Pudelek pisze:Chatka pod Śnieżnikiem (ta samoobsługowa w lesie, a nie schronisko) została zamknięta przez policję - taki komunikat się wczoraj pojawił. Bez wyjaśnienia, więc zaczęły się bluzgi na służby (łącznie z moimi); takie czasy, że każde działanie służb rodzi podejrzenia, że to znowu polowanie na mandaty i wykonywanie idiotycznych zaleceń. Powód okazał się jednak inny i bardziej tragiczny - w nocy (zdaje się, że z przedwczoraj na wczoraj) w chatce zmarł chłopak, jeden z trójki tam nocujących. Nie wiadomo czy zamarzł, po prostu nie obudził się
Ciekawe, czy po takiej akcji chatkę w ogóle otworzą... Co ciekawe, wczoraj tam miał przechodzić Bastek aby sprawdzić, czy jej obecny stan nadaje się do nocowania zimą.
No to sobie pospaliśmy w tej chatce. Chyba jednak ja przynoszę pecha w górach. Prognozy zapowiadały bezchmurne niebo, kilka godzin słońca, a tymczasem Śnieżnik od rana w jednej, wielkiej chmurze. Na szczycie -20, lekka zamieć i widoczność na kilka metrów. Pojawił się jeden mors, któremu bardzo współczułem. Od strony Międzygórza pielgrzymki, a schronisko zamknięte na cztery spusty. Nawet okienka z herbatą nie otworzą.
Do wspomnianej chatki nie dotarłem. Niebieski szlak z Kamienicy, którym planowałem wejść - nieprzetarty, a mając ze sobą dwójkę amatorów, z których połowa ma lekkie problemy z wydolnością po covidzie nie chciałem ryzykować. Ruszyliśmy żółtym z Kletna. Krążył tam skuter śnieżny na sygnale, być może w związku z tą sprawą, bo wracał pusty.
Oprócz błękitnego nieba...