W sprawie tej kasjerski, ona już w sklepie odmówiła sprzedaży i tu sąd pierwszej instancji nałożył na nią mandat. Jak się by odwołała, to też były głosy, że powołując się na "pandemie", dobro innych klientów etc, może by kolejny sąd zmienił wyrok.
Tu jest inna sytuacja.
Do prywatnego sklepu, chcą wejść ludzie. Ok, ale są na nim wyraźne informacje, że trzeba założyć maskę. Jak byłem młody, pamiętam jak chłopaki byli wyrzucani z sex-shopów, bo też była informacja, że tylko osoby pełnoletnie mogą wejść do tego sklepu.
I tu sytuacja jest prosta, czy założenie maski w sklepie jest nawoływaniem do złamania przepisów? Nie. Czy sklep jest takim miejscem użyteczności publicznej jak muzeum, urząd miasta, szpital, przychodnia, biblioteka? Nie. To jest miejsce, do którego można iść, a nie trzeba. I o ile, nie namawia nikt, do łamania przepisów, to taki może sobie własny regulamin ustalać.
Nie chcesz założyć maski, nie wchodź. Masz do tego prawo, jest konkurencja, możesz zrobić zakupy przez internet.
Spoko, ja już mam dość, zbiegły się dwa dyżury, z sierpnia (31) i z września, kolejny (mam dwa w miesiącu) mam pod koniec września. Może wprowadzą ustawę.
Zresztą co do rozporządzenia i ustawy. Rozporządzenia się wypuszcza, w oparciu o ustawę, a w tej nie musi być napisane, że jest covid. Więc głosy, że takie rozporządzenie jest nieważne, są po prostu głupie.
A co do broni...ja dalej uważam, że polskie społeczeństwo jest za głupie na broń. Nie tylko zresztą na broń
Ps. Sam średnio uważam, że maseczka jest potrzebna. Zastanawiam się nad sensem tego wszystkiego, czy jest pandemia itp, ale mnie jako pracownika obowiązują pewne zobowiązania i albo będę się do nich stosował, albo mogę się zwolnić.
Jutro robimy urodziny córy, więc weekend w domu, ale mam nadzieję, że w tym miesiącu znowu pojadę w góry. Już mi się tęskni za nimi.
Czyli to wina Tuska, czy Kaczyńskiego?
