Się dzieje
Dopóki większość tego nie przechoruje i jednocześnie utrzyma w sobie przeciwciała. Może to nawet trwać latami, ale jednak patrząc obecne przyspieszenia, to może być i przyszły rok. Bo przecież rzeczywista liczba "zakażonych" to być może i kilkanaście razy więcej niż oficjalna.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Tymczasem jak to wygląda w praktyce.
Dzisiaj rano do Ukochanej zadzwonił pracownik, że ma pozytywny wynik.
Ukochana po kilku godzinach nieudanego dzwonienia do sanepidu udała się tam osobiście i otrzymała następujące zalecenia. Placówka ma działać normalnie. Ukochana ma przeprowadzić wywiad z każdym z pracowników i wypytać o intensywność kontaktów z chorym. Następnie ma sporządzić listę i przekazać do sanepidu, z zaznaczeniem, który pracownik miał kontakt sporadyczny, a który długi bez zachowania środków zabezpieczających. Dodatkowo pani z sanepidu, zasugerowała, żeby raczej wybierać opcję kontaktu krótkotrwałego, bo i tak nie mają czasu ani możliwości, żeby obdzwaniać wszystkich i wydawać tyle decyzji.
Ukochana zebrała pracowników i przekazała informacje. Podobno wszyscy pracownicy, bez wyjątku, powiedzieli, że mieli jedynie kontakt sporadyczny i z zachowaniem środków zabezpieczających (co wiadomo, że nie do końca jest prawdą). Padały zdania, że ktoś nie może pozwolić sobie na kwarantannę całą rodziną, bo mąż w ten sposób utraci większość dochodu. Ludzie raczej nie boją się choroby tak bardzo. Bardziej boją się innych komplikacji z nią związanych.
My na razie zrezygnowaliśmy z odwiedzin teściowej w niedzielę. A co dalej - zobaczymy.
Dzisiaj rano do Ukochanej zadzwonił pracownik, że ma pozytywny wynik.
Ukochana po kilku godzinach nieudanego dzwonienia do sanepidu udała się tam osobiście i otrzymała następujące zalecenia. Placówka ma działać normalnie. Ukochana ma przeprowadzić wywiad z każdym z pracowników i wypytać o intensywność kontaktów z chorym. Następnie ma sporządzić listę i przekazać do sanepidu, z zaznaczeniem, który pracownik miał kontakt sporadyczny, a który długi bez zachowania środków zabezpieczających. Dodatkowo pani z sanepidu, zasugerowała, żeby raczej wybierać opcję kontaktu krótkotrwałego, bo i tak nie mają czasu ani możliwości, żeby obdzwaniać wszystkich i wydawać tyle decyzji.
Ukochana zebrała pracowników i przekazała informacje. Podobno wszyscy pracownicy, bez wyjątku, powiedzieli, że mieli jedynie kontakt sporadyczny i z zachowaniem środków zabezpieczających (co wiadomo, że nie do końca jest prawdą). Padały zdania, że ktoś nie może pozwolić sobie na kwarantannę całą rodziną, bo mąż w ten sposób utraci większość dochodu. Ludzie raczej nie boją się choroby tak bardzo. Bardziej boją się innych komplikacji z nią związanych.
My na razie zrezygnowaliśmy z odwiedzin teściowej w niedzielę. A co dalej - zobaczymy.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
laynn pisze:Z racji iż doszło pieczenie oczu, miała kwadrans temu teleporadę (gdy pisałem wcześniejszego posta), lekarz zgłosił do sanepidu, a jej dał skierowanie na wymaz...
Laynn, zawsze miałeś histeryczne podejście do zdrowia swojego i swojej rodziny. Katar dziecka -rozumiem. Żony czy Twój- już nie bardzo Ale po co o tym rozpisywać się na forum ? Dorośli faceci się tak nie zachowują.
Był moment ,że sądziłem po Twoich wypowiedziach, że jesteś, jak moja siostra, hipohondrykiem. Te odwoływane wyjazdy, umawiane miesiącami wcześniej, Te opowieści o chorobach, które masz i których możesz się nabawić... Widać było, że cię to kręci.
A teraz w dobie pandemii, coronawirusa i całej tej medialnej nagonki, to dla ciebie jest chyba woda na młyn? Nawet nie potrafisz złapać kontekstu żartów Buby czy innych podchodzących bardziej racjonalnie do tematu.
Chłopie wyluzuj! Jak cię nie dopadnie wirus, taki czy inny (raczej wątpliwe) to masz duże szanse rozchorować się czy nawet wykitować... ze strachu.
Pozdrawiam i zdrowia życzę...
in omnia paratus...
Jesteśmy po wymazie.
Byliśmy 20min przed czasem bo musieliśmy jechać wszyscy. Byliśmy 9 autem. Chwilę po 18,30 pobrane i do domu. Za nami x tyle aut. Pewnie jutro wynik.
U mnie w pracy, wczoraj nikt już na poważnie nie podchodził. Mimo, że mówiłem o objawach żony. Oczywiście wcześniej zgłoszone do kadrowej, ta kontaktowała się z dyrektorem, miałem wziąć albo urlop na żądanie, L4 bądź iść do pracy.
Jak tak "działają" obostrzenia, kwarantanny itp, to ta choroba nie zostanie powstrzymana. Bo tu nic nie działa. Sanepid ma mało ludzi, więc nie jest w stanie obrobić zgłoszeń, a tym bardziej obdzwonić chorych, czy osób mających kontakt z osobą zarażoną. Pracodawcy też mają głęboko w poważaniu te procedury. Ech...
Byliśmy 20min przed czasem bo musieliśmy jechać wszyscy. Byliśmy 9 autem. Chwilę po 18,30 pobrane i do domu. Za nami x tyle aut. Pewnie jutro wynik.
U mnie w pracy, wczoraj nikt już na poważnie nie podchodził. Mimo, że mówiłem o objawach żony. Oczywiście wcześniej zgłoszone do kadrowej, ta kontaktowała się z dyrektorem, miałem wziąć albo urlop na żądanie, L4 bądź iść do pracy.
Jak tak "działają" obostrzenia, kwarantanny itp, to ta choroba nie zostanie powstrzymana. Bo tu nic nie działa. Sanepid ma mało ludzi, więc nie jest w stanie obrobić zgłoszeń, a tym bardziej obdzwonić chorych, czy osób mających kontakt z osobą zarażoną. Pracodawcy też mają głęboko w poważaniu te procedury. Ech...
Od soboty autobusy 50% obłożenia, ale w żółtych strefach szkoły działają normalnie (średnie hybrydowo, czyli dzieciaki i tak będą jeździć), więc... albo część ludzi do autobusów nie wejdzie (brak podstawy prawnej aby nie wpuścić pasażera z biletem) albo ograniczenia te będą łamane, bo nikt nie puści więcej kursów. Ot, kolejna pisowska logika.
PS>wynika z dzisiejszych nowinek, że jeśli zlot się odbędzie, to tańce będą zakazane
PS>wynika z dzisiejszych nowinek, że jeśli zlot się odbędzie, to tańce będą zakazane
Ostatnio zmieniony 2020-10-15, 19:28 przez Pudelek, łącznie zmieniany 2 razy.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
- kristoff73
- Posty: 606
- Rejestracja: 2019-05-15, 20:47
- Lokalizacja: ST SD KGR TK SB
jeśli zlot się odbędzie, to tańce będą zakazane
W pierwszej dekadzie sierpnia, gdy spędzaliśmy z Żoną urlop w Rymanowie-Zdroju, poszliśmy do restauracji/kawiarni Zielony Domek na kawę. Duży to lokal, którego połowa wyglądała, jakby ustawiono ją na jakąś dużą balangę. Jakże spodobał mi się napis: zakaz tańczenia
TNT'omek, jeśli Ci nie odpowiada, co pisze Laynn, to nie czytaj. Dla mnie każda informacja odnośnie tego, co się aktualnie dzieje, jest ciekawa i cenna.
Zdrowia dla wszystkich
Бродяга. Снусмумрик. Бомж.
TNT'omek, tak się zastanawiam - co Cię upoważnia do tak kategorycznych ocen w sytuacji, kiedy człowiek ma konkretne, poważne powody do obaw o zakażenie najbliższej osoby i tym samym zagrożenie dla całej rodziny?
Jeśli czuje potrzebę opisania problemu, to jest to jego sprawa. Może dla wielu bardziej interesująca, niż jakieś niestosowne komentarze odnośnie czyjegokolwiek stanu psychicznego.
Jeśli czuje potrzebę opisania problemu, to jest to jego sprawa. Może dla wielu bardziej interesująca, niż jakieś niestosowne komentarze odnośnie czyjegokolwiek stanu psychicznego.
TNT'omek pisze:Tak też postanowiłem
W końcu.
Masz strasznie smutne życie, że się zajmujesz moim. A myślałem, że po ostatniej rozmowie trochę inaczej będziemy na siebie patrzeć. Ja przynajmniej trochę swoje zdanie zmieniłem. A dziś widzę, że więcej szacunku mam do cepra, bo przynajmniej na odchodne powiedział mi, że będzie jaki jest.
Ps. Ja twoich postów już nie odczytam
Ostatnio zmieniony 2020-10-16, 09:43 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
laynn pisze:Buba czy mogę liczyć, że jako osoba nie wierząca w wirusa przyjdziesz do mnie i wyniesiesz mi śmieci, zrobisz zakupy?
Oczywiście nie za friko.
I nie musisz wkładać maski, skoro według Ciebie nic nie daje.
Oczywiście, gdy wyjdzie, że moja żona ma wirusa i będziemy mieć kwarantannę.
Gwoli scislosci. Ja wierze w wirusy. Jest na swiecie miliony wirusow i sporo z nich jest niebezpiecznych dla ludzi, zwlaszcza tych z obnizona odpornoscia. To nie ze ja poddaje w watpliwosc ich istnienie. Mnie sie nie podoba histeria zwiazana z wybraniem sobie jednego wirusa i absurdami pseudowalki z nim. Bo skutki represji sa i beda bardziej szkodliwe i odczuwalne niz sam wirus.
Gdybyscie mieszkali w moim miescie i miala pewnosc ze w razie czego mnie nie podpierdolicie - a nie mielibyscie jak zrobic zakupow - to czemu nie? Nie raz pomagalam chorym znajomym, robilam im zakupy czy wyprowadzalam psa. Co w tym dziwnego? zadnego wyczynu w tym nie widze...
Do Dabrowy raczej jezdzic nie bede - 3-4 h w jedna strone to troche kawalek. Choc... zalezy jaka bedzie stawka. Jak dobra - to kto wie!
Acz jest jeszcze jedna zabawna sprawa. Ja jakos zawsze staralam sie unikac ludzi chorych, kaszlacych, kichajacych. Pewnie dlatego, ze bardzo latwo sie przeziebiam. I ostatnio jade pociagiem. W wagonie pelno osob z maskami wrecz na oczach, wszyscy oczywiscie wierza swiecie we wszysto co wypluje telewizor. Wsiada jeden dziadek, siada miedzy ludzmi i zaczyna kaszlec jak gruzlik. Taki gleboki dudniacy kaszel gdzies z głębin. Co chwile smarka nos, kicha, prycha. Wiesz kto sie przesiadl do innego wagonu? Tylko ja... Reszta siedziala i wierzyla w swoje maski A ja sie wolalam przesiasc. I rok temu albo 5 bym zrobila to samo...
Ostatnio zmieniony 2020-10-16, 13:21 przez buba, łącznie zmieniany 5 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Sebastian pisze:Tak się zastanawiam, ile będzie takich cykli: wzrost zachorowań - zwiększenie obostrzeń - spadek zachorowań (czy jak tak wolicie "wypłaszczanie krzywej") - luzowanie obostrzeń - wzrost zachorowań.
Bedzie tyle ile władza bedzie chciala a widac ze sie dopiero rozkreca... tzn... dopoki wytrzyma gospodarka. Jak odpowiednio duza ilosc ludzi zostanie bez pracy, bez srodkow do zycia i zacznie rabowac po sklepach czy zbojowac z pałami przy drogach - to sie skonczy posluszenstwo i sluchanie debilnych obostrzen. Jak sie zaczną realne problemy i zagrozenia to ludzie przestana sie jarac debilizmami. I albo sobie je odpuszcza - albo bedzie wojna domowa. A już iskrzy miedzy ludzmi, agresja po obu stronach narasta, juz widac podzialy miedzy ludzmi tak silne, ze na linii PiS/PO sie o takich nie śniło nawet...
Wiec ogolny scenariusz optymistycznie nie wyglada...
W Armenii tez niektorzy dostawali sraczki ze wirus, maseczki i zgromadzenia, ale jak ich Azerowie napadli i strzelają - to zaraz jakos pandemia sie skonczyla a przynajmniej zeszla na duzo dalszy plan spolecznego zainteresowania...
Ostatnio zmieniony 2020-10-16, 13:26 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości