Połonina Wetlińska wte i wewte

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6237
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Połonina Wetlińska wte i wewte

Postautor: Sebastian » 2020-12-25, 15:38

Obrazek

Dlaczego przeszliśmy Połoninę Wetlińską w obie strony, co chyba nie jest powszechnym rozwiązaniem? Powodów było kilka.

Pierwszy i podstawowy był fotograficzny: w październiku dzień jest krótki, słońce się szybko przesuwa po horyzoncie, więc światło może być zupełnie inne w idąc jedną, a inne w drugą stronę.

Drugi powód był komunikacyjny: w Bieszczadach nie ma regularnej komunikacji publicznej, jeżdżą tylko busy działające trochę jak taksówki – jak się zbierze kilka osób chcących jechać w to samo miejsce, to busiarz ich zabiera. My chcieliśmy jechać na Przełęcz Wyżnią wcześnie, żeby uniknąć tłumów, poza tym ja lubię wcześnie, więc dostęp do busiarzy mógł być utrudniony.

Trzeci powód był meteorologiczny: prognoza pogody na ten dzień była zmienna, więc idąc dwa razy tą samą trasą była większa szansa na ciekawe warunki, co w sumie można też podpiąć pod pierwszy powód.

Czwarty powód był kondycyjno-odległościowy: wracając ze Smereka na Przełęcz Wyżnią zamiast zejścia do Wetliny robimy 18 km, raptem 4 km więcej, a po drodze jest tylko jedno niewielkie podejście na Osadzki Wierch, różnica jest symboliczna.

Po wczorajszej pogodowej niespodziance na Tarnicy pakujemy do plecaków kurtki przeciwdeszczowe, mimo że ma nie padać. Wstajemy rano i wyruszamy z Wetliny o siódmej rano. Wieś jeszcze śpi, mijamy po drodze nieliczne samochody. Na parkingu pod sklepem ABC, który jest jednocześnie miejscem postojowym dla busów, pusto – ani jednego pojazdu. Przyjeżdżamy na parking na Przełęczy Wyżniej, jest jeszcze nieczynny, tzn. nie ma jeszcze parkingowego. Aut stoi kilka. W drodze pod Chatkę Puchatka spotykamy kilka osób, tak naprawdę większe tłumy mamy dopiero na Przełęczy Orłowicza. To tyle w temacie tłoku na bieszczadzkich szlakach, jest tak samo jak Tatrach, Pieninach, Karkonoszach i innych popularnych górach, kto rano wstaje…

Obrazek

Na razie słoneczko przyjemnie przygrzewa, wędrujemy w górę. Spotykamy po drodze łanię zupełnie nie przestraszoną naszą obecnością. Zwykle sarny i tym podobne zwierzęta są płochliwe, ta się w spokoju pasie w odległości 1,5-2 metrów od nas i w ogóle nie reaguje na nas – wie, że w parku narodowym nic się jej nie powinno stać.

Obrazek

Leśny odcinek żółtego szlaku jest ogrodzony płotem zabezpieczającym przed rozdeptywaniem poboczy, to częsty widok w Bieszczadach.

Obrazek

Wychodzimy z lasu na połoninę.

Obrazek

Ciekawą rzeczą jest specyfika pięter roślinności bieszczadzkiej, odmienna od tej, którą możemy spotkać w polskich górach o podobnej wysokości. Z uwagi na suche południowe wiatry wiejące od Niziny Węgierskiej mamy tu obniżoną do 1150 m granicę lasu regla dolnego i co najważniejsze: brak jest regla górnego i pasma kosodrzewiny – powyżej lasu rozciągają się połoniny stanowiące charakterystyczny element bieszczadzkiego krajobrazu i przesądzający o wielkich walorach krajobrazowych tych gór.
Do obecnego krajobrazu połonin przyczyniły się trwające przez kilka stuleci wypasy bydła i owiec, wycinanie zarośli w celu utrzymania pastwisk oraz wypalanie lasu w strefie jego górnej granicy. Po II wojnie światowej, w wyniku likwidacji wielu bieszczadzkich wsi nastąpiło zaprzestanie gospodarki na połoninach, ale nie widać tu ich zarastania tak typowego dla polan Beskidu Sądeckiego czy Gorców. Może właśnie surowy klimat temu nie sprzyja?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W moim górskim wycieczkowaniu najbardziej lubię takie otwarte, przestrzenne szlaki prowadzące łąkami lub polanami, z szerokimi widokami dookoła. Nic dziwnego, że chłonę jak gąbka te bieszczadzkie pejzaże, a to przecież dopiero początek wycieczki. Co będzie dalej?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dziś wieje stosunkowo mocno, ale nie tak jak wczoraj na Tarnicy. Poza tym świeci słońce, trawy się złocą, nad nami piękne niebo, wymarzone warunki do wędrówki.

Obrazek

Na Przełęczy Wyżniej na parkingu nadal tylko pojedyncze auta, a my wędrujemy w towarzystwie pojedynczych osób. Spoglądamy w tył na panoramę Bieszczad.

Obrazek
Połonina Caryńska, Tarnica, Pliszka, Czeremcha, Mała i Wielka Rawka

Obrazek

W związku z budową nowego schroniska w miejscu Chatki Puchatka został zmieniony przebieg czerwonego szlaku prowadzącego przez Hasiakową Skałę i obok schroniska – wiedzie on teraz pod grzebietem i omija teren budowy. Nawiasem mówiąc, nic na tej budowie się nie dzieje, przynajmniej z tego, co było widać z oddali.

Obrazek

Obrazek
Mała i Wielka Rawka

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wychodzimy na grzbiet za Hasiakową Skałą i dalej wędrujemy już „po staremu”. Pogoda zmienia się dynamicznie, niebo nie jest „płaskie” i bezchmurne – dużo się na nim dzieje. Fascynujące są te bieszczadzkie pejzaże.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tu nawiążę do gór Słowacji, które bardzo lubię, w szczególności rejon Małej i Wielkiej Fatry. Ta druga często nazywana jest „słowackimi Bieszczadami” właśnie z uwagi na rozległe połoniny na grzbietach i łagodne kształty wierzchołków. Można też powiedzieć odwrotnie, nazwać Bieszczady „polską Wielką Fatrą”, myślę że nikt się za takie porównanie nie obrazi. Zresztą spójrzcie na kilka kolejnych zdjęć:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wychodzimy na Osadzki Wierch.

Obrazek

Na Osadzkim Wierchu robimy krótki postój, posilamy się i pijemy ciepłą herbatę. Cały czas dość mocno wieje, ale w sumie jest w miarę ciepło. Czapeczka na uszy znakomicie chroni przed wiatrem.

Obrazek

Obrazek
w stronę Połoniny Caryńskiej

Obrazek
Roh

Obrazek

Nad Rawkami się kotłuje na niebie. Częsty to nasz widok w tym tygodniu, gdy nad połoninami czy Tarnicą jest w miarę słonecznie, a na południu kłębią się ciemne chmury.

Obrazek

Obrazek
Osadzki Wierch, Hasiakowa Skała, Połonina Caryńska

Idziemy dalej, na horyzoncie widać już Smerek, cel naszej wędrówki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dochodzimy do Przełęczy Orłowicza pod Smerekim i dopiero tutaj spotykamy się z większą ilością turystów. Większość z nich wyszła z Wetliny żółtym szlakiem. No to na Smerek!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Poza raz kolejny widzimy taką tabliczkę postanowioną w celu ochrony przyrody. Tu jest park narodowy, oczywiście nie wolno zbaczać ze szlaku.

Obrazek

Obrazek
widok ze Smereka na zachodnią stronę

Na Smereku mocno wieje, nie są to warunki na długi postój. Wracamy, oczywiście tą samą trasą. Zachmurzenie wzrasta, robi się nieco bardziej „klimatycznie”.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Hnatowe Berdo

Obrazek
Smerek

Pod Osadzki Wierch docieramy dość szybko, nie robię w tę stronę dużo zdjęć, na to jednak schodzi trochę czasu. W międzyczasie się rozpogadza i robi się nadzieja na piękne popołudnie na zakończenie wycieczki.

Obrazek

Obrazek

Spod Hasiakowej Skały skręcamy w prawo na nowy odcinek szlaku omijający Chatkę Puchatka. Ziszcza się nadzieja na piękne popołudnie. Warto było wracać tą samą drogą!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Połonina Caryńska

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wkraczamy w las, po drodze spotykamy łanię pasącą się przy szlaku. To chyba ta sama, co rano. Tym razem otoczona jest wianuszkiem turystów robiących jej zdjęcia, ale w ogóle jej to nie przeszkadza w skubaniu przyszlakowych krzaków.

Obrazek

Schodzimy na parking na Przełęczy Wyżniej, tam udajemy się na obiad do „Zajazdu u Górala”. Jemy go na polu (w tłumaczeniu na polski: na dworze), podziwiając wznoszącą się nad nami Połoninę Caryńską.

Obrazek

Za nami drugi piękny bieszczadzki dzień, wrażenia mam równie mocne jak z mojej zeszłorocznej październikowej wycieczki na Rakitow w Wielkiej Fatrze. Nazajutrz udajemy się na kolejnego klasyka - krótką, ale pełną wrażeń widokowych wycieczkę na Małą i Wielką Rawkę.
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3549
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2020-12-25, 16:24

Piękna łania - może wynajęta przez BPN w celu zwiększenia atrakcyjności szlaku? ;) (no wiem, po co zwiększać atrakcyjność jednego z najbardziej znanych szlaków ;)).

Ładne wczesnojesienne kolory, przyjemne zakończenie dnia. Skąd robiłeś to ostatnie zdjęcie Połoniny Caryńskiej?
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9904
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2020-12-25, 17:21

Pięknie panie Sebastianie!

Trochę szkoda że trafiliście na moment w którym Chata Puchatka jest nieczynna, bo to było fajne schronisko z klepiskiem zamiast podłogi ;)

Widoki zacne, te wysokie trawy nawet w lecie robiły ma mnie wrażenie, a jesienią są piękne :D
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6237
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2020-12-25, 18:57

Wiolcia pisze:Skąd robiłeś to ostatnie zdjęcie Połoniny Caryńskiej?

Z parkingu na Przełęczy Wyżniej - spod knajpy, gdzie jedliśmy obiad.

Adrian pisze:Pięknie panie Sebastianie!

Trochę szkoda że trafiliście na moment w którym Chata Puchatka jest nieczynna, bo to było fajne schronisko z klepiskiem zamiast podłogi ;)

Widoki zacne, te wysokie trawy nawet w lecie robiły ma mnie wrażenie, a jesienią są piękne :D


Dzięki. Teraz nie będzie już "starej" Chatki Puchatka, będzie wypas, wi-fi, ubikacja wyłożona kafelkami i i szczelne okna w pokojach.
Awatar użytkownika
opawski1
Posty: 1084
Rejestracja: 2016-02-21, 09:15
Lokalizacja: Prudnik
Kontakt:

Postautor: opawski1 » 2020-12-25, 21:36

ładne zdjęcia :)
Marzę o Bieszczadach jesienią, niestety to najdalsze dla mnie pasmo górskie w Polsce. Na Połoninie Wetlińskiej byłem dwa razy, ale latem.
Pierwszy raz w 2014 r. szedłem od Smerka, plan był dojść do Chatki Puchatka i wrócić do Smerka, niestety z połoniny zgoniła nas burza i zawróciliśmy, schodziliśmy w błotnej masakrze, zaliczyłem kilka gleb, uwalony byłem po pas. Potem na dole wlazłem do strumienia w butach i zmywałem błoto :D Ogólnie pogodę podczas tygodniowego pobytu w Biesach mieliśmy koszmarną, codziennie ulewy, burze, i błoto, podczas wycieczek m.in. siedzieliśmy w krzakach pod Małą Rawką czekając jak przejdzie burza, mieliśmy oberwanie chmury i powódź nad Jeziorem Solińskim w Polańczyku.

Pisałem relacje z kilku wycieczek podczas tego wypadu, jakby kogoś interesowały to odsyłam tu: http://www.goryopawskie.eu/search/label/Bieszczady

Obrazek

Obrazek

W 2017 r. przeszedłem ją całą w upale razem z Caryńską przechodząc fragment GSB w Bieszczadach, wtedy po raz pierwszy i jak się okazało ostatni udało mi się zobaczyć starą kultową Chatkę Puchatka. Później to było chyba na Przełęczy Orłowicza do mojego znajomego padło pytanie, które rozwala mnie do dziś :D "o której odjeżdżają autobusy z Chatki Puchatka?" :D
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
laynn

Postautor: laynn » 2020-12-26, 11:27

Uczta dla oczu.
Dzięki za kolejną relację z Biesów :)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 104 gości