Niedzielna pętelka
Czyli wychodzi na to , że bardziej teoretycy z nas niż praktycy.
Ostatnio zmieniony 2020-11-27, 10:42 przez Dobromił, łącznie zmieniany 1 raz.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Ja mam nieco zaburzony stosunek do używania raków.
W dawnych czasach coś ok 1990, jak jeszcze nie było butów do chodzenia po górach (przynajmniej ja takowych nie miałem), ani vibramów, zaczynałem moje górskie przygody z czarnymi "traperami", które miały pewną niesamowitą cechę - najbardziej śliskie podeszwy jakie udało się wytworzyć w czasach PRL Używałem tych butów na co dzień, do szkoły. Pamiętam, że czekając na autobus pod liceum, często robiliśmy sobie ślizgawkę na chodniku. Chodziło o to, kto najdalej pojedzie. Zwykle w tych butach wygrywałem z łatwością. W górach te podeszwy sprawdzały się gorzej. Pamiętam jak nie mogłem w nich wyjść na Wielką Rawkę. Wszyscy wyszli, a ja pod koniec, na takim oblodzonym wale kilka razy zjeżdżałem w dół. Dopiero po kilku próbach się udało, zabawa była przednia. Potem nieco gorzej miałem na Babiej. Próbowaliśmy Percią Akademików. Końcówkę bez szlaku, bo się stracił. Również zjeżdżałem. W końcu byłem w takim miejscu, gdzie już nie mogłem sobie pozwolić na zjazd, bo bym się nie zatrzymał. Bardzo mocno się wtedy modliłem. Na górze spotkaliśmy starszych chłopaków, jeden był zły, bo się zakładali czy dam radę i ten obstawiał, że zlecę - przegrał.
Potem miałem już dobre buty, ale nie miałem wciąż raków. Co roku w listopadowych Tatrach łaziliśmy wszędzie i pewnie raki by się przydały, ale że w całej ekipie nikt nie miał, to nikt się nie wychylał. Były czasem trudne chwile. Pamiętam jak szliśmy na Bystrą omijając lodowe języki. Jakoś dało radę. Jeszcze gorzej było na Kościelec, gdzie spadł deszcz na zmrożone kamienie. Wychodziliśmy kilkunastoosobową grupą, kolejni zawodnicy odpadali, na szczyt doszło tylko dwóch w tym ja. Moja żona (pierwsza) została wtedy w ścianie w połowie drogi - ależ ona była dzielna w górach. Tego dnia na Kościelcu się ktoś zabił, wiedzieliśmy o tym, bo w drodze na Karb spotkaliśmy TOPR i obiecaliśmy im, że my tylko na przełęcz (lód zaczynał się powyżej). Potem nabyłem raki, ale wkrótce pojawiła się Ukochana i zapowiedziała, że na żadną trasę, gdzie są potrzebne raki ona nie pójdzie... więc dalej łaziliśmy wszędzie bez raków.
Ze 2 lata temu miało miejsce takie zdarzenie. W marcu byliśmy na spotkaniu na Potrójnej w BM. W ciągu dnia było dużo na plusie, a wieczorem ściął konkretny minus. Posiedzieliśmy w chatce, trochę wypiłem. Był z nami jeszcze taki znajomy, który wypił więcej. No i nadszedł czas na zejście. Warunki jak najbardziej nadające się na sprzęt. Ukochana miała raczki, ubrała, sprawdziły się świetnie. Ja i znajomy nie mieliśmy nic. Schodziłem bez problemu, wiadomo, trochę trzeba było pomyśleć jak stanąć i gdzie stanąć. Znajomy, który normalnie na prostej drodze ciut się zataczał, na stromej oblodzonej ścieżce cuda wyczyniał, ale ani razu nie upadł. Jest w moim wieku, każdą wolną chwilę spędza w górach, po prostu ma już technikę i nawyki, które działają nawet po pijaku.
Czasy współczesne. Można zaobserwować wysyp raków. W zeszłym sezonie widziałem wiele razy ludzi w rakach i raczkach w Beskidach, na trasach z sypkim śniegiem, gdzie w życiu nie przyszłoby mi do głowy coś zakładać na buty. Widziałem podziurawione drewniane schody na wieżach widokowych od raków. Na FB spotkałem wiele razy tekst, że zawsze należy mieć raki w trosce o zdrowie ratowników. Jestem ciekawy, czy teraz nie jest tak, że więcej wypadków jest przez niewłaściwe użycie raków niż przez ich brak.
Sory za długi wywód
W dawnych czasach coś ok 1990, jak jeszcze nie było butów do chodzenia po górach (przynajmniej ja takowych nie miałem), ani vibramów, zaczynałem moje górskie przygody z czarnymi "traperami", które miały pewną niesamowitą cechę - najbardziej śliskie podeszwy jakie udało się wytworzyć w czasach PRL Używałem tych butów na co dzień, do szkoły. Pamiętam, że czekając na autobus pod liceum, często robiliśmy sobie ślizgawkę na chodniku. Chodziło o to, kto najdalej pojedzie. Zwykle w tych butach wygrywałem z łatwością. W górach te podeszwy sprawdzały się gorzej. Pamiętam jak nie mogłem w nich wyjść na Wielką Rawkę. Wszyscy wyszli, a ja pod koniec, na takim oblodzonym wale kilka razy zjeżdżałem w dół. Dopiero po kilku próbach się udało, zabawa była przednia. Potem nieco gorzej miałem na Babiej. Próbowaliśmy Percią Akademików. Końcówkę bez szlaku, bo się stracił. Również zjeżdżałem. W końcu byłem w takim miejscu, gdzie już nie mogłem sobie pozwolić na zjazd, bo bym się nie zatrzymał. Bardzo mocno się wtedy modliłem. Na górze spotkaliśmy starszych chłopaków, jeden był zły, bo się zakładali czy dam radę i ten obstawiał, że zlecę - przegrał.
Potem miałem już dobre buty, ale nie miałem wciąż raków. Co roku w listopadowych Tatrach łaziliśmy wszędzie i pewnie raki by się przydały, ale że w całej ekipie nikt nie miał, to nikt się nie wychylał. Były czasem trudne chwile. Pamiętam jak szliśmy na Bystrą omijając lodowe języki. Jakoś dało radę. Jeszcze gorzej było na Kościelec, gdzie spadł deszcz na zmrożone kamienie. Wychodziliśmy kilkunastoosobową grupą, kolejni zawodnicy odpadali, na szczyt doszło tylko dwóch w tym ja. Moja żona (pierwsza) została wtedy w ścianie w połowie drogi - ależ ona była dzielna w górach. Tego dnia na Kościelcu się ktoś zabił, wiedzieliśmy o tym, bo w drodze na Karb spotkaliśmy TOPR i obiecaliśmy im, że my tylko na przełęcz (lód zaczynał się powyżej). Potem nabyłem raki, ale wkrótce pojawiła się Ukochana i zapowiedziała, że na żadną trasę, gdzie są potrzebne raki ona nie pójdzie... więc dalej łaziliśmy wszędzie bez raków.
Ze 2 lata temu miało miejsce takie zdarzenie. W marcu byliśmy na spotkaniu na Potrójnej w BM. W ciągu dnia było dużo na plusie, a wieczorem ściął konkretny minus. Posiedzieliśmy w chatce, trochę wypiłem. Był z nami jeszcze taki znajomy, który wypił więcej. No i nadszedł czas na zejście. Warunki jak najbardziej nadające się na sprzęt. Ukochana miała raczki, ubrała, sprawdziły się świetnie. Ja i znajomy nie mieliśmy nic. Schodziłem bez problemu, wiadomo, trochę trzeba było pomyśleć jak stanąć i gdzie stanąć. Znajomy, który normalnie na prostej drodze ciut się zataczał, na stromej oblodzonej ścieżce cuda wyczyniał, ale ani razu nie upadł. Jest w moim wieku, każdą wolną chwilę spędza w górach, po prostu ma już technikę i nawyki, które działają nawet po pijaku.
Czasy współczesne. Można zaobserwować wysyp raków. W zeszłym sezonie widziałem wiele razy ludzi w rakach i raczkach w Beskidach, na trasach z sypkim śniegiem, gdzie w życiu nie przyszłoby mi do głowy coś zakładać na buty. Widziałem podziurawione drewniane schody na wieżach widokowych od raków. Na FB spotkałem wiele razy tekst, że zawsze należy mieć raki w trosce o zdrowie ratowników. Jestem ciekawy, czy teraz nie jest tak, że więcej wypadków jest przez niewłaściwe użycie raków niż przez ich brak.
Sory za długi wywód
Ostatnio zmieniony 2020-11-27, 11:25 przez sprocket73, łącznie zmieniany 2 razy.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Tego dnia na Kościelcu się ktoś zabił
Listopad w 2005 roku ?
sprocket73 pisze:Jestem ciekawy, czy teraz nie jest tak, że więcej wypadków jest przez niewłaściwe użycie raków niż przez ich brak.
Jest tak.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Dobromił pisze:Listopad w 2005 roku ?
Tak.
Hmm... miałem już wtedy raki, ale nie przy sobie - jak pisałem, nikt z ekipy nie chciał się wychylać z rakami.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Tak.
To w takim razie spotkaliśmy tych samych TOPR - owców. Szedłem wtedy z Ogrodowcem ( obecnie to MiPT ), z jego przyszłą żoną Magdą i z moją znajomą Anną i jej córką.
A wtedy zginął 30 letni chłopak ze Śląska. Miałem zdjęcia śmigłowca z jego zwłokami.
Ostatnio zmieniony 2020-11-27, 11:35 przez Dobromił, łącznie zmieniany 1 raz.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Dobromił pisze:A wtedy zginął 30 letni chłopak ze Śląska.
Ten chłopak był z Jaworzna. Wiadomość o tym, że zginął dotarła przed nami na kwaterę (zawsze mieszkaliśmy u tych samych górali, gospodarz pracownik TPN, syn TOPR). Ponieważ wszystko pasowało, uznano, że to zginąłem ja. Jak wróciliśmy wieczorem cali i zdrowi, była niespodzianka
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Odebrałem kilka telefonów z pytaniem czy żyję.
Czyli znamy się od tamtego dnia. Kiedy to uczcimy ?
Czyli znamy się od tamtego dnia. Kiedy to uczcimy ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Dobromił pisze:Kiedy to uczcimy ?
Każdy czas i każdy powód jest dobry
Ja już 3 cukierki z wiśniówką dzisiaj zjadłem. A i mogę sobie kielona zaraz nalać jak chcesz
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Dobra, wypij i za mnie. Proponuję uczczenie w terenie w grudniu tego roku.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
sprocket73 pisze:Dobromił pisze:Listopad w 2005 roku ?
Hmm... miałem już wtedy raki, ale nie przy sobie.
Sprawdziłem, jednak skłamałem. Raki zakupiłem właśnie po tym Kościelcu.
Jak je testowałem pierwszy raz, to chciałem sprawdzić jak szybko można w nich zbiegać z górki. Oczywiście się wywróciłem i pociąłem spodnie
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Dobromił pisze:Dobra, wypij i za mnie.
Nalałem sobie malutki kieliszeczek TATRA TEA 57%
Zalety pracy zdalnej
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Prezes pisze:Obecnie w ogóle rzadziej mi się chce, a jak już to wolę na nartach.
Tak do 40 stopni jeszcze niektórzy wchodzą na nartach ( przy dobrych warunkach ) ale przy 45 stopniach to już lepiej mieć , kiedyś mi się nie chciało choć do przełęczy było z 50m cały czas warunki bardzo dobre a na koniec wywiało śnieg do zmrożonego śniegu/lodu i zamiast założyć raki co trwało by tylko kilka chwil to ten kawałek zajął mi 30min.
sprocket73 pisze:zasy współczesne. Można zaobserwować wysyp raków. W zeszłym sezonie widziałem wiele razy ludzi w rakach i raczkach w Beskidach, na trasach z sypkim śniegiem, gdzie w życiu nie przyszłoby mi do głowy coś zakładać na buty.
W Beskidach nie zakładam , rok temu gdzie byłem na biegówkach mijałem ludzi na dość mało nachylonym terenie uzbrojonych w 12 zębne raki , ale nie moja sprawa jak ktoś lubi niech chodzi
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości