Znowu mnie naszło, czyli kółko klasyczne
Znowu mnie naszło, czyli kółko klasyczne
Zapowiadana pogoda w połączeniu z możliwym wkrótce lockdownem popchnęła mnie do kolejnej pochopnej decyzji o wyjeździe w Tatry. Nabyłem drogą e-kupna e-bilet na parking w Palenicy i e-bilet do TPN.
Pobudka o rakotwórczej 4 rano.
Jakieś 2:45h jazdy, z tego połowa w nocnej mgle.
Na razie super.
Łysa Polana - na rondzie parkingowy (bez e-) sprawdza e-bilety skanując kod QR smartfonem. No, romantyzm prawie jak za Oppenheima. Szczęśliwi posiadacze e-biletu mogą pojechać dalej. O 7:30 wskazano mi miejsce przy drodze, jakieś 200m przed szlabanem (normalny parking był już cały zajęty).
Myliłem się sądząc, że brak możliwości noclegu ujemnie wpłynie na frekwencję turystyczną - tłumek drepcze równo drogą do Morskiego Oka. Doliną Roztoki podąża tłumek niewiele mniejszy. Charakterystyka różna, od typowo morskoocznej do specjalistycznej (były osoby z czekanami, w obecnych warunkach przydatnymi do ewentualnego poszukiwania skarbów w roli kilofa). Lekko mnie ten tłum zniesmaczył i koło schroniska znalazłem się w czasie, o który bym sam siebie nie podejrzewał w związku z rzadkimi ostatnio pobytami w górach. Schronisko minąłem bez zatrzymywania się, na początku żółtego szlaku na Krzyżne odbiłem między kosówki znalazłszy piękne miejsce z suchą trawą do leżenia. I w zasadzie przez tą ilość ludzi postanowiłem poleżeć i wracać.
Poleżałem, popatrzyłem, tłum się przerzedził. No dobra, jak już wstałeś w nocy, to przynajmniej gdzieś wejdź. Idziemy na to Krzyżne. Najpierw bardzo przyjemny trawers, później podejście, na którym płacąc cenę za tempo wcześniejszego podejścia pozdrawiałem Tatry i własną głupotę bardzo często i wymyślnie.
Krzyżne jakie jest, każdy widzi. Kilkadziesiąt ludzi na przełęczy. Posiad, herbata, żarcie. Dla urozmaicenia wybrałem powrót przez Pańszczycę, co okazało się kolejną genialną decyzją. Po początkowo dogodnych warunkach nieco poniżej przełęczy zaczął się syf - kamienie oblodzone w absolutnie niewidoczny sposób - taki dziwny, matowy cieniutki lód, który czujesz dopiero, jak na nim staniesz. Na jedym kamieniu sucho, obok ślizgawka. I tak na przemian, różnie odcinkami. Drobiłem jak gejsza prawie do okolic stawu, gdzie oblodzenie zmieniło się w biały szron, przynajmniej widoczny i stosunkowo przyczepny.
Później lód znikł (zajrzało słońce na chwilę), czarny łącznik i zielony przez Rówień Waksmundzką. Błoto jak na Otrycie, a nie w Tatrach. Ale przynajmniej pusto.
Gęsia Szyja - genialne widoki w zachodzącym słońcu. Schody na Rusinową (zabłocone, żeby było zabawniej) moje kolana bardzo dobrze zapamiętały (powinni tego zabronić).
W dół na Palenicę, ostatnie 10 minut na czołówce - trochę pro forma, żeby się na koniec nie wyglebić w lesie jak osioł.
Do domu wróciłem nieco zmięty, ale bez przygód. Reset psychiczny piękny - przez cały dzień umysł jest zaprzątnięty jedynie własnym zmęczeniem i dbaniem o to, żeby się nie wywalić na lodzie albo w błocie. To jest naprawdę lecznicze.
Zdjęcia słabe, z komóry.
Pobudka o rakotwórczej 4 rano.
Jakieś 2:45h jazdy, z tego połowa w nocnej mgle.
Na razie super.
Łysa Polana - na rondzie parkingowy (bez e-) sprawdza e-bilety skanując kod QR smartfonem. No, romantyzm prawie jak za Oppenheima. Szczęśliwi posiadacze e-biletu mogą pojechać dalej. O 7:30 wskazano mi miejsce przy drodze, jakieś 200m przed szlabanem (normalny parking był już cały zajęty).
Myliłem się sądząc, że brak możliwości noclegu ujemnie wpłynie na frekwencję turystyczną - tłumek drepcze równo drogą do Morskiego Oka. Doliną Roztoki podąża tłumek niewiele mniejszy. Charakterystyka różna, od typowo morskoocznej do specjalistycznej (były osoby z czekanami, w obecnych warunkach przydatnymi do ewentualnego poszukiwania skarbów w roli kilofa). Lekko mnie ten tłum zniesmaczył i koło schroniska znalazłem się w czasie, o który bym sam siebie nie podejrzewał w związku z rzadkimi ostatnio pobytami w górach. Schronisko minąłem bez zatrzymywania się, na początku żółtego szlaku na Krzyżne odbiłem między kosówki znalazłszy piękne miejsce z suchą trawą do leżenia. I w zasadzie przez tą ilość ludzi postanowiłem poleżeć i wracać.
Poleżałem, popatrzyłem, tłum się przerzedził. No dobra, jak już wstałeś w nocy, to przynajmniej gdzieś wejdź. Idziemy na to Krzyżne. Najpierw bardzo przyjemny trawers, później podejście, na którym płacąc cenę za tempo wcześniejszego podejścia pozdrawiałem Tatry i własną głupotę bardzo często i wymyślnie.
Krzyżne jakie jest, każdy widzi. Kilkadziesiąt ludzi na przełęczy. Posiad, herbata, żarcie. Dla urozmaicenia wybrałem powrót przez Pańszczycę, co okazało się kolejną genialną decyzją. Po początkowo dogodnych warunkach nieco poniżej przełęczy zaczął się syf - kamienie oblodzone w absolutnie niewidoczny sposób - taki dziwny, matowy cieniutki lód, który czujesz dopiero, jak na nim staniesz. Na jedym kamieniu sucho, obok ślizgawka. I tak na przemian, różnie odcinkami. Drobiłem jak gejsza prawie do okolic stawu, gdzie oblodzenie zmieniło się w biały szron, przynajmniej widoczny i stosunkowo przyczepny.
Później lód znikł (zajrzało słońce na chwilę), czarny łącznik i zielony przez Rówień Waksmundzką. Błoto jak na Otrycie, a nie w Tatrach. Ale przynajmniej pusto.
Gęsia Szyja - genialne widoki w zachodzącym słońcu. Schody na Rusinową (zabłocone, żeby było zabawniej) moje kolana bardzo dobrze zapamiętały (powinni tego zabronić).
W dół na Palenicę, ostatnie 10 minut na czołówce - trochę pro forma, żeby się na koniec nie wyglebić w lesie jak osioł.
Do domu wróciłem nieco zmięty, ale bez przygód. Reset psychiczny piękny - przez cały dzień umysł jest zaprzątnięty jedynie własnym zmęczeniem i dbaniem o to, żeby się nie wywalić na lodzie albo w błocie. To jest naprawdę lecznicze.
Zdjęcia słabe, z komóry.
Bardzo mnie cieszy fakt, że wiesz coś głupiego uczynił. Ty musisz mieć koło siebie kogoś rozsądnego.
Na Rusinowej byłem w sobotę. Też było pięknie. Jak i wczoraj na Grzesiu.
Na Rusinowej byłem w sobotę. Też było pięknie. Jak i wczoraj na Grzesiu.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Wszystko pięknie... ale czy nie powinieneś przemilczeć, że zszedłeś ze szlaku i ugniatałeś prawem chronioną trawę, gdzieś w kosówkach? Zły przykład dajesz
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Dobromił pisze:A otworzysz komórką butelkę ?
Otwierasz butelkę obiektywem?
Adrian ostatnio kupił aparat i sobie chwali.
Ostatnio zmieniony 2020-11-09, 22:07 przez Sebastian, łącznie zmieniany 2 razy.
sprocket73 pisze:Wszystko pięknie... ale czy nie powinieneś przemilczeć, że zszedłeś ze szlaku i ugniatałeś prawem chronioną trawę, gdzieś w kosówkach? Zły przykład dajesz
Niezmiernie mnie cieszy wzrost Twojej świadomości ochroniarskiej
Możemy się umówić, że moc złego przykładu jest proporcjonalna do skali wykroczenia (czyli np. jazdy 95 km/h po drodze krajowej przez pole i las, a nie potrącenia po pijaku matki z dwójką dzieci na przejściu dla pieszych).
Piotrek pisze:Dochodzę do wniosku-patrząc na Twoje zdjęcia z komóry-że zamiast kupować aparat (co ostatnio zrobiłem po śmierci poprzedniego), mogłem se kupić lepszą komórke.
Na jedno wychodzi jak się na laptopie ogląda, a wielofunkcyjność telefonu bardziej przydatna.
To zależy, na czym komu zależy
Jak jest piękne słońce, przejrzystość powietrza i inne okoliczności przyrody, to komóra daje radę. Chociaż np. cienie na zdjęciach musiałem korygować, w oryginale były prawie czarne. Ale jak się robi bardziej wymagająco (p. ostatnie zdjęcia przy zachodzącym słońcu), to nie ma co ukrywać, że koledzy z lepszym sprzętem i umiejętnościami wyciągają z tego wyraźnie więcej. Przeszkadza też brak zoomu, trudno kadrować itp.
Też mi się nie chce nosić aparatu, który kosztuje, waży, można go upuścić, zamoczyć itp. Jedyne modele, które mnie interesują (te odporne, w stylu Olympus Tough) są drogie i wcale nie oferują imponujących parametrów.
Ale komórki robią ciągły postęp, pojawiają się modele z optyczną stabilizacją, małym zoomem, trybami nocnymi itp. - być może coś takiego przetestuję w najbliższym czasie.
Ostatnio zmieniony 2020-11-10, 07:14 przez Prezes, łącznie zmieniany 1 raz.
Prezes pisze:być może coś takiego przetestuję w najbliższym czasie.
Zabrzmiało to tak jakbyś chciał ponownie ruszyć na turystyczny szlak. Dopadło Cię szaleństwo turystyczne ?
Prezes pisze:Niezmiernie mnie cieszy wzrost Twojej świadomości ochroniarskiej
Podobno pojawił się drugi sezon serialu Patrol Tatry. Występujecie ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
To musieliśmy jechać w niedzielę w tej mgle obok siebie bo w podobnych godzinach jechałem na Orawę.
Z niej oglądałem rano pod słońce Tatry, a potem podobnie w zachodzącym.
Co do aparatów, ja zamierzam przejść na ricoh gr II. Lekkie a póki co mało który telefon zrobi takie zdjęcia. Ma też rawy, i zoom. Ten ostatni nożny.
Z niej oglądałem rano pod słońce Tatry, a potem podobnie w zachodzącym.
Co do aparatów, ja zamierzam przejść na ricoh gr II. Lekkie a póki co mało który telefon zrobi takie zdjęcia. Ma też rawy, i zoom. Ten ostatni nożny.
Prezes pisze:Ale komórki robią ciągły postęp, pojawiają się modele z optyczną stabilizacją, małym zoomem, trybami nocnymi itp. .....
Nie dawno byłem z kumplem na wschodzie słońca (wiem jak to brzmi ale to nie to ). On właśnie robił zdjęcia komórą już taką konkretną, za lepszą kasę i buciory mi wyrwało, jak później oglądałem te zdjęcia na kompie. Nawet sobie je przybliżałem jak zdjęcie w szczegółach wygląda itd i mocno byłem zdziwiony jakością.
Wiadomo, że do profesjonalnego zastosowania to mało ale na wycieczki, strony internetowe czy nawet wydruku/wywołania to idealne.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości