Jak to dawniej w Tatrach karmiono.

Relacje z Tatr polskich i słowackich.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14656
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2020-07-08, 07:52

laynn pisze:Ja na przykład jak sobie pomyślę, że miałbym trzy razy podchodzić na Orlą z Zakopanego...to ja dziękuje. Ani nic ciekawego, ani to coś przyjemnego...


Dobry wieczór.

Szanowny Wiktorze !

Podchodzenie na Orlą z Zakopanego nie musi być nieciekawe i nieprzyjemne. Bo przecież można podchodzić różnymi trasami. Szanowny TPN dał nam tę możliwość tworząc sporo szlaków dojściowych. Np. można do Murowańca dotrzeć z Brzezin, przez Boczań, nawet przez mityczną Gęsią Szyję ( jak szaleć kilometrowo to szaleć ). A i z Murowańca na Orlą można iść na kilka sposobów. Zresztą nie samym Murowańcem Orla żyje - Pięć Stawów zaprasza !

Z wyrazami szacunku,

Dobromił
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
laynn

Postautor: laynn » 2020-07-08, 08:51

I widzisz, Łukaszu, Ty tu znów mówisz o dojściach, które można podciągnąć pod duchowe doznania w górach. Ja zaś, jako człowiek mało uduchowiony, w których moim celem byłaby tu, Orla, jak miałbym iść, to najkrótszym, najszybszym szlakiem.
Choć zwróć uwagę, że moje wędrówki, powoli zmierzają do takiego etosu duchowości. Więc i może kiedyś docenię Twe wskazówki, wszak mój pierwszy raz na Rysy, rozpocząłem Toporowej Cyrhli. Nic, to, że nie dotarliśmy na nasz cel. Tu problemem był brak tejże duchowości, bo zabawiły nas gospodynie, koleżanki kolegi i na szlak ruszyliśmy o godzinie 14tej (chyba), późno się obudziwszy po nocnych dysputach, niestety nie o górach, nie o duchowości, a takie zwykłe, były to dysputy.

Ps. Na serio już pisząc (nie muszę dawać wyżej emotikonki z przymrużonym okiem ?), to dziś ja na pewno nie zrobię Orlej w jednym kawałku, jadąc z domu. Nie ta forma. Jak miałbym się pokusić, to nocując w piątce. Wtedy pokonanie tego szlaku jest w moim zasięgu i co ważne, można by się skupić na tym co wokół.
Gór Ski
Posty: 484
Rejestracja: 2018-05-08, 11:14
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Gór Ski » 2020-07-08, 09:10

Dobromił pisze:Spytam krótko - po co Wam takie "wyzwania" ? Dla dowartościowania ? Dla dziwnie pojętego sportu ? Gdzie w takich przypadkach przyjemność z turystyki ? Gdzie czas na podziwianie widoków, na swobodny odpoczynek, na zdjęcia ?


Często ktoś kto nie lubi się spieszyć często szybciej schodzi niż wchodzi ( bo z kondycją różnie bywa) i ciekawie jak jest mgła wtedy też średnio z widokami .

Sam nie biegam po górach ale poznałem ludzi którzy śmigają po górach i nie wyglądają nie cierpiętników raczej robią to dla przyjemności , a czasem chcą zrobić jakąś w Górach wyższych niż Tatry trzeba się trochę uwijać .
Vision

Postautor: Vision » 2020-07-08, 09:11

Dobromił pisze:Spytam krótko - po co Wam takie "wyzwania" ? Dla dowartościowania ? Dla dziwnie pojętego sportu ? Gdzie w takich przypadkach przyjemność z turystyki ? Gdzie czas na podziwianie widoków, na swobodny odpoczynek, na zdjęcia ?


Ja tam bym nie nazwał tego wyzwaniem ani sportem jakimś. Są tacy co chyba samą Orlą w niecałe 2 godziny "przebiegli" i to już jest sport. Ale każdy ma też inne tempo chodzenia. Jak ktoś ma dobrą kondycję, to po prostu sam od siebie chodzi szybciej i wolniej nie umie. ;) Ja na początku do samego Murowańca przez Boczań chodziłem po 2,5 do 3 godzin. Po roku chodzenia po tych Tatrach było to już 1:07 h i wcale to nie było wg mnie jakoś mega szybko. To samo było z Chatą Teryho. Jedni tam wchodzą 4 godziny, inni 2 bo mają po prostu inne tempo. Jeszcze jak ktoś na co dzień uprawia jakieś sporty, to jest to dla niego po prostu spacer, a nie jakieś tam wyzwanie czy sport. :DD

Więc jak dla mnie to przyjemnie może być różnie, co kto lubi. Ja akurat wolę być w dobrej formie i iść szybszym tempem. Wtedy nawet mniej się męczę i o wiele przyjemniej mi się idzie, płuc nie wypluwając na każdym kroku i co chwile się zatrzymując. Nawet idąc wtedy z kimś wolniejszym dużo, też lepiej mi się idzie, bo wtedy nie męczę się w ogóle i to jest dla mnie mega przyjemność, móc chodzić po górach w ogóle się nie męcząc. :)

Ale co do Orlej to tutaj wybrałem się bez formy, po sporym zastoju, a też dałem radę...

3082013-wycieczka-w-tatry-vt218.htm

Relacja oczywiście napisana trochę w formie żartu. Fakt faktem Kozica i Piotrek byli o wiele szybsi ode mnie, ale szliśmy w sumie dosyć wolnym tempem i jakoś biegać po tej Orlej nie musiałem. Najgorszy był odcinek do Murowańca, zanim się rozruszałem, potem już było w miarę ok. Szkoda, że zdjęcia zniknęły z tej relacji. ;)
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 3 razy.
alicjaraczek
Posty: 323
Rejestracja: 2020-05-04, 09:59

Postautor: alicjaraczek » 2020-07-08, 09:17

Dobromił pisze:Spytam krótko - po co Wam takie "wyzwania" ? Dla dowartościowania ? Dla dziwnie pojętego sportu ? Gdzie w takich przypadkach przyjemność z turystyki ? Gdzie czas na podziwianie widoków, na swobodny odpoczynek, na zdjęcia ?

Nigdy, ale to nigdy, tego nie zrozumię.


Można być w górach na różne sposoby. W jednym dniu w taki sposób jak Ty o tym piszesz, i takich dni mam sporo. Ale jest też tak, że chce sprawdzić, ile mój organizm potrafi, by lepiej siebie poznać i sportowe tempo do tego świetnie się nadaje.
alicjaraczek
Posty: 323
Rejestracja: 2020-05-04, 09:59

Postautor: alicjaraczek » 2020-07-08, 09:26

Vision pisze:Ja tam bym nie nazwał tego wyzwaniem ani sportem jakimś. Są tacy co chyba samą Orlą w niecałe 2 godziny "przebiegli" i to już jest sport. Ale każdy ma też inne tempo chodzenia. Jak ktoś ma dobrą kondycję, to po prostu sam od siebie chodzi szybciej i wolniej nie umie. ;) Ja na początku do samego Murowańca przez Boczań chodziłem po 2,5 do 3 godzin. Po roku chodzenia po tych Tatrach było to już 1:07 h i wcale to nie było wg mnie jakoś mega szybko. To samo było z Chatą Teryho. Jedni tam wchodzą 4 godziny, inni 2 bo mają po prostu inne tempo. Jeszcze jak ktoś na co dzień uprawia jakieś sporty, to jest to dla niego po prostu spacer, a nie jakieś tam wyzwanie czy sport. :DD

Więc jak dla mnie to przyjemnie może być różnie, co kto lubi. Ja akurat wolę być w dobrej formie i iść szybszym tempem. Wtedy nawet mniej się męczę i o wiele przyjemniej mi się idzie, płuc nie wypluwając na każdym kroku i co chwile się zatrzymując. Nawet idąc wtedy z kimś wolniejszym dużo, też lepiej mi się idzie, bo wtedy nie męczę się w ogóle i to jest dla mnie mega przyjemność, móc chodzić po górach w ogóle się nie męcząc. :)

Ale co do Orlej to tutaj wybrałem się bez formy, po sporym zastoju, a też dałem radę...

3082013-wycieczka-w-tatry-vt218.htm

Relacja oczywiście napisana trochę w formie żartu. Fakt faktem Kozica i Piotrek byli o wiele szybsi ode mnie, ale szliśmy w sumie dosyć wolnym tempem i jakoś biegać po tej Orlej nie musiałem. Najgorszy był odcinek do Murowańca, zanim się rozruszałem, potem już było w miarę ok. Szkoda, że zdjęcia zniknęły z tej relacji. ;)


Z dwóch opcji to lepiej mieć dobrą kondycję i iść wolniej, niż odwrotnie. :D
Dzięki za relację. Po przeczytaniu poważnie zastanawiam się nad zabraniem do plecaka butli od dystrybutora z Edenu :D
Vision

Postautor: Vision » 2020-07-08, 09:31

alicjaraczek pisze:Z dwóch opcji to lepiej mieć dobrą kondycję i iść wolniej, niż odwrotnie. :D


Otóż to, dlatego właśnie idę do lasu pobiegać i też pewnie niektórzy się dziwią, co to za wariaty po lesie biegają, zamiast spacerować i podziwiać piękno przyrody. ;)
alicjaraczek
Posty: 323
Rejestracja: 2020-05-04, 09:59

Postautor: alicjaraczek » 2020-07-08, 09:34

sprocket73 pisze:Ala - przeszedłem, całą z dodatkami, zacząłem w Zakopcu przy ul. Oswalda Blazera z buta do Kuźnic, potem Skupniów Upłaz, Murowaniec, Krzyżne, podszedłem sobie bez szlaku na Wielka Koszystą, wróciłem na Krzyżne, zrobiłem Orlą, potem na Świnicę, zszedłem przez Świnicką Przełęcz do Murowańca i na dół przez Jaworzynkę, żeby mieć urozmaicenie.
Tu masz relację: orla-perc-intymna-przygoda-vt3028.htm
.


Dzięki za podpowiedzi, myślę że bez Świnicy będzie lżej ;)
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14656
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2020-07-08, 10:04

alicjaraczek pisze: myślę że bez Świnicy będzie lżej ;)


Zwłaszcza teraz :) Z Zawratu na Świnicę może być teraz trudno ;)
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
alicjaraczek
Posty: 323
Rejestracja: 2020-05-04, 09:59

Postautor: alicjaraczek » 2020-07-08, 10:08

Dobromił pisze:

Zwłaszcza teraz :) Z Zawratu na Świnicę może być teraz trudno ;)


Mają jeszcze parę dni, żeby dla mnie odkopać te skały :lol
Ostatnio zmieniony 2020-07-08, 10:18 przez alicjaraczek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
100
Posty: 242
Rejestracja: 2013-10-21, 19:29

Postautor: 100 » 2020-07-08, 10:11

alicjaraczek pisze:A tak na serio,jest tu kto, kto zrobił mniej więcej taką trasę ?
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49. ... 0.00025/12


Z mojego doświadczenia - w proponowanej trasie nie podoba mi się planowany powrót. Tempem najsłabszego dojdziecie na Krzyżne, końcowy odcinek się ciągnie i ciągnie. Po skończeniu Orlej potrzeba będzie dużej motywacji wrócić się 2h na Granaty. Zadziała psychika. Dodatkowo szlak żółty na Granaty jest przyjemniejszy w wejściu, niż zejściu. Większość dziennej trasy powielacie zyskując tylko ten odcinek. Występują tam szutry (teraz pewnie błotniste) na przecięciach żlebów i czujne eksponowane okolice samych Granatów, gdzie planujecie wracać na zmęczeniu. Polecam klasyczne zejście z Krzyżnego w dolinę, z nagrodą w postaci Czerwonego Stawu okresowo napełnionego wodą.

Poza tym już zostało wypomniane: nie robiliście jeszcze Orlej, ale planujecie zrobić całą i na koniec dołożyć 1/3. Powodzenia z pogodą i kondycją :)
alicjaraczek
Posty: 323
Rejestracja: 2020-05-04, 09:59

Postautor: alicjaraczek » 2020-07-08, 10:25

100 pisze:
Z mojego doświadczenia - w proponowanej trasie nie podoba mi się planowany powrót. Tempem najsłabszego dojdziecie na Krzyżne, końcowy odcinek się ciągnie i ciągnie. Po skończeniu Orlej potrzeba będzie dużej motywacji wrócić się 2h na Granaty. Zadziała psychika. Dodatkowo szlak żółty na Granaty jest przyjemniejszy w wejściu, niż zejściu. Większość dziennej trasy powielacie zyskując tylko ten odcinek. Występują tam szutry (teraz pewnie błotniste) na przecięciach żlebów i czujne eksponowane okolice samych Granatów, gdzie planujecie wracać na zmęczeniu. Polecam klasyczne zejście z Krzyżnego w dolinę, z nagrodą w postaci Czerwonego Stawu okresowo napełnionego wodą.

Poza tym już zostało wypomniane: nie robiliście jeszcze Orlej, ale planujecie zrobić całą i na koniec dołożyć 1/3. Powodzenia z pogodą i kondycją :)


Właśnie powrót jest tematem dyskusji, także dzięki za cenne konkretne rady, bo tego właśnie potrzeba :-). Orla już zdarzyło się, że była ;) ale nigdy w całości -stąd dylematy.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14656
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2020-07-08, 11:28

Powrót przez Pańszczyca. Nie ma co kombinować. I tak zejdziecie ( spokojniej i bezpieczniej ) do Murowańca.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
alicjaraczek
Posty: 323
Rejestracja: 2020-05-04, 09:59

Postautor: alicjaraczek » 2020-07-08, 13:03

Vision pisze:Więc jak dla mnie to przyjemnie może być różnie, co kto lubi. Ja akurat wolę być w dobrej formie i iść szybszym tempem. Wtedy nawet mniej się męczę i o wiele przyjemniej mi się idzie, płuc nie wypluwając na każdym kroku i co chwile się zatrzymując. Nawet idąc wtedy z kimś wolniejszym dużo, też lepiej mi się idzie, bo wtedy nie męczę się w ogóle i to jest dla mnie mega przyjemność, móc chodzić po górach w ogóle się nie męcząc. :)


Ja pamiętam jak znajomi kilka lat temu namówili mnie pierwszy raz na wspólny trening po górach. Tempo spacerowo konwersacyjne ich zdaniem - a ja wtedy walczyłam o każdy oddech, ale po jakimś czasie też mogę już parę słów zamienić :v

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości