Romantyczne 50 km - relacja wspólna
- kristoff73
- Posty: 606
- Rejestracja: 2019-05-15, 20:47
- Lokalizacja: ST SD KGR TK SB
Obawiam się, że przez najbliższy czas (czytaj: kilka lat) nikt nie wpadnie na taki pomysł.
Jaki pomysł? Kolejnej wycieczki? Jeśli chodzi o 50 km, to nie wiem, ale propozycje krótszych, o ile zdrowie pozwoli, będę zamieszczać, tak jak do tej pory.
Wygląda na to, że jest nas już co najmniej trzech na odcinki 30-35 km - Fasola, Laynn i ja. Punkt wyjścia jest
Бродяга. Снусмумрик. Бомж.
Może widziała
Wycieczki będą, tzn każdy może je przecież zorganizować, wystarczy pomysł rzucić i tyle. Ale na 50 km to chyba musi minąć jakiś czas... Bo to naprawdę inne chodzenie...
Wycieczki będą, tzn każdy może je przecież zorganizować, wystarczy pomysł rzucić i tyle. Ale na 50 km to chyba musi minąć jakiś czas... Bo to naprawdę inne chodzenie...
Ostatnio zmieniony 2020-05-10, 18:19 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Nienawidzę, jak ktoś do mnie mówi "Tomaszu"...
ps wiesz ile musiałem szukac w necie ruchomej żaby?
ps wiesz ile musiałem szukac w necie ruchomej żaby?
Ostatnio zmieniony 2020-05-10, 18:27 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
sokół pisze:Po popasie rozpoczął się wyścig kulawych. Każdy miał już jakieś dolegliwości. No może oprócz wciągającej energetyczne gluty Renaty. Ta to w ogóle jest z kosmosu i pewnie by jeszcze ze dwie takie pętle zrobiła na luzie.
Nie będę się za bardzo wymądrzał, bo taka trasa to dla mnie kosmos i poza zasięgiem. Ale cieszę się, że zaproponowałem ją Renacie, a jej się bardzo podobało. Mówi, że towarzystwo wasze całkiem, całkiem Co do jej możliwości, to ja je znam i wiedziałem, że zrobi to na luzie. Bardziej się obawiałem, że wyrypa nie wypali, zejdziecie z trasy wcześniej i Renata będzie rozczarowana. Na szczęście udało się zrobić pętlę w 14 i pół godziny, szacunek!
sprocket73 pisze:Dzień dobry
Start o 5:00 był uzasadniony ze względu na trasę, ale jednak to strasznie wcześnie. Człowiek się nie wyspał, jechał po ciemku, na miejscu jeszcze słonko było schowane i straszliwie zimno.
Powiem ci, że wiele tracisz, wyjeżdżając jak na moje standardy, dość późno w góry. A jeszcze więcej traci twój Canon. Spróbuj się przełamać i ruszyć w góry w nocy, nie masz daleko. Zaprawdę powiadam ci, nie będziesz żałował.
laynn pisze:Wiecie, że tradycji stało się zadość?
Tzn Sprocket pojechał w sobotę w góry i ściągnął dobrą pogodę na sobotę, mnie pozostało jak zwykle w niedzielę liczyć, że nie spadnie deszcz.
Adrian pisze:P. S
Teraz Sebastian powinien wrzucić swoją relacje, jak to sobie słodko drzemał, w tym samym czasie
Ja wziąłem w piątek urlop i pojechałem w okolice Rabki: na Banię, Grzebień i Potaczkową, takie luźne wariacje na temat czarnego szlaku Rabka - Mszana Dolna. Zrobiłem 20 km, co dla mnie jest osiągnięciem. Było pięknie, bajecznie i sprocketowo. W sumie dobrze, że udało mi się zrobić kolejną wycieczkę w sobotę - pojechałem na Tuł i okolice. Był to drugi dzień pięknych warunków pogodowych, miejsce baśniowe, na szczęście nie za dużo podejść. A na Tule, z racji że miałem dużo czasu i dwie pobudki przed świtem, uciąłem sobie drzemkę pod drzewami, pięknie się spało!
Te dwie moje wycieczki: piątkowa i sobotnia, w połączeniu z piękną pogodą tych dni, to był strzał w dziesiątkę!
Relacja będzie, ale najpierw z Rabki.
Czytałem wasze relacje: Sprocketa jest tak neutralna, a Sokół jak zwykle błysnął pazurem pisarskim i zmysłem obserwacyjnym.
Ostatnio zmieniony 2020-05-10, 18:49 przez Sebastian, łącznie zmieniany 1 raz.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Wrócisz. Pielgrzymka w tej intencji się udałaDobromił pisze:Jak wrócę do odpowiedniego stanu zdrowia...
E tam... na tyle szalony już jesteśDobromił pisze:...i odpowiednio oszaleję...
Z tym będzie problem bo:Dobromił pisze:...to wybiorę się z Wami na podobne szaleństwo górskie.
sokół pisze:Obawiam się, że przez najbliższy czas (czytaj: kilka lat) nikt nie wpadnie na taki pomysł.
My przeważnie robimy wycieczki 20-30 km. Po tym dystansie organizm zaczął sygnalizować, że należałoby już przestać. Po 40 km sygnały te były już głośne i wyraźne Myślę, że nikomu nie brakło sił, nikt nie miał problemów wydolnościowych. Po prostu zaczynało wszystko boleć: stopy, stawy, kolana, jakieś skurcze, otarcia.Wiolcia pisze:A na którym kilometrze zaczęły Was brać dolegliwości?
sokół pisze:Po popasie rozpoczął się wyścig kulawych. Każdy miał już jakieś dolegliwości. No może oprócz wciągającej energetyczne gluty Renaty.
Nie demonizujmy tak koleżanki - ona na pewno jest człowiekiemAdrian pisze:Aaaaa sory, może poza Renatą! Ta to ma niezmożone pokłady sił
Ja tam jestem przyzwyczajony, że kobieta może być w czymś lepsza od faceta
Czasem ruszam w nocy, jak jadę sam nie ma z tym problemu. Ale jak jedziemy razem, to Ukochana zdecydowanie woli pospać dłużej. Tak, wiem, że jestem pantoflarzSebastian pisze:Powiem ci, że wiele tracisz, wyjeżdżając jak na moje standardy, dość późno w góry. A jeszcze więcej traci twój Canon. Spróbuj się przełamać i ruszyć w góry w nocy, nie masz daleko.
Ostatnio zmieniony 2020-05-10, 18:50 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
W takim razie dziękuję za Wasze wstawiennictwo. Już czuje się lepiej.
Dodam, że wczoraj wieczorową porą wzniosłem kilka toastów za Was.
Dodam, że wczoraj wieczorową porą wzniosłem kilka toastów za Was.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
sprocket73 pisze:Czasem ruszam w nocy, jak jadę sam nie ma z tym problemu. Ale jak jedziemy razem, to Ukochana zdecydowanie woli pospać dłużej. Tak, wiem, że jestem pantoflarz
Wiem, też ostatnio jechałem w góry z rodziną i były przepychanki odnośnie godziny wyjazdu. Akurat mojej Ukochanej góry się przejadły i problem mi się rozwiązał . Ale wczorajsza wyrypa się jej podobała.
-
- Posty: 338
- Rejestracja: 2019-05-12, 19:59
Izabela pisze:Tak mniej więcej koło 40 km zaczęło mnie na tyle boleć lewe biodro, że Adrian przez chwilę niósł mój plecak, ale wzięłam tabletkę przeciwbólową i po chwili mogłam normalnie iść dalej.
Zdecydowanie gorzej było dzisiaj rano... , ale już powoli dochodzimy do siebie.
Pamiętam po tak długim szlaku kolejny dzień... Ruszyć się nie dało . A zrobiłam wtedy tylko czterdzieści kilometrów. Mocarze jesteście!
sprocket73 pisze:My przeważnie robimy wycieczki 20-30 km. Po tym dystansie organizm zaczął sygnalizować, że należałoby już przestać. Po 40 km sygnały te były już głośne i wyraźne Myślę, że nikomu nie brakło sił, nikt nie miał problemów wydolnościowych. Po prostu zaczynało wszystko boleć: stopy, stawy, kolana, jakieś skurcze, otarcia.Wiolcia pisze:A na którym kilometrze zaczęły Was brać dolegliwości?
Tak myślę, że po "trzydziestce" już jest ciężkawo z nogami. Ostatnio to nawet tyle jest dla mnie dużo. Zastanawiam się, czy przejście tak długiego dystansu to kwestia przyzwyczajenia czy pewnych predyspozycji? Kristoff robi tak długie trasy często, o opawskim nie wspominając. Na ale w sumie on to młodzik, jemu wolno .
W każdym razie super, że wszystkim planującym pięćdziesiątkę udało się dojść do mety. Zrobiliście wszystko zgodnie z planem, czy już w Górkach były skróty (bo tam asfaltem to trochę naokoło wyglądało)?
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Nie no, nikt chyba nie miał zamiaru łazić asfaltami naokoło Górek. To chyba tylko mapy.cz tak wyznaczyły trasę po szlakach. Jak wyszliśmy z lasu, porzuciliśmy szlak i poszliśmy po prostu w kierunku samochodów. Ale dla mnie nie był to "nielegalny" skrótWiolcia pisze:Zrobiliście wszystko zgodnie z planem, czy już w Górkach były skróty (bo tam asfaltem to trochę naokoło wyglądało)?
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze: To chyba tylko mapy.cz tak wyznaczyły trasę po szlakach.
Mapy.cz przy opcji pieszej pozwalają wyznaczyć trasę tylko po szlakach turystycznych, ale wystarczy przełączyć na rower i można wyznaczać po wszystkich ścieżkach. Oczywiście czas jest wtedy dużo niższy, ale to wygodna opcja.
Jeszcze jedna kwestia: pytałem się Renaty, czy Sprocket bierze na taką długą trasę jakieś jedzenie dla Tobiego, ale widzę że Tobi na szlaku radzi sobie znakomicie ze zdobywaniem pożywienia.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości