Jeseniki z koleją: Branná, Vozka, Keprník, Šerak i Obří skal

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
opawski1
Posty: 1084
Rejestracja: 2016-02-21, 09:15
Lokalizacja: Prudnik
Kontakt:

Jeseniki z koleją: Branná, Vozka, Keprník, Šerak i Obří skal

Postautor: opawski1 » 2020-11-29, 18:11

Jeseniki z koleją: Branná, Vozka, Keprník, Šerak i Obří skaly
16 września 2020


Obrazek

To już siódma wycieczka kiedy odwiedzam i wędruje po Jesenikach w tym roku. Po Górach Opawskich to drugie najczęściej odwiedzane przeze mnie pasmo i stosunkowo dla mnie łatwo dostępne. Tym razem samotnie postanawiam zacząć wędrówkę z miejscowości, w której ostatnio byłem aż 6 lat temu. Mowa o Brannej do której postanawiam dotrzeć inaczej niż zawsze w Jeseniki. A więc zamiast dojazdu autem i pętli po górach wybieram autobus i czeski pociąg odjeżdżający z polskiej stacji w Głuchołazach.

Rano jadę autobusem do Głuchołaz, tam przesiadka i spacer z dworca PKS na PKP Głuchołazy, dworzec znajdujący się na końcu miasta. Duży budynek z czerwonej cegły powstał w 1875 r. To największy z trzech głuchołaskich dworców z rozbudowanym systemem torowym i dawnym dworcem towarowym z urzędem celnym, który służył do przewozów importu/exportu towarów przez granicę. Dziś trochę zaniedbany i opustoszały jednak w stylu retro bo wciąż z działającymi semaforami kształtowymi i nieczynnym żurawiem wodnym dla parowozów. Coś jednak się tu dzieje bo niedawno ładnie odnowiono drewniane wiaty peronowe. Ruch pociągów jest obecnie niewielki. W weekendy docierają tu połączenia z Wrocławia i Opola, codziennie kursuje kilka par czeskich pociągów relacji Opava/Krnov - Jesenik, czasem pojedzie towarowy z węglem do głuchołaskiej papierni, Czesi zaś regularnie transportują tędy drewno. To jedyny dworzec w Głuchołazach gdzie można wsiadać do czeskiego pociągu, jednak tylko dla wtajemniczonych… Bowiem próżno szukać rozkładu na stacji i połączeń w polskich wyszukiwarkach dlaczego? Nie dawno ministerstwo poinformowało, że rozkładów nie ma i nie będzie bo tranzytowa linia kolejowa funkcjonuje nadal na dekrecie… Bolesława Bieruta zawartym w 1948 r. między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Czechosłowacją bez możliwości wsiadania. Absurd… ale na szczęście w Czechach ten dekret już nie działa bo w ich wyszukiwarkach znajdziemy stację Głuchołazy. Chwilkę kręcę się po stacji, w końcu pociąg przyjeżdża, kupuję bilet i jadę w kierunku Brannej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Jeseniku przesiadka, okazuje się jednak, że nie na pociąg a do autobusu, bo po drodze remontują gdzieś tory kolejowe.

Obrazek

W końcu wysiadam w Brannej i idę do zabytkowego centrum miejscowości. Branná położona jest na wzgórzu ponad potokiem o tej samej nazwie. Do lat XX w. posiadała prawa miejskie, utraciła je po wyludnieniu związanym z przesiedleniem Niemców po II wojnie. Zachowała jednak architekturę zabytkowego miasteczka z rynkiem na którym znajduje się fontanna, kamieniczki oraz ratusz z 1905 r. Obok znajduje się okazała bryła kościoła św. Michała Archanioła z 1614 r. przebudowanego w stylu renesansowym z wysoką, kopulastą wieżą oraz budynek klasycystycznego probostwa z 1784 r. Poniżej kościoła budynek wójtostwa z wieżą z początku XVII w. Znajduje się tutaj także gotycko-renesansowy Zamek Kolštejn zbudowany w XIV w. będący własnością kilku rodów Wustenhube, Waldstein, Zierotin, a w XIX w. Liechtensteinów. Spaceruję chwilę po Brannej pełnej zabytków, a następnie schodzę, przechodzę w tunelu pod torami i rozpoczynam górską wędrówkę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Stromo wspinam się przez las, następnie przez osadę z drewnianymi domkami - Přední Alojsov. Szlak wiedzie przez środek pastwiska aby wejść trzeba sobie ściągnąć pastucha, dalej stromo w górę przez górskie łąki. Za sobą mam piękny widok na Branną w dolinie, na horyzoncie zaś nieodległy Masyw Śnieżnika. Piękny widok trzeba uwiecznić przysiadam więc na łące i sycę oczy oraz robię zdjęcia, w oddali pasie się stado krów. Wyżej stara kapliczka pod dwoma samotnymi drzewami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Następnie schodzę przez łąki do lasu i szlak wiedzie mnie do dawnej osady Jozefova. Obecnie to zupełnie wyludniona wieś zarośnięta lasem z licznymi kamiennymi ruinami domów. Początki osadnictwa w tym miejscu sięgają 1732 r. kiedy to została założona wraz z hutą szkła prze właściciela zamku Kolštejn w Brannej. Huta działała do 1790 r. produkowała wyroby szklane tj. lustra, kubki czy butelki. Po zakończeniu działalności huty wieś przekształciła się w rolniczą oraz leśną. Rosła liczba mieszkańców, którzy zajmowali się głównie ścinką drzew i pracą w tartakach. Drewno z górskich zboczy jednak było bardzo trudne w transporcie, w niektórych miejscach gdy potoki były wezbrane korzystano z siły wody spławiając je w dół strumienia. Taki sposób miał jednak sporo wad, dlatego wraz z rozwojem kolei żelaznej postanowiono unowocześnić transport. W 1897 r. zbudowano wąskotorową kolejkę leśną o łącznej długości 20 km łącząc Josefovą z główną linią kolejową we Františkovie. Drewno z gór było spychane w wagonach do stacji końcowej siłą grawitacji. Tam przeładowywane było do dużych składów i odjeżdżało w kierunku Sumperka lub Głuchołaz. Wagony kolejki leśnej wracały w góry za pomocą siły koni. Kolej nigdy nie posiadała parowozu, choć było to technicznie możliwe, przeprowadzano tylko testowe jazdy, ale prawdopodobnie nie zdecydowano się z powodu zagrożenia pożarowego. W samej Jozefovej była jeszcze jedna bardzo ciekawa konstrukcja związana z kolejką leśną. Żeby transportować drewno ze stromych zboczy zbudowano dwutorową kolejkę linową o długości kilkuset metrów po stromym zboczu. Kolejka połączona z wyciągarką także działała na zasadzie grawitacji - ciągnięto puste wagony w górę przy jednoczesnym opuszczaniu wózków z ładunkiem drewna. Funkcjonowanie kolejki leśnej zakończyło się w latach 30. XX w. Sama miejscowość wyludniła się po wyjeździe ludności niemieckiej w 1945 r. Później do końca lat 50. zamieszkiwana była przez robotników leśnych, ale w latach 60. domy zburzyła Armia Czechosłowacka. Obecnie całkowicie zarosła lasem, o jej istnieniu przypominają ruiny, tablice z historią oraz odnowiony most górskiej kolejki leśnej. Zainteresowanych historią wsi odsyłam TUTAJ.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Za jedynym zachowanym domem dawnej wsi rozpoczynam dość strome podejście, przy Hášovej Chacie – drewnianym domku myśliwskim robię sobie dłuższą przerwę wylegując się w słońcu na ławkach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podążam dalej w górę by w końcu wspiąć się na szczyt Vozka (1377 m). To ósma co do wysokości góra Jeseników z okazałymi odsłonięciami skalnymi o wysokości 7 m mających przypominać kształtem woźnicę z zaprzęgiem. Wchodzę na szczyt skał, oferuje on rozległą panoramę. Mocno tutaj wieje, ale niestety widoczność bardzo się pogorszyła, Śnieżnik jest bardzo słabo widoczny. Chwilę spędzam na skałach, następnie schodzę i ruszam żółtym szlakiem do Trojmezi czyli punktu styku trzech granic ziem Brannej, Velkych Losin i księstwa nyskiego biskupów wrocławskich.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Stąd czerwonym szlakiem grzbietowym wspinam się na Keprnik (1423 m). Na szczytowych skałach jestem bardzo krótko, raz, że wieje dwa, że widoki dziś słabe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodzę więc do schroniska na Šeraku przy którym robię dłuższą przerwę. Chata Jiřího na Šeráku została zbudowana w 1888 r. przez MSSGV na skraju stromego zbocza góry. W kierunku wschodnim z werandy posiada piękną panoramę w dolinę i na Jeseniki oraz Góry Opawskie. Robię sobie dłuższą przerwę przed schroniskiem, stwierdzam, że przecież nigdzie mi się nie śpieszy. Nie muszę więc wracać wcześniejszym pociągiem, pojadę przecież autobusem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu jednak ruszam i niebieskim szlakiem schodzę na Obří skály (1081 m). To okazałe wychodnie skalne ciągnące się na długości około 500 m i wysokości do 16 m, widoczne też z większej odległości. Postanawiam przejść się grzbietem skalnym, roztacza się stąd widok, jednak coraz bardziej ograniczany przez drzewa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ze skał wybieram zielony szlak, którym schodzę do Ramzovej… tak kończę wycieczkę górską.

Obrazek

Obrazek

Teraz zostaje mi jeszcze powrót ten okazuje się trochę z przygodami ;) Czekam na przystanku na autobus, ale nie przyjeżdża. Myślę jedzie z Pragi to ma pewnie opóźnienie. W końcu postanawiam rozszyfrować rozkład. Okazuje się, że autobus jeździ codziennie oprócz środy… o czyli dziś. :D Czekam więc na pociąg czyli autobusową komunikację zastępczą do Jesenika. Przyjeżdża, wsiadam, w środku kierowca biletów nie sprzedaje, konduktora też nie ma to jadę za darmo. Na kolejnych przystankach widzę, że też nikt nie kupuje biletów. W Jeseniku wysiadam z autobusu na dworcu kolejowym i biegnę przez miasto na dworzec autobusowy bo mam kilka minut. Zdążyłem, wsiadam w autobus, który wiezie mnie przez Rejviz do Zlatych Hor. Stamtąd do domu zabierają mnie samochodem… ;)

Długość trasy 25 km. Była to ostatnia wycieczka w Jeseniki w tym roku (ale nie ostatnia w czeskich górach), kolejnej już chyba nie będzie z wiadomych powodów.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9904
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2020-11-29, 18:17

Oprucz oczywiście pięknych widoków i ciekawych miejsc, zrobiłeś coś, do czego ja się nie przyznaje, czyli zdjęcia różnych żyjątek nie koniecznie żywych :lol
Zdjęcie gąsienicy! super!

Obrazek
laynn

Postautor: laynn » 2020-11-29, 19:23

Fajna historia z tą kolejką w górach.
Skojarzyło mi się to z czytanym dziś opisem, jak wyglądały Tatry w czasach ich poznawania. Również eksplorowane pod huty, drzewa wycięte w dużo większym stopniu niż teraz, Zakopane zalewane z powodu pustych stoków itp. Więc lepiej dziś oglądać przyrodę, niż taki górski przemysł.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2020-11-30, 14:18

Piękna trasa trzeba przyznać.
Z Obri Skałami i Serakiem miałem dwukrotnie przyjemność ale podjeżdżając ... kolejką z Ramzowej :).
No i ten Keprnik, jakoś mi Pilsko przypomina, bo teren kopulasty, kosówka - takie luźne skojarzenie.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14659
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2020-11-30, 14:50

Dla mnie to Twoja najciekawsza ( miejsko - historycznie - turystycznie - obyczajowo ) relacja.

I rewelacyjny zwierz.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2020-11-30, 15:01

Ładne zdjęcia, ale wydaje mi się, że jak zbłądziłem tam zimą, to było jeszcze ładniej. :rol
Piotrze, ja nie uznaję fasiągów i kolejek, gdzie ich nie ma. Dzielnie wszedłem zimą. ;)
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2020-11-30, 17:57

Zimą to ja rozumiem - w śniegu, w zaspach, we mgle też bym poszedł. Ale latem, w przyjemny słoneczny i rześki dzień? Tylko kolejką :)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 62 gości