Pogoda sprzyja, znowu wziąłem dzień urlopu aby spędzić go w górach. Ostatnio często jeżdżę w Tatry i odczuwałem już głód beskidzkiej wycieczki, ale takiej ciekawej, konkretnej, z poznawaniem nowych miejsc. O to ostatnie ciężko w moim przypadku, ale góry są rozległe, zawsze coś się znajdzie.
Pojechałem do Zawoi-Wełczy. Rozpocząłem w ciemnościach, bo plan był taki, żeby wyjść na Beskidek na wschód słońca. Najpierw wygodnie szeroką drogą wchodzącą głęboko w las. Rykowisko jeleni w pełni, nadawało to fajny klimacik. Potem był plac na drewno i wiele dróg w górę. Wydawało mi się, że wybrałem dobrą, ale po jakimś czasie po prostu się skończyła i wylądowałem w gęstym młodniku, potem były podmokłe bagna, potem wiatrołomy. A wschód coraz bliżej.
Gnałem ile się dało, cały mokrusieńki zdążyłem
Trochę mnie przymroziło, ale szybko słońce zaczęło ogrzewać. Podziwiałem sobie na spokojnie widoki. Babia Góra.
A tu w stronę Pilska i Romanki. Na pierwszym planie Mała Mędralowa i Jaworzyna.
Ludzi na Babiej nie za wiele. Pewnie dlatego, że to poniedziałek, a nie weekend.
Nie wiem jak to się stało, ale spędziłem na Beskidku 1,5 godziny. Jezus z krzyża patrzył z wyrzutem na to moje lenistwo. W końcu postanowiłem iść dalej.
Najpierw w kierunku Jałowca. Kiedyś szło się cały czas w gęstym lesie. Z powodu wycinki drzew teraz jest bardziej widokowo. Kolory w Beskidach już takie wczesnojesienne. Żółta trawa i zmęczona zieleń drzew.
Potem odbiłem na Lachów Groń. Lubię ten szczyt, odkryłem go zaledwie parę lat temu. Na początku hali jest mała bacówka, w której można spać.
Wierzchołek jest rozległy i widokowy. Uciąłem tu sobie drzemkę, pół godzinki.
Następnie wkroczyłem w tereny mi nieznane. Zejście żółtym szlakiem do Koszarawy. Niedaleko szczytu kolejna bacówka, ale taka wypasiona. Ze szklanym oknem, kilkoma pomieszczeniami. Kuchnia z piecem kaflowym i piętrowymi łóżkami.
Obiekt ma swój regulamin
Zejście do Koszarawy. Za nią małe pasmo Łoska, gdzie też nigdy jeszcze nie byłem.
Ciekawe rozwiązanie w Koszarawie. Szlak przechodzi komuś przez ogródek. Ścieżka ledwie wydeptana, ale oznaczenia prowadzą jednoznacznie.
A potem taki most przez strumyk.
W lesie wąska ścieżka.
Trochę wiatrołomów. Jednym słowem najwyższej klasy dzikość.
Na górce Zapadliska spotykam bardzo ładny krzyż. Myślę, że głosowałbym na niego w kategorii Najlepszy krzyż w Beskidach.
Oryginalny jest motyw serca.
Ale najlepsze są dzwoneczki, działające.
Docieram do chatki studenckiej Lasek. Jestem tu jedynym gościem. Gospodarz z daleka woła do mnie "kawa czy herbata". Odpowiadam "piwo" i dostaję, za 5 zł - Brackie, bardzo smakowało.
Zaczynamy swobodną rozmowę. Wspominam, że słyszałem taką anegdotkę o tym miejscu. Podobno był tu kiedyś "zlot singli" i mój znajomy załapał się na niego przypadkiem, ale mimo to nie poruchał. Gospodarz patrzy na mnie z dziwną miną i mówi "chodzi o Pudla?" Świat jest mały, a Pudelek jest sławny
W pewnym momencie zdaję sobie sprawę, że jestem już w trasie prawie 8 godzin, a zrobiłem na oko ledwie 1/3. Trzeba będzie się sprężać. Ruszam dalej.
Szczyt Łosek, a na nim taka chatka.
Schodzę żółtym do Przyborowa. Tu okazuje się, że zmienili jego przebieg. Widocznie nikt nim nie chodził.
W związku z tym muszę bezszlakowo dostać się do czerwonego idącego granicą. W zasadzie idę starym przebiegiem żółtego, bo czasem widać na drzewach jakieś stare niezamalowane znaki. Pędzę ile sił.
Miejscami jest widokowo. W stronę Pilska, pod niskie już słońce.
Do czerwonego dołączam na Jaworzynie. Kolejna chatka. Kawałek niżej baza namiotowa Głuchaczki. Sporo obiektów noclegowych o niskim standardzie w tych stronach.
Myślę, że mam tempo prawie Krabulowe. Poruszam się szybciej niż słońce zachodzi
Pamiętam z dawnych czasów, że na Mędralową było jakieś straszne podejście. Teraz prę w górę raźnym krokiem nie czując grawitacji.
Jestem na Mędralowej przy bacówce, akurat o czasie.
Ktoś dopuścił się dewastacji. Jakieś dziwne wlepki.
Ruszam dalej, po kilku minutach mam kolejny zachód słońca na Hali Kamińskiego.
A potem już sobie idę przez Kolisty Groń patrząc na Babią i zastanawiając się, czy jeleń podczas rykowiska może być agresywny. Znowu zaczynają swój makabryczny koncert, ale tym razem są bardzo blisko.
Zejście czarnym do Wełczy już na czołówce.
Czułem się na koniec zmęczony. Okazało się, że 40 km i 2000 podejść. Czyli dzień w Beskidach wykorzystałem sumiennie
Beskidzka sielankowa wyrypa w poniedziałek
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Słabiutko. Nie ma getrów, nie ma gołej dupy, nawet Tobi jakiś taki nie w formie. Sobie hasa jak przed blokiem na spacerze... Sława chyba powoli go męczy... Daje odpocząć faną i fejsbuką... jak niegdyś jeden Tatrą i zwierzętą...
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Posty: 323
- Rejestracja: 2020-05-04, 09:59
Re: Beskidzka sielankowa wyrypa w poniedziałek
sprocket73 pisze:
A potem już sobie idę przez Kolisty Groń patrząc na Babią i zastanawiając się, czy jeleń podczas rykowiska może być agresywny. Znowu zaczynają swój makabryczny koncert, ale tym razem są bardzo blisko.
Jak nam ostatnio zaryczał dosłownie kilka metrów za nami, to trochę serce szybciej zabiło. W okresie godowym jelenie są dość nerwowe i mogą nie uciec, jak to na ogół mają w zwyczaju, tylko potraktować człowieka jako rywala.
sprocket73 pisze:Jezus z krzyża patrzył z wyrzutem na to moje lenistwo.
"Jezus na mnie patrzy,
łez ma pełne oczy.
"Pójdziesz Witek do piekła,
wyżej nie podskoczysz" "
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
alicjaraczek pisze:jelenie są dość nerwowe i mogą nie uciec
Miałbym szybszy transport
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
-
- Posty: 323
- Rejestracja: 2020-05-04, 09:59
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
To Dobromił też tam był wtedy i załapał się na "zlot singli" ? Po latach zaczynają wychodzić pikantne szczegóły.
Gospodarz wymieniał jeszcze, że zna Darkheusha i Grocha (ale to już nie w kontekście "zlotu singli").
Gospodarz wymieniał jeszcze, że zna Darkheusha i Grocha (ale to już nie w kontekście "zlotu singli").
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Sebastian i 124 gości