Niedzielne popołudnie w Beskidzie Niskim - Regietów
Niedzielne popołudnie w Beskidzie Niskim - Regietów
W ostatnią niedzielę nie było już wyjścia - no p o prostu musiałem być w górach, już dość miałem przerwy.
Ostatni raz byłem w marcu. Zresztą chłopaki coraz częściej się dopytywali kiedy pojedziemy.
Niestety nie mogliśmy jechać w niedzielę na cały dzień, więc trzeba wybrać jakieś pasmo w zasięgu godzinki, maksimum półtora jazdy.
Alb Beskid Niski , albo Wyspowy - dla mnie na tą chwilę dylematu nie ma, a rodzinka mi ufa w kwestii planów wycieczek więc jedziemy do Regietowa
Plan jest taki by pójść na Rotundę, bo to niedługi i mało wymagający spacer, potem zejść z powrotem do Regietowa, i pójść jeszcze pod dzwonnicę w Regietowie Wyżnym.
Do Regietowa docieramy około 14 , auto zostaje w okolicy bazy namiotowej, a my czerwonym szlakiem idziemy na Rotundę.
Szlak nie jest wymagający, raczej taki spacerowy z dosłownie dwoma , może trzema bardziej stromymi momentami które wymagają trochę uwagi zwłaszcza gdy jest mokro.
O dziwo nie jest , choć spodziewałem się sporych ilości beskidzkiego błotka.
Idzie się bardzo przyjemnie, las jest cudny, choć jest 27 stopni, i temperatura daje trochę w kość.
Na Rotundę docieramy po około godzince spaceru, tam robimy sobie popas, i dłuższą chwilę zajmujemy się nicnierobieniem.
Miejsce jest niesamowite, cmentarz piękny, jak wszystkie projektu Dusana Jurkovica.
Jeszcze tradycyjna fotka na szczycie
A potem idziemy na dół , z powrotem do Regietowa, zaczyna grzmieć , burza zbliża się szybko, ale mam wrażenie że jednak nas ominie, tak też się dzieje, gdy jesteśmy już na dole, chwilkę pada, przeczekujemy deszczyk i po obowiązkowym moczeniu kończyn w Regietówce, idziemy w stronę Regietowa Wyżniego.
Pięknie tu, przydrożne kapliczki, bobrowe tamy, wijąca się Regietówka tworzą cudny klimat.
Przy słupku oznaczającym drogę do cmentarza robimy kolejny popas na łące, sam cmentarz zostawiamy sobie na następny raz, zwłaszcza że prognozy wieszczą kolejne burze.
Docieramy do cmentarza w Regietowie Wyżnym, chłopaki są bardzo zaciekawieni historią tego miejsca, tym dlaczego już nie ma tej wsi, dlaczego nie ma cerkwi - opowiadam im o tym w sposób jak najbardziej dla nich przystępny, Antek , młodszy z nich jest autentycznie wściekły na to co się tutaj stało...
Idziemy dalej, dzwonnica już w zasięgu wzroku
Bokiem przechodzi kolejna burza - widać że porządnie pada nad Ropą, chwilę podziwiamy widoki, i kończymy naszą wycieczkę.
Po drodze zatrzymujemy się jeszcze pod cerkwią w Kwiatoniu, uwielbiam zapach starych, drewnianych świątyń...
Jedziemy dalej w Ropie widać ślady burzy - z bocznych dróg płyną strumienie błota, niosą nawet całkiem spore kamienie...
W pewnym miejscu droga jest zalana wodą, nie da się przejechać jezdnią, auta przejeżdżają chodnikiem...
Dobrze że nas to ominęło
Ostatni raz byłem w marcu. Zresztą chłopaki coraz częściej się dopytywali kiedy pojedziemy.
Niestety nie mogliśmy jechać w niedzielę na cały dzień, więc trzeba wybrać jakieś pasmo w zasięgu godzinki, maksimum półtora jazdy.
Alb Beskid Niski , albo Wyspowy - dla mnie na tą chwilę dylematu nie ma, a rodzinka mi ufa w kwestii planów wycieczek więc jedziemy do Regietowa
Plan jest taki by pójść na Rotundę, bo to niedługi i mało wymagający spacer, potem zejść z powrotem do Regietowa, i pójść jeszcze pod dzwonnicę w Regietowie Wyżnym.
Do Regietowa docieramy około 14 , auto zostaje w okolicy bazy namiotowej, a my czerwonym szlakiem idziemy na Rotundę.
Szlak nie jest wymagający, raczej taki spacerowy z dosłownie dwoma , może trzema bardziej stromymi momentami które wymagają trochę uwagi zwłaszcza gdy jest mokro.
O dziwo nie jest , choć spodziewałem się sporych ilości beskidzkiego błotka.
Idzie się bardzo przyjemnie, las jest cudny, choć jest 27 stopni, i temperatura daje trochę w kość.
Na Rotundę docieramy po około godzince spaceru, tam robimy sobie popas, i dłuższą chwilę zajmujemy się nicnierobieniem.
Miejsce jest niesamowite, cmentarz piękny, jak wszystkie projektu Dusana Jurkovica.
Jeszcze tradycyjna fotka na szczycie
A potem idziemy na dół , z powrotem do Regietowa, zaczyna grzmieć , burza zbliża się szybko, ale mam wrażenie że jednak nas ominie, tak też się dzieje, gdy jesteśmy już na dole, chwilkę pada, przeczekujemy deszczyk i po obowiązkowym moczeniu kończyn w Regietówce, idziemy w stronę Regietowa Wyżniego.
Pięknie tu, przydrożne kapliczki, bobrowe tamy, wijąca się Regietówka tworzą cudny klimat.
Przy słupku oznaczającym drogę do cmentarza robimy kolejny popas na łące, sam cmentarz zostawiamy sobie na następny raz, zwłaszcza że prognozy wieszczą kolejne burze.
Docieramy do cmentarza w Regietowie Wyżnym, chłopaki są bardzo zaciekawieni historią tego miejsca, tym dlaczego już nie ma tej wsi, dlaczego nie ma cerkwi - opowiadam im o tym w sposób jak najbardziej dla nich przystępny, Antek , młodszy z nich jest autentycznie wściekły na to co się tutaj stało...
Idziemy dalej, dzwonnica już w zasięgu wzroku
Bokiem przechodzi kolejna burza - widać że porządnie pada nad Ropą, chwilę podziwiamy widoki, i kończymy naszą wycieczkę.
Po drodze zatrzymujemy się jeszcze pod cerkwią w Kwiatoniu, uwielbiam zapach starych, drewnianych świątyń...
Jedziemy dalej w Ropie widać ślady burzy - z bocznych dróg płyną strumienie błota, niosą nawet całkiem spore kamienie...
W pewnym miejscu droga jest zalana wodą, nie da się przejechać jezdnią, auta przejeżdżają chodnikiem...
Dobrze że nas to ominęło
"Zapiszę śniegiem w kominie, warkoczyk z dymu zaplotę..."
laynn pisze:To z tej teraz niedzieli?
Bo byłem bo drugiej stronie góry, na zachód od Was. Upał mnie w południe zmasakrował, podejście pod Ostry Wierch wykończyło, a burze postraszyły i zdążyłem zejść do auta przed deszczem, ale schodząc widziałem co się działo nad min Kozim Ż.
Bardzo fajna wycieczka!
Tak, to z tej niedzieli - faktycznie upał był okrutny, na szczęście popołudnie było bardzo przyjemne. My patrząc z drugiej strony mieliśmy wrażenie że ta burza poszła właśnie po zachodniej stronie Koziego Żebra, nad Wysową i dalej na północ.
W Regietowie tylko chwilkę pokropiło.
"Zapiszę śniegiem w kominie, warkoczyk z dymu zaplotę..."
- kristoff73
- Posty: 606
- Rejestracja: 2019-05-15, 20:47
- Lokalizacja: ST SD KGR TK SB
Upał mnie w południe zmasakrował
faktycznie upał był okrutny
Panowie, nie używajcie za mocnych określeń. Upał to był np. latem 1994, gdy nakładałem na siebie zamoczoną w ~chłodnej~ wodzie koszulę z długim rękawem. Na krótko dawało ulgę...
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... i_1603958/
Super wycieczka i relacja, Toke
Cieszy mnie wzrost ilości relacji z BN
Бродяга. Снусмумрик. Бомж.
Ja wyjeżdżałem z Wysowej po 16tej. Zaczynało kropić, na południu lało.
Mnie ulewa złapała za Grybowem. Ale jak już lunęło, to z gradem i lało przez godzinę, dopiero przed Brzeskiem przestawało.
A ja byłem od rana. Ok południa musiałem przejść Izby i to mnie wykończyło
(relacja będzie na dniach, może... )
Ale tu właśnie moment, gdy już lało, grzmiało a ja dochodzę do Wysowej:
Mnie ulewa złapała za Grybowem. Ale jak już lunęło, to z gradem i lało przez godzinę, dopiero przed Brzeskiem przestawało.
A ja byłem od rana. Ok południa musiałem przejść Izby i to mnie wykończyło
(relacja będzie na dniach, może... )
Ale tu właśnie moment, gdy już lało, grzmiało a ja dochodzę do Wysowej:
kristoff73, idąc asfaltem, w samo południe upał mnie zmasakrował. Nie napisałem, że gorszych upałów nie było. Sam pamiętam lato 2015, gdy w Ujsołach człowiek siedział w rzece, do której normalnie się nie da włożyć rąk, taka lodowata (oczywiście to ostatnie to też z żartem napisałem).
Mnie po niedzieli zaczyna schodzić skóra. Czerwona jak z raka, z twarzy i rąk.
Mnie po niedzieli zaczyna schodzić skóra. Czerwona jak z raka, z twarzy i rąk.
- kristoff73
- Posty: 606
- Rejestracja: 2019-05-15, 20:47
- Lokalizacja: ST SD KGR TK SB
Ja też się "nieco" zaczerwieniłem - mimo dość ciemnej karnacji. Przy takiej temperaturze, jak w ostatni weekend, 10-20 lat temu słońce nie grzało tak mocno. W ogóle trzeba chyba definicję upału zmodyfikować - wydaje mi się, że nawet przez kilka dni z rzędu temperatury powyżej 30 st. już nam nie grożą - znacznie wcześniej przyjdzie burza, trąba, tornado...
Ciekawe, czy z wiekiem pogorszy mi się samopoczucie związane z wysoką temperaturą - jak na razie uwielbiam, gdy praży na maxa
Ciekawe, czy z wiekiem pogorszy mi się samopoczucie związane z wysoką temperaturą - jak na razie uwielbiam, gdy praży na maxa
Бродяга. Снусмумрик. Бомж.
kristoff73, a ja szczególnie w górach, nie lubię upału. Do tego jestem blady, więc zawsze opalam się na róż, a odkąd jestem cukrzykiem, to już to jest jakaś miazga. Łapie i pali mnie od razu.
A w górach nie lubię upałów, bo nie da się daleko wędrować w takim skwarze. Szczególnie po widokowych rejonach
A w górach nie lubię upałów, bo nie da się daleko wędrować w takim skwarze. Szczególnie po widokowych rejonach
Fajna wycieczka, a Beskid Niski jak zwykle klimatycznie się prezentuje!
Ja byłam tam przed rekonstrukcją, jak wszystko jeszcze stało w ruinie i w śniegu. Może kiedyś wygrzebię jakieś zdjęcia (jeszcze wywoływane z klisz). Teraz prezentuje się efektownie, więc warto by odwiedzić.
Pudelek pisze:Na Rotundzie byłem, jak jeszcze stały chyba tylko 2 zrekonstruowane krzyże, teraz wygląda to jeszcze ładniej!
Ja byłam tam przed rekonstrukcją, jak wszystko jeszcze stało w ruinie i w śniegu. Może kiedyś wygrzebię jakieś zdjęcia (jeszcze wywoływane z klisz). Teraz prezentuje się efektownie, więc warto by odwiedzić.
Dzięki za miłe słowa, Beskid Niski jest cudny i niepowtarzalny, zresztą jak każde góry...
W niedzielę nas nie zmoczyło , to dziś nadrobiło
Ale ja taki mokro-deszczowy Beskid Niski uwielbiam.
Fajnie że spodobała Wam się relacja, postaram się o kolejne
W niedzielę nas nie zmoczyło , to dziś nadrobiło
Ale ja taki mokro-deszczowy Beskid Niski uwielbiam.
Fajnie że spodobała Wam się relacja, postaram się o kolejne
"Zapiszę śniegiem w kominie, warkoczyk z dymu zaplotę..."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości