Człowiek nie miał lekko w weekend i wracając czuł się jeszcze gorzej... Pewnie dlatego, że nie miałem przy sobie nic z %%%
Ja bym te szczegóły ku przestrodze udostępnił
A w marcu, na pewno Wam nie odpuszczę moich urodzin. Należy się Wam kara
PIERDOLĘ, NIE PIJĘ!*
*chociaż parę dni :p
I gówno prawda, że pamiętam wszystko. Przeglądałem zdjęcia i pamiętam może 1/3 z sytuacji zarejestrowanych w chatce.
Wolałbym się 10x budzić w niedzielny poranek, niż wracać autobusami do domu. Człowiek nie miał lekko w weekend i wracając czuł się jeszcze gorzej... Pewnie dlatego, że nie miałem przy sobie nic z %%%
darkheush pisze:Więcej szczegółów nie będzie, bo dzieci mogą czytać.
Ja bym te szczegóły ku przestrodze udostępnił
A w marcu, na pewno Wam nie odpuszczę moich urodzin. Należy się Wam kara
PIERDOLĘ, NIE PIJĘ!*
*chociaż parę dni :p
Biedny Beskid Mały...
Najpierw powinno być wrzucone to zdjęcie:
Następnie to:
Z przodu Trójca Przenajczystsza, za nią adorator Trójcy, już głęboko pogrążony w modlitewnej ekstazie... Momentu z rogami nie pamiętam, ale muszę przyznać, że pięknie wyszedłem, nie ma co
Dziękuję i również pozdrawiam
Najpierw powinno być wrzucone to zdjęcie:
Następnie to:
Z przodu Trójca Przenajczystsza, za nią adorator Trójcy, już głęboko pogrążony w modlitewnej ekstazie... Momentu z rogami nie pamiętam, ale muszę przyznać, że pięknie wyszedłem, nie ma co
Piotrek pisze:To pozdrawiam szatańsko
Dziękuję i również pozdrawiam
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Sebastian i 60 gości