Czas przejścia : 6 godź.
Długość trasy : 17.5 km
Po pierwszym dość wyczerpującym dniu, chcieliśmy zrobić coś lekkiego i przyjemnego, tym bardziej że pogoda cały czas była niepewna, a deszcz i burza wisiały w powietrzu.
Witamy się z Jukuszycami pełni ekscytacji, bo to pierwsza wizyta w Górach Izerskich więc nie wiadomo czego się spodziewać, przepuszczamy pociąg i ruszamy ku nowej przygodzie
Ścieżka, a w zasadzie leśna droga to żadne wyzwanie, przyjemny spacer z widokiem na miejsce które później stało się celem kolejnej wycieczki …
Leśna droga zmienia się w ścieżkę i prowadzi przez torfowiska, które przecinają drewniane mostki po których można bezpiecznie przejść suchą nogą
W końcu wychodzimy na otwartą przestrzeń i naszym oczom ukazuje się przepiękna Hala Izerska, łąki pełne barw i strumyki przepływające niczym wąż wijący się w trawach, dają niesamowity efekt, od razu przyszła nam do głowy jesień, jaka musi być piękna w tym miejscu, myślę że brakuje nam wyobraźni
Całość lekko psuje kawałek asfaltu który pojawia się zaraz za mostkiem i ciągnie się do skrzyżowania przy Chatce Górzystów, ale to tylko malutki detal który całości nie zaszkodzi
Krótki pobyt w Chatce, która ma swój fajny klimat, półki pełne książek, mały piecyk i drewniane ławy po których widać że nie jedno już widziały i słyszały
Zadowoleni ruszamy dalej, choć z lekkim niepokojem patrzymy za siebie, bo pojawiły ciemne chmury zmierzające w naszą stronę, a przed nami jeszcze trochę drogi zostało …
Kawałek wracamy tą samą drogą i odbijamy w prawo na czerwony szlak prowadzący w stronę Stacji Turystycznej Orle, znowu idziemy leśną drogą, równą leśną drogą w towarzystwie granicznej rzeki Izery nad której brzegiem wysiadują turyści mocząc sobie nogi
Tuż przed Stacją Orle przy drodze stoją piękne domy, które przyciągają wzrok, przyciągają tylko na chwilę, bo kawałek dalej jest schronisko które prezentuje się zajebiście, kamienne z ostrymi krawędziami, zdaje się być zimne i nieprzyjemne, ale to tylko pozory … Na wejściu witają nas dwie sympatyczne sówki
Czas mija nie ubłagalnie i w końcu trzeba było zbierać cztery litery na ostatnią prostą, można by powiedzieć że faktycznie prostą, bo kawał drogi to falująca prostka która zdaje się nie kończyć …
Jednak swój koniec ma !
W lekkim przyjemnym deszczyku kończymy tą wycieczkę którą zaliczamy do jednej z najlepszych jakie mieliśmy okazję przejść
Izery robią na nas ogromne wrażenie i chętnie myślimy o nich w kategoriach - " My tu kurwa jeszcze wrócimy ! "
I taka to była wycieczka.
