Anno Pudelko 2020
Problemy się zaczęły już na początku lipca, jak w Serbii zaczęła się "druga fala" - zresztą chyba pokłosie ich wyborów. Potem w Czarnogórze i innych państwach - zaskoczenie, że jak pojawili się turyści, to z nimi covid, a "przecież myśmy go już zwalczyli". I w połowie miesiąca Węgrzy zamknęli z nimi granice, Rumunii tak samo, a potem generalnie Węgrzy zaczęli z wielu krajów wpuszczać tylko do siebie "na tranzyt", podobnie jak np. Słowacja. Czyli generalnie w jeden dzień musiałbym przemknąć przez te dwa kraje bez noclegu, gdybym wcześniej chciał przebywać w Serbii albo Rumunii. Uznałem, że to bez sensu, ale w analogicznej sytuacji w tym roku to się poświęcę...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:Czyli generalnie w jeden dzień musiałbym przemknąć przez te dwa kraje bez noclegu
To brzmi jak jakis horror taka gonitwa! A jak sie auto zrąbie? To co wtedy?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
To są sytuacje nadzwyczajne, raczej nikt nie będzie podejrzewał turysty, że specjalnie zepsuł samochód aby zostać na noc na Węgrzech
Przejechanie przez Słowację i Węgry na raz jest oczywiście jak najbardziej wykonalne, bo to małe kraje i już tak kilka razy jeździłem (pierwszy nocleg wypadał wtedy w Serbii), ale kompletnie będące w sprzeczności z tym, co uprawiałem w ostatnich latach, tzn. wracając do domu zawsze chciałem zatrzymać się gdzieś u Madziarów aby wymoczyć tyłek na dzień, dwa i nie jechać na Śląsk "prosto z marszu". No, ale jeśli będzie to koniecznie, żeby ruszyć na Bałkany lub gdzieś w te okolicy, to trzeba będzie...
Nota bene obecnie z ledwie kilku europejskich krajów, które nie wymagają przy wjeździe żadnych testów i ważnych powodów co najmniej połowa to właśnie bałkańskie (o ile czegoś nie pominąłem poza Polską).
Przejechanie przez Słowację i Węgry na raz jest oczywiście jak najbardziej wykonalne, bo to małe kraje i już tak kilka razy jeździłem (pierwszy nocleg wypadał wtedy w Serbii), ale kompletnie będące w sprzeczności z tym, co uprawiałem w ostatnich latach, tzn. wracając do domu zawsze chciałem zatrzymać się gdzieś u Madziarów aby wymoczyć tyłek na dzień, dwa i nie jechać na Śląsk "prosto z marszu". No, ale jeśli będzie to koniecznie, żeby ruszyć na Bałkany lub gdzieś w te okolicy, to trzeba będzie...
Nota bene obecnie z ledwie kilku europejskich krajów, które nie wymagają przy wjeździe żadnych testów i ważnych powodów co najmniej połowa to właśnie bałkańskie (o ile czegoś nie pominąłem poza Polską).
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:Przejechanie przez Słowację i Węgry na raz jest oczywiście jak najbardziej wykonalne, bo to małe kraje i już tak kilka razy jeździłem
Wykonalne pewnie tak, ale juz z maksymalnie spiętym tyłkiem... Bo z tego co pamietam to mysmy zawsze jadac na Balkany nocowali na Wegrzech, i to nie z wyboru ale ze wlasnie wypadal tam nocleg tranzytowy... ni cholery nie chcialo byc inaczej...
Mysle intensywnie o Bulgarii albo wlasnie Serbii, ale zastanawiam sie czy w naszym przypadku taka wersja w ogole wchodzi w gre.... Ile jest km tak mniej wiecej od polskiej granicy do Serbii?
Ostatnio zmieniony 2021-01-28, 23:41 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Ze Zwardonia do Wojwodiny (okolice Suboticy) jest niecałe 500 kilometrów. Pamiętam, że jak kiedyś wyjeżdżałem około 7.30 z Łazisk to na granicę węgierską-serbską dokulałem się mniej więcej około 18-tej (i bałem się, czy mnie przepuszczą, bo to przejście zamykano o 19 ). Po drodze coś tam zwiedzałem, ale na krótko i jeszcze część trasy przejechałem autostradami (m.in. prawie całą Słowację, bo tam inaczej jest to bez sensu jak się jedzie na południe).
W ubiegłym roku istniała jeszcze opcja wracając np. z Serbii przemknąć tranzytem przez Węgry i potem krótko Słowacja i wjechać do Czech, które nie miały takich obostrzeń. To jednak trochę krócej (do czeskiej granicy obok Bratysławy będzie niecałe 400).
W ubiegłym roku istniała jeszcze opcja wracając np. z Serbii przemknąć tranzytem przez Węgry i potem krótko Słowacja i wjechać do Czech, które nie miały takich obostrzeń. To jednak trochę krócej (do czeskiej granicy obok Bratysławy będzie niecałe 400).
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Wtrącę się - tuż po wjeździe do Serbii na zjeździe do Suboticy pojechać około 2km do Hajdukovo do Vinski dvor (kompleks 3 budynków hotelowych) - dla gości darmowa degustacja 6 win w uroczej piwniczce pełnej beczek.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Pudelek pisze:jest niecałe 500 kilometrów
troche duzo... bite 10 godzin jazdy (srednia zawsze wychodzi 50 km/h) bez zwiedzania, czy postojow na siku czy zarcie... a jak jakies korki czy objazdy to w ogole zapomnij... wiec raczej slabo z ta nasza Bulgaria bedzie
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Śpiesz się powoli. Przed lub po kolacji. Jedziesz dopiero po śniadaniu. Mówię o degustacji, chociaż były osoby, które chyba wina w życiu nie widziały (gospodarz dolewał na życzenie).Pudelek pisze:Na pewno darmowa degustacja przyda się kierowcy
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
A ja o tym, że jest covid dowiedziałam się dopiero w marcu, jak przyszła do mnie pani sprzątaczka i szepnęła mi na ucho: "pani Inez, od jutra szkoły są zamknięte" 🙈 Nie chciało mi się wierzyć, bo niby czemu, więc zaczęłam szperać po internecie i okazało się, że faktycznie coś się dzieje na świecie 🙈
Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się gdzieś pojechać razem... 🙈 Tego Niskiego strasznie żałowałam, ale jak widać było Ci lepiej bez towarzystwa
Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się gdzieś pojechać razem... 🙈 Tego Niskiego strasznie żałowałam, ale jak widać było Ci lepiej bez towarzystwa
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Pudelek pisze:Nota bene obecnie z ledwie kilku europejskich krajów, które nie wymagają przy wjeździe żadnych testów i ważnych powodów co najmniej połowa to właśnie bałkańskie (o ile czegoś nie pominąłem poza Polską).
Serbia się łapie do krajów "beztestowych" ? Oni chyba kupili chińską szczepionkę i podobno nieźle im idzie szczepienie.
gar pisze:Pudelek pisze:Nota bene obecnie z ledwie kilku europejskich krajów, które nie wymagają przy wjeździe żadnych testów i ważnych powodów co najmniej połowa to właśnie bałkańskie (o ile czegoś nie pominąłem poza Polską).
Serbia się łapie do krajów "beztestowych" ? Oni chyba kupili chińską szczepionkę i podobno nieźle im idzie szczepienie.
A juz myslalam ze zrobili wlasną! I ze dziala tak samo skutecznie jak ich proszek na mrowki! Kiedys walczylismy w Bytomiu z mrowkami w mieszkaniu. Nic nie pomagalo. I moja babcia gdzies na targu kupila preparat mrowkobojczy produkcji jak sie okazalo serbskiej... Rozsypywalo sie proszek na mrowczej sciezce. Te mrowki co byly tak do 3 cm od proszku zwijały sie w slimaka i padały trupem, a reszta uciekala w poplochu i juz nigdy nie wrocila Nas jeszcze tydzien mdliło i bolały glowy... Tata jedyny dotykał proszku to mu obrzucilo łapy do łokcia bąblami.
Po co wiec chinska szczepionka? Ten preparat rozmieszac z solą fizjologiczną i wsadzac chetnym - zaden wirus tego nie przetrwa!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Piotrek pisze:Zajebisty i niezawodny jest środek na...mszyce.
O patrz! to na to nie wpadlismy. Kupowalismy tylko dziesiatki srodkow na mrowki albo takich ogolnie na owady. I zadne nie byly skuteczne. Mrowki nas zjadaly zywcem!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości