Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
A ok, 1 to z czwórki. 2ka z rejonu prawego kąta jeziora (widać brzeg od strony Łęknic idący w stronę zatoczki), 3 wiadomo z głównej plaży.
No z dwójki, to mało miejsc widokowych, bo strasznie zarośnięta jest. A z jedynki, ale to kiedyś, bo teraz się tam pozmieniało, fajny był rejon na wschód od głównej plaży a plaży "patelni", czyli takie też bagra( na zdjęciu poniżej lewy róg). Najfajniejsza była ta patelnia. Obok kamienic budowanych z czerwonej cegły.
Tu wrzucam zdjęcie ze str https://www.facebook.com/StaraPogoria/
Było, bo teraz tam wykupiono tereny, ta plaża na skarpie jak ostatnio byłem to straszny syf tam był, a na osiedlu nowe domy, szeregowce i inne szkaradztwa stawiają.
No z dwójki, to mało miejsc widokowych, bo strasznie zarośnięta jest. A z jedynki, ale to kiedyś, bo teraz się tam pozmieniało, fajny był rejon na wschód od głównej plaży a plaży "patelni", czyli takie też bagra( na zdjęciu poniżej lewy róg). Najfajniejsza była ta patelnia. Obok kamienic budowanych z czerwonej cegły.
Tu wrzucam zdjęcie ze str https://www.facebook.com/StaraPogoria/
Było, bo teraz tam wykupiono tereny, ta plaża na skarpie jak ostatnio byłem to straszny syf tam był, a na osiedlu nowe domy, szeregowce i inne szkaradztwa stawiają.
Ostatnio zmieniony 2020-08-03, 10:21 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Szliśmy przez to osiedle starych domów i byliśmy na tej plaży. Z góry wygląda to lepiej
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Wystraszyłem się dzisiaj prognoz i zamiast jechać masakrycznie wcześnie rano w Tatry, to pospaliśmy do 9:00 i pojechaliśmy w Dolinki do Kobylańskiej.
Ukochana sobie siedziała w słoneczku, a my oglądaliśmy skałki z bliska.
Tobi patrzy, jakby tu wyjść.
Jak już gdzieś wyszedł, to spoglądał z góry bez lęku.
Na koniec trzeba było zejść. Prosty schemat.
Najbardziej emocjonujące było wychodzenie na Żabiego Konia - reprezentacyjną turnię Doliny Kobylańskiej. Spróbowaliśmy atakować centralnie, dość autorską drogą, bo mocno zarośniętą.
Na koniec okazało się, że na iglicę z krzyżem nie ma prostego wyjścia od tyłu. Jest coś takiego.
Tobi zaatakował kominek z taką zaciętością, że byłem pod wrażeniem. Wydawało mi się nawet, że stosuje technikę zapierania się plecami. O powrocie tędy starałem się w tym momencie nie myśleć.
Zdobyliśmy! Widok z góry.
Szczerze mówiąc zejścia bardzo się obawiałem. Tobi ma coś takiego, że boi się schodzić tam, gdzie jest zbyt stromo. Tzn. do tej pory tak bywało. Jak widać, to już przeszłość.
Obniżył się do punktu, gdzie jest już naprawdę za stromo. Postanowiłem do niego dojść, ale jak tylko się odwróciłem to on sam skoczył. Potem powtórzyliśmy jeszcze ten komin 3x. Widziałem to od góry, widziałem od dołu. Skacze w przepaść, odbija się od ściany zmieniając kierunek lotu i ląduje na półeczce. Robi to powtarzalnie i bez problemów.
Wychodzi na to, że po ostatnich tatrzańskich wycieczkach umiejętności Tobiego poszły o kolejny poziom w górę. Czuje się teraz pewnie w miejscach, gdzie dawniej po prostu nie dawał rady. Rewelacja
Na koniec jeszcze przeszliśmy dolinką do końca.
Podziwiając piękne kolory późnego lata.
Pogoda wytrzymała do 16:00
Dobrze, że chociaż dolinkową wycieczkę udało się odbyć
Ukochana sobie siedziała w słoneczku, a my oglądaliśmy skałki z bliska.
Tobi patrzy, jakby tu wyjść.
Jak już gdzieś wyszedł, to spoglądał z góry bez lęku.
Na koniec trzeba było zejść. Prosty schemat.
Najbardziej emocjonujące było wychodzenie na Żabiego Konia - reprezentacyjną turnię Doliny Kobylańskiej. Spróbowaliśmy atakować centralnie, dość autorską drogą, bo mocno zarośniętą.
Na koniec okazało się, że na iglicę z krzyżem nie ma prostego wyjścia od tyłu. Jest coś takiego.
Tobi zaatakował kominek z taką zaciętością, że byłem pod wrażeniem. Wydawało mi się nawet, że stosuje technikę zapierania się plecami. O powrocie tędy starałem się w tym momencie nie myśleć.
Zdobyliśmy! Widok z góry.
Szczerze mówiąc zejścia bardzo się obawiałem. Tobi ma coś takiego, że boi się schodzić tam, gdzie jest zbyt stromo. Tzn. do tej pory tak bywało. Jak widać, to już przeszłość.
Obniżył się do punktu, gdzie jest już naprawdę za stromo. Postanowiłem do niego dojść, ale jak tylko się odwróciłem to on sam skoczył. Potem powtórzyliśmy jeszcze ten komin 3x. Widziałem to od góry, widziałem od dołu. Skacze w przepaść, odbija się od ściany zmieniając kierunek lotu i ląduje na półeczce. Robi to powtarzalnie i bez problemów.
Wychodzi na to, że po ostatnich tatrzańskich wycieczkach umiejętności Tobiego poszły o kolejny poziom w górę. Czuje się teraz pewnie w miejscach, gdzie dawniej po prostu nie dawał rady. Rewelacja
Na koniec jeszcze przeszliśmy dolinką do końca.
Podziwiając piękne kolory późnego lata.
Pogoda wytrzymała do 16:00
Dobrze, że chociaż dolinkową wycieczkę udało się odbyć
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Wybraliśmy się na grzyby w Beskid Mały.
Zanim jeszcze udało się dojść w "nasze miejsce". Z drogi wypatrzyłem w oddali podejrzane grzybowe miejsce. To nie mogły być prawdziwki, gdyż były za duże i zbyt wiele obok siebie. Postanowiłem jednak sprawdzić. Kurcze, prawdziwki. Ogromne, ale zdrowe. Wszystkie ze zdjęcia zostały zabrane, żadnego robaczka nie było. W promieniu kilku metrów dookoła nazbieraliśmy pół reklamówki, aż ciężko się szło.
Potem jeszcze trochę wpadło i ucho się urwało. A to wszystko zanim przyszliśmy na to właściwe miejsce grzybobrania.
Opróżniłem plecak, uszkodzoną reklamówkę włożyłem do środka, rzeczy przytroczyłem dookoła (na szczęście prawie nic nie miałem). I można było rozpocząć właściwe grzybobranie.
Trochę ponadgryzane przez ślimaki. Ale to mały problem.
Niektóre piękne jak z obrazka.
Niestety grzybobranie szybko się skończyło, bo osiągnęliśmy maksymalną pojemność.
Na koniec chwila oddechu nad jeziorem. Zmachałem się solidnie niosąc urobek.
A w domu kolejnych kilka godzin pracy, żeby osiągnąć taki efekt końcowy.
Kwadratowa patelnia ma 40 cm średnicy, ale i tak więcej wchodzi do okrągłej, która ma 10 cm wysokości. Te ciemne to ceglastopore, a to białe to kurczak z borowikami w sosie śmietanowym.
Pierwsze grzybobranie w tym roku i ostatnie. Nie wiem jeszcze jak to do zamrażarki zmieszczę
Zanim jeszcze udało się dojść w "nasze miejsce". Z drogi wypatrzyłem w oddali podejrzane grzybowe miejsce. To nie mogły być prawdziwki, gdyż były za duże i zbyt wiele obok siebie. Postanowiłem jednak sprawdzić. Kurcze, prawdziwki. Ogromne, ale zdrowe. Wszystkie ze zdjęcia zostały zabrane, żadnego robaczka nie było. W promieniu kilku metrów dookoła nazbieraliśmy pół reklamówki, aż ciężko się szło.
Potem jeszcze trochę wpadło i ucho się urwało. A to wszystko zanim przyszliśmy na to właściwe miejsce grzybobrania.
Opróżniłem plecak, uszkodzoną reklamówkę włożyłem do środka, rzeczy przytroczyłem dookoła (na szczęście prawie nic nie miałem). I można było rozpocząć właściwe grzybobranie.
Trochę ponadgryzane przez ślimaki. Ale to mały problem.
Niektóre piękne jak z obrazka.
Niestety grzybobranie szybko się skończyło, bo osiągnęliśmy maksymalną pojemność.
Na koniec chwila oddechu nad jeziorem. Zmachałem się solidnie niosąc urobek.
A w domu kolejnych kilka godzin pracy, żeby osiągnąć taki efekt końcowy.
Kwadratowa patelnia ma 40 cm średnicy, ale i tak więcej wchodzi do okrągłej, która ma 10 cm wysokości. Te ciemne to ceglastopore, a to białe to kurczak z borowikami w sosie śmietanowym.
Pierwsze grzybobranie w tym roku i ostatnie. Nie wiem jeszcze jak to do zamrażarki zmieszczę
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Niestety nie umiem robić. Ale pamiętam Twoje grzybki w słoiczkach... oraz whisky na drugi dzieńmarekw pisze:Jeszcze by się przydało troszkę maluszków do słoiczka co by była przegrycha
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Ciekawostka - grzyby do 9:00 rano wciąż były lekko ciepłe. A skończyłem smażyć o 2:00.
W zamrażarce dostały swoją półkę - wyszło 36 porcji
Koniec roboty.
W zamrażarce dostały swoją półkę - wyszło 36 porcji
Koniec roboty.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Sprockecie - jakbyś za pewien czas przybył z krucjatą antyhakową to przywieź produkty. Zobaczymy czy współpracują z Tatra Tea.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości